Skocz do zawartości
Forum

Cork University Maternity Hospital/Ireland


Gość Olimpijka

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Olimpijka

malwinka
Wczoraj, będąc na wizycie, położna zapisała mi numer na emergency room. Czy, w razie jak mnie złapie, to mam dzwonić tam i szpital wyśle ambulans? Ostatecznie jestem skazana tylko na karetkę.

jak cos bedzie sie dzialo to nie licz na karetke a lepiej na taksówke.Znajdz dobre taxi i to z nimi badz w kontakcie.

Odnośnik do komentarza
Gość Olimpijka

malwinka
Już wszystko wiem.. Wezwałam karetkę o godz.20 i 10 minut później była już pod moim domem :) O 21 byliśmy w szpitalu.

Mogę teraz potwierdzić, że szpital i opieka odczas porodu i połoguu rewelacja. Jeden minus - nie mogłam doprosić się epiduralu. Chociaż, na dobre mi to wyszło...

Serdeczne gratulacje :) ciesze sie ze karetka przyjechala.....ja epidural dostalam od reki :) wiec nie wiem co to ból :)

pozdrawiam:) napisz jak Nadia jak porod :):)

Odnośnik do komentarza

Poród zaczął mi się w środę 16 lipca. Odczuwałam przez cały dzień skurcze ale bardzo nieregularne i prawie bezbolesne. Po południu położyłam się trochę i zasnęłam. O 19 obudziły mnie silniejsze skurcz. Powiedziałam starszej córce, że idę się wykąpać, potem zaprowadzę ją do znajomych i chyba pojadę do szpitala. O 20 kolega wezwał mi karetkę, przyjechała, dosłownie po trzech minutach. Pani w ambulansie zrobiła mały wywiad, trochę mnie pobadała, zabrałyśmy torbę z rzeczami, teczkę szpitalną i w drogę. Na miejscu byliśmy o 20:52 (pamiętam, bo tak kierowca wpisywał do swoich papierów), strasznie się bałam, że mnie odeślą z powrotem, bo skurcze miałam co 5 minut, ale pani z karetki powiedziała, że nie powinnam się bać, bo i tak już jestem po terminie. Wylądowałam w emergency room i kazali czekać. Siedziałam tam z półtorej godziny zanim wezwali mnie na badanie (było jeszcze z 6 kobiet, wszystkie w bólach). Zanim położna podłączyła mi ktg też minęło z pół godziny, a może już mi się tylko wydawał, że to tak długo trwa. Miałam już skurcze co dwie minuty i były naprawdę porządne. Pani zaprowadziła nas na porodówkę (nie chciałam wózka, chciałam iść na nogach) ok 23:30. A tam już szybciutko. Mój angielski okazał się perfekcyjny :Oczko: Wszystko szło sprawnie, mała urodziła się o 2:32 w czwartek. Ważyła 3980 kg. Dostała 9 punktów Apgar w pierwszej minucie i 10 w drugiej minucie życia.
Mój mąż był przy porodzie, ale w pewnym momencie zapomniałam, ze jest. Nie wiedziałam, co robi, jak reaguje... totalnie nic.
Ogólnie poród wspominam dobrze. Na opiekę po porodzie też nie narzekam. Wszystko w jak najlepszym porządku. Jak miałabym rodzić kolejny raz, to tylko tu.
Aha, do domu wyszłam po dwóch dniach..

http://s2.pierwszezabki.pl/010/010022930.png?6037

Odnośnik do komentarza

dora_kg
witam
widzę ze i wy wybrałyście ten szpital, ja podtzebowała bym z niego odzyskać moją kartę przebiegu ciąży, żeby lekarze w POLSCE wiedzieli przyczynę.

wspolczuje........

zadzwon do nich i wyjasnij sytuacje .........

tel jak cos to na gg podam

Aha.............ktoras z Was do mnie na gg wlasnie pisala..niech sie jeszcze raz odezwie plisssssss.....podejrzewam «e to Elwira haha :)

