Skocz do zawartości
Forum

margolata

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Odpowiedzi opublikowane przez margolata

  1. Witam powiem Pani że jestem...nie umiem tego nazwać, rozbita chyba to najbliższe określenie. Już zdołałam się umówić z psychologiem pierwsza wizytę będę mieć bez synka. Nigdy bym nie pomyślała o synu w kategoriach autyzmu. Nie jest zamknięty w sobie raczej jest otwartym dzieckiem lubi się przytulać i poznawać coś nowego choć nie podchodzi do tego w pierwszej chwili jakoś bardzo entuzjastycznie. Do przedszkola chodzi chętnie co do zabaw z dziećmi pani przedszkolanka mówi że raczej woli bawić się sam ale tak ma sporo dzieci w jego grupie, z kolei wiem ze nie pracuje razem z dziećmi tzn nie np nie rysuje równolegle z dziećmi dopiero kiedy one skończą. W domu reaguje na polecenia i jest dość posłuszny, kiedy się bawimy uczę go że jego kolej jest np po mnie.

  2. Witam serdecznie jestem mamą czteroletniego Szymona, który nie chce rozmawiać i mówi "po swojemu". Uczęszczamy na wizyty u logopedy ale pani twierdzi że to nie jest problem z mową bo powtarza wyrazy i jest cóż aktywny. Problem leży gdzie indziej ale nie wiem gdzie. Szymon jest ruchliwym dzieckiem (czasem aż za bardzo) śpiewa piosenki zasłyszane w radio czy z tv które mu się podobają (niektóre wyrazy przekręca i dopowiada po swojemu, ale mocno trzyma melodie) powtarza czasem nawet całe książeczki jakie mu czytamy z mężem. Rozmawiamy z nim cały czas próbujemy się czegoś od niego dowiedzieć np. czy mu coś się podoba, jak minął dzień w przedszkolu itp ale nie uzyskujemy żadnych odpowiedzi. Nie wiem co mam robić gdzie się udać i jakie ćwiczenia z nim wykonać żeby choć trochę zachęcić go do rozmów. Dodam że przez to ja stałam się dość nerwowa i może zbyt naciskam. Jestem w drugiej ciąży i boję się że z chwilą przyjścia na świat drugiej pociechy zaniedbam w jakiś sposób ćwiczenia z Szymonem. Bardzo proszę o odpowiedź bo jestem w kropce. Dziękuję

  3. tak własnie było ostatnio u mnie przetrzymałam Szymona w domu kilka dni bo miał katar posłałam do przedszkola a tam chore dzieci kaszlące tak głośno że aż strach i co po 3 dniach w przedszkolu gorączka i antybiotyk :( :( teraz drugi tydz w domu taki wirus się przyplątał aż mnie rozłożyło a że jestem w ciąży to ograniczone pole z lekami :( masakra chore dzieci są w przedszkolach z gorączką, kaszlem itp. Ale a my jako rodzice nie mamy na to wpływu albo pracujesz i posyłasz chore dzieci do przedszkola albo idziesz na L-4 z dzieckiem i po paru takich razach dziękują Ci za współprace.

  4. u nas w przedszkolu panie powiedziały że jest zbyt duża grupa mamy ok 20 dzieciaczków i że sami jako rodzice musimy zadbać o higienę jamy ustnej dzieci :) rano i wieczorem myte codziennie a i czasem w ciągu dnia jeśli nie nic nie przeszkodzi to również myte. Wymiana szczoteczki dość często bo Szymon lubi czasem jeszcze pomiętosić szczoteczkę zamiast szorować ząbki :)

  5. Pani Doroto wszystko się zgadza my decydujemy co i kiedy ale jeśli dziecko nawet nie chce spróbować czegoś nowego podanego ładnie itd. tu jest problem zaczyna tak płakać i krzyczeć że nie jestem w stanie powiedzieć mu żeby tylko spróbowało i jeśli nie będzie chciał jeść dalej to nie. Ucieka i płacze. Dodatkowo kompletnie nie woła o jedzenie nawet kiedy jest głodny. Ogólnie synek nie rozmawia z nami raczej mówi bajkami, wierszykami czy czytankami. Chodzimy do logopedy, ale pani mówi że nie jest to problem z mówieniem tylko "z czymś" innym, jednak nie wiem z czym.

