Skocz do zawartości
Forum

Utrata przyjaciół


Ulla

Rekomendowane odpowiedzi

Dziewczyny ostatnimi czasu obserwuję, że przyjaciele na których mi zależało zaczynają się oddalać. Zastanawiałam się nad tym co jest tego powodem. Jednak okazuje się z mojego oczywiście punku widzenia, że powodem może być dorobienie się czegoś więcej, zaabsorbowanie dziećmi a nie spotkaniami towarzyskimi, etc. Martwi mnie to ale ostatnio nawet doświadczam oddalania się koleżanki która wydawała mi się bardzo bliska a teraz...niestety ja idę w odstawkę, otrzymuję sygnały niewerbalne i to mnie martwi bo nie wiem czym sobie zasłużyłam. Wiem, że powinnam porozmawiać, wyjaśnić - ale mam do was pytanie czy w związku ze zmianą waszej sytuacji życiowej też tak się dzieje?

http://www.suwaczki.com/tickers/w5wq3e5en5kuzrs6.png

http://www.suwaczki.com/tickers/3jvz3e5eqgubclqa.png

Odnośnik do komentarza

Ula ja zauważyłam podobnie, moje stare koleżanki, które są nadal samotne i nie mają dzieci rzadko odzywają się do mnie, uważają, że to ja powinnam się do nich odzywać...mam też koleżankę, która straciła dziecko, poroniła pierwszą ciążę, ja mam dwoje dzieci i wiem, że trudno jej będzie ze mną rozmawiać, więc mówimy sobie tylko cześć i już, a widzimy się bardzo rzadko, ja zauważyłam, że jak wyjdzie się za mąż i urodzi się dzieci, to człowiek oddala się, ja w dodatku przeprowadziłam się do innego miasta, więc odległośc też robi swoje

Odnośnik do komentarza

Ula jak najbardziej sytuacja którą opisujesz zdarza się bardzo często ale wiesz właśnie takie coś pokazuje ile ci przyjaciele są naprawdę warci bo taki prawdziwy przyjaciel któremu na tobie zależy nie postąpi w ten sposób mnie irytuje potwornie zazdrość ludzi są tacy co zwyczajnie nie mogą patrzeć na to jak innym się w życiu poukładało ehhhh życie

Odnośnik do komentarza

ja właśnie widzę, że lepiej mi się utrzymuje kontakt z osobami z daleka bo sama przeprowadziłam się 400km i cały czas mamy ze sobą kontakt na fb, z niektórymi zawsze się spotykam jak jestem w rodzinnych stronach, a tak tutaj nowe znajomości niestety nie wytrzymują próby czasu

http://www.suwaczki.com/tickers/w5wq3e5en5kuzrs6.png

http://www.suwaczki.com/tickers/3jvz3e5eqgubclqa.png

Odnośnik do komentarza

właśnie przyjaciele- jak to Marek napisała czas weryfikuje wszytko, ja osobiście mam mało przyjaciół wiecie takich prawdziwych

większość jest za granicą, no i teraz rodzina dziecko ale dobrze że są portale społecznościowe choć wiadomo to nie to samo co rozmowa ale zawsze jakaś forma spotkania się

http://www.suwaczki.com/tickers/kjmn20mmu0okh9gs.png
http://www.suwaczki.com/tickers/9o2zvhpgkhvwrq18.png

Odnośnik do komentarza

I ja się doączę do wątku.

U mnie historie podobne. Przyjaźniłam się wcześniej z dziewczynami, z którymi, wydawało się, nic nas nie rozłączy. Ale w momencie kiedy zaręczyłam się, wyszłam za mąż, kupiłam mieszkanie, zaszłam w ciążę wszystko runęło. Przyjaciółki marzyły o rodzinie, dzieciach, a do dziś żyją same w wynajętych pokojach. Okazało się, że ciężko im ukryć zazdrość. I wszystko się skończyło. obwiniałam się za to długo, teraz staram się o tym nie myśleć. Koleżanek ma bardzo dużo, ale to nie to samo... wierzę, że jeszcze poznam kogoś, kto będzie taką moją prawdziwą przyjaciółką. W końcu...czemu nie???

Odnośnik do komentarza

To może ja opiszę moją historię...

Liceum dwie Agnieszki papużki nierozłączki, jak się później okazało miały na tej samej mszy chrzest... Na studiach zamieszkałyśmy razem w jednym pokoju.
I rok studiów jakoś minął, ale już pomału zaczęło się psuć... Ja studentka pedagogiki, ona ekonomii i często porównywała, że jej kierunek cięższy, że ma gorzej. Przecież nikt jej do tego nie zmuszał. Mówiła, że ona się uczy a ja tu maluje, wycinam czy gram na flecie, że to zabawa nie nauka...
Często chciałam ją gdzieś wyrwać, bo studia to nie tylko nauka i nie chodzi mi tu o imprezy. Chciałam iść z nią na pizzę, colę, nie mówiłam nawet o piwie, bo za nim nie przepadała i ciężko było ją gdzieś zabrać. Na laptopie miałam mnóstwo filmów, chciałam z nię oglądać nie dało się, bo nauka i nauka. Idę spać ona w zeszytach wstaję rano w zeszytach, ale mniejsza o to. Miała tyle nauki ok- rozumiem. Znałam ją całą, namawiałam, aby spróbowała z chłopakiem młodszym o dwa lata, który dziś jest jej mężem...

