Skocz do zawartości
Forum

poziomka-p4

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Odpowiedzi opublikowane przez poziomka-p4

  1. hej laski,uspiłam synka i już mam wolne.
    Jeśli chodzi o łuk to ja nigdy nie miałam wyuczonego tego manewru-jak kręcić kierownicą,ile razy i kiedy...poprostu patrzę na linie w lusterku i jadę tak aby na nią nie najechać ale żeby też być blisko niej i zawsze mi się udawało-to kwestia wprawy,wogóle nie patrze natomiast na pachołki.
    Dzisiaj mój instruktor w końcu mnie odwiedził i mogłam mu na spokojnie przy kawce opowiedzieć jak było na egzaminie.

  2. Julka właśnie trzymaj się tego,że ja zdałam za 4 razem a nawet gdybym nie zdała to napewno nie poddałabym się i walczyła dalej-wierzę jednak ,że 4 raz to będzie już ostatni...
    apropo tego poronienia to masz rację,że to jest dopiero tragedia-wiem bo sama poroniłam moje pierwsze dziecko w 13 tyg.-to jest okropne przeżycie-niezdany egz. przy tym to "małe piwko"..........
    wracając do tematu korekty na placu to też jestem zdziwiona,że nie pozwolił ci poprawić bo ja spadłam z górki na egz. i mogłam zrobić ją jeszcze raz-poprostu trafiłaś na gnoja i tyle.

  3. hej,Kate ja też trzymam kciukasy baaaaaaaaardzo mocno-powodzenia!!!!
    Emilia ja brałam ten normalny Persen i nie 3x dziennie jak tam jest napisane tylko raz dziennie na godzinke przed jazdą.Wogóle mnie nie uspił tylko wyciszył i nie miałam tzw.motylkó w brzuchu-myslę że dzięki temu właśnie byłam taka opanowana...ale nie namawiam Cię do wzięcia prochów bo na ciebie może zadziałać inaczej...wypij meliskę,weż 2 magnezy i podjedz czekoladki...

  4. hej1 dziękuje serdecznie za gratulacje,moja radość nie zna dzisiaj granic....
    opowiem wam po krótce jak było na egz: otóż po raz pierwszy na placu spadłam z górki co mnie trochę zmartwiło i zdziwiło zarazem bo nigdy nie miałam problemu-na szczęście za drugim razem tak przysadziłam gazu,że autko aż wyło ale tym razem mi się udało.Wyjechalismy na miasto a egzaminator już od samego początku zaczął się na mnie wydzierać,że za wolno jadę,że przepuszczam wciąż pieszych na pasach a on nie ma czasu na czekanie,a to że za długo stoimy na skrzyżowaniu i takie tam-generalnie całą drogę był negatywnie do mnie nastawiony...słuchałam co mówi ale i tak robiłam swoje a on chciał na mnie wywrzeć presje żebym popoełniła jakiś błąd za jego namową np.nie puściła pieszych na pasach.Nie dałam się,nie złapał mnie na niczym i wrócił ze mną do Wordu.Na koniec zapytał który raz już mam egz,ja mu mówię,że to już 4 a on do mnie ; no to tym razem był ostatni-tak sie cieszyłam że aż sie popłakałm i wyłam całą drogę do domu:smieszne:

×
×
  • Dodaj nową pozycję...