Skocz do zawartości
Forum

Czerwcątka 2014


Rekomendowane odpowiedzi

Wrzucam post a tu juz sa 3 przede mna,wr......

Piszac 'litania" myslicie o tym negatywnie ?bo dziwnie z tym sie czuje.....wiem ze to nudne moze byc ale jak mialam tyle wydarzen skrocic np do 5linijek? Dobra juz nie bede.

Madzix-gluten wprowadzalam po 4. ok 5 jakos.ale to z lenistwa bo nie chcialo mi sie mleka sciagac a marchew podaje co 2-3 dzien.
Co do widzenia przez dzieci ,czytalam ze dzieci widza tego typu istoty ,zanika to w jakims wieku. Dzieci sa tak czyste i maja otwarte oczy ze sa wstanie dostrzec to czego my dorosli nie widzimy. Oczywiscie maja tez wyobraznie i moga widziec swojego wyimaginowanego kolezke.
Moja sasiadka miala taka sytuacje ze jej syn 10 letni wiecznie widzial "pana" po jakims czasie przyszedl ksiaz poswiecil i zniknal problem. Zaczal sie u drugiej kolezanki jej 3letni syn tez widzial pana(mieszkanie obok )tak wiec i tam przyszedl ksiadz i poswiecil i jest spokoj. tak wiec nie wiem czy oboje sobie to wymyslili.
Uwielbialam polski i pisanie prac tylk oze ja mam 1000mysli na godzine i ciezko jest mi sie skupic i napisac wszystko schludnie,ladnie ,po kolei i temu tak chaotycznie mi to wychodzi:)

Dziubala- dzieki za cynk ze smoczkiem bo u nas nie uzyto paru smoczkow a juz sa do wyrzucenia-oddania nowki sztuki. Jakbym wiedziala o tych 3w 1 a to konkretnie jest jakas butelka specjalna?

Wiecie co nie wiem czy to wy czy majowki ale proponowano mi kostke-zabawke z rossmana dla malego do zabawy i jak mial 3m to slabo sie tym interesowal teraz to jeest jego ulubiona zabawka ktora zajmuje sie dluzej niz 1minute:)
Wlasnie ktoras miala taka zabawke chyba zyrafke z pepco ala mloteczek czy sie to sprawdzilo?
Moj syn wlasnie mnie obrzygal .....

http://www.suwaczki.com/tickers/f2wlclb15ksjtmsj.png

Odnośnik do komentarza

Połknęłam obiad teraz moja Guga się trochę bawi to skrobnę, żeby nie zrobić sobie tyłów jak ostatnio:)

Ok Blania od razu mówię że ze mnie marna pisarka :D
Zaczęło się u moich znajomych od przeprowadzki na osiedle niedaleko cmentarza...
Jak wcześniej wspomniałam mają 3 letnią córkę Lenę, bardzo wesoła, uśmiechnięta, wszędzie jej pełno:) Pewnej nocy (po kilku dniach od przeprowadzki) zerwała się w nocy i zaczęła krzyczeć. N. do niej pobiegła, z pytaniem co się stało... Lenka powiedziała "boi, boi", ale czego? Pana-odpowiedziała, ale jakiego? No tego... wskazując palcem na wolną przestrzeń znajdującą się za N. Koleżanka cała ścierpła jak mi to opowiadała dostałam ciarek na rękach.

Ale to jeszcze nic ostatnia historia z "panem" była najlepsza...
Spały razem w łóżku w sypialni (mąż N. był na nocce w pracy) wtedy była podobna sytuacja Lenka powiedziała "boi, boi" N. wiedziała o co chodzi, ale wtedy już sama tego doświadczyła... usłyszała trzeszczenie fotela w pokoju stołowym, dokładnie takie jakby ktoś właśnie z niego wstawał (w domu oprócz nich nikogo nie było-przynajmniej z żywych)... nagle usłyszała kroki zmierzające w ich kierunku... zamarła z przerażenia... Lenka zaczęła krzyczeć i płakać "boi, boi" tuląc z całych sił N., a kroki były coraz bliżej i bliżej, jak już ucichły przy samej sypialni, N. poczuła obecność jakiejś osoby lecz nic nie widziała była strasznie przerażona... Nakryła je obie pościelą i chciała zasnąć lecz usłyszała tylko pukanie jakby palcem o drewniany stół... trwało to 2h później usnęła.
Kiedyś nie wierzyłam w podobne historie. Ale tu wiem, że mówiła prawdę, coś w tym jest, że małe dzieci widzą duchy, znajomego córka też widziała zmarłego dziadka, ot taka historia a czemu Blania pytasz zdarzyło Ci się coś podobnego?

