Skocz do zawartości
Forum

monika4

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Odpowiedzi opublikowane przez monika4

  1. cześć
    mróz lżejszy, śnieg pada , chyba będzie biało:Śmiech:

    ulla chyba czas jednak na serio zadbać o polepszenie odporności, po częstych antybiotykach wyjaławiasz organizm a wtedy nietrudno o kolejną chorobę, co myślisz o tranie?? a może warto wybrać się nad morze??? teraz dobra pora, sporo jody krąży w powietrzu

    dziubala i jak się udał bal??? można liczyć na fotki?? popatrz, nie zdawałam sobie sprawy, że w królewskim Krakowie może być tak zanieczyszczone powietrze

  2. dobry
    nadal zimno, choć troszkę cieplej, rano, auto w garażu pokazało -8, czyli wiosna idzie:Śmiech:
    Kuba pojechał do zerówki, już nie mógł się doczekać

    ulla dużo zdrówka

    zuskus to się porobiło:Histeria: mam nadzieję, że Ania wyszła bez traumy po wypadku,

    słonko dziwne obyczaje z tym belgijskim ubieraniem

    agniecha i co lekarz??

    anya szybkiego i bezbolesnego

    dziubala jakie powietrze i jakie normy??? nie rozumiem
    może dlatego Maciusiowi zalecano dłuższe pozostanie w domu bo miał wszystkie migdałki w obróbce??? Kuba osłuchany na wczorajszym bilansie, obejrzany i nie było przeciwwskazań do wysłania go do szkoły, dzisiaj juz ósma doba po zabiegu i nic się nie działo

    bożena dobrze, że zdrowie wraca

  3. witam wszystkich
    u nas ok, wróciliśmy ze szpitala w ub środę, Kuba regeneruje się błyskawicznie, niby od jutra może już iść do szkoły ale nie wiem czy go puszczę, zobaczymy, może jeszcze niech przesiedzi te mrozy w domu

    ulla dużo zdrówka, mam nadzieję, że dzisiaj już lepiej

    agniecha powodzenia u lekarza, pewne zaaplikuje kurację antybiotykową

    bożena gońcie kaszle

    martek mozna się wkurzyć podejściem lekarza wrrrrrrrrrrrrr, lepiej się czuje Szymuś??

  4. joasia faktycznie nie za ciekawie u was z opieką medyczną, dlatego jak masz możliwość, to jedź do tej polskiej kliniki, warto zrobić usg genetyczne, tak dla świętego spokoju

    bożena ja też źle znosiłam ciążę, tzn. nie fizycznie, tu nie było żadnych problemów ale psychika siadła mi kompletnie, do tego mama się również przysłużyła, dużo by gadać, dlatego staram się wymazać z pamięci te koszmarne miesiące ciążowe, za to poród - bajka, byłam przerażona przed a jak przyszło co do czego, to w porównaniu do ciąży, mogłabym rodzić co tydzień:sofunny:

    u nas remont dobiega końca, skrytki już są, jeszcze kilka kosmetycznych zabiegów, jedna nawet troszkę więcej niż kosmetyki wymaga ale najważniejsze, już uprzątnęłam to, co uprzednio wyjęłam, zostały jeszcze książki i płyty ale to niewiele w porównaniu z tym co było
    Kuba zakaszlał mi dwa razy, zastanawiam sie czy to tylko tak, bo np suche powietrze, czy coś się wykluwa, musi być zdrowy przed zabiegiem, mam nadzieję, że to nie choroba

  5. witam
    mroźno:Śmiech: lubię takie powietrze
    wczoraj odebraliśmy wyniki Kuby, takie sobie, w poniedziałek idziemy do szpitala, ciekawe czy nie będą mieli zastrzeżeń co do zabiegu usunięcia migdała
    a w domu remontu ciąg dalszy ale widzę już koniec, ufffffffff:Śmiech:

    agniecha współczuję kataru, wiem jak potrafi uprzykrzyć życie, Kuba dopiero od jakiegoś miesiąca ma czysty nos a tek ciągle był zasmarkany, katar zaczynał się we wrześniu i trwał do czerwca:Histeria: próbowaliśmy wszystkiego, z różnym skutkiem ale nie mozna było zostawić sprawy odłogiem - czyli
    nawilżacz powietrza w sypialni, inhalacje samą solą fizjologiczną a jak dochodził kataralny kaszel włączany był do inhalacji mucosolvan, zakrapiane noska najpierw solą morską płukanie, wydmuchiwanie (wcześniej fridowanie), potem krople sterydowe avamys (początkowo raz z potem dwa razy dziennie przez okres miesiąca), znów płukanie woda morską, wydmuchiwanie i krople z xylotematzolinem, oczywiście ciągle był wypryskany olbasem:Śmiech: katar w zasadzie nie znikał ale dawało się żyć, najlepiej działał na Kubę lek z substancją czynną montelukast - przyjmował go przez miesiąc - tyle trwa leczenie, katar jednak po tygodniu sie zagęszczał i przechodził w ciągu duch dni:Śmiech:

