Skocz do zawartości
Forum

Szpital na Solcu - Warszawa.


Gość kwiatek1976

Rekomendowane odpowiedzi

Gość kwiatek1976

Rodziłam tam ponad 4 mc temu i zdecydowanie ODRADZAM!!!!
sale do porodu niby rodzinnego, od dawna nie przypominaja tych ze zdjęć które sa na stronie www szpitala, sa odrapane, brudne,itp.
ale najgorszy jest personel od lekarzy zaczynając,przez położne do salowych...
sale sa przepełnione, ja leżałam na z założenia 3 osobowej sali,- z założenia, bo były tam dostawione 3 łóżka!!! stały dosłownie w poprzek, bo inaczej by się nie zmieściły. Tlok i ścisk na salach, łazienki syfiaste.
Ten szpital ,,jedzie" na opinii która miał 3-5 lat temu, wtedy to był dobry szpital, ale teraz to dno totalne!!!!
Bardzo żałuję że zdecydowałam sie na poród w tym szpitalu.Odradzam każdemu!

Odnośnik do komentarza

kwiatek1976
Rodziłam tam ponad 4 mc temu i zdecydowanie ODRADZAM!!!!
sale do porodu niby rodzinnego, od dawna nie przypominaja tych ze zdjęć które sa na stronie www szpitala, sa odrapane, brudne,itp.
ale najgorszy jest personel od lekarzy zaczynając,przez położne do salowych...
sale sa przepełnione, ja leżałam na z założenia 3 osobowej sali,- z założenia, bo były tam dostawione 3 łóżka!!! stały dosłownie w poprzek, bo inaczej by się nie zmieściły. Tlok i ścisk na salach, łazienki syfiaste.
Ten szpital ,,jedzie" na opinii która miał 3-5 lat temu, wtedy to był dobry szpital, ale teraz to dno totalne!!!!
Bardzo żałuję że zdecydowałam sie na poród w tym szpitalu.Odradzam każdemu!

Beatko a ja Tobie będę dozgonnie wdzięczna, że mi ten szpital mimo namów ginka odradziłaś...Na żelaznej mimo, że zapłaciłam miałam warunki doskonałe...

Odnośnik do komentarza

Witam w szpitalu na solcu rodziłam niecałe 6 miesięcy temu, a tydzień przed porodem leżalam trzy dni na patologii. Postaram się w skrócie opisać. Sale na patologii 6 osobowe niestety nie były jeszcze odnowione ( łazienki na korytarzu obskurne strasznie ) ale dobre towarzystwo zrobiło swoje. Pomimo wszystko stwierdzilam ze chce tam rodzic ( poznałam wiekszą ilość pielęgniarek które wywarły na mnie pozytywne wrażenie).Sala porodowa była czyściuteńka, zadbana ( łazienka również) niebyło drabinek ani wanny do porodu, ale duzo pomogła mi piłka. Połozna pomogła mi bardzo ( niestety niepamietam nazwiska, mielismy opłacic, ale rodzilam przed terminem i niezalatwilismy tego, i dobrze ze tak wyszło ) kobieta bardzo sympatyczna ale i stawiająca do pionu:Śmiech: bardzo pomoły mi równiez 2 studentki które były cały czas przy mnie ( oczywiscie najbardziej pomogł mi mąż !) przy ostatniej fazie było koło mnie 5 osób. Wercia miała zapalenie płóc, leżalysmy w szpitalu 10 dni wię poznałam całą ekipe i osobiście niepodpasowały mi 2 pielęgniarki i 1 lekarka ( oczywiście zalezy wszystko od preferencji i gustu ).O statnie dni lezalam na sali poporodowej 3 osobowej z łazienką ( sala i łazienka zadbana). Cały pobyt w szpitalu wspominam całkiem niezle jezeli oczywiscie mozna pobyt w szpitalu mozna zaliczyc do udanych ( pomimo ze poród mialam bardzo cięzki ) pozdrawiam

http://ticker.7910.org/an1cA6C0g410010Mzg3bGR8NjcyOTE1MGRhfE5hc3phIGPzcmNpYSBtYQ.gif
http://ticker.7910.org/as1cF1_0g410010NTFqfDAwMDE1OWR8TmFzeiBzeW5layBtYQ.gif