http://www.suwaczki.com/tickers/klz9mg7y4lhkrgkc.png
http://www.suwaczki.com/tickers/mhsvp07w8bk28fbw.png
http://www.suwaczki.com/tickers/felk7jqqof0lp00c.png
[url=http://www.suwaczki.com/][img]ht

Odnośnik do komentarza

Cześć Dziewczyny ;)

Czytam (staram się czytać) Was na bieżąco, ale nie daje rady z pisaniem :)

U nas byli 4 dni znajomi z syniem o 11 dni młodszym od Hanki. Z końcówki czerwca :) tak jak pod koniec lipca było widać ogromną różnicę między nimi tak teraz żadnej ;) oprócz tego, że Hania troszeńkę cięższa. A Staś chłopak silniejszy od Młodej że hoho! :)

Inga
Trzeba było poćwiczyć asertywność i poprosić koleżankę, żeby albo się opanowała, albo wyszła. Ja bym nie popuściła. Zawsze palnę coś osobie która "wie najlepiej" bo NIE wie. To My znamy Swoje dzieciaki i wiemy już czego chcą i potrzebują.
Anielską masz cierpliwość Kobieto :)

Dziewczyny cicho bądźcie już z tymi duchami, bo to ani fajne ani śmieszne, a żartować z tego się nie powinno, bo to jest, istnieje i lepiej z tym nie igrać.

Mój J. pracuje po 12-14h, jestem sama z Maluchami i w weekendy przez większość czasu też siedzi nad robotą, dlatego ja cieszę się, że chodzę na kurs niemieckiego, bo przynajmniej musi wrócić wcześniej z pracy, a ja odrywam się od codzienności.

Werka
Kiedyś hen hen chyba Ty pytałaś o moje włosy :| wyglądam jak jakiś szogun nadal, ale już widzę progres. Rosną ;)

Veronica
Powodzenia, bo chory facet to koniec świata.

Lili
Cześć! Ciężka sprawa z Twoim- nie Twoim facetem. Nie zabiegaj. Może sam zrozumie jakie Skarby traci. Na siłę też nie szukaj nikogo innego. Maleństwo jest dopiero co narodzone- poświęć się w 100% jemu :)

ahaaa! Alarm - słyszę jęki i stęki.

aaa.. i moje Serduszko już nie lubi gondoli. jak Wam napisałam że nie płacze to następnego dnia zaryczała się w wózku. Ale znowu jest cicho ;) ale ciii! niech tak będzie jak najdłużej.

Nie pędźcie tak z wpisami :P

http://www.suwaczki.com/tickers/ijpbclb1yjo0b8f3.png

Odnośnik do komentarza

Na cale szczescie nic takiego mi sie nie zdarzylo. Lecz bardzo mocno w to wierze. Jak to moja Babcia mowi sa to cierpiace disze ktore nie moga wyjsc z czyscca by isc do nieba. Kazda taka wizyta jest prosba o modlitwe za nia.
Zdarztylo sie to mojej tesciowej,tesciowi mamie ,babci i dziadkowi i Bratu.Wierze,ze cos istnieje. Za kazdym razem gdy umiera ktos bliski,odmawiam modlitwe za niego i prosze by nie przychodzil. Zegnam sie nimi szybciej niz obi mogli by pozegnac sie ze mna. Do mojej mamy przyszla jej Babcia. Jak na rano zevrala sie cala rodzina i zawolali moja 15-letnia mame by powiedziec ze babcia nie zyje mam odpowiedzial tylko -Wiem. Mowi,ze jak wrocila od kolezanki i polozyla sie spac poczula pod koldra zimny powiew/podmuch na nodze. Powiedziala Babciu boje sie ,odejdz. Na rano jak juz pisalam dowiedziala sie ze Babcia zmarla. Podobnosz ta sama Babcia przyszla wlasnie do Dziadkow juz w dIen po smierci otwierajac w pieknym przedwojennym kredensie ,ktory jest do tej pory wszytskie drzwiczki. W nocy babcia obudzila dziadka ,zeby zobaczyl kto jest w salonie bo chyba sie ktos wlamal. Dziadek poszedl a tam jak mowie wszytskie dWiczki byly otwarte. Moj Bart np. Widzial jak byl maly podobno mojego pradziadka. Widzial tylko cien na scianie bokiem z okularami. Tesciu hahah tu smieszne gonil ducha :D . Kolo jedo lozka sa drzwi do kuchni-widzial jak drWi sie otwieraja i kolejne do pokoju widzial cien osoby jak poszedl za nia myslac ,ze to szwagier okazalo sie ,ze ten spal u siebie w poooju u hory-tesciu zbladl. Na rano byl juz w kosciele :D . Tesciowa za to slyszala na urlopie w domu na wsi w okol lozka w ktorym spala oficerskie buty. Odglosy krazyly w kolo jej lozka jak maszerujacy oficer. Ja nie wiem czy to poprostu byl jakis zarys ktory do gory nogami widzialam ale suszylam wlosy glowa fo dolu by wysuszyc najpier dol wlosow-zawsze tak robie. I zauwazylam konture/zarys/cien postac. I pytam sie czego? Nie widzisz ze cos robie ? Za xzyn moja mam krzyczy z kuchni do kogo Ty tam tak sie drzesz ? Jak sie nie wyrwalam ogladam sie a tam faktycznie nikogo. Lecz to bylo normalbie w dzien. Nie wiem czy to cos /ktos byl czy moze tak jak mowie byl to poprostu zarys nie wiem np.szlafroka ktory do gory nogami wygladal jak cien.