Odnośnik do komentarza

tola
Witam ja mam pytanie czy w Wilton w Cork mozna zrobic test na hcg bez skierowania...? tzn poprostu pojechac i poprosic o taki test...? Z gory dziekuje za odpowiedz. pozdrawiam

z tego co ja wiem to nie....musisz isc do swojego gp i poprosic o taki test ....kwestia finansow- to tzn good will czyli dobra wola lekarza czy Cie za to poliuczy czy nie-najczesciej skoro to 1sza wizyta to kaza sobie placic......
pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam!
Czy to jest ten szpital na Wilton?
Jeżeli tak, to właśnie do niego zostałam przydzielona :)
Miło jest czytać pozytywne opinie bo troszkę lżej na duchu się robi :) Nie mam doświadczenia w Irlandii i trochę się tym wszystkim przejmuję. W Polsce wizyty i badania wyglądają zupełnie inaczej, na opiekę przy porodzie też nie narzekam, chociaż pielęgniarki noworodkowe były różne (zależnie od zmiany).
Pierwszą ciążę zakończyłam cesarskim cięciem, bo niestety nie było postępu porodu a wody odeszły. Zastanawia mnie, jak tu podchodzą do cesarek.
Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Gość Olimpijka

witaj anusiak...
tak Cumh to ten na Wilton
Co do cesarek to nie wiem z osobistych przezyc ale znajome zadowolone....tatus moze byc caly czas, znieczulenie epidural, opieka wspaniala po.
Dziewczyny mi generalnie milo opisywaly wiec powinno byc ok....

samych milych chwil zycze...

Odnośnik do komentarza

Dzięki wielkie.

Ogólnie wszystko w tym kraju wydaje się takie inne. Jestem tu pół roku i chyba dopiero od niedawna zaczynam się przyzwyczajać i godzić z nową sytuacją życiową :)

Do samego rozwiązania jeszcze trochę czasu zostało, bo to dopiero 9 tc.
Pod koniec marca czeka mnie pierwsza wizyta w szpitalu i USG.
Podzielę się wrażeniami po :)

Puki co :bye:
Miłego dnia!

Odnośnik do komentarza

To już 30 tydzień mojej ciąży. USG poszło sprawnie, miałam dużo szczęścia bo czekałam za pierwszym razem zaledwie 10 min. Mało precyzyjne było bo ciąża wczesna. Właściwie kolejnego porządnego badania USG w Irlandii nie miałam. Byłam w Polsce w połowie ciąży a tam doktor pokazał nam bardzo konkretnie co, gdzie i służył radą. Już wiemy, że czekamy na chłopca, czyli generalnie mam zamiar poprzestać na parce :)
Kolejna wizyta na Wilton za 2 tygodnie, wtedy poruszę temat cesarki. Ostatnim razem lekarz kazał sie zastanowić nad sposobem porodu. I tak po przemyśleniach doszłam do wniosku, że chcę cesarskie cięcie. Zobaczę co mi na to odpowie. Nadal szukam opinii na temat cesarek w tym szpitalu. Wśród znajomych słyszalam różne opinie na temat opieki, dokładnie tak samo jak w Polsce. Zdam się więc na swoja opinię po....

:smile_move::smile_move:

Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza

Osobiscie nie polecam nikomu zajscia w ciaze w Irlandii poniewaz opieka tu jest straszna moze sam porod jak ciaza przebiega dobrze jest super ale jak cos sie dzieje to nie liczcie na pomoc od lekarza niestety w IE nie podtrzymuja ciazy i smiem watpic w ich kwalifikacje zawodowe 2 tygodnie temu zaczelam plamic pojechalam do szpitala czekalam az ktos mnie przyjmie 5 godzin poczym przyszla pielegniarka zmierzyla mi cisnienie wziela mocz i znowu czekalam jakas godzine w koncu zawolali mnie do pokoju za parawan pani doktor stwierdzila ze nie zrobi mi usg bo nie dziala i poszla i znowu czekanie wrocila z pielegniarka i mowi ze mnie zbada stwierdzila ze mam szyjke otwarta macice czysta i dziecka nie ma czyli tak jak bym poronila dala mi kartke i kazala sie zglosic na nastepny dzien na usg ginekologa polskiego nie bylo w tym czasie nie moglam sie nawet prowatnie przebadac bo nie bylo gdzie wrocilam do szpitala na nastepny dzien zrobili mi usg i okazalo sie ze dziecko zyje i ma sie dobrze ale tyle co sie strachu najadlam teraz jak mam isc na wizyte do tego szpitala to ciarki mnie przechodza nie ufam zadnemu lekarzowi w ie mam nadzieje ze dzidzia urodzi sie zdrowy i wszystko bedzie dobrze ale to napewno nie dzieki sluzbie zdrowia w ie

Odnośnik do komentarza

Oni chyba trochę mniej się tu przejmują, mimo wszystko zostałaś zbadana. Nikt Cię nie olał.

