Skocz do zawartości
Forum

Psychiczne znęcanie się


katarzyna1234

Rekomendowane odpowiedzi

Witam!
Niedawno uświadomiłam sobie że mój ojciec znęca się psychicznie na demną.Do ostatniej kłótni myślałam że to nie tylko do mojej osoby taki jest ale ostatnio wróciwszy z pracy ni stąd ni z owąd zajrzał do pokoju gdzie siedziałam przed laptopem i powiedział: "zajmniesz się tym dzieckiem(tak jakby moje dziecko było jakieś zaniedbane głodne i brudne podczas gdy mała po prostu jest żywym dzieckiem)...".Chciałam go zignorować (bo po przedostatniej kłótni nie odzywałam się do niego i ignorowałam go ponieważ mi nawyzywał przy mężu a gdy powiedziałam mu że nie życzę sobie żeby się tak odzywał do mnie to stwierdził że nie przypomina sobie żebyśmy przechodzili na "ty" i zaczął mi mówić na "pani") ale podniósł głos na mnie więc mu odp że ja cały czas się zajmuję swoim dzieckiem a on znowu podniósł głos na mnie wrzeszcząc czy ja go słyszę co on mówi do mnie więc mu odp że słyszę i mu odpowiedziałam a on wszedł do pokoju i zaczął walić czymś w ławę.Nie wiem co chciał osiągnąć tym ale powiedziałam: "mądry ty jesteś?" a on coś zaczął wrzeszczeć do mnie (nawet już nie pamiętam co bo serce mi waliło jak oszalałe) więc mu powiedziałam żeby się nie wydzierał na mnie i wyszedł mówiąc: "weź szmatę i zetrzyj podłogę" po czym poszedł do siebie na górę razem z moim dzieckiem.Po pewnym czasie zorientowałam się że mała biega z góry na dół po schodach gdzie powinna być zamknięta bramka i drzwi na schody.Oczywiście specjalnie nie zamknął tej bramki i drzwi po prostu zrobił mi na złość bo mu się sprzeciwiłam.Po tym zdarzeniu stwierdziłam że on skorzystał z okazji że byłam sama w domu żebym nie miała świadków że on się znęca psychicznie nademną.Gdy dochodziło do kłótni gdzie byłam nie tylko ja i ojciec nigdy się nie odważył podnieść na mnie rękę (co się zdarzało) czy też tak jak ostatnio walić czymś w ławę dlatego też stwierdziłam że ewidentnie znęca się psychicznie nade mną.Na dzień dzisiejszy jestem tak przerażona że boję się z nim zostać sam na sam bo nie wiem co może zrobić a już kiedyś gdy podniósł na mnie rękę uciekłam z podbitym okiem do siostry i też zdarzało się nie raz że wyciągał do mnie łapy.Zawsze mnie krytykował poniżał i naśmiewał się przy innych.Gdy byłam mała zawsze wszystko musiało być tak jak on chce i to co on chce a ja nie potrafiłam się sprzeciwić.Na dodatek byłam też gnębiona w latach szkolnych z powodu figury.Gdy zaczęłam się sprzeciwiać właśnie zaczęły się awantury wyzwiska że ja jestem gnida i że nie mam kultury odzywając się w ten sposób do niego.Zawsze traktował nas (mnie moje siostry i mamę) jako podmiot niższy (szczególnie mnie) że jemu wolno wszystko a my to jesteśmy tylko od sprzątania gotowania dogadzania mu i innych gorszych rzeczy a on jest bogiem bo on zarabia pieniądze i jemu należy się szacun.Gdy wyszłam za mąż i przez jakiś czas mieszkałam u męża wszystko było ok natomiast gdy spowrotem zamieszkałam (z mężem i córką) u swoich rodziców zaczęły się kłótnie i wytykanie że powinnam mu (ojcu) być wdzięczna że mnie przyjął do domu że nie płace za rachunki to powinnam robić to co on chce nawet były kłótnie o dziecko bo dyrygował mną jak mam wychowywać dziecko (mimo tego że on nas nie wychował i nie zna się na dzieciach) i za każdym razem krytykował wszystko co robię przy małej a szczególnie jak ją karmiłam. Aktualnie czytam książkę toksyczni rodzice i szczerze powiem gdy czytam tą książkę mam wrażenie jakby ktoś opisał moje życie.Dziś mam 28lat i mój stan psychiczny jest tragiczny.Szybko mnie można wyprowadzić z równowagi i żyję w strachu że w każdej chwili może wejść ojciec i znowu będzie awantura. Czasami jak nie potrafię odpowiedzieć komuś na jakieś pyt to włącza mi się blokada i milczę. Mam zamiar poszukać sobie pracy w przyszłości (bo aktualnie jestem na utrzymaniu męża z czego też były kłótnie wywołane przez ojca bo twierdzi że ja jestem leń i nie pracuje bo nie chce mi się pracować i wole żeby mąż mnie utrzymywał zresztą zawsze jak siedziałam w domu na bezrobociu to były pretensje że siedzę i nic nie robię i przygryzki typu: "lepiej niż tobie to nikomu nie będzie") i aż boję się pomyśleć jak ja znajdę prace z moją psychiką...Co powinnam zrobić w takiej sytuacji?Gdzie szukać pomocy?Czy jeśli chciałabym uciec z domu z dzieckiem to czy mogłabym liczyć na jakąś pomoc? Niestety nie stać nas na wynajęcie czegoś a jeśli w tej sytuacji nic się nie zmieni to obawiam się że albo dojdzie do tragedii albo ja wyląduje w wariatkowie bo nie dam rady już psychicznie...