Ja na swoim kierunku poznałam pewną Gośkę. Na pierwszy rzut oka tapeciara, ale jak się okazało zajebiście się dogadywałyśmy, a ona bardzo dobrze się uczyła. Więc do dziś wiem, że nie ocenia się ludzi po wyglądzie. Na studiach mieliśmy dużo zadań grupowych: to projekt, to scenariusz. Więc Gośka przychodziła do mnie na mieszkanie i tak w kuchni, nie w pokoju, robiłyśmy co trzeba. A Agnieszka zaczęła już być zazdrosna. Czasami gdzieś wychodziłam, wracałam później i widziałam, że jej się to nie podoba. Raz się mnie zapytała: "A może Gośka się tu całkiem przeprowadzi?", a ona tak często nie przychodziła na to mieszkanie, a jak przychodziła to w celu nauki nie imprezy.
Poza tym Agnieszki inne dokuczliwe pytania:
- Po co jesz danonka przecież są tańsze jogurty?
- Po co prostujesz włosy przecież to je niszczy?
- Jak można po obiedzie pić wodę mineralną? Lepsza herbata...

Poskarżyła się nawet mamie, że Gośka do mnie przychodzi na mieszkanie. Dorosła dziewczyna! Ja jej mówiłam, że do niej też może ktoś przyjść, przecież to nie więzienie...

Potem zaczął się okres cichych dni... I to był głupi czas. Ja siedziałam na jednym łóżku ona na drugim i udawałyśmy, że się nie znamy...

Po semestrze zimowym przeprowadziłam się do Gośki i odżyłam. I tak się skończyła nasza wielka przyjaźń. Teraz jak się widzimy to tylko: "cześć" i tyle...

Odnośnik do komentarza

no właśnie - ja miałam przyjaciółkę na studiach - zawsze lepsza ode mnie ale ja również uzyskiwałam efekty w studiowaniu, potem na zamieszkała w swoim rodzinnym mieście a potem przeniosła się do Włoch do męża, - po 9 miesiącch między nami mieliśmy dzieci - jednak kiedy ja przeyżywałam zmęczenie i znużenie moim ciężkim dzieckiem ona nie potrafiła mnie wesprzeć, i tak latami ja wkładałam wysiłek i emocje w ten związek ona to olewala i tak pewnego dnia zakończyłam znajomość

http://www.suwaczki.com/tickers/w5wq3e5en5kuzrs6.png

http://www.suwaczki.com/tickers/3jvz3e5eqgubclqa.png

Odnośnik do komentarza

Mogu
I ja się doączę do wątku.

U mnie historie podobne. Przyjaźniłam się wcześniej z dziewczynami, z którymi, wydawało się, nic nas nie rozłączy. Ale w momencie kiedy zaręczyłam się, wyszłam za mąż, kupiłam mieszkanie, zaszłam w ciążę wszystko runęło. Przyjaciółki marzyły o rodzinie, dzieciach, a do dziś żyją same w wynajętych pokojach. Okazało się, że ciężko im ukryć zazdrość. I wszystko się skończyło. obwiniałam się za to długo, teraz staram się o tym nie myśleć. Koleżanek ma bardzo dużo, ale to nie to samo... wierzę, że jeszcze poznam kogoś, kto będzie taką moją prawdziwą przyjaciółką. W końcu...czemu nie???

i czesto mają problemy typu deprasja czy nałogi, naprawdę tak jest, że jak na studiach czy chwilę po nikogo się nie znajdzie, to potem jest bardzo trudno i zostaje się samemu ze swoimi marzeniami...mam nadzieje, że ty jeszcze spotkach przyjaciółkę z którą bedziesz miała wiele współnych tematów

Odnośnik do komentarza

u mnie niestety podobnie. ze szkoły mam kontakt tylko z jedną przyjaciółką. chociaż kontakt nieczęsty, ale zawsze jest o czym pogadać itd, mogę jej nadal powiedzieć wszystko mimo że tak wiele nas różni bo ja po ślubie, dzieci, a ona singielka w wielkim mieście.
za to na studiach poznałam kilka super osób i... nie poszłam na magisterkę jak one i mają siebie, o mnie zapomniały całkiem. najlepsza koleżanka ze studiów po prostu się nie odzywa, nie odpisuje, zaprosiła mnie na ślub ale ze względu na dziecko nie mogłam przyjechać, po tym chciałam ją odwiedzić ale już się nie udało skontaktować, nawet fb nie pomaga w tej sprawie :( przykre.
kolejna moja wieloletnia kumpela wyszła za mąż, zmarło jej dziecko - nadal byłyśmy blisko. teraz jej sytuacja wygląda tak że robi wszystko dla męża który jej potrzeby, szczególnie psychiczne ma w D***, wg tego co od niej słyszałam wielokrotnie traktuje ją trochę jak rzecz - nawet jej syn (zaszła w ciążę zanim się poznali) nie mieszka z nimi tylko jej rodzicami a on nie widział go od 2 lat, mimo że początkowo mieszkali wspólnie z nim i mały jako ojca zna tylko jego....mimo to starałam się jak najczęściej utrzymywać kontakt z tą koleżanką i... zaczęła odwoływać nasze spotkania, praktycznie nie wychodzi z domu czasami uda mi się do niej iść bez zapowiedzi lub pogadać przez telefon. starałam się ale skoro komuś nie zależy to dlaczego tylko ja mam się starać.. niestety tak się robi gdy ma się już rodzinę :( a szkoda

http://www.suwaczki.com/tickers/l22npx9i0vxunlu6.png
http://www.suwaczki.com/tickers/dqprj48agnghpqtk.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...