Ja mam również nieufne podejście do lekarzy pierwszego kontaktu. Oni w rzeczywistości ciąż raczej prowadzić nie powinni i jak idę na wizytę do GP, t w zasadzie wiem, że idę usłyszeć tętno, sprawdzić wagę i ciśnienie- nic więcej. Jak chcę coś więcej to sama go nakłaniam do czegoś, np. badanie krwi. Tyle to pielęgniarka może zrobić.

Niemniej staram się nie być mądrzejsza od lekarzy, bo jakby nie było medycyny nie skończyłam.

Odnośnie cesarki to mam zabukowany termin. Wizyta u lekarki była bezproblemowa, pani zrobiła USG- płci nie widziała albo nie chciała... tylko, kiedy robiła to badanie to aż bolało tak mocno naciskała na brzuch.
Przyjęła moją decyzję spokojnie, nie podważała. Mam małą adnotację, że gdyby poród był wcześniej niż nasz termin a postęp porodu bedzie znaczny, to chcę spróbować naturalnie.

Puki co cudów nie ma, ale generalnie jestem zadowolona.:36_1_11:

Czeka mnie za 2 dni wizyta u GP i trochę mu się oberwie, bo zgubił bardzo ważne badania krwi i w szpitalu mocno się tego domagali. Czekali na fax i jakoś się nie doczekali. Także puki co problemów z konfliktem nie ma ale na jakiej podstawie to stwierdził, to puki sama nie zobaczę, to nie wyjdę z gabinetu.
:36_2_43:

Odnośnik do komentarza

Ja na poczatku wrzesnia tego roku urodzilam w CUMH mojego synka :-) Opieka bardzo dobra :ok: Mialam wywolywany porod. Polozna ktora odbierala moj porod - zlota kobieta :-) Wszyscy usmiechnieci i starajacy sie by bylo Ci jak najlepiej i najwygodniej :-) Jedyna rzecz, ktora mnie troszke zrazila to dziwne (jak dla mnie) rady pielegniarek juz na oddziale poporodowym :p np. ze dzieciaczkom karmionym piersia nie musi odbijac sie po jedzonku :-/ albo bym przypadkiem niczym niesmarowala dziecka bo ma swoja warstwe ochronna na skorze ( a moj synek ma AZS i myslalam ze sie zadrapie, tak sucha mial skorke) Dziwny tez wydal mi sie pan pielegniarz, ktory pokazywal nam jak kapac maluszka. Wlozyl go do jak dla mnie zimnej wody i dziwil sie ze dzieci placza jak sie je kapie :-/

Podsumywujac ;-) W szpitalu nia napotkalam zadnych problemow. Nie wiem jakby to bylo gdybym zaczela rodzic w domu, bo tego strasznie sie obawialam (slyszalam straszne historie) Ciesze sie ze porod byl indukowany :-) I ze maluch urodzil sie bez problemu :-)

Zycze wszystkim ciezarowkom rodzacym w tym szpitalu by wszystko poszlo gladko i mialy z pobytu w nim tylko pozytywne wspomnienia :-)

http://lb1f.lilypie.com/FOAj.png

Odnośnik do komentarza

Ja również swoje dziecko straciłam w tym szpitalu i popiream zdanie ze długo sie czeka, nie podtrzymują ciązy, test z moczu robili ni 3 razy na przyjecie czekałam ok. 6 godzin gdzie było już za późno, do dziś nie mogę uzyskać od nich odpisów moich akt.