  6. witam

    i moje najserdeczniejsze życzenia wszystkim Agnieszkom!!

    u nas małą przebudowa skrytek, niby mała ale praca wielka, czasu przez to mało ale już się cieszę na nowe:Śmiech:
    troszkę polikwidowałam zachomikowane różne przydasie, luźno może nie jest ale już nie ciasno

    joasiu witaj, gratuluję dwóch kreseczek, fakt, można być zaskoczonym ale też jestem zwolenniczką bardzo dojrzałego macierzyństwa, wierzę, że już za chwilkę będziecie się wszyscy cieszyć

  7. Ulla
    eh dziewczyny,
    zawiozłam młodego do przedszkola, pojechałam do gin na prywatną wizytę zapisana na godzinę a zostałam przyjęta po 1,5h wrrrr....wsiadam w auto a tu d....auto nie chce odpalić,,,,mój m. w pracy do wieczora, ja spóżniona do pracy, siadam w busa komórka mi padła a w pracy jak poszłam sikać to okazało się że znowu mam zapalenie pęcherza.....

    współczuję, chyba odpracowałaś 13tego za nas wszystkie:Histeria:

  8. cześć
    to co się działo z pogodą w nocy, było przerażające, wichry, deszcze o mało nie rozbijające okien, do tego błyskawice:Histeria: grzmotów nie słyszałam bo tak wiatr zawodził, teraz niby lepiej ale przed chwilą padał śnieg z deszczem:Histeria:

    agniecha witaj u nas, współczuję chorób synka, co do trzeciego migdała, to Kuba jest teraz przed zabiegiem - termin na 30 stycznia, oczywiście jestem przerażona, wiadomo dziecko ale jak trza, to trza, Kubuś w zasadzie nie choruje, jakieś tam katary od czasu do czasu i tyle, dwukrotnie miał zapalenie uszu i wtedy był antybiotyk ale to już ponad rok temu, migdał ma pod obserwacją odkąd skończył trzy lata, wtedy zaczęły się chrapania , oddychania przez buzię, nocne duszności, przyjmował leki homeopatyczne, (strasznie to było uciążliwe) z efektem - migdał z trzeciego stopnia obkurczył się na pierwszy, badanie dwukrotnie przeprowadzono palpacyjnie, czyli przychodzisz z dzieckiem do laryngologa, musi być na czczo, bierzesz go na kolana, laryngolog staje za wami i wkłada dziecku bardzo głęboko palec do gardła, straaaaaaaaaasznie traumatyczne przeżycie, paniczny lęk przed kolejną wizytą u lekarza, choć trwa to zaledwie kilka sekund

    teraz miał badanie endoskopowe, zdecydowanie polecam, choć nieciekawie wygląda, można go przeprowadzić za pełną aprobatą dziecka, zależy od lekarza i umiejętności "sprzedania" wzbudzającego ciekawość
    też siadasz z dzieckiem na kolanach, do jednej dziurki nosowej zostaje psiknięte znieczulenie, po czym lekarz wprowadza do niej endoskop - mikroskopijna kamerka na sztywnym przewodzie i od razu widać na monitorze nosek i migdałek od środka, robione są zdjęcia, wynik natychmiast, zupełnie bezbolesne badanie i też trwające chwilkę
    co prawda inwazyjne, Kubie została podrażniona śluzówka nosa i potem walczyliśmy z katarem i kaszlem ale polecam,

  9. i jeszcze tutaj na momencik, zaraz ide do łóżeczka, ciągle łażę śpiąca:Histeria: kiepska sprawa

    zusukus o jak super, że sobie o nas przypomniałaś!!! gratki czwartej ciąży odważna kobieto

    drobnostka rozumiem rozterki przed wyborem przedszkola, u nas też jest w okolicy takie, prowadzone przez siostry, prestiżowe, można powiedzieć:wink: też przez chwilę rozważaliśmy czy nie posłać tam Kuby ale wyszło jak wyszło, mam jednak kontakt z rodzicami dzieci chodzącymi do tego przedszkola, u nas prowadzą je Elżbietanki o ile się nie mylę, oczywiście nie same siostry zajmują się tam dziećmi, jest również kadra świecka, bardzo liczna powiedziałabym
    a czy dzieci są manipulowane, czy ukierunkowywanie w stronę wiary, chyba nie powiedziałabym, uczą się pacierza, pieśni, kolend, odmawiają modlitwy przy stole itp. a że pytają w domu dlaczego jest inaczej, to chyba dobrze, że maluchy zauważają różnice:wink:
    to takie moje obserwacje jedynie, nie miałam bezpośredniego kontaktu, to nie wiem na pewno ale sobie myślę...
    moje podejście do wiary podobne jak twoje,
    pewności mieć nie będziesz dopóki nie spróbujesz, może będą jakieś dni otwarte, to przejdź się
    ooooooo przypomniało mi się - moja mama chodziła do szkoły średniej u sióstr z internatem i pomimo, że miło wspomina tamtejszy czas, to jednak twierdzi, że siostry potrafią być wredne, nie odniosła wrażenia jakiegoś nacisku na katolicyzm, choć musiała podporządkować się porządkowi klasztornemu, co dla nastolatki, nawet z praktykującej rodziny katolickiej, nie było łatwe ale przeżyła, nie wychowywała mnie w "dewotyźmie", czyli wsio normalne:lol:

    dobra, uciekam, pora się zrobiła późna

  10. witam, galop ostatnich dni jakoś nie pozwalał na znalezienie chwili dla trzydziestek plus, teraz zaglądam:Śmiech:
    też mam juz 6 latka i jest w szkolnej zerówce, przede mną również dylemat - co dalej, byłam wielką przeciwniczką posyłania 6 latków do pierwszej klasy a teraz sama już nie wiem co robić, zostawić go na powtarzanie zerówki czy jednak zapisać do szeregu pierwszaków
    na razie mam czas, decyzję podejmę w ostatnim możliwym momencie, będę chciała się podeprzeć opiniami specjalistów, możliwe, że skorzystam jeszcze z porad pozaszkolnych, na razie staram się nie angażować w temat, bo i po co, niepotrzebne emocje

    drobnostka współczuje przeżyć, ciąż pozamacicznych nie miałam ale trzy razy płód mi obumarł, lekko nie było i nie życzę nikomu przeżyć, w zasadzie już pożegnaliśmy się z myślą o rodzicielstwie, jednakże mój wrodzony upór sprowadził na świat Kubusia:Śmiech:
    będzie dobrze, nie myśl teraz o tym, przynajmniej staraj sie, wszystkie siły włóż w rozwój firmy, banalne ale czas leczy...

    martek a czemu tak wcześnie z Szymkiem do ortodonty??? coś się dzieje?? trzymam kciuki za dobry wynik

    deva aleście się uczulili, współczuję

    gabi zdrówka dla Niki!!!

  11. samhain niekoniecznie, zawsze najbardziej smakuje "zakazany owoc" a jak coś jest dostępne, robi się zwyczajne i już nie tak pożądane
    i nie wydaje mnie się, że można przyzwyczaić do słodkiego, Kubę maleńkiego dopajałam wodą, herbatek nie mógł bo go alergizowały, mama dosładzała mu tę wodę, no bo jak ma dziecko pić taką zwykłą a on pluł słodką a wybierał czystą, dlatego myślę, że to raczej jakieś cechy osobnicze mają większe znaczenie niż przyzwyczajenie, przynajmniej tak było u nas

    a dynia - super sprawa, u nas od zawsze, warto ją wprowadzać!!! i do zupek i deserów

  12. jak mnie dawno tutaj nie było!!!
    witajcie butelkowe!!!

    tak podrzucę jak to u Kuby z jedzeniem było i jest nadal - Kuba jadł w zasadzie wszystko (zaznaczam, że tylko słoiczkowe, moimi zupkami pluł), dużo i chętnie do skończenia 10 miesiąca życia - wtedy zaczął raczkować i... przestał jeść, trzeba się było nieźle napocić, żeby mu coś wcisnąć ale było... nie minęło:wink:
    jakoś tak po skończonym roczku ok. 13 miesiąca, kiedy zrezygnował z butli, zaczął mieć fazy na jakiś produkt, sporo trwało zanim trafiłam w jego smak ale pokochał ogórkową i pod postacią tej zupy upychałam wszystko co tylko się dało - w efekcie końcowym była to gęsta mieszanina wszelakich kasz z różnymi warzywami zakwaszona tartymi ogórkami kiszonymi, był to jego główny posiłek aż do ukończenia 4 roku życia:Histeria: oczywiście jakieś kanapki, drugie dania, też były ale to raczej na wcisk,
    potem była faza rosołu, pomidorowej, teraz znów wraca rosół, na zmianę ze zdrowotną - to tamta ogórkowa, tylko bez ogórków:sofunny:
    dlatego myślę, że dziecko powinno jeść to co lubi, fajnie, jeżeli do tych ulubionych potraw uda sie dorzucić coś zdrowego, trzeba próbować, w końcu się trafi
    co do słodyczy, u nas sprawa jest prosta, zawsze były w zasięgu i w każdych ilościach, w desperacji jego niejedzenia byłam już skłonna napychać słodkim ale Kubuś nigdy jakoś nie opychał się słodyczami, miał dostępne to nie chciał i nadal jest to dla niego produkt prawie zbędny, owszem, ma czasami ciągotki do słodkiego to wtedy wybiera czekoladę, gorzką:Śmiech: ewentualnie herbatniczek albo sernik
    w sumie też bym tak chciała:sofunny:

×
×
  • Dodaj nową pozycję...