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie!

Najprawdopodobniej Pani ojciec wychodzi z założenia, że skoro Pani z mężem i córką mieszkacie w jego domu, to on ma prawo wtrącać się w Wasze, a przede wszystkim Pani życie i sprawy. Jest Pani też niejako uzależniona finansowo od ojca – nie płacąc rachunków, Pani ojciec być może uważa, że ma prawo wpływać na Pani decyzje i wybory. Przez Internet nie jestem w stanie rozsądzić, czy to, czego Pani doświadcza ze strony ojca nosi znamiona znęcania się. Na pewno podnoszenie na Panią ręki jest przemocą fizyczną, a wyszydzanie, ironizowanie, wyśmiewanie czy poniżanie jest przemocą emocjonalną i bardzo zaniża Pani samoocenę. Pewnie świetnie zdaje sobie Pani sprawę z tego, czytając książkę „Toksyczni rodzice”. Nikt nie zasługuje na takie traktowanie i ma Pani prawo walczyć o szacunek dla siebie. Wspomniała Pani, że na razie tylko mąż pracuje i nie macie pieniędzy, by wynająć dla siebie mieszkanie. Wcześniej jednak mieszkaliście u teściów (rodziców Pani męża) i było wszystko w porządku. Czy nie istniałaby możliwość ponownego zamieszkania z teściami? Napisała Pani również o tym, że w przyszłości chce Pani poszukać dla siebie pracy. Nie wiem, ile latek ma Pani córeczka, ale może teraz jest właśnie dobry czas, by się uniezależnić finansowo od ojca, nie zawdzięczać mu „tyle”, wytrącić mu „asa z rękawa”, by nie miał argumentów, by móc Panią szantażować czy poniżać. Poza tym, myślę, że praca zawodowa mogłaby być dla Pani dowodem na to, że wiele Pani potrafi, że dużo Pani umie, że nie musi Pani liczyć na „łaskę taty” czy na to, że utrzyma Panią mąż. Jeśli ktoś mógłby się zająć Pani córeczką, myślę, że podjęcie pracy przez Panią miałoby również taki terapeutyczny wpływ na Panią i podniosłoby Pani poczucie własnej wartości ;) Nie sądzę, by ucieczka z domu razem z dzieckiem była dobrym rozwiązaniem. A co z mężem? Oczywiście, pomocy dla siebie może Pani szukać w takich instytucjach i stowarzyszeniach, jak: Fundacja „Kobiety dla Kobiet”, Centrum Praw Kobiet czy Stowarzyszenie „Stop Przemocy w Rodzinie”. Proszę jednak pamiętać, że przemoc psychiczną/emocjonalną jest bardzo trudno udowodnić często ze względu na brak dowodów. Poza tym Pani jest dorosłą kobietą, ma dziecko i męża i nie ma przymusu mieszania z rodzicami. Jeśli nie może Pani dogadać się z ojcem albo ojciec znęca się nad Panią, to nie musi się Pani godzić na takie traktowanie i po prostu się wyprowadzić. Zdaję sobie sprawę, że w Pani sytuacji dużą rolę odgrywają czynniki finansowe, dlatego tym bardziej zachęcam Panią do poszukania pracy i finansowego uniezależnienia się od ojca. Być może Państwa rodzinna sytuacja finansowa poprawiłaby się na tyle, by móc pomyśleć o wynajmie mieszkania. Warto też się dowiadywać o wsparcie finansowe w MOPS-ie, czy może Pani liczyć np. na zasiłek rodzinny.