https://www.suwaczki.com/tickers/82doj44jljs8gkw6.png
https://www.suwaczki.com/tickers/m3sxcsqv36exycxd.png

Odnośnik do komentarza

Monia- Mały nie spał całą noc prawie bo coś mu siedzi w gardle chyba (takie dziwne odgłosy wydobywa), że co zaśnie to zaraz to coś mu przeszkadza i się budził ciągle i marudził. Dziś lekarka powiedziała, że może coś z krtanią ma, a może to refluks i dała skierowanie na USG.
Na wadze przybiera prawidłowo, już 3kg waży :)
Szczęśliwy chyba jest bo często się uśmiecha. W ogóle jak na 3 tygodniowe dziecko to jest mega silny, jak go babcia na brzuszku położyła to główkę do góry podnosił i rozglądał się :)

Madzix- też na początku chciałam przez "x" dać Małemu imię ale wreszcie stanęło na polskiej "wersji" :P Za to drugie imię ma Xavery :)
Dzięki radom owych tu koleżanek postanowiłam próbować wszystkiego i tym oto sposobem mogę jeść miód i moje kochane powidła śliwkowe :) Co do facetów to na pewno wysoki musi być (chociaż przy moim 160cm każdy jest wysoki), a reszta bez znaczenia byle się dogadać ;)
Historia z duchami mega, włosy mi na karku stanęły ;o Też wierzę, że dzieci widzą więcej niż dorośli więc tym bardziej koleżance współczuję, po czymś takim nigdy bym już sama w domu nie została.

Inga- ja mam taki charakter, że powiedziałabym tej dziewczynie co myślę i nie byłyby to miłe słowa, dlatego podziwiam Twój stoicki spokój ;)

Ja tak jak Madzix połowę zapomnę co chciałam napisać, pewnie przypomni mi się jak już post wyśle :P

Tusiaa- hej, hej ;) Narazie nie szukam nikogo (w sumie nawet nie wiem gdzie miałabym szukać), tak jak piszesz staram się skupić na Aleksie. Zobaczymy czy facet się obudzi i coś się ruszy, mam nadzieję, że tak.

Tak w ogóle to sobie tu wtargnęłam do Was bez pytania więc jak coś to pokażcie drzwi i już mnie nie ma hehe :P

http://www.suwaczki.com/tickers/961lpx9ibmcv3yia.png

Odnośnik do komentarza

Hehehe lilii jesli one nie wyrzucily mnie to uwierz mi ciebie tym bardziej nie wyrzuca;)
A z malym bedzie ok, zobaczysz.

Tusia- nikt nie zartuje z duchow ,mowimy historie ktore sie wydarzyly i w cale z tego nie zartujemy.

Blania tak mowisz ze jelsi nam sie zmarli snia to trzeba sie za nich pomodlic itd. Kurde moja babcia 3razy mi sie snila raz jako aniolek a pozniej 2 razy jako demon. Dobrze ze juz nie mam tego typu snow.

