Skocz do zawartości
Forum

Tecia

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Odpowiedzi opublikowane przez Tecia

  1. Kurcze no to ciężki orzech masz do zgryzienia... Może się jakoś dogadacie, bo pomysł sprzedaży kupionego przez teściową wózka chyba nie jest najlepszy... Dopiero mogłaby się obrazić:-) Pogadaj z Nią szczerze i może dojdziecie do jakiegoś kompromisu... Trzymam kciuki! Powodzenia:-)

  2. Niby fajnie, że finansowo teściowa odciąża przy kupnie wózka, ale ja miałabym to w nosie gdybym nie miała nic do powiedzenia w sprawie wyglądu... Karolcia przecież to Ty będziesz chodzić z tym wózkim i to Twoje dziecko będzie z niego korzystało... A co na to Twój mąż?

  3. Mamy Tako Jumper Light i ogólnie byłabym z niego bardzo zadowolona, gdyby nie kółka które musieliśmy reklamować. Najpierw w przednim sparciała guma i padło łożysko, a później w tylnich padły ośki... Mam nadzieję, że teraz będą już ok, bo wózek jest lekki (noszę prawie codziennie na 1 piętro) i ma fajny i bardzo szybki montaż gondoli lub spacerówki, więc całościowo jest na plus:-)

  4. Świeciło słonko, lecz wiaterek wiał
    i malutkiej Natce katarek przywiał.
    Biedactwo ciągle kicha i kicha,
    no i coraz trudniej Jej się oddycha.
    W nosku coś furczy, świszczy coś strasznie
    i córcia w nocy nam chyba nie zaśnie.
    Już wiemy, że to nie są żarty,
    bo katar zawsze jest bardzo uparty.
    Jak się go pozbyć ciągle dumamy
    i różnych sposobów się chwytamy.
    Woda morska jednak na nic się zdaje,
    a inhalacji Natka zrobić sobie nie daje.
    Do gruszki nosek jest jeszcze za mały,
    a aspiratora niestety nie mamy...
    Co tu zrobić wciąż myślę i myślę,
    chyba ten wierszyk na konkurs wyśle.
    Jak aspirator nowoczesny wygrany
    to wreszcie katar na dobre wygnany:-D

  5. Koleżanka już kiedyś polecała mi proszek Latopic, który się rozpuszcza do wypicia i działa od środka, ale niestety wyczytałam że jest od 2 lat, a córcia ma dopiero 5 m-cy, więc fajnie że są wreszcie i kosmetyki. Jesteśmy po prawie dwóch tygodniach stosowania całej serii i wiem, że to bardzo krótko na jakieś większe oceny, ale już widać pierwsze rezultaty. Po wlaniu do wanienki emulsji do kąpieli woda zmieniła kolor na mleczny, a w dotyku była troszkę oleista. Pomyślałam, że znowu będę musiała szorować wanienkę, jak po każdym płynie, ale zaskoczyłam się bardzo pozytywnie, bo nie został na niej żaden ślad! Co do zapachu kosmetyków, to emulsji do kąpieli praktycznie nie czuć, ale krem i emulsja do ciała dla mnie pachną niezbyt przyjemnie, no ale najważniejsze jest działanie. Za to ich konsystencja jest jak najbardziej na plus, bardzo dobrze się wchłaniają dzięki czemu nie tłuszczą ubranek, a to też bardzo ważne. Po kilku dniach stosowania zauważyłam, że chociaż naskórek nadal się złuszcza to skóra stała się delikatniejsza i milsza w dotyku, wreszcie jak niemowlęcia:-) Zaczerwienienia troszkę zbladły, a Mała już się tak bardzo nie wierci i jest spokojniejsza, więc musi mniej swędzieć. Nadal będziemy stosować te produkty i polecam je też osobom bez problemów skórnych, bo bardzo dobrze nawilżają... Wiem, bo troszkę podkradłam córci i też użyłam;-)

  6. Mam 5 misięczną córcię i Ona jak narazie (bo nigdy nie wiadomo) bardzo lubi kąpiele, chociaż zdarzały się z początku i płacze, ale bardzo krótkie, bo wyeliminowałam błędy:-) Jeszcze będąc w szpitalu podpatrywałam panie, które ją kąpały i nie mogłam się nadziwić, że robią to tak sprawnie. Oczywiście one nie zwracały na protesty noworodków... Pomyślałam, że może to nie takie trudne, ale jak wróciłyśmy do domu to z lękiem przygotowywała pierwszą kąpiel. Okazało się, że najbardziej potrzebne nam było towarzystwo taty, bo wprowadzał dużo spokoju dla mnie:-) Co do samej kąpieli to istotna jest woda i otoczenie, czyli:
    - ciepłe pomieszczenie bez przewiewów, żeby dziecko spokojnie można było rozebrać,
    - wanienka wyłożona pieluchą tetrową, chociaż są też inne gadżety jak gąbki (dla mnie siedlisko bakterii), czy też specjalne leżaki, ja korzystałam z pieluchy i własnej ręki do podtrzymywania,
    - odpowiednia temperatura wody, zarówno za zimna jak i za gorąca powoduje płacz (wiem z doświadczenia), więc najlepiej zaopatrzyć się w termometr albo korzystać z niezawodnego łokcia,
    - wszystkie akcesoria w zasięgu ręki, czyli miękki ręcznik, pielucha, krem, ubranka na zmianę.
    No i działamy. Po rozebraniu maluszka, trzymamy go pod pleckami i główką jedną ręką, a drugą pod pupą i powolutku wkładamy do wody zaczynając od nóżek. Pupkę opieramy na dnie wanienki, a wolną ręką myjemy delikatnie całe ciałko. Do umycia plecków i główki przekręcamy dziecko na dłoni na brzuszek, ale jeśli się boimy to po prostu odchylany troszkę główkę do mycia, bo zalane oczka to następny powód do płaczu. Po kilku minutach wymujemy dziecko na ręczniczek, osuszamy i powoli ubieramy. Z początku wszystko wydaje się trudne, mogą się zdarzyć również i płacze, ale jak tylko poczujemy się pewniej, będziemy postępować wg planu i czerpać radość z bycia razem, to dziecku też to się udzieli:-)

  7. Mój najradośniejszy poranek z maluszkiem był 2 dni po porodzie. A dlaczego dopiero dwa dni po? Miałam ciężki poród i musiałam leżeć pod kroplówkami, podłączona do różnych urządzeń, więc moją maleńką córeczką (nieco ponad 2 kg) zajęły się miłe panie. Ja widziałam Ją przez chwilkę po porodzie, a później mogłam tylko czekać i rozmyślać... Martwiłam się jak sobie poradzę z takim maleństwem, a przede wszystkim czy będę mogła karmić piersią, gdyż teraz była karmiona z butli, a podobno dzieci łatwo się do tego przyzwyczajają... Żadne super poradniki, które czyta się w ciąży, nie przygotowują na taki stres i natłok myśli u kobiety-matki, szczególnie rodzącej pierwszy raz... Wreszcie w środku nocy przyniesiono mi córcie i coś mi tłumaczono, ale byłam taka otumaniona lekami i niewyspana, że myślałam że tylko śnię. Jakie było moje zdziwienie, jak bardzo wczesnym rankiem usłyszam cichutkie popłakiwanie. Otworzyłam oczy i zobaczyłam przy sobie na poduszce najśliczniejszą małą główkę pokrytą gąszczem czarnych włosków! Czyli to nie był sen...Mała zaczynała się już denerwować, więc stwierdziłam, że raz się żyje i przystawiłam Ją do piersi... A Ona rzuciła się na Nią jak mały głodomorek! Patrzyłam na Malutką jak jje przytulona do mojej piersi i sama się do siebie uśmichałam, byłam taka szczęśliwa! Udało się!!! Od tamtej pory minęło prawie 5 m-cy i każdy poranek jest radosny. W stajemy rano, często po ciężkiej nocy, ale słodki uśmiech i gaworzenie wynagradza wszystko. Tamten poranek po porodzie pozostanie jednak zawsze w mojej pamięci...

  8. Na temat ciąży i jej prawidłowego przebiegu można czytać wiele. W internecie i w księgarniach pełno porad, a rodzinka i znajomi też starają się dołożyć swoje:) Jednak każda z nas dowiadując się, że spodziewa się dziecka powinna słuchać siebie i swojego organizmu. Wiadomo, że czekają nas duże zmiany, a czas oczekiwania nie zawsze dla wszystkich jest łatwy, ale myślę, że pozytywne nastawienie jest najważniejsze. Ja staram się normalnie funkcjonować (bo jak mówią ciąża to nie choroba;-D), więc pracuję, bo sprawia mi to przyjemność, ale na mniejszych obrotach, no bo brzuszek coraz większy. Zdrowiej się odżywiam, spaceruję, no i oczywiście żadnych używek! Wybór lekarza prowadzącego ciążę też ma zasadnicze znaczenie. Jeśli jest On nie tylko kompetentny, ale też sympatyczny i wiemy, że możemy zwrócić się do Niego z każdym pytaniem to jest to bardzo komfortowe dla naszej psychiki. Dla mnie jednak najważniejsze jest wsparcie męża:) Dużo mi pomaga, często przytula i prawi komplementy, a to sprawia że czuję się doceniona i przede wszystkim piękna, mimo dodatkowych kilogramów i zmęczenia widocznego na twarzy:-) Słuchajmy więc swojego instynktu, a ciąża przebiegnie nam spokojnie i bez komplikacji, no i nawet się nie obejrzymy jak będziemy trzymać swoje maleństwo na rękach.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...