Pozdrawiam i życzę powodzenia!

Odnośnik do komentarza

Witam!
Dziękuje za odpowiedź.Niestety ale powrót do teściów nie jest możliwy ponieważ brat mojego męża zajął z rodziną pomieszczenie w którym mieszkaliśmy.Poza tym ja chciałam się wyprowadzić od teściów z powodów rodzinnych mojego męża.Tak ma pani rację że zdaję sobie sprawę z tego że jestem poniekąd uzależniona od ojca finansowo bo nie płacimy rachunków i chciałabym to zmienić ale niestety nie wiem jak...I właśnie czytając tą książkę mam wrażenie jakby ktoś opisał moje życie...Moja córeczka w marcu skończy dwa latka i gdybym miała możliwość zostawienia jej z kimś to już dawno podjęłabym pracę ale niestety nie mam takiej możliwości.U mnie wszyscy pracują a na dodatek siostry nie mieszkają już z nami a na opiekunkę nas nie stać.Niestety jestem zmuszona mieszkać z rodzicami ponieważ nie mam gdzie się wyprowadzić.Gdyby nie mama to już dawno bym się wyprowadziła "pod most".Właśnie przecież jest jeszcze mama ona też ma wkład co do tego domu nie tylko ojciec wiec tak zupełnie to nie jestem uzależniona od ojca.To ojciec uważa że powinniśmy się dokładać finansowo a mama mama nigdy mi nie wypomniała że nie płacimy rachunków a nawet jeszcze nam pomaga finansowo bo wie jaka jest u nas sytuacja finansowa.Jak chciałam się wprowadzić ponownie do rodziców to musiałam się pytać każdego o zgodę (nawet siostry) a jak ojciec mi wykrzykiwał żebym się wynosiła to już liczyło się tylko jego zdanie.Przecież to jest rodzinny dom i mi to się w głowie nie mieści jak ojciec może wygonić kogoś z rodziny z domu czy też kazać pytać się każdego o zgodę czy może zamieszkać...Paranoja!Mąż?Mąż nie ingeruje w to co się dzieje więc jestem w stanie nawet odejść od niego chociażby dlatego że mój własny ojciec lepiej traktuje mojego męża (pomimo że wie jaki on jest i że już nie raz gadał jaki to on nie jest) niż mnie własną córkę a mój mąż woli mieć dobry stosunek z teściem niż z żoną...Zdaje sobie sprawę że trudno będzie udowodnić psychiczne znęcanie się ale jeśli będę siedziała bezczynnie to obawiam się że w przyszłości będzie jeszcze gorzej...Sytuacja na dziś wygląda tak że nie kontaktuje się z ojcem unikam go i nie zwracam na niego uwagi ale gdy tylko go widzę serce mi wali jak szalone i zaczynam się trząść obawiając że znowu się przyczepi do mnie robiąc awanturę.Nawet mi się śni po nocach że pijany gania mnie po podwórku a wczoraj kiedy rozmawiałam z mamą stał niedaleko mnie i czułam jego wzrok na sobie tak jakby patrzył się "spod byka" a dziś już mi się przyśnił a kiedy mijamy się w drzwiach on przepycha się tak jakby nie dał mi przejść i chciał pokazać że on jest panem i bogiem i każdy powinien mu z drogi schodzić kłaniając się mu.Ja po prostu już się go boję i na sam widok jego serce od razu mi wali jak oszalała i czuję niepokój tak jakbym miała obawy że znowu coś się stanie.Nawet jak wczoraj kiedy rozmawiałam z mamą jak czułam jego wzrok na sobie to już mnie ogarniał strach ręce mi się trzęsły i zaczęłam się jąkać i zapominać kilka wyrazów tak jakby świadomość że się patrzy na mnie paraliżowała mnie i wytrącała z równowagi...Okropnie się czuję przez niego.Aż boję się pomyśleć jak ja znajdę pracę że z moim usposobieniem nie znajdę pracy...Jeśli chodzi o zasiłek rodzinny to niestety ale nie przysługuje nam poza tym jeśli by nam przyznali to tylko 68zł bo nie należymy do rodzinny wielodzietnej...