Tak samo uwazam ze jezeli bardzo duzo dzieje sie krzywdy w danym miejscu to moze to przesiaknac ta zla energia. Z tad sie biora te nawiedzone domy.

jak bylam w holandii moj T wraz z kolegami opowiedzieli mi jak pewna osoba ich na maxa przestraszyla do takiego stopnia ze zamykali sie w pokoju na klucz. I wwychodzac sprawdzali czy tej dziewczyny nie ma w poblizu a to chlopy nie ktorzy nawt po 100Kg :) Mianowicie najprawdopodobniej byla satanistka odprawiala modly. Kiedys na imprezie moj poszedl do kibelka ,zlapal za klamke i byl zamkniety ale slyszal dwa glosy ,to mowi zeby skonczyli sie zabawiac bo ludzie chca sie zalatwic ,i wybiega ona z zawiniatkiem w reku (nie wie co dokladnie miala zawinete w reczniku) i pobiegla do pokoju. Nikogo wiecej tam nie bylo.Łazienka byla cala mokra od wody (wiemy ze to dobry lacznik ze swiatem umarlych) wtedy jeszcze pomyslal swir, do momentu kiedy ta nie biegala z marwym kotem po domu. Albo krzyki z jej pokoju ,takie stlumione jakby do poduszki krzyczala i ciagle gadanie z sama soba. Chlopacy sie jej bali poprosili o przeniesienie ale z tego co wiem to wyjechala do Polski. Ale mieli tez historie inne bardziej paranormal ,o ktorych powiedzieli sobie,dopiero pozniej bo kazdy sie wstydzil ,dopiero przyznali sie jak dowiedzieli sie ze tam powiesila sie dziewczyna:/ Ja akurat im wierze ,z reszta nie mam powodu nie wierzyc swojemu T:)

http://www.suwaczki.com/tickers/f2wlclb15ksjtmsj.png

Odnośnik do komentarza

Chodziło mi o tą niepotrzebną ekscytację i chęć pisania i czytania tych historii.

Dziewczyny (te po cc) czy któraś z Was ma podobnie, mianowicie dotknęłam skóry nad blizną i czuję, no właśnie nic nie czuję :| jakbym miała ciało znieczulone :| tylko prawa strona. Lewa strona jak najbardziej ok. I to tak do 5 cm nad blizną NIC nie czuję :/ szczypię drapię NICZEGO nie czuję! Aż się przestraszyłam.

U nas 22 st. i gorące słońce. Lecę z Córciami na spacer ;)

http://www.suwaczki.com/tickers/ijpbclb1yjo0b8f3.png

Odnośnik do komentarza

Jestesmy po wizycie u dermatologa. Niestety, albo stety, potwierdzily sie moje przypuszczenia (i Wasze) Damian ma azs. Stety - bo wreszcie wiem na czym stoje.
Diete mam jeszcze bardziej okrojona. Kilogramy leca. Jeszcze teraz jak jestem sama juz w ogole zaraz mnie nie bedzie ;)

Moj Maly Rozbójnik nauczyl sie skrzeczenia, tak wysoko, ze az uszy bola. Uprawia to bardzo namietnie.
I wczoraj pierwszy raz widzialam jak przeszly Go ciarki, smiesznie to wygladalo ;)

Odnośnik do komentarza

Dianeczka- i dzięki temu mleku zagęszczonemu nie wymiotuje już? Kiedy stwierdzili u Małej ten refluks i tą krtań wątłą?
Podejrzewam, że Aleks będzie miał to samo :( Czasami mam wrażenie, że się zaraz udusi tak dziwnie przełyka. A co z tą krtanią, unormuje to się jakoś, coś podajesz Małej na to? Sorki, że Cię tak pytaniami zasypałam.

Monia- gratuluję :D

Emwro- w mojej rodzinie jest Łuszczyca, niestety ta choroba jest przekazywana genetycznie więc siłą rzeczy Aleks też ją ma. Jak tylko widzę jakąś plamkę to od razu panika czy to aby nie pokazało się to chorubsko wstrętne.

http://www.suwaczki.com/tickers/961lpx9ibmcv3yia.png

Odnośnik do komentarza

Jaka tu cisza dziś...

Nie gadajcie już o duchach bo będę miała koszmary !

lili teraz Aleksa uśmiechy są cudne ale poczekaj na te świadome tylko do ciebie to dopiero jest kosmos ;)

emwro najważniejsze że trafiłś wkońcu na porządnego lekarza i już wiesz na czym stoisz teraz bedzie już tylko lepiej trzymam kciuki za was :-*

Beacia i Ania co wy takie bojowe dziś?

Monia gratuluje sukcesu :-P

U nas dziś pół dnia padało no i jak przestało to wyszliśmy na spacer i wiecie co ? Pierwszy raz użyłam moskitiery na wózek bo chyba by mi komary syna zjadły no normalnie plaga a ja jestem jaka pogryziona że szok. :-(
Znów zaczęłam plamić nie wiem czy od tabletek czy z przemeczenia ale fakt jest :-\

Mykam spać

Dobranoc

http://www.suwaczki.com/tickers/relgh371u60um7mu.png

http://s1.suwaczek.com/200706242438.png

Odnośnik do komentarza

Co za dzień... I tak, znowu będę go zwalać na skok, bo nie mam żadnego innego racjonalnego wytłumaczenia. No jeszcze pogoda dzisiaj do d..., ale przed nami takie właśnie pochmurne, deszczowe, jesienne dni, więc jak tak będzie częściej to wyjdę z siebie... Ogólnie Mysza dzisiaj w 90% swojej aktywności domagała się uwagi, a drzemki miała 2x po 30 minut. Podczas wieczornego karmienia zjadła zaledwie 100ml, a to niewiele na jej możliwości (150-190ml). W trakcie karmienia dostała szału, dosłownie... Zaczęła krzyczeć i wyginać się na wszystkie strony, przelałam jej mleko do butelki z innym smoczkiem - nie, odkurzacz - nie, cycek - nie, w końcu położyłam ją po prostu do łóżeczka i sama się uspokoiła. A mi czacha dymi. Jeszcze oczywiście "wspaniała i nieoceniona pomoc" I., który w trakcie jeszcze wcześniejszego szału po prostu jak gdyby nigdy nic sobie wyszedł do pracy... Co ważne, on nie ma tak, że np. musi koniecznie wyjść o 18 tylko wychodzi i przychodzi w zasadzie o której chce. Z jego okiem już lepiej, więc najgorsze zażegnane, ale żeby jakoś spróbować Iśkę uspokoić?! Pfff... ogranicza się to do złapania za nóżkę i "Myszaaaa!". Eeech, szkoda gadać. Jakby mi coś odwaliło i zachciało mi się drugiego brzdąca (albo jemu, co gorsza!) to bym się chyba zajechała z taką pomocą... Żeby zaproponować „Może ją wezmę na chwilę na ręce?” albo cokolwiek, HAHA! Jaaasne… Dobra, ok, wrócę do tego że robi obiady, co mnie odciąża, ale na dzisiaj obiad był z wczoraj, więc trzeba było przecież odpocząć, a ja w przerwach między cycowaniem, zabawianiem, noszeniem, butelkowaniem, jeszcze posprzątałam. No i tak, uzewnętrzniłam się... Teraz się muszę z tym przespać i przejdzie do jutra, chyba że nocka będzie jeszcze inna niż zwykle, bo to też nie wiadomo...

 

Dzisiaj była próba ziemniaczka, nawet jej smakował, ale przez te dzisiejsze humory pomemlała trochę ziemniaka, pobudził jej się głód i zaczął się krzyk, bo ziemniakiem to za wolno i się nie mogła najeść, a nie chciałam jej wmuszać jak tak krzyczała więc musiałam ją pocycować.

 

Nie wiem czy lada chwila nie będą Iśce szły zęby. Co prawda oglądałam dziąsełka i nic jeszcze nie widać, ale Mysza wylewa hektolitry śliny i wszystko pakuje do buzi namiętnie przygryzając, czy to palce, czy gryzaczki, czy cokolwiek innego.

 

A z tymi "panami" to mi się przypomniało jak robiliśmy grilla na działce i Iśka ubóstwiała leszczynę, mogła na nią patrzeć i patrzeć, a wtedy jeszcze z nią gadała z dobrą godzinę. No i kolega w pewnym momencie mówi "No gada, gada, a pewnie na tej leszczynie jakiś ktoś siedzi" :D

 

Mam dzisiaj takie tempo myślowe, że pewnie ten post będę pisać 3/4 wieczoru. Jeszcze internet mi chodzi w tak szaleńczym tempie, że chyba zdążyłabym się wykąpać między załadowaniem się jednej strony.

 

A wczorajszy wieczór był całkiem przyjemny, chociaż gdybym nie wykorzystała I. to pewnie byśmy siedzieli jak te stare dziadki przed tv. Co prawda wcześniej mnie cisnął brzuch jak na @ chociaż przed chwilą się skończyła, nie wiem czy tak szybko owulacja czy co… Aż musiałam wziąć tabletkę bo mnie tak drażniło, pomimo że ja z tych nietabletkowych…

 

Ania - jak tam z mieszkaniem?

 

Inga - sorry, ale ta „koleżanka” jakaś nienormalna, jeszcze wymądrza się w sprawie dzieci jak swoich nie ma i nie planuje. Dziwię się, że tyle wytrzymałaś. Naprawdę nie ma się czym przejmować, ale rozumiem, że musiałaś odreagować.