Każdy może się poddać, to najłatwiejsza rzecz do zrobienia. Ale wytrzymać, przetrwać, gdy nie wychodzi, gdy nie wiesz co dalej, gdy inni namawiaj

Odnośnik do komentarza
Gość Olimpijka

A ja pare dni temu urodzilam druga corke w tym szpitalu i jestem podwojnie zadowolona. Zadnych problemow. Jak sie zaczelo to czekalam 10 min od wejscia na izbe. Potem lekarz badanie i decyzja ze na porodowke. 3h pozniej tulilam corke. Opieka podczas porodu i po jak dla mnie rewelacja. Opieka podczas ciazy rowniez. Poki co caly czas polecam ten szpital i chetnie odpowiem na pytania zwiazane z pobytem w cumh.

Odnośnik do komentarza

Witajcie ! Bardzo milo sie robi kiedy czytam te posty, w ktorych tak milo wspominacie ten czas porodu, a z zazdrosci pekam jak czytam ''urodzilam pare dni temu''... ja mam to przed soba i stres mnie strasznie zzera, ale jakos daje rade :) . Chciala bym zapytac jesli pamietacie czy za kazdym razem tyle trzeba czekac w szpitalu i za kazdym razem najpierw jest badanie przez pielegniarke a poznije lekarza i USG ? Jestem w 36 tygodniu i wybieram sie na kolejna wizyte w szpitalu ( na sama mysl o oczekiwaniu w skwarze mnie dreszcz przechodzi jeszcze te krzeszelka na ktorycvh po 2h pupa staje sie calkiem plaska ;) ) i zastanawiam sie czy znowu bedzie USG czy moze jakis wywiadzik jak pamietacie to piszcie , a poki co nastawiam sie pozytywnie ;) pozdrawiam :*

http://www.suwaczek.pl/cache/47ad409a5d.png

http://www.suwaczek.pl/cache/f02c8817b8.png

Odnośnik do komentarza

Hej Kacha, jestem w 38 tygodniu więc ostatnią wizytę w CUMH pamiętam całkiem nieźle.
Czekanie - ja za każdym razem byłam w szpitalu minimum 3 godziny, nie inaczej było ostatnio - wizyta zaplanowana na 9, wyszłam około 11:30. A sama wizyta była 22 grudnia czyli po pierwsze tuż przed świętami a po drugie w trakcie największych mrozów (utrudniony dojazd i tak dalej - część lekarzy się spóźniła, część miała problemy z dotarciem). Może trafisz na spokojniejszy dzień :)
Wizyta była tradycyjnie taka jak piszesz, a więc najpierw pielęgniarka, próbka moczu, pomiar ciśnienia i wywiad na temat porodu - w swojej szpitalnej czerwonej książce masz pytania, na które będzie chciała znać odpowiedź położna. W żółtej sekcji, ostatnia strona - Birth Discussion. Myślałam, że to potrwa troszkę dłużej ale trwało około 5 minut, raczej oczekiwała odpowiedzi "tak", "nie" a nie dłuższej rozmowy, ale jak trafisz na kogoś innego może Ci poświęcić więcej czasu - ja nie miałam ani pytań do położnej ani problemów z planem, więc byłam zadowolona.
Potem czekałam na lekarza, niestety kolejne 40 minut a ja mniej więcej od 6 miesiąca za każdym razem w CUMH puchnę, tamtejsza klimatyzacja mnie wykańcza, więc już miałam troszkę dosyć. U lekarza USG ( w moim przypadku to było 3 ), trochę rozmowy o porodzie, o tym jak się czuję, generalnie to pewnie ostatnia okazja na zadanie pytań, więc jeśli cokolwiek Cię niepokoi - pytaj, pytaj, pytaj ! Na koniec Pani doktor poprosiła, żebym się umówiła na wizytę za miesiąc- czyli 19 stycznia. Ponieważ termin mam na 17 to możliwe, że ostatniej wizyty nie będzie w ogóle ;)

No i w sumie tyle - teraz tylko GP do porodu, ewentualnie jak mała będzie oporna to odwiedzimy szpital. Jeśli coś jeszcze to pytaj śmiało, pewnie urodzę przed Tobą, więc jeśli będę w stanie postaram się opisać w miarę dokładnie co i jak. Na razie pełen relaks, choć przydało by się dopakować torbę do szpitala i jeszcze kilka rzeczy zrobić ;) Pozdrawiam! Ania

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...