Odnośnik do komentarza

Witam w szpitalu na solcu rodziłam niecałe 6 miesięcy temu, a tydzień przed porodem leżalam trzy dni na patologii. Postaram się w skrócie opisać. Sale na patologii 6 osobowe niestety nie były jeszcze odnowione ( łazienki na korytarzu obskurne strasznie ) ale dobre towarzystwo zrobiło swoje. Pomimo wszystko stwierdzilam ze chce tam rodzic ( poznałam wiekszą ilość pielęgniarek które wywarły na mnie pozytywne wrażenie).Sala porodowa była czyściuteńka, zadbana ( łazienka również) niebyło drabinek ani wanny do porodu, ale duzo pomogła mi piłka. Połozna pomogła mi bardzo ( niestety niepamietam nazwiska, mielismy opłacic, ale rodzilam przed terminem i niezalatwilismy tego, i dobrze ze tak wyszło ) kobieta bardzo sympatyczna ale i stawiająca do pionu:Śmiech: bardzo pomoły mi równiez 2 studentki które były cały czas przy mnie ( oczywiscie najbardziej pomogł mi mąż !) przy ostatniej fazie było koło mnie 5 osób. Wercia miała zapalenie płóc, leżalysmy w szpitalu 10 dni wię poznałam całą ekipe i osobiście niepodpasowały mi 2 pielęgniarki i 1 lekarka ( oczywiście zalezy wszystko od preferencji i gustu ).O statnie dni lezalam na sali poporodowej 3 osobowej z łazienką ( sala i łazienka zadbana). Cały pobyt w szpitalu wspominam całkiem niezle jezeli oczywiscie mozna pobyt w szpitalu mozna zaliczyc do udanych ( pomimo ze poród mialam bardzo cięzki ) pozdrawiam

http://ticker.7910.org/an1cA6C0g410010Mzg3bGR8NjcyOTE1MGRhfE5hc3phIGPzcmNpYSBtYQ.gif
http://ticker.7910.org/as1cF1_0g410010NTFqfDAwMDE1OWR8TmFzeiBzeW5layBtYQ.gif

Odnośnik do komentarza

Urodziłam tam, cudem!!! w całej Warszawie nie było miejsca a tam były puste sale, dziwne?!Presonel medyczny jest tam fatalny. Jak komuś nie przeszkadza dym papierosowy na oddziale patologii ciązy, kilkucentymetrowe tipsy u pielegniarek, stały brak mleka do dokarmiania dzieciaczków to polecam. Można tam naprawdę wypocząć, gdyż ciężko o jakiekolwiek zainteresowanie ze strony pracowników. Przydała by im się solidna kontrola. Nie powinno się tam obejść bez kilku zwolnień dyscyplinarnych.:36_2_24:

Odnośnik do komentarza

A powiem tak "Wszystko jest do przełknięcia jak z dzieckiem jest ok"
1.Opieka żenująca !! Położna w nocy (bo ta z którą rodziliśmy na szczęście była inna) opryskliwa.
2.Mimo remontu, cieknące grzejniki na sali porodowej (wiadro było podstawione i prawie pełne wody), łazienka już w sali poporodowej wyremontowana owszem, ale grzyb taki pod prysznicem, że można chodzić na grzybobranie tak czarno :(
3.Jak wspomniałem opieka poporodowa żadna ..dopiero po 8 godz!! od porodu przyszła do zony położna spytać czy przystawia może dziecko do piersi.
4.Wszystko powinnaś mieć swoje!! mydła na sali jak i w toalecie nie ma, ręczników papierowych nie ma, papieru toaletowego nie ma, zmian pościeli nie ma, możesz się zakrwawić to ci powiedzą że podkładów na łóżko brakuje!!(a te same podkłady służą jako zasłonki na okna!!)
No i te pociągi za oknem!! tory idą ok 30 m. od okien na wiadukcie -ciągły hałas.
Rozpacz!!
Na plus..pojedyncze sale porodowe, i brak problemów żeby rodzić z mężem.
Reszta koszmarna.
Lepiej wspominamy poród w Otwocku.
To tyle.
Dodam jeszcze że rodziliśmy w połowie maja 2010 r.

