Skocz do zawartości
Forum

Przejście z Nutramigenu na mleko modyfikowane


Rekomendowane odpowiedzi

Witam! Czy są jakieś mamy, które chciały by się podzielić doświadczeniami w w/w temacie? Moja córka jest na Nutramigenie od 7 t.ż, teraz ma niecałe 5 miesięcy i mamy przeprowadzić prowokację, tylko pediatra za dużo nam nie powiedziała na ten temat co i jak.... Jak możecie to piszcie jak to wyglądało u Was, w jaki sposób zmieniłyście mleko, na jakie, jakie były reakcje maluchów... Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witaj
Moja córka jest na nutramigenie od 6tz obecnie skończyła 5msc. Według zaleceń alergologa również próbowaliśmy zejść na zwykłe mleko. Nasza alergolog kazała przechodzić stopniowo aby Mała nie odczuła zmiany bulami brzucha. Pierwszego dnia mieszalismy 2miarki nutramigenu 1miarke hipp combiotik następne 2 dnia 2miarki hipp i 1 nutramigenu, później sam hipp do tego mieliśmy stosować probiotyk Latopic uprzedzala nas ze na początku dziecko może być niespokojne. Po miesiącu gdyby wszystko było ok mieliśmy przejść na zwykłego hipp. Niestety u nas po podaniu miarek z samym hippem powróciły kolki i zmiany skórne

Odnośnik do komentarza

Dzięki za odpowiedź. To nie fajnie, że się nie udało. Właśnie tego się obawiam, że wrócą te wszystkie przykre dolegliwości. U nas jeszcze oprócz kolek, wymiotów i zmian skórnych była straszna histeria przy jedzeniu - płacz, prężenie się, wypluwanie smoczka - na samą myśl o tym już mi się słabo robi... No ale jak nie spróbuję, to się nie dowiem. Czyli dalej jesteście na Nutramigenie, tak? A czy Twoja córka ulewa po nim? Bo u nas to jest jakaś masakra, czasem mam wrażenie, że zwraca pół butli, a i często jej się zdarzy ulać nawet z 2h po jedzeniu....

Odnośnik do komentarza

A powiedz mi jeszcze po jakim czasie od podania samego Hippa pojawiły się kolki i zmiany skórne? Czyli dopóki mleko było mieszane nic się nie działo, dopiero jak Mała dostała czystego Hippa? I kiedy teraz będziecie znowu prowokować? Przepraszam, że tak męczę, ale jestem całkiem zielona w tym temacie, od pediatry dostałam tylko książeczki na temat alergii, w których rzekomo miało być wszystko opisane i jest, ale nie na temat powrotu do zwykłego mm...

Odnośnik do komentarza

Generalnie jak mieszalismy to było dobrze miała trochę problem z kupą ale nie było źle. Już pierwszego dnia kiedy podawalismy samego hipp zaczęły się mocne bóle brzucha, przemeczylismy się tydzień bo zasugerowałam się że lekarz uczulal że początki mogą być ciężkie ale po 6dniach zsypaly ją krosty i dałam spokój, nie miałam serca, żeby ją męczyć. Zamierzalismy spróbować przy mleku 2 ponownie zejść do zwykłego modyfikowanego jednak na tą chwilę chyba zrezygnujemy z tego pomysły ponieważ Mała nadal jest zsypana krostami i jesteśmy w trakcie testów alergicznych i dopiero po otrzymaniu wyników podejmniemy decyzję chociaż na tą chwilę nastawiam się na pozostanie na Nutramigenie.

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny, u mnie podobna sytuacja. Syn od 6 tż na Nutramigenie. Kiedy naszej lekarki nie ma w przychodni a z małym coś się dzieje, kaszel lub gorączka jeżdże do innej lekarki niedaleko. Ona zasugerowała prowokacje bo syn ma już 6 mies, je wszystkie owoce i warzywa oraz mięso. Wszystko jest ok, nic go nie uczula. W poniedziałek byłam z nim u gastroenterologa który nie pozwolił mu podawać nic z nabiału do 18 miesiąca życia. Myślałam o prowokacji jakimś serkiem lub jogurcikiem, stopniowo raz jedna łyżeczka, potem dwie, trzy itd i teraz jestem w kropce.

Odnośnik do komentarza

Witaj Pomarańczka! Też myślałam nad wizytą u gastroenterologa lub alergologa kiedy zaczęły się pojawiać problemy u Małej, jednak po wizycie u pediatry, obejrzeniu dziecka i omówieniu objawów zaleciła nam właśnie Nutramigen. Teraz zasugerowała prowokację, ale tak jak pisałam wcześniej nic więcej nie powiedziała co i jak, żadnych szczegółów... Także od dzisiaj próbujemy, na razie daje jej jedną miarkę Bebilonu, resztę Nutra do każdej butelki, jutro zrobimy tak samo, pojutrze spróbuje już podać dwie miarki i tak co dwa dni zwiększymy ilość jeśli nic się nie będzie działo. Też czytałam o serkach i jogurtach, że to dobry sposób, ale my jeszcze nic poza mlekiem Małej nie dawaliśmy. Chciałam jej na dniach zacząć rozszerzać dietę, ale teraz muszę się wstrzymać, żeby jej za dużo nie namieszać w brzuszku i żebym też w razie wystapienia jakichkolwiek objawów wiedziała od czego to.
Czyli jak dotąd nie próbowaliście wprowadzać nabiału? W sumie gastroenterolog powinien lepiej wiedzieć niż pediatra, w końcu to specjalista, ale z drugiej strony czekać aż do 18 miesiąca to faktycznie bardzo długo... A powiedział chociaż dlaczego tyle macie z tym czekać? I bądź tu mądry jak dookoła tyle różnych opinii. Ja się trochę boję, że to za szybko, no ale spróbujemy i zobaczymy jak to będzie

Odnośnik do komentarza

Pysia, ja z nim jeżdżę do gastroenterologa zaraz potem jak ordynator kazał mi podawać Nutramigen (mały miał zap płuc stąd pobyt w szpitalu, tam się ponoć dopatrzyli jakiejś wysypki azs i diagnoza skaza białkowa, ordynator zaraz kazał kupić nutramigen i bez dyskusji) i kupowałam go na receptę. Dostałam odpowiedni papierek dla pediatry i potem ona mi wypisywała recepty. Teraz byłam po kolejny paierek bo syn skończył 6 mies i potrzebne jest mleko 2. Mój je wszystko, owoce: brzoskwinie, morele, banany, jabłka, gruszki tylko nie podaje mu truskawek bo lubią uczulić, warzywa też je wszystkie już w zupach. Zjada mięso, kurczak, królik, gołąb. Wprowadziłam mu też gluten w postaci kaszek zbożowych i manny które robię na Nutramigenie. Zaczęłam od kaszek ryżowych. Nic się nie dzieje, tylko po kleiku kukurydzianym miał taką rozwolnioną kupkę więc odstawiłam ale nasza "zastępcza" lekarka powiedziała, że po kukurydzy dzieci często tak mają i lepiej nie podawać. To ona zasugerowała prowokację a gastroenterolog stanowczo zaprotestował bo chyba chce być nam potrzebny... to są wizyty prywatne, więc sama rozumiesz... Ja wychodzę z założenia, że jeśli zrobię prowokację i przebiegnie ona pomyślnie to nie będę już do niego jeździła a on będzie parę stów w plecy. Niestety nie mam innego w okolicy a na nfz czekać nie miałam jak, poza tym kolejki są kilometrowe. To jednak nie zmienia faktu że po jego tyradzie trochę się boje coś z nabiału mu podać. Sam gastroