Skocz do zawartości
Forum

Cork University Maternity Hospital/Ireland


Gość Olimpijka

Rekomendowane odpowiedzi

Gratuluje , to juz lada chwila Aniu ! Jak sie czujesz i jakie sa Twoje odczucia :) Ja to przy koncu ciazy to chyba miewam zmienne nastroje ,ale to raczej stres sprawia , ze raz dociera do mnie , ze juz niedlugo bede tulic swoje malenstwo a zaraz znowu a jak to bedzie ... wracajac do tematu szpitala to nie powinnas byla miec jeszcze wizyty w 38 tyg. w szpitalu? Z ksiazeczki , ktora sie nosi do GP wynika, ze powinno sie isc w 36 , 38 no i 40, w sumie cieszyla bym sie gdybym nie musiala tam juz siedziec poza przyszlym tygodniem bo jest to dla mnie udreka -leczylam sie na nerwice i tak do konca to sie nie wyleczylam i fobia spoleczna mi zostala, wiec tlumy , gorac , wywoluja u mnie duzy stres i dlatego tak bardzo tego nie znosze, na szczescie dzidzius pod moim serecem i maz sa dla mnie duza podpora :) aj tak bardzo chcialabym byc juz po... Pozdrawiam Kaska

http://www.suwaczek.pl/cache/47ad409a5d.png

http://www.suwaczek.pl/cache/f02c8817b8.png

Odnośnik do komentarza

Szczerze powiem, że nawet nie pamiętałam, jak powinien wyglądać grafik wizyt w ostatnich tygodniach. Ale w moim przypadku od samego początku książeczka i faktyczne terminy wizyt trochę się rozmijały. W ostatni piątek miałam wizytę u GP i też okazało się, że to już ostatnia. Wszystko idzie zgodnie z planem, więc te ostatnie parę dni mogę spokojnie przeczekać w domu - tak powiedziała moja pani doktor. No chyba, że coś się będzie działo niepokojącego.
A samopoczucie rewelacyjne, chyba najlepsze z całej ciąży - to druga ciąża, pierwszą poroniłam i teraz też przez dość długi czas bałam się, że coś będzie nie tak, a potem im dalej tym lepiej. Jestem bardzo ciekawa jak to będzie wszystko wyglądać, ale najbardziej jestem ciekawa tego małego przybysza i naszego pierwszego spotkania. Pozdrawiam Kasiu i mam nadzieję, że wszystko pójdzie szybko i sprawnie

Odnośnik do komentarza

Juz blizej niz dalej ... mialas racje, ze to byla ostatnia wizyta nastepna u mnie rowniez bedzie wypadala po terminie teraz GP, na szczescie ta ostatnia wizyta choc nogi spuchly od siedzenia nie byla najgorsza co prada wywiad z pielegniarka bym szybki i wprawdzie pani wpisala co chciala a ja tylko przytakiwalam (ahh ten angielski) na ostatnia wizyte trafilam do ''murzyna'' nie zebym miala cos przeciwko , ale robil mi USG gadajac przez telefon oczywiscie jak skonczyl powiedzial tu jest glowka tu serduszko ''everythings look fine'' i to wsio! Co wizyta to inne wrazenia... Daj znac Aniu jak tam porod jak malenstwo i opieka ... zycze szczesliwego i szybkiego rozwiazania :) pozdrawiam

http://www.suwaczek.pl/cache/47ad409a5d.png

http://www.suwaczek.pl/cache/f02c8817b8.png

Odnośnik do komentarza

No to My już po :) Mała miała termin na 17 stycznia, 19 poszłam na wizytę do szpitala, ponieważ nic kompletnie się nie działo, zero rozwarcia, brzuch wysoko, żadnych oznak zbliżającego się porodu (prócz dość już sporego dziecka w brzuszku ;) ) pan doktor zapisał mnie na wywoływanie porodu kilka dni później ( na 26) i odprawił do domu.
22 wieczorem zaczęły się lekkie skurcze, ale na tyle nieregularne i krótkie, że nie brałam ich na poważnie, a kilka godzin później już jechaliśmy do szpitala. W szpitalu byliśmy koło 3 w nocy, mała urodziła się tuz przed 9 rano, więc jak na pierwsze dziecko to całkiem niezłe tempo.
Teraz kilka uwag: zanim pojechałam do szpitala dzwoniłam do nich dwa razy, o pierwszej i o drugiej - przesympatyczna babeczka odbierała, ale za każdym razem namawiała mnie, żebym została w domu, że to jeszcze nie to. Pojechaliśmy, na ER podłączyli mnie do ktg no i znowu: skurcze nie bardzo mocne (choć regularne, co 3-4 minuty) rozwarcie tylko na 1 cm - "może pani jechać do domu". 5 minut później odeszły wody i już nie było mowy o wracaniu do domu. Rozumiem, że poród może przebiegać bardzo różnie i to co dla mnie było kwestią kilku godzin dla kogoś innego potrwa dwa dni, ale bywa różnie i trudno to przewidzieć przed porodem. Na sali obok mnie leżała dziewczyna, która urodziła dziecko w samochodzie pod szpitalem a dopiero łożysko w szpitalu - tak szybko poszło. Może warto się uprzeć i poprosić o zostanie w szpitalu, jeżeli się mieszka daleko? Tak do przemyślenia dla przyszłych mam.
Po drugie : bardzo polecam rodzenie z mężem, partnerem, nawet koleżanką jak się jest samemu - szpital jest super i położne i lekarze b. mili ale ingerują w poród już na sam koniec na sali porodowej, wcześniej po prostu co jakiś czas zaglądają czy wszystko ok i jeśli jest to rodzisz sama. A ktoś obok się przydaje mocno, chociażby do masowania pleców, czy żeby pomóc podejść do toalety.
Na porodówkę zabrali mnie jak obudziłam wszystkie kobiety na sali bo zaczęły się skurcze parte ;) Sala, w której rodzisz jest jednoosobowa i jest przy Tobie położna, jak coś się dzieje od razu wzywany jest lekarz ( u mnie do użycia proznociagu i nacięcia a potem zszycia krocza) po porodzie dostałam dziecko na brzuch do przywitania się i zaraz potem do karmienia. No i przejazd z dzieckiem do sali wspólnej, w której spędziłam kolejne 4 dni. Ogólnie: u mnie było bez specjalnych problemów i szybko, więc nie wiem co i jak jak poród trwa długo albo coś się dzieje, natomiast ja byłam bardzo zadowolona i z przebiegu porodu i potem z opieki położnych i lekarzy. Ze szpitala wyszłyśmy zrelaksowane i w dobrej kondycji i oby tak było dla wszystkich :)

Odnośnik do komentarza

halo halo
czy ktos tutaj jeszcze zaglada?

ja bede rodzic w maju w cork. i jestem ciekawa waszych opini. przeczytalam ostatni post ktory bardzo fajnie opisuje caly przebieg porodu :)
czy ktoras z was miala robiona lewatywe na zyczenie? jest w ogole taka mozliwosc?

jak urodze tez podziele sie wrazeniami i doswiadczeniem jesli to forum jeszcze dziala :)

pozdrawiam

http://www.suwaczki.com/tickers/km5stv73tfnpgq9m.png
http://www.suwaczki.com/tickers/39f8egz2f923dis0.png
http://www.suwaczki.com/tickers/34bwskjoak0xoyof.png

Odnośnik do komentarza

Czesc Gosha!

Jesli chcesz sie dowiedziec czegos o porodach w tym szpitalu obejrzyj na RTE 1 program ''From here to Maternity'' mozesz obejrzec to na stronie Rte1 znajdz w wyszukiwarce bo nie moge tutaj podac linku i tam na stronie wpisz ten tytul . Ja rodzilam na poczatku lutego i jesli chodzi o moje wspomninia z porodowki to sa naprawde dobre , opieka , sprzet.Ja co prawda po pierwszej wizycie w szpitalu zostalam odeslana do domciu pomimo ze skurcze byly regularne , to nie byly zbyt silne i rozwarcie bylo za male wiec kazali mi wraca i czekac az wody odejda badz skurcze beda bardzo silne, wiec czekalismy po 12 godzinach odliczania i czekania pojechalismy znowu do szpitala bo juz skurcze stawaly sie nie do wytrzymania tam na emergency powiedzieli, ze juz jest lepiej ale zeby wody odeszly kazali spacerowac po korytarzu ,no to heja z mezem w te i spowrotem az w koncu rozbolaly mnie nogi spac mi sie ccialo a bol byl czasami nie do wytrzymania , wiec wrocilam i powiedzialam, ze juz nie mam sily chodzic , po czym pielegniarka zmierzyla rozwarcie sprawdzila tetno, skurcze i powiedziala, ze zaraz sie ktos po mnie zjawi.Po okolo 10 minutach moze ( sama nie wiem bo kazda minuta byla bardzo dluga) przyszla Pani chyba tez pielegniarka i powiedziala zebysmy z nia poszli, na szczescie droga nie byla dluga... zaprowadzila nas do hmm duzego pokoju (na porodowke) gdzie bylo duze lozko lazienka i caly sprzet i Pani polozna siedzaca przy stoliczku , kazala sie polozyc podpiela pod KTG jak nie myle nazw , chwile pogadalismy , zapytala czy chce jakies znieczulenie, a ze ja jestem nie zdecydowana chwile poopowiadala mi o kazdym i wzielam glupiego jasia w pupe po czym ona powiedziala ze idze gdzies tam i jak co to ja wolac ( oczywiescie przyniosla mezowi kawke) ja zacezlam odplywac i znowu skurcze obudzily mnie po okolo 2 godzinach wiec znieczulenie przestawalo dzialac. Czekalismy na nowa polozna bo akurat byla zmiana , ktora dosc dlugo trwa;) Nowa polozna okazala sie od poczatku do konca niesamowicie fajna kobieta jak i towarzyszaca jej studentka... zjedlismy sniadanie potem poszlam sie moczyc w wannie a ze mna byl nierozlocznie gaz ktory moglam wdychac ( to taka rurka podpieta do czegos w scianie co nazywa sie chyba gazem rozweselajacym nie wiem czy rozwesela bo bylo mi od tego nie dobrze) kapiele oczywiescie nic nie daly po dwoch godzinach powiedzialam ze juz nie chce mi sie lezec i wrocilam na sale tam znowu pomiary i pytania a moze to a to a znieczulenie moze kiedy bylo juz 7 cm rozwarcia polozna zapytala czy chce zeby przebila ''balonik'' zeby odeszly wody wiec ja juz po tylu godzinach zapytalam ze jesli ma to przyspiesszyc i uwaza to za sluszne to niech przebije ona powiedziala, ze nie moze za mnie poedejmowac zadnych decyzji ale pomoze to w przyspieszeniu wiec przebila i tak zaczal sie masakryczny bol obydnie(polozna i studenka) lataly i robily co mogly by mi pomoc zlagozic bol wiec byly i rozne pozycje i pilka na ktorej skakalam i wode mi podawaly i gaz ,za ktiry dziekowalam :D skurcze staly sie tak silne ze sama od siebie zaczelam przec studentka powiedziala ze nie moge ale ja stwierdzilam ze musze wiec polozyly mnie i zaczelam w koncu przec kilka silnych parc i dzidzius juz lezal na mnie Tatus przecial pepowine i juz myslelismy ze po wszytskim po czym zaczely mnie czyscic i przyszly jakies inne panie nie wiem z jakim tytulem ale stwierdzily, ze musza mnie zabrac wiec maly zostal z Tata a ja odjechalam na salke operacyjna okazalo sie ze zostanie mi podany epidural ( z czego bardzo byla niezadowolona polozna, bo urodzilam bez a tutaj musza mi go podac)zaczeli mnie reperowac;) przy moim ramieniu caly czas towarzyszyla mi polozna a po chwili nawet jakas pielegniarka przyszla z moim maluchem, atmosfera byla przyjazna i mila. pozniej pojachalam na sale i tam spedzilismy 2 dni pielegniarki byly na kazdy dzwonek jak nie mialam sily to nawet wziely malego zebym mogla sie przespac. To tyle musze konczyc bo maly daje czadu... polecam chetnie urodzila bym tutaj nastepne dziecko! Pozdrawiam Kaska
p.s sorki za brak kropek przecinkow ale z malym dzieckiem ciezko pisac...