Odnośnik do komentarza

Żona rodziła tam 8 marca, odesłali nas z Żelaznej...tam jak zwykle nie ma miejsc i strasznie widać, że tam liczy się kasa. Ludzie czekaj w kolejce na rejestrację, a ktoś przychodzi z położną opłaconą i wszystko jest załatwiane od ręki:badania i przyjęcie...to mi akurat się tam nie podoba poza tym na Żelaznej jest ok :)

Więc dotarliśmy na solec ok.23:00 i żona po północy leżała już na porodówce urodziła ok.4:55 i nie było gadania, że późno, że po co w nocy ...sala porodowa czysta, ładna, pojedyńcza - wanna na sali, pufa sako. Położna - stanowcza ale fajna kobietka, miła i odpowiadająca na każde pytanie :) Pozdrowienia dla Niej .
Pełna opieka w czasie porodu Panie pielęgniarki i lekarze wszystkie miłe :) Z żoną byłem przez cały poród, dziecka nie zabrali nam nawet na chwilę cały czas byliśmy przy niej.
Nie było tak jak tutaj piszą, że nie wolno krwawić itp. Żona straciła sporo krwi i co chwilę podkłady były zmieniane.
Później, żonę przeniesiono do sali podwójnej (przynajmniej ma z kim małą zostawić i porozmawiać), w sali jest czysto :)

Pozdrawiam
ps. w razie pytań chętnie odpowiem.
I dodam że nie jesteśmy z Warszawy i też nie było gadania, że nie Warszawiacy - do lekarza prowadzącego też chodziliśmy do Lux medu a nie państwowo i również nikt nic na ten temat nie wspominał.

Odnośnik do komentarza

ODRADZAM TEN SZPITAL!!!!!!!!!! jestem w6 mies ciazy i ostatnio lezalam tam na patologi ciazy, zaden lekarz nic mi nie powiedzial na temat zdrowia mojego dziecka i mnie!!!! ordynator tamtejszego oddzialu poloznictwa od kobiet obrazil sie namnie ze nie bylo mnie rano na obchodzie( ktory polega na : jak sie pani czuje?? i tyle!!!!!!) poniewaz musialam isc na chwile do lazienki a czekalam juz na niego ponad 30min,nie chcial mi udzielic i mojemu partnerowi jakiej kolwiek odpowiedzi na temat wynikow badan!stanu mojego i dziecka! i kiedy wyjde ze szpitala, chociaz wiedzial ze wyjde jutro i jest wszystko wporzadku!!!!odpowiedzial mi jedynie ze moge sie go zapytac jutro na obchodzie rano!!!! wieczorem jest obchod w ktorym lekarz muwi tylko dzien dobry i dobranoc, nic wiecej!!! na pozor i 1rzut oka oddzial wydaje sie ok ale po spedzeniu tam 1dnia i nieuslyszeniu jakich kolwiek odpowiedzi na moje pytania wzgledem zdrowia, moja noga wiecej tam nie postanie! ordynator to kawal hama ktory trakruje pacjentki przedmiotowo!!!!zato 2 ordynator od niemowlat jest bardzo uprzejmy no i pielegniarki dbaja o to zeby jakos to bylo!!!!!!