Odnośnik do komentarza

katarzyno1234, być może Pani mąż chce utrzymywać dobre, a przynajmniej poprawne relacje z teściem, nie dlatego, że chce zrobić Pani na złość, ale dlatego, że ma świadomość, że jednak nie płacąc rachunków, to jest duże udogodnienie dla Was jako rodziny, że coś tam teściowi zawdzięcza. W końcu z „hojności” Pani ojca korzysta nie tylko Pani jako córka, ale również on jako zięć. Nie znam Pani męża, nie wiem, jaki on jest, ale być może oni (tata i Pani mąż) wcale nie tworzą żadnej koalicji przeciwko Pani. Rozumiem, że boi się Pani swojego ojca, ale uważam, że akurat to, że Pani mąż stara się znaleźć wspólny język z teściami, Pani ojcem, jest jak najbardziej OK. Chyba lepiej, że Pani mąż ma poprawne relacje z Pani rodzicami niż gdyby miał się z nimi nieustannie kłócić? Jeżeli czuje się Pani źle w swoim domu rodzinnym, to powinna Pani też przedyskutować tę sytuację z mężem, co możecie zrobić, jak sobie poradzić. To nie tylko Pani problem, to Wasz problem, bo tworzycie rodzinę i powinniście się wspierać. Co do konieczności pytania o zgodę każdego z domowników, czy może Pani ponownie zamieszkać z rodzicami, myślę, że to nie było zachowanie nie na miejscu, które miałoby służyć poniżeniu Pani, że Pani ojciec nie zachował się tak dlatego, by Panią jakoś emocjonalnie pogrążyć. Chociaż pewna być nie mogę, bo nie znam kontekstu całej sytuacji, nie wiedziałam, w jaki sposób Pani ojciec się zachowywał w stosunku do Pani. Sądzę jednak, że jeżeli ja byłabym w podobnej sytuacji i też chciałabym zamieszkać w domu rodzinnym z mężem i dzieckiem, to moi rodzice również poprosiliby czy zasugerowali, by zapytać o zgodę wszystkich domowników (w tym moje rodzeństwo) – i to nie wynikałoby z tego, że chcieliby mnie w jakiś sposób poniżyć, tylko po prostu ze względu na szacunek do decyzji innych, którzy w tym domu mieszkają i mają prawo współdecydowania. W końcu moje rodzeństwo ma takie same prawo do domu rodzinnego jak ja. Chciałam zwrócić Pani uwagę, że czasami kierujemy się emocjami, złymi emocjami i nasza interpretacja sytuacji nie do końca jest słuszna. Myślę, że zarówno w Pani, jak i w Pani ojcu jest dużo żalu, niewypowiedzianych pretensji, gniewu, które kumulujecie, co pogarsza tylko relacje między Wami. Może przy odrobinie dobrej woli i życzliwości udałoby się Państwu zadbać o przynajmniej poprawne relacje? Może warto byłoby podjąć terapię rodzinną? Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...