http://www.suwaczek.pl/cache/47ad409a5d.png

http://www.suwaczek.pl/cache/f02c8817b8.png

Odnośnik do komentarza

Kacha_
Czesc Gosha!

Jesli chcesz sie dowiedziec czegos o porodach w tym szpitalu obejrzyj na RTE 1 program ''From here to Maternity'' mozesz obejrzec to na stronie Rte1 znajdz w wyszukiwarce bo nie moge tutaj podac linku i tam na stronie wpisz ten tytul . Ja rodzilam na poczatku lutego i jesli chodzi o moje wspomninia z porodowki to sa naprawde dobre , opieka , sprzet.Ja co prawda po pierwszej wizycie w szpitalu zostalam odeslana do domciu pomimo ze skurcze byly regularne , to nie byly zbyt silne i rozwarcie bylo za male wiec kazali mi wraca i czekac az wody odejda badz skurcze beda bardzo silne, wiec czekalismy po 12 godzinach odliczania i czekania pojechalismy znowu do szpitala bo juz skurcze stawaly sie nie do wytrzymania tam na emergency powiedzieli, ze juz jest lepiej ale zeby wody odeszly kazali spacerowac po korytarzu ,no to heja z mezem w te i spowrotem az w koncu rozbolaly mnie nogi spac mi sie ccialo a bol byl czasami nie do wytrzymania , wiec wrocilam i powiedzialam, ze juz nie mam sily chodzic , po czym pielegniarka zmierzyla rozwarcie sprawdzila tetno, skurcze i powiedziala, ze zaraz sie ktos po mnie zjawi.Po okolo 10 minutach moze ( sama nie wiem bo kazda minuta byla bardzo dluga) przyszla Pani chyba tez pielegniarka i powiedziala zebysmy z nia poszli, na szczescie droga nie byla dluga... zaprowadzila nas do hmm duzego pokoju (na porodowke) gdzie bylo duze lozko lazienka i caly sprzet i Pani polozna siedzaca przy stoliczku , kazala sie polozyc podpiela pod KTG jak nie myle nazw , chwile pogadalismy , zapytala czy chce jakies znieczulenie, a ze ja jestem nie zdecydowana chwile poopowiadala mi o kazdym i wzielam glupiego jasia w pupe po czym ona powiedziala ze idze gdzies tam i jak co to ja wolac ( oczywiescie przyniosla mezowi kawke) ja zacezlam odplywac i znowu skurcze obudzily mnie po okolo 2 godzinach wiec znieczulenie przestawalo dzialac. Czekalismy na nowa polozna bo akurat byla zmiana , ktora dosc dlugo trwa;) Nowa polozna okazala sie od poczatku do konca niesamowicie fajna kobieta jak i towarzyszaca jej studentka... zjedlismy sniadanie potem poszlam sie moczyc w wannie a ze mna byl nierozlocznie gaz ktory moglam wdychac ( to taka rurka podpieta do czegos w scianie co nazywa sie chyba gazem rozweselajacym nie wiem czy rozwesela bo bylo mi od tego nie dobrze) kapiele oczywiescie nic nie daly po dwoch godzinach powiedzialam ze juz nie chce mi sie lezec i wrocilam na sale tam znowu pomiary i pytania a moze to a to a znieczulenie moze kiedy bylo juz 7 cm rozwarcia polozna zapytala czy chce zeby przebila ''balonik'' zeby odeszly wody wiec ja juz po tylu godzinach zapytalam ze jesli ma to przyspiesszyc i uwaza to za sluszne to niech przebije ona powiedziala, ze nie moze za mnie poedejmowac zadnych decyzji ale pomoze to w przyspieszeniu wiec przebila i tak zaczal sie masakryczny bol obydnie(polozna i studenka) lataly i robily co mogly by mi pomoc zlagozic bol wiec byly i rozne pozycje i pilka na ktorej skakalam i wode mi podawaly i gaz ,za ktiry dziekowalam :D skurcze staly sie tak silne ze sama od siebie zaczelam przec studentka powiedziala ze nie moge ale ja stwierdzilam ze musze wiec polozyly mnie i zaczelam w koncu przec kilka silnych parc i dzidzius juz lezal na mnie Tatus przecial pepowine i juz myslelismy ze po wszytskim po czym zaczely mnie czyscic i przyszly jakies inne panie nie wiem z jakim tytulem ale stwierdzily, ze musza mnie zabrac wiec maly zostal z Tata a ja odjechalam na salke operacyjna okazalo sie ze zostanie mi podany epidural ( z czego bardzo byla niezadowolona polozna, bo urodzilam bez a tutaj musza mi go podac)zaczeli mnie reperowac;) przy moim ramieniu caly czas towarzyszyla mi polozna a po chwili nawet jakas pielegniarka przyszla z moim maluchem, atmosfera byla przyjazna i mila. pozniej pojachalam na sale i tam spedzilismy 2 dni pielegniarki byly na kazdy dzwonek jak nie mialam sily to nawet wziely malego zebym mogla sie przespac. To tyle musze konczyc bo maly daje czadu... polecam chetnie urodzila bym tutaj nastepne dziecko! Pozdrawiam Kaska
p.s sorki za brak kropek przecinkow ale z malym dzieckiem ciezko pisac...