 

Blania – fajnie z tymi ciuszkami :) Ja też muszę się wziąć za porządki, robię tak że jak czegoś przez rok nie nosiłam to staram się oddawać. Nie wyrzucam, tylko albo zostawiam w worku obok śmietnika albo wrzucam do tych specjalnych kontenerów. Tylko problem w tym, że to zajmuje trochę czasu, a będąc w garderobie nie mogę mieć Iśki na oku, więc muszę się dostosować jak I. się nią zajmie albo poświęcić na to wieczór kiedy chcę chwilę odpocząć.

 

Dziubala - tak jak teraz patrzę na mojego siostrzeńca to w szkołach co chwila mają z jakiegoś powodu wolne i faktycznie ciekawe co mają w takich sytuacjach zrobić pracujący rodzice, ok jak dziecko jest starsze to problemu nie ma, ale co z młodszymi? Dzisiaj z okręgiem był spokój, ale nie dziwię się na takie humory. Jak byłyśmy w nfz to Iśka miała porę spania więc była bezproblemowa, chociaż jej drzemka trwała ok. 10 min, a przy stanowisku zaczęła gadać :) Krecik u Średniego ma mistrza, hahah.

 

Monika - uff, rozpisałaś się na dropie... Nawet nie wiem co mam na to odpisać, ale podziwiam Cię za Twoją siłę... Werka dobrze napisała odnośnie zaufania, żebyście wyznaczyli sobie cel i zastanowili się przez co do niego dążyć. Można się posunąć jeszcze dalej. Napiszcie cel w widocznym miejscu, np. na lodówce. Na dużej kartce, np. "szczęśliwy związek" albo to co mówisz "zaufanie". I niech każde z Was napisze od siebie czego oczekuje od partnera, np. Monika robi T. kanapki do pracy, T. przed wyjściem do pracy przytula i całuje Monikę, T. przewija Aaronka 2x dziennie, Monika w piątki robi T. masaż pleców. I takie tam, sami najlepiej wiecie co Wam sprawia przyjemność. I żeby tego nie olać to jak jedno z Was czegoś z listy nie zrobi to dostaje na tablicy "smutną minkę" i powiedzmy zebranie 3 minek oznacza, że trzeba zrobić dla tej pokrzywdzonej osoby coś specjalnego.

Super, że Aaronek tak długo na macie się bawił! Może się do niej przekonał i mu się spodobała?

 

Emwro - dobrze, że wreszcie jest jakaś diagnoza. A jakie produkty możesz jeść albo co jest całkowicie zabronione? Może pomożemy wymyślać Ci jakieś posiłki :)

 

Werka - biorąc pod uwagę mój powyższy opis to też oprócz maty, bujaczka i "wyjątkowych dni I." też mi nikt nie pomaga.

 

Tusia - ja też nie czuję, ale po lewej stronie, też mniej więcej 5cm w górę. W czwartek idę do gina to się go zapytam czy to normalne, chyba że wcześniej któraś z mamuś udzieli nam odpowiedzi :)

 

Lili - powinnyśmy Ci zrobić jakiś mamuśkowy chrzest bojowy na przyjęcie do nas :D Dobrze, że masz czujną lekarkę, bo to lepsze niż by miała bagatelizować niektóre sprawy, a tak to sobie chociaż sprawdzisz czy wszystko ok. To działaj tam z kolegą ;-)

 

Zaraz mnie coś trafi z tym netem…

Profilaktycznie skopiowałam sobie to co napisałam do Worda, bo jakbym miała jeszcze raz pisać to bym skapitulowała… i wycwaniłam się bo przesłałam bluetoothem na tel, skopiowałam na forum i włala :-p

Albo mi siadł router albo jest jakaś awaria, ale już mi się nie chce przepinać kabli dzisiaj, jutro sprawdzę chyba, że do jutra samo się naprawi.

http://www.suwaczki.com/tickers/uch5e6yd0cq7vxma.png

http://www.suwaczki.com/tickers/y5iaxzdv6sr7mh7j.png

Odnośnik do komentarza

A więc opiszę Wam jak to dzisiejszy dzień bez pecha nie mógł się obyć...

