Skocz do zawartości
Forum

porodowka Zabrze Traugutta


sylwia1985

Rekomendowane odpowiedzi

ja rodziłam w styczniu tego roku :)
ogolnie moje wrazenia sa badzo pozytywne w szczegolnosci po tym ile sie czlowiek naslucha i naczyta o tym szpitalu!!!!
Wiadomo ze jak wszedzie trafia sie i lepsi ludzie i gorsi!! Ale mi sie podobalo.
Co prawda rodzilam przez cesarke i to w uspieniu calkowitym wiec za duzo na temat samego porodu nie moge sie wypowiedziec ale sama opieka jes super i jedzenie tez jest dobre!!! w przypadku ciecia cesarskiego dzidzius jest na oddziale dla noworodkow wiec mama spokojnie dochodzi do siebie a po 2 dniach dzidziusia juz dostaje na stale. A dla porownania w Gliwicach mama musi sie opiekowac dzieckiem od samego poczatku co jest naprawde ciezkie bo czlowiek nie umie sam kolo siebie nic zrobic :(

Takze dziewczyny ja ze swojego doswiadczenia polecam ten szpital :)

Odnośnik do komentarza

Odradzam. Zajęło mi troche czasu otrząśnięcie się po pobycie w tym szpitalu. Moja córeczka ma teraz 17 miesięcy. Trafiłam tam w 37 tygodniu ciąży z arytmią u dzidziusia. Ile ja się nasłuchałam na pierwszym spotkaniu w tym szpitalu dla mam które chcą rodzić na Traugutta jacy wybitni lekarze tam pracują. Pani oddziałowa opowiadała, że gdyby były jakies problemy z serduszkiem to jesteśmy w końcu w Zabrzu centrum kardiochirurgii dziecięcej. ochy i achy przez całe spotkanie. Byłam zachwycona i pełna zaufania do personelu i lekarzy tego szpitala. Do mojej Pani ginekolog, która tam pracuje również. Gdy to wszystko się działo poszła na L4 a w prywatnym gabinecie przyjmowała zdrowa jak ryba. Niestety w 37 tygodniu przypadkiem ujawniła się arytmia u mojego dzidziusia. Lekarze w tym szpitalu nie wiedzieli co robić, próbowali faszerować mnie lekami nie patrząc na wyniki badań. CRP miałam nie podwyższone a kazano mi brać niebezpieczny dla dziecka antybiotyk. Zadzwoniałam do innego szpitala gdzie powiedziano mi żebym nie zgadziła się na przyjęcie tego leku. Gdy odmówiłam zaczęto mnie straszyć. Zresztą wszystkie nas traktowana tam jak jakieś idiotki. O niczym nie informowano a ordynator gdy zapytałam go na co jest antybiotyk powiedział mi że na powyższone CRP, ja odpowiedziałam ale CRP mam w normie, on nie nie ma Pani, ja mówie że widziałam wyniki i mam w normie. Wziął do ręki moją kartotekę i powiedział faktycznie, ale i tak prosze wziąść antybiotyk. Ja pytam na co a on 'Na co innego! Ta rozmowę pozostawiam wam do zastanowienia. To był okropny bardzo trudny dla mnie czas, trudno kobiecie w ciąży sprawdzac lekarzy, trudno z nimi dyskutować, trudno uwierzyć że nie wiedzą co robią. W końcu przedzwoniłam do znanej w całej Polsce państwowej kliniki błagając o pomoc. Tam powiedzieli, żebym wypisała się na własne żadanie ze szpitala i przyjechała do nich. Zrobiłam tak. Oczywiście znowu zaczęto mnie straszyć, byłam w 37 tygodniu, że moje dziecko umrze bo jeszcze nie potrafi oddychać samodzielnie i jeżeli gdzieś indziej zrobią mi cesarke to będę tego żałować do końca życia. W drugim szpitalu powiedziano mi, że w dzisiejszych czasach nawet gdybym musiała urodzić w 37 tygodniu to dziecko przeżyje. Był to bardzo dla mnie trudny czas...W łodzi wylądowaliśmy w nocy. Zrobili echo mojemu dzidziusiowi, w Zabrzu powiedzieli że na echo w tym tygodniu nie ma szans i nie wypisza takiego zlecenia. Zresztą w Zabrzu był problem żeby zrobić mi dokładne USG, bo nie mieli specjalistycznej aparatury. Leżałam tam na porodówce a nie na patologii ciąży, poznałam sporo dziewczyn i powiem wam, że w tym szpitalu gdy nie ma problemów matka albo dziecko to jest wszystko ok ale nie daj Boże coś jest nie tak to lekarze nie mają pojęcia co robić. Bardzo się zawiodłam. Jedyne wsparcie jakie tam otrzymałam to od Pani oddziałowej, cudowna kobieta i choć widać po niej że bardzo by chciała czasem nie jest w stanie pomóc. Gdy byłam już w Łodzi, dowiedziałam się że przyjechały tam dwie dziewczyny w ciąży z arytmią u swoich dziecki, podobnie jak u mnie czekali nic nie robiąc a był to 38 i 39 tydzień. jedno dziecko zmarło, drugie po cesarce gdzieś wywieziono. w łodzi całkowiecie inaczej nas matki traktowano, wszystko mi tłumaczono, miałam wgląd do wszystkich badań, Pan profesor rano kontrolował swoich lekarzy, rozmawiał z nami na wizycie, mówił jak wygląda leczenie. Ktg miała 3 razy dziennie, plus dodatkowe wizyty położnych sprawdzających czy serduszko bije. Bez porównania. Zabrze odradzam. Z kompletem badań, z pełną diagnoza i dokumentacją zostałam wypisana po tygodniu. Ja w końcu urodziłam w Katowicach, skierowana tam przez mojego nowego ginekologa. Polecam SP CSK SUM Katowice
choć ma kilka wad jednak co do opieki nad niemowlakami po porodzie nie mam zastrzeżeń.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...