Odnośnik do komentarza

Witam!
Zgłosiłam się do tego szpitala w dniu porodu w celu konsultacji. I to nie była dobra decyzja. Ogólnie przerost formy nad treścią....oddział czysty, zadbany, ale personel ma moim zdaniem dziwne zasady przyjmowania pacjentów.
Zapis KTG dziecka był praktycznie w tym dniu nie do wykonania...brak lekarza w danym momencie (miał być od 15). I co ważne zapis KTG nie w szpitalu, ale w przychodni oddalonej ok. 100 m od szpitala.
Zastanawiam się, czy nie napisać skargi do NFZ. W końcu szpital, a dokładnie Położnicza Izba Przyjęć jest po to, żeby zająć się kobietą w ciąży, która zgłosiła się do lekarza.
i co ważne...oni nie zajmują się prowadzeniem ciąży:) jak usłyszałam, tylko porodami i mój lekarz prowadzący jest w błędzie, że w dniu porodu należy zgłaszać się do szpitala:)
dla mnie MASAKRA!!!
skontaktowałam się z innymi szpitalami, tam nie było problemu z zapisem KTG, zostałam nawet zaproszona na kolejne.

Odnośnik do komentarza

Witam,
ja rodziłam w szpitalu na Solcu pod koniec stycznia tego roku. Celowo nie opisywałam swoich doświadczeń związanych z tym wydarzeniem przez wiele miesięcy, myśląc że bardziej zdystansuję się do tego co mnie w tym miejscu spotkało i że to tylko i wyłącznie burza hormonów i fakt, że był to mój pierwszy poród spowodowały taki a nie inny stosunek do tego miejsca, a raczej do części personelu tam pracującego. Niestety moje odczucia nie zmieniły się. Faktem jest, co zresztą napisała jedna z przedmówczyń, że szkoły rodzenia utwierdzają w nas takie poczucie bezpieczeństwa związane z całym wydarzeniem jakim jest poród i to co następuje po nim podczas dni spędzonych w szpitalu to teraz widzę w jakim błędzie byłam poddając się takiemu myśleniu, jednak trzeba mieć niestety poczucie, że nawet w takich momentach należy nastawić się na to że trzeba liczyć tylko i wyłącznie na siebie, nie dać się złamać ani też załamać. Oczywiście nie twierdzę, że w ogóle nie ma takich troskliwych szpitali. Sam poród w szpitalu na Solcu wspominam bardzo dobrze, naprawdę tak mogłabym urodzić całą gromadkę dzieci ;), uważam, że to tylko i wyłącznie zasługa położnej Katarzyny Najmark z którą byłam w kontakcie już parę miesięcy przed porodem, wybrałam ją z polecenia na swoją indywidualną położną podczas mojego porodu i po prostu za to zapłaciłam. Być może wiele osób powie, że to pieniądze wyrzucone w błoto, bo przecież wiele tam jest dobrych położnych, które zajmą się tobą dobrze bez płacenia to jednak te pieniądze warte były mojego poczucia bezpieczeństwa jakiego doznałam, wiedząc, że zajmie się mną właściwa osoba i nie muszę się zastanawiać czy do mojego porodu przyjdzie ktoś miły czy ktoś nieprzyjemny i "olewczo" podchodzący do wszystkiego. Poród był oczywiście rodzinny, w sali porodowej indywidualnej (za jedno i za drugie nie trzeba oczywiście płacić) a pani Kasia robiła wszystko żeby trwał jak najkrócej i za to oraz za wszystko inne bardzo jej dziękuję. To co działo się później już na oddziale było dla mnie osobiście szokiem i nie da się moich odczuć wytłumaczyć tylko i wyłącznie burzą hormonów, zmęczeniem i jakimś szokiem spowodowanym nową sytuacją życiową, bo pewnie znalazło by się parę osób które powiedziałoby że przez te czynniki przesadzam w swoim osądzie, ale nie da się niczym wytłumaczyć braku szacunku do drugiego człowieka, w tym przypadku braku tego szacunku w relacji pielęgniarek noworodkowych z pacjentkami. Po porodzie czułam się niezbyt dobrze, tzn strasznie