jestes wielka!!!! dziekuje Ci bardzo za tak cenne informacje!!! i za znalezienie czasu na odpowiedz, mam nadzieje ze tez trafie na fajna zmiane. i czy zdaze dojechac z Killarney bo tutaj mieszkam.
dziekuje jeszcze raz

http://www.suwaczki.com/tickers/km5stv73tfnpgq9m.png
http://www.suwaczki.com/tickers/39f8egz2f923dis0.png
http://www.suwaczki.com/tickers/34bwskjoak0xoyof.png

Odnośnik do komentarza

nie ma sprawy troszke maz pomarudzil , ale wytrzymal ;) pytalas wczesniej o lewatywe , z mojego doswiadczenia wiem , ze mechanizm kobiety gdy zaczynaja sie skurcze sam powoduje , ze kobieta dostaje biegunki i sie oczyszcza a poza tym oni tam nie przywiazuja do tego uwagai zreszta Ty sama tez nie przywiazesz ;) nie wiem jak jest przy epiduralu i przy porodzie wywolywanym. Co do tego czy zdazysz to w tym programie o , ktorym pisalam wczesniej ''from here to maternity '' wystapila Polka, ktora mieszka w Bantry i rozmawia z pielegniarka o transporcie ... z tego co tam mowi to nawet moze wezwac helikopter a z Bantry do Cork jest dalej niz z Kilarney ... Pozdrawiam Cie goraco ... odpoczywaj i czekam na relacje i Twoje odczucia :D

http://www.suwaczek.pl/cache/47ad409a5d.png

http://www.suwaczek.pl/cache/f02c8817b8.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...