No więc wyjechaliśmy na to spotkanie, trochę było późno więc stwierdziliśmy że skorzystamy z parkingu zaraz przy urzędzie, na którym można stać godzinę za funta i nie można wrócić tam w przeciągu paru godzin, bo mówimy ‘a zejdzie nam z 30 minut’. Nic bardziej mylnego. Weszliśmy tam, Fifi spokojniutki, chociaż zbliżała się pora karmienia. Tam Kuba podszedł do gościa by się zapytać gdzie mamy iśc na takie spotkanie, ten spojrzał w komputer, stwierdził że nas nie ma, ale po dokładnym sprawdzeniu nazwiska, i wykonaniu telefonu powiedział, żebyśmy usiedli zaraz ktoś się nami zajmie. No to czekamy, w między czasie nakarmiłam Filipa na spokojnie, żeby nie było większego hałasu i tak minęła GODZINA. Kuba poszedł coś zrobić z samochodem, stał już koło auta parkingowy z nadzieją że wypiszę mandat ale Kuba wytłumaczył sytuacje i pozwolil mu kupic bilet jeszcze raz, na godzinę. Wrócił. Koło nas siedziała kobitka z rocznym dzieckiem, a że Fifi mu się bardzo podobał to tak sobie pogadałyśmy. Więc pyta po jakims czasie jaki mamy numerek, na to my że nie mamy, że mielismy umówioną wizytę. A ona, że musi być numerek (oczywiście o czym nam nikt nie powiedział). Więc Kuba podszedł do tego biurka jeszcze raz, poszli z jakąś kobitką do tego gościa co nam przekazał pierwszą informację a on że, jak możemy tyle czekac z małym dzieckiem, że tylko on tu normalnie pracuje i wysłał Kubę do jakiejś kobitki. To ona zaczęła dzwonić gdześ, poczym powiedziała że to nie jej wina, nie ma nas w systemie i że sa bardziej potrzebujący, bezdomni itd. Podeszłam już tam wtedy do Kuby z Filipem. Jak to usłyszałam to się poczułam jakbym błagała o to mieszkanie. Bo sami się na to spotkanie nie wepchnęliśmy, złożyliśmy aplikacje, umówiono nam spotkanie. Ja rozumiem oczywiście że w najgorszej sytuacji nie jesteśmy, ale znajomi, ludzie z o wiele lepsza sytuacją dostawali mieszkanie bez jakiś wielkich przeszkód, fakt że po jakims czasie. No to wyszło na to że wydrukowała nam numerek. Co się okazało 3 numerki przed nami, i każdy mniej więcej 20 minut czasu spędza w tym pokoju.Kuba poszedl auto zaprowadzic na inny parking. Wrócił. Minęło 2,5h, Filip zaczął marudkować, nie dziwie się, głosno nie było, ale co chwilę głosy ludzi, stukanie obcasow itd. A że nie miałam więcej mleka, bo naprawdę się nie spodziewałam że tyle zejdzie, to przyjechał po nas teściu, gdzie momentalnie w aucie i w domku się Filip uspokoił, i nie ważne że przychodziła pora karmienia. Kuba został w końcu wszedł, zajęło to 15 minut, a 3h się trzeba było naczekac. Powiedział, ze jestesmy w sytemie, ale ze papiery musimy złożyc jeszcze raz, bo nie mieszkamy tu trzy lata (na to spotkanie miał już je przynieść, ale nikt go o tym nie raczył poinformować). Będziemy szli jakimś innym tokiem. Na szczęście następne spotkanie nie jest umówione tylko ma po prostu przyjść. I poszlibyśmy jutro ale…

Od 2 dni, Fifi zaczyna krzyczeć i płakać podczas podawania leku, ale że nie miał gorączki ani nic innego, to zadzwoniliśmy do naszej opiekunki od choroby dziś, i kazała przyjechać jutro. Ale powiedziała, żeby na wszelki wypadek wziąć rzeczy na pobyt :(
No więc miałam pakowania, szykowania dokumentów dziś i padam.
Mam nadzieje, ze wszystko u Fifiego ok, i jutro wrócimy do domku, dobranoc :)

http://www.suwaczki.com/tickers/zrz6j44jn4hj6fs4.png

http://www.suwaczki.com/tickers/6qw2h00czxr17dz3.png

Odnośnik do komentarza

Ania - jak widać niestety nie tylko w Polsce mają burdel w papierach, masakra, że czekacie, jedziecie, a tu w zasadzie jesteście odsyłani z kwitkiem, ech...
To dzisiaj trzymamy kciuki za Fifiego, przede wszystkim, żeby rzeczy na pobyt się nie przydały. A przy okazji go sobie zbadają i na pewno będzie wszystko ok. Daj znać jak najszybciej!

U nas dzisiaj zzzzimno, mam nadzieję że w miarę jeszcze temperatura wzrośnie, bo będą kombinacje jak tu Myszę na spacer ubrać. Mam nadzieję, że dzisiejszy dzień będzie już normalny.

Monika, gdzie jesteś? Odezwij się! A, miałam pisać, że ja nie mam nic do Twoich "litanii" i pewnie było to napisane z przymrużeniem oka, heheh. Miałam napisać wczoraj, ale zapomniałam i teraz mi się przypomniało :-)

http://www.suwaczki.com/tickers/uch5e6yd0cq7vxma.png

http://www.suwaczki.com/tickers/y5iaxzdv6sr7mh7j.png

Odnośnik do komentarza

Werka, jaka nudna? Tak jak Veronica napisała: ułożona z twardymi zasadami, taka się mi wydawałaś:). Mnie nikt absolutnie nie pomaga i też czasami mi ciężko, więc wiem o czym piszesz. Jak mąż wyjeżdża to już się w ogóle nosem podpieram. A co do usypiania to rzeczywiście spróbuj coś innego niż noszenie. Moja kuzynka do tej pory na rękach usypia swoje 1,5 roczne dziecko...w nocy też wstaje i go lula na rękach, sama mówi, że masakra. Ale jak usypiać to ja Ci nie powiem, niestety cały czas "walczę" z Olą o drzemki w ciągu dnia.

Veronica, a w ciągu dnia też tak usypiasz? Używasz smoczka, czy nie? Jak wygląda spanie w dzień?:)

Lili, u nas i gadatliwie i rozrywkowo:)

Emwro, dobrze, że już wiesz co jest Małemu, jak można mu pomóc? Co możesz jeść? Ty zaraz znikniesz jak tak te kg z Ciebie lecą:(

Tusia, super, że chodzisz na kurs. Zawsze to trochę oderwanie się od dzieciowej rzeczywistości na chwilę:) Ja muszę nauczyć Olkę jeść rzadziej i też sobie coś zorganizować na wyjście z domu, bo chyba się za bardzo zamknęłam.

Blania, podziwiam za te porządki. Nienawidzę robić porządków w ubraniach. Jedynym wyjątkiem są ubranka Olki, te uwielbiam układać ale swoich nie znoszę.

Ania, to jednak nie tylko w Polsce taki bałagan w papierach potrafią zrobić. Dobrze, że teść po Was przyjechał, biedny Fifi, pewnie się umęczył strasznie. Trzymam kciuki, żebyście nigdzie nie musieli z Fifim zostawać. Daj znać co i jak.

Beacia, no po prostu współczuję wczorajszego dnia. Dla pocieszenia powiem Ci tak, mój mąż zawsze chce pomagać ale... jak Ola ma takie ataki histerii co jej się zdarza rzadko już ale się zdarza jak to dziecku, to wtedy tylko u mnie Olka się uspokaja. Więc mimo chęci pomocy, muszę radzić sobie sama tak jak TY:) Myślisz, że to już zębicha? Ja się tak boję ząbkowania! Ledwo się kolek pozbyliśmy...Życzę żeby Iśka dziś była grzeczniutka:) Haha a może jej już charakter wychodzi?

Bia, gdzie jesteś?:)

http://www.suwaczki.com/tickers/961lwn15puz0w91q.png

Odnośnik do komentarza

Inga w ciągu dnia tak samo. Smoczka używamy do spania własnie. Ale ja należe do tych na wymarciu, czyli takich, których dzieco lubi spać... 3 drzemki w ciągu dnia 2 po 1h i jedna 2h... a na noc o 19 i wstaje 5-7. Odkryłam, że najważniejsze to wyłapać pierwsze ziewnięcia i wtedy odrazu do spania bo potem dramat!
http://dzieci.pl/kat,1024259,title,Metoda-3-5-7-Jak-nauczyc-dziecko-spac-samodzielnie,wid,16099721,wiadomosc.html?smgputicaid=613a01

Odnośnik do komentarza

Beacia i któraś jeszcze z Was pisała o tej wściekliźnie podczas jedzenia. U mnie też już 2x tak było. Pora jedzenia, a ten się zanosi, drze, wygina, no robi wszystko byle nie jesc. W koncu po kilkudziesieciu minutach tez go odlozylam i sie uspokoil.

Tez sie 'ciesze', ze juz wiadomo co to, mniej wiecej wiemy jak pomagac. Nie moge jesc nabialu, wolowiny, cieleciny, jajek, kurczaka, cytrusow (a wiec i sokow wieloowocowych, ktore pije litrami), kakao, czekolady (ale to juz i tak od dawna nie jadlam), owocow drobnopestkowych i przetworow z nich (chyba).
Najgorzej z tym kurczakiem, bo to najszybsze jedzenie z tego. Indyk jest taki suchy i lykowaty :/

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...