kręciło mi się w głowie,miałam bardzo niski poziom hemoglobiny i jak się później okazało w ogóle nie powinnam wstawać z łóżka, co lekarze podczas obchodu a potem pielęgniarki zignorowali, myślałam, że to normalne,że dam radę, więc jak mój synek zaczął płakać chciałam go sama przewinąć ale nie dałam rady, poprosiłam o to pielęgniarkę noworodkową która akurat była w sali, zmroziła mnie swoim wzrokiem i z wielkim wyrzutem przewinęła moje dziecko, poczułam się jakbym po prostu z lenistwa lub wygody nie chciała zająć się swoim dzieckiem. Po kolejnych dwóch godzinach poszłam do łazienki w której zemdlałam, oczywiście otrzymałam po tym należytą pomoc ale z komentarzem wymienionej wcześniej pielęgniarki, że za słabo się upierałam chyba przy tym że się źle czuję, cóż no sama powinnam być sobie winna chyba, paranoja, zrzucanie własnej niekompetencji i znieczulicy na barki pacjenta, ciekawe co by się stało jakbym zasłabła trzymając dziecko. Miałam problemy z karmieniem piersią, pokarmu nie było do końca mojego pobytu w szpitalu, pomimo częstego przystawiania synka do piersi, spędziłam w szpitalu 6 dni. Bardzo się zawzięłam, żeby móc karmić, synek nie chciał na początku nawet ssać za bardzo a pielęgniarki oczywiście nie były zbytnio pomocne, wręcz robiły mi wyrzuty że pewnie źle przystawiam, ale jak przychodziło do pokazania jak to robić to znikały z sali szybciutko i oczywiście niezmiennie padające tylko słowa żeby dziecko "przystawiać, przystawiać, przystawiać". Udało mi się nauczyć synka ssać pierś ale niestety pokarmu nadal nie było, myślę że ze stresu jaki zafundowano mi tam, mijała już druga doba o on zaczynał się niecierpliwić był po prostu głodny, mówiłam chyba tysiąc razy, że on pomimo przystawiania po prostu nic nie je ale jak grochem o ścianę i tylko sławetne "przystawiać, przystawiać, przystawiać" padające z ust kolejnych zmieniających się co dnia pielęgniarek dających sprzeczne rady co do karmienia. Potem już było coraz gorzej bo synek dostawał strasznych napadów płaczu jak tylko próbowałam go przystawić, on chciał się najeść a nie mógł, prosiłam o butelkę, ale nic, zero reakcji, teraz myślę że jakbym nie była tak tym wszystkim przerażona to po prostu wypisałabym się stamtąd na własne żądanie, kiedy jeszcze z dzieckiem było wszystko dobrze. W trzeciej dobie tego szaleństwa okazało się, że mój synek z braku pokarmu się odwodnił i niestety ma zagęszczenie krwi noworodkowej, w końcu zdecydowano dopiero wtedy żeby go nakarmić butelką, gdyby zrobiono to wcześniej na moją prośbę i sygnały prawdopodobnie wyszlibyśmy szybko ze szpitala i ja doszłabym szybko do równowagi psychicznej, a tak spędziliśmy tam 6 koszmarnych dni i na końcu byłam już tak wszystkim zdołowana i zmęczona, że gdyby nie wsparcie mojego męża to załamałabym się kompletnie. Nie spodziewałam się, że coś takiego mnie spotka, nie byłam na to przygotowana, że w szpitalu tak mnie potraktują i w czasach kiedy trąbi się naokoło o szacunku w szpitalach do kobiet które rodzą dzieci traktują Cię jak zbędny balast, który śmie odrywać od codziennego popijania kawki i ploteczek. Większość pielęgniarek noworodkowych była niemiła i opryskliwa, jedna z nich, chyba wymieniana tu przez kilka osób z "2cm" pazurami myjąca niemowlęta w ten sam dzień w który urodziłam zrobiła awanturę że moje torby z rzeczami stoją nie tam gdzie powinny (zostały zresztą tam postawione przez jedną z położnych zaraz po porodzie), był akurat mój mąż przy mnie więc je przestawił, sama nie byłabym nawet w stanie wtedy tego zrobić. Była na oddziale tylko jedna jedyna pielęgniarka, która mi naprawdę pomogła, nie pamiętam jak miała na imię, szczupła blondyneczka w krótkich włosach, widać, że pomimo przepracowanych wielu lat w szpitalu miała nadal powołanie do tego co robi, obchodziła się też przede wszystkim po ludzku z niemowlętami, nie przerzucając ich jak worki kartofli i nie kąpiąc pod kranem jak zwykłe warzywa. ona też wspierała mnie przy próbach karmienia, bo oczywiście takowe nie ustały w momencie kiedy synek zaczął być karmiony butelką. Oczywiście od niektórych pielęgniarek chodząc po kolejną butelkę musiałam się nasłuchać, że jeszcze nie mam swojego pokarmu, bo przecież to tylko moja wina, czułam się jak wyrodna matka która nie potrafi nakarmić swojego dziecka. Do tej pory mam traumę, jak mój synek ma jakiś kryzys i nie je, ząbkowanie, lub po prostu nie chce, że on jest głodny i coś mu się złego stanie. W nocy nie można było rzeczywiście liczyć na żadną pomoc, jak synek bardzo płakał, bo postanowiono go faszerować glukozą, to jedyne co pielęgniarka potrafiła zrobić to wcisnąć mu smoka i to dopiero po tym jak przeszłam cały korytarz z dzieckiem do niej, tak to nikt nie reagował na płacz specjalnie. Jeśli chodzi o panie położne to wszystkie były w porządku, a przewinęło się ich trochę przez salę na której leżałam przed porodem kiedy poród musiano wywołać, podając oksytocynę, moja położna pojawiła się nieco później i panie salowe były też dużym wsparciem, teraz bardzo żałuję, że im bardziej nie podziękowałam. Poza tym jeśli chodzi o warunki tzw "lokalowe" w szpitalu to oceniam je bardzo ok, leżałam w sali dwuosobowej, łazienka była wspólna dla dwóch sal, w miarę zadbana, oczywiście jak ktoś nabałaganił to powiedzmy na drugi dzień panie posprzątały, ale nie można się czepiać. Jeśli chodzi o lekarzy pediatrów również nie spotkałam się z niczym nieodpowiednim z ich strony, bardzo troskliwi wobec dzieci, udzielający odpowiedzi na pytania matek i nawet z własnej inicjatywy często przychodzili na sale z zapytaniem czy my mamy jakieś wątpliwości czy pytania. Lekarze ginekolodzy nieco gorzej, przez 6 dni nawet nikt nie sprawdził czy rana po nacięci podczas porodu dobrze się goi. Ja nie uskarżałam się na jakieś straszne dolegliwości w tym temacie, ale mogłam sama wielu rzeczy nie wyczuć przy jakimś tam jednak bólu. Laktację udało mi się pobudzić dopiero po powrocie do domu, ale niestety skończyło się na karmieniu mieszanym. Wiem, że nigdy nie wybiorę już tego szpitala, jeśli będę znowu rodzić, nie ze względu na poród (żałuję, bo z panią Kasią Najmark mogę tylko tam), ale właśnie na opiekę po porodzie i to najbardziej w stosunku do . Może gdybym spędziła tam mniej czasu moje wrażenia i wypowiedzi byłyby inne ale jak najlepiej ocenić opiekę w danym szpitalu jak tylko poprzez dłuższy pobyt w nim, kiedy pojawia się jakiś problem z matką lub z dzieckiem i trzeba się nimi po prostu zająć, czasem indywidualnie, widać zdarza się, że jest to problem. Jeśli z matką i z dzieckiem jest wszystko w porządku to właściwie szersza pomoc jest zbędna i panie pielęgniarki mogą się skupić na wykonywaniu rutynowych czynności, nie wymagających wielkiego wysiłku i zaangażowania. Wówczas odczucia i komentarze osób które znalazły się w tej komfortowej sytuacji, że wszystko z nimi i z ich dzieckiem jest w porządku nawet w stosunku do szpitala na Solcu będą pewnie odmienne od moich, kwestia doświadczeń.

Odnośnik do komentarza

Rodziłam na Solcu 10 dni temu, spędziłam tam tydzień, i z żadną negatywną opowieścią z różnych forów nie mogę się zgodzić (może poza grzybem w łazience).
Personel począwszy od lekarzy przez położne, pielęgniarki i panie sprzątające bardzo wspierający i życzliwy (jedna pielęgniarka jako wyjątek potwierdza regułę;). Leżałam z babeczkami, które z uwagi na stan maluszków spędziły tam kilka tygodni, chwaliły poważne podejście do zdrowia dzieciaczków (położne czasem spędzały długie godziny, by pomóc, pytały często, sprawdzały, czy problem znika), nie pozwalały się załamać w trudnych momentach i mobilizowały matkę do walki).
Cieszę się, że w ostatnim momencie zmieniłam zdanie i pojechałam właśnie do tego szpital, mimo różnych opinii. Nie zapłaciłam grosza, a spotkało mnie samo dobro i poważne traktowanie. Polecam gorąco!

Odnośnik do komentarza

Drogie mamy i te obecne i te przyszłe...
Czeka mnie niebawem czwarty poród ...i czwarty w szpitalu na Solcu. Ponad jedenascie lat temu, kiedy przygotowywałam sie do pierwszego porodu, również śledziłam fora. Opinie innych mam były dla mnie bardzo cenne. Wówczas , majac na uwadze przeważające zdecydowanie pozytywne opinie o tym szpitalu-zdecydowałam się rodzić właśnie tam. A co było dla mnie najważniejsze?
Wysoce wykwalifikowana kadra neantologów . Przed wszystkim liczyło sie dla mnie zdrowie mojego przyszłego dziecka. Wiem, że jesli cos dzieje się nie tak z dzieciaczkiem, to nie wożą go po innych szpitalach- maja na miejscu profesjonalny sprzęt do ratowania życia noworodków.
Drugoplanowa sprawa było dla mnie to -ze warunki pozostawialy wiele do zyczenia( wówczas oddział był przed remontem )
Kochani rodzice-mój instynkt mnie nie zawiódł-miałam bardzo cięzki porod-skończył się na podaniu mi srodka usypiającego i kleszczowym rozwiązaniu.
Synek jednak urodził się zdrowy, jeszcze w pierwszej dobie doszedł do ideału, czyli apgaar 10/10.Prosze mi wierzyc-zawdzięczmy to bardzo szybkiej, profesjonalnej decyzji lekarzy. Synek nie miał ani jednej plamki po kleszczach-to jest wyczyn !
Drugi poród- dwa lata póżniej- rodziłam ze znieczuleniem okołoporodowym -rewelacja.!!!Mimo, że na sali ogromnej-rodzące były poprzedzielane parawanami....
Po ośmiu latach-wróciłam na Solec. Szpital po remoncie, odzielna sala-luksus - pomyslałam sobie. Kolejny poród z mężem- bez problemu....
Do czego mogę mieć zastrzeżenia ?
Po porodzie nie było przy mnie męża-sama go nieopatrznie zwolniłam z dyzuru...Niestety przez dwie godziny marzłam z synkiem na sali-nikt do nas nie zajrzał !! Ubranka synka były naszykowana w odleglości ponad dwóch metrów- a ja przykuta wneflonami i kroplówką - nie mogłam po nie sięgnąc. Kiedy straciłam nadzieję, że ktoś do nas zajrzy niebawem- zadzwoniłam po męża..
Kolejny problem- nie podano mi znieczulenia zewnątrzoponoweg0-mimo,ze już przy przyjęciu do szpitala się na nie umawiałam... Generalnie się o to pokłóciłam z personelem-robiły wszystko, żeby mi go nie podać i nie podały..
Stoję teraz przed faktem czwartego porodu....przeraza mnie fakt szukania nowego szpitala....Boję się, że gdziekolwiek nie pojadę- wszędzie czekaja błędy ludzkie.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...