  6. Przeglądałam ostatnio zdjęcia i natrafiłam na kilkanaście kiedy Szymon jest uchwycony jak je :) ale był mały i ostatnie chyba jak miał około 2 lat może 2,5. Wcinał sam zupy kanapki z serkiem, ziemniaki z mięsem....a teraz....eh. W przedszkolu już dziwnie na mnie patrzą że dziecko nawet kromeczki z masłem nie je. Płace za wyżywienie bo liczę że kiedyś chociaż spróbuje czegokolwiek. Na odporność daje mu codziennie rano wodę z miodem :) Wiem że to powinno się pić cały rok żeby była odporność ale zawsze lepiej późno niż wcale :)

  7. Mój synek też panicznie bał się wizyt u lekarzy. Kilka razy w drodze do przychodni potrafił się zwymiotować. W przychodni jeśli udało mi się dojść bez ekscesów po drodze płakał "jakby go obdzierali ze skóry". Postanowiłam zmienić lekarza i oczywiście ponieść większe koszty bo poszliśmy prywatnie do lekarza który leczył mnie kiedy byłam mała, ale się opłacało pan doktor przyjmował bez fartucha i miał zdecydowanie lepsze podejście do dzieci niż pani doktor w przychodni. Udało się strach minął i teraz chodzimy też do przychodni.

  8. Aga bardzo Ci dziękuję za podpowiedzi na pewno pójdę na badania żeby wykluczyć kandydozę. Już miałam iść w tym tygodniu ale dziś w nocy gorączka i kolejna infekcja :( jestem załamana brakiem odporności mojego synka jest tydzień czasem niecały w przedszkolu a potem infekcja :( syropki wspomagające odporność dają guzik. Szkoda mi małego bo nawet lub iść do przedszkola oczywiście pomijając posiłki. Zaczął mi ładnie w domu jeść zupy i oby już tak zostało :) oczywiście z ziemniaczkami lub lanymi kluseczkami, ryż czy makaron nie przejdzie. Co mnie niepokoi to brak odporności i czasem jakieś wybuchy. Na placu zabaw ostatnio spotkałam chłopczyka który jada tylko suche bułki na śniadanie obiad i kolację i jest z nim wszystko ok. Kiedy byłam u 2 pediatrów powiedzieli mi że mam się wstrzymać i poczekać może się samo ruszy kiedy będzie widział jak dzieci jedzą (tylko jak kiedy synek cały czas choruje). Agnapar synek kiedy był malutki jadł wszystko nie mogę sobie przypomnieć kiedy tak nagle to się skończyło :(

  9. marzen@ staram się aż tak nie naciskać na tematy jedzenia (mam nadzieje :) ). Fakt nie je w przedszkolu kompletnie nic, aż panie się martwią ale ostatnio był przełom napił się herbaty (wierze że jakoś to się ruszy). Nie zostawiam samego synka przy jedzeniu bo nic by nie ruszył muszę podawać mu łyżki ale ważne że je i gadamy przy tym (a właściwie ja mowie o czymkolwiek :) ). Sukcesem jest to że nie ucieka z pokoju kiedy wnoszę talerz z jedzeniem i widzi że jemy, i oczywiście pytam czy ma ochotę czy zje jeśli nie to jem sama ale przy nim. Jestem teraz w ciąży i na szczęście mam czas dla synka i wspólne powroty z przedszkola i spacery czy zabawy. Nie wiem czy to ma jakiekolwiek znaczenie ale ostatnio dowiadywałam się jak ja jadłam kiedy byłam mała i okazało się że do 5 roku życia moja mama musiała się nie-lada nagimnastykować żeby mi dać łyżeczkę zupy bo wszystko zwracałam. Za to potem jadłam za dwoje.......

  10. Dziś był sukces zabawa ciastoliną trwała aż całe 10 minut :) (ja sama zrobiłam dziecku bałwana a Szymon do mnie mówi: ooooo kaczka!!! ) widzę że zapał i zdolności plastyczne ma po mnie :):) Jednak moje dziecko jest zdecydowanie bardziej muzyczne a książeczki woli kiedy się czyta.

  11. NATKA 08 dziękuję :) Byłam z Szymonem na odczulaniu na pasożyty no niby już ich nie ma bo wczoraj byliśmy na sprawdzeniu. Daje mu też syropek na apetyt chociaż nie przepadam za tego typu preparatami. Na szczęście nie zapeszając troszkę się ruszyło tzn nadal je "swoje" wybrane potrawy ale je, tosty górują i suche bułki oraz frytki i placki ziemniaczane. Nawet udało mi się kilka razy dać mu ciepłą zupę ale muszę go karmić i być bardzo, bardzo spokojna żeby zjadł parę łyżek, paluszki rybne też zje od czasu do czasu bez pomocy widelca tylko palców. Jednak wydaje mi się że to zawsze jakiś początek czegoś dobrego. Oby tylko nic się nie zmieniło po powrocie do przedszkola, 3 tygodnie był w domu jakiś wirus tak mocno zaatakował.

  12. Margeritka możesz mi przybliżyć o jakich badaniach mówisz bo ja jestem w tej dziedzinie laikiem. Zrobię każde badanie żeby sie upewnić że nic mu nie jest. Do przedszkola nie chodzi prawie 3 tydzień bo ma kolejny antybiotyk :( a z jedzenia tyle że tosty je, bogato ale zawsze coś.

  13. Bella 2 mam nadzieję że uda Ci się przenieść synka do innej grupy. A pani przedszkolanka cóż pogratulować zachowania dziecko na pewno będzie chętnie się bawić z innymi dziećmi kiedy zabawki, czy układanki zostaną mu siłą wyrwane z ręki i każe mu się iść do dzieci no nie ma co jeszcze raz pogratulować. To mój synuś chyba też jest a-społeczny bo woli układać puzzle niż bawić się w grupie, tylko jakoś nie obserwuje a-społecznych zachowań kiedy jesteśmy na placu zabaw szaleje z dzieciakami kiedy ma na to ochotę. I czy wszystkie dzieci muszą być jednakowe pod linijkę ?? Ja tego nie rozumiem chyba też jestem a-społeczna.

  14. Trwa to jakiś czas ciężko mi dokładnie określić od września poszedł do przedszkola jak na razie przechodziła aż tydzień bo choruje i na antybiotykach ( co też może się do tego przyczyniać że nie je) Ma ponad 3 lata 7 m-cy. Teraz na weekend byliśmy u teściów nie ruszył nic przez 2 dni zjadł jednego placka ziemniaczanego parę słonych paluszków i biszkoptów...jestem w szoku. Byłam nawet już u pani doktor zobaczyć czy ma jakieś pasożyty ale nie jest jakoś strasznie to nie wygląda niby znalazła włosogłówkę i robaki zrobiliśmy zaraz odczulanie ale tak jak pisałam nie jadł po tym prawie nic przez 2 dni....Pani doktor powiedziała żeby oczywiście unikać słodkiego tylko że ja prawie nic słodkiego dziecku nie daje. Synek zrobił się na dodatek strasznie nerwowy, wymusza płaczem i jest uparty czasem jak nie wiem co. Zastanawiam się czy tym niejedzeniem może odreagowywać przedszkole...panie w przedszkolu podejmują próby dnia mu czegokolwiek do jedzenia czy picia ale skoro się wyrywa to odpuszczają, ja w domu robię podobnie już nie wiem za co się złapać. syropy na apetyt zaczęłam dawać ale ja myślę że to jednak nie zda egzaminu to musi być w głowie dziecka że czegoś nie chce tylko jak to obrócić żeby chciało ?? Przetrwać tak myślę ale gorzej to wykonać.

  15. Mój 3,5 latek też nie rwie się do rysowania chyba że do ozdabiania swoich rąk i nóg :) ja rysuje jego malowanki on "bazgroli' woli za to układać puzzle i jest bardziej muzyczny. Ja i mój mąż też jakoś nie przepadamy za rysowaniem mierny z plastyki był u nas na porządku dziennym :). Myślę jednak że to wszystko przyjdzie z czasem.

  16. Mamy talerzyki z Pepą, pociągami i kolorowe miseczki nawet na to nie zwraca uwagi. W kuchni jak otworzymy lodówkę to dziecka nie ma. Dziś miałam problem żeby zjadł nawet mleczną kanapkę dla dzieci. Może ja panikuje i zbyt wielką przykładam do tego wagę ale on faktycznie je niewiele a menu jest tak ubogie że aż przerażające (tosty z serem, frytki i placki ziemniaczane to jest to co mógłby jeść codziennie). Już myślałam żeby swoje zupy nalewać do słoiczków i udawać że to słoiki kupne, ale to kolejne przyzwyczajenie do słoiczków. Oczywiście nie rezygnuje z codzienny prób przygotowywania obiadów ale nie odnoszę nawet najmniejszych sukcesów. Obiad potrafi stać nieruszony a dzieciak chodzi głodny i nie domaga się niczego. Pytałam lekarza powiedział mi że dzieci mają swoje widzi mi się i rodzice często nie mają no to wpływu....ale ile to może potrwać ?? NATKA08 tak jest codziennie, angażuje go na tyle na ile chce w przygotowania do jedzenia,ale......Drugie dziecko w drodze i jak będzie takim niejadkiem jak synek to już nie wiem co zrobię.

  17. Witam Serdecznie :)
    Małgośka mówią mi
    Jestem....w ciąży po raz drugi :)
    nie lubię....fałszywych ludzi
    męczą mnie....gadki tylko i wyłącznie o pracy
    nie żałuję....żadnego dnia w którym się śmiałam
    zawsze....dążę do tego by było lepiej
    planuję....osiągnąć kiedyś spokój wewnętrzny
    nigdy....nie przestanę walczyć o szczęście dzieci
    chcę....być szczęśliwa i mniej nerwowa :P
    kłamię...kto ja ?? :)
    nie życzę nikomu....śmierci
    denerwują mnie.....durnowate piosenki o niczym :)
    boję się....przyszłości
    czasami....często wystrzeliłabym się w kosmos żeby móc odpocząć :)

  18. Witam wszystkich serdecznie wiem że nie jedna mama miała ten problem jaki pojawił się i u nas w domu. Zdaje sobie sprawę że to moje błędy wychowawcze również się do tego przyczyniły ale nie mam już sił i pomysłów na to jak zachęcić mojego 3,5 letniego syna do jedzenia. Jak był mały chętniej próbował nowych rzeczy choć to zawsze stwarzało problem, ale był czas że sam brał łyżkę i jadł nawet to co my mieliśmy na talerzu (prócz mięsa to trzeba było przemycać do jego posiłków zmiksowane od początku). Od tego roku poszedł do przedszkola panie zgłaszają mi że nawet nie chce się napić a o jedzeniu nie ma mowy. Tak też i zaczęło być w domu do picia muszę do mocno namawiać a z jedzeniem to jest "horror". Najchętniej jadłby zupki czy dania ale te ze słoiczków!!! No ale przecież jest już dużym chłopcem i jeśli znowu do tego wrócę to zrobię kolejny krok w tył, jaki popełniłam po jednej z jego chorób nic nie chciał jeść tylko słoiczki. Na śniadanie i kolację potrafi zjeść tylko tosta z serem i przemyconą drobno pokrojoną wędliną. Nie je owoców ani warzyw. Dawniej jadł zupy mojej roboty teraz jak wchodzę do pokoju z obiadem ucieka z krzykiem. Nie daje mu w międzyczasie żadnych słodyczy a soki są przez niego pite naprawdę sporadycznie (woda i jakaś herbatka owocowa tak). Najgorsze jest to że nie chce nic ale to nic spróbować chociaż jest głodny. Nie wiem co mam zrobić i jak naprawić błędy a tych pewnie popełniamy wiele często nawet o nich nie wiedząc. Jeśli macie jakieś pomysły proszę pomóżcie doświadczone mamy. Czy mam nalegać na jedzenie ?? Czy zostawiać na talerzu nietknięty przez syna obiad może się skusi potem ??

×
×
  • Dodaj nową pozycję...