Skocz do zawartości
Forum

problemy z przedszkolem?


Rekomendowane odpowiedzi

Nie sądziłam że kiedyś będę udzielać się tutaj, ale chyba muszę zacząć działać a nie mam pomysłu jak...
Zacznę od początku;) Maks ma 3,5 roku, od września chodzi do przedszkola, jest jedynakiem (z założenia pewnie rozpieszczonym ale w granicach rozsądku;). Cały wrzesień w przedszkolu to była wielka tragedia, płakał jak go zaprowadzałam, jak odbierałam a i czasem podczas zabawy czy zajęć. Ja płakałam "razem" z nim (oczywiście w pracy/domu, nigdy przy Maksie). W końcu jakoś się przystosował, a ja mogłam odetchnąć z ulgą że nie jestem wyrodną matką (moja mama - pedagog zresztą - uważała że on za wcześnie poszedł do przedszkola). Oczywiście zaczęły się choroby, czasem 2,3 dni, a czasem 2 tygodnie bez przedszkola, po takich przerwach ciężko Maksiowi było się zmobilizować i wstać rano;) ale pomarudził jeden dzień i w przedszkolu już było fajnie. Niestety, ponad miesiąc temu były ferie, przedszkole nieczynne, do dyżurnego nie zaprowadzałam bo zrobiłam sobie wolne w pracy, zresztą pojechaliśmy na mały urlop. Po powrocie Maks zachorował, zaraz po tym miał zabieg wycinania migdałka, tydzień dochodził do siebie w domu i kiedy już miał iść do przedszkola złapał anginę. W sumie prawie 2 mce nie był w przedszkolu. W zeszły poniedziałek poszedł po raz pierwszy. Całą niedzielę mu przypominałam że po nocy pójdzie do przedszkola, żeby się przypadkiem nie zdziwił. Niestety, zaczął płakać już w samochodzie, potem było już coraz gorzej. I przez cały tydzień był płacz rano, po południu a wieczorem przed spaniem Maksiu powtarzał tylko jedno zdanie: jutro nie idę do przedszkola??? Któregoś dnia przy wstawaniu od stolika potknął się (wg. jego relacji kolega go popchnął) i przegryzł sobie język. Więc znowu był powód do płaczu zwłaszcza że panie się przestraszyły i ciągle pytały czy boli, czy krew leci itp (Maks jest prawdziwym chłopakiem, więc jeśli ktoś go pyta czy boli to znaczy że musi boleć:). Weekend spędziliśmy w miarę rodzinnie, pojechaliśmy na narty, obiad na mieście żeby jakoś go oddalić myślami od przedszkola, oczywiście w niedzielę wieczorem mówię że po spaniu pojedziemy do przedszkola. Rano w domu humor w miarę ok, jak już zobaczył drzwi od swojej sali łzy w oczach i chlipanie. Jak go odbierałam pani mówi że znowu płakał, Maks tłumaczył że go kolega popchnął (i już sama nie wiem czy w to wierzyć czy nie...). Kiedy go pytam dlaczego płacze: BO TAK. Wysłałam wczoraj męża żeby pokopali razem, po męsku, dziury w piaskownicy, może jemu coś powie, ale oczywiście jest wszystko dobrze, a płacze BO TAK. Dzisiaj Maks taką histerię odstawił że Pani musiała go wziąć na ręce i zanieść do sali, a ja tak siedzę w pracy i płaczę myśląc co siedzi w tej małej główce. Męża nie ma całymi dniami w domu, do pracy wychodzi kiedy Maks jeszcze śpi, a wraca godzinę przed jego spaniem, wykorzystują cały ten czas dla siebie, ale generalnie cały czas Maks jest ze mną, w związku z tym zastanawiam się co robię nie tak???
Przepraszam za chaotycznego i długiego posta, ale chciałam dokładnie opisać sytuację.
Z góry dziękuję za pomoc:)

http://lb1f.lilypie.com/FIKrp2.png

http://lbyf.lilypie.com/s0ldp2.png

Odnośnik do komentarza

Kochana Mamusiu Maksia!
Niestety... wróżka ze mnie marna i na podstawie Pani postu nie jestem w stanie odpowiedzieć na pytanie "co robi Pani nie tak?" :)
W zachowaniu synka można wyczuć coś na podobieństwo "syndromu poszpitalnego". Dwumiesięczny okres, w którym był głównym obiektem zainteresowania i opieki, sprawił iż Maksiu świetnie zorientował się jak można powodować otoczeniem. Powrót do przedszkola może być równie trudny i dotkliwy, jak wrześniowy start... z tą tylko różnicą, że juz wie jak tam jest. Wie także, jak super jest z Mamą w domu...
Doskonale ujawnia to jego odpowiedz "bo tak".
Synek nie ma argumentów dla których nie chce bywać w przedszkolu, a także nie zna powodu płaczu. Nie mówi : "bo bede tęskinił za Tobą", "bo chcę zostać w domu", "bo mnie bije kolega", "bo mi przykro, smutno.." etc. Wydaje mi się, że chce się "potargować" :) Myślę, że nic złego się nie dzieje. Zauważył, że jego zachowanie wzbudza określone reakcje i próbuje testować Państwa, bo a nuż sytuacja się zmieni i znów będzie mógł być dłużej pospać? :) Takie odnosze wrażenie... Nie doszukiwałabym się głebszej przyczyny, choć zawsze podkreślam i odceniam czujność Rodziców!
Lepiej być zbyt dociekliwym, niż przegapić coś ważnego...
Jedna jeszcze mała uwaga... ciągłe dopytywanie się o przyczynę niechęci i płaczu, może spowodować, że dziecko chcąc "zadowolić" rodziców, zacznie zmyślać przedszkolne historyjki. Bardzo często się tak dzieje :) Proponowałabym na chwilę odpuścić i poobserwować, moze to skłoni Maksia do dzielenia się wrażeniami.
Rozumiem co czuje Pani serce na wieść o płaczu... Jednak dałabym jeszcze z dwa tygodnie na rozruch.

Słonecznych i uśmiechniętnych dni dla Was!

Pozdrawiam Serdecznie!
A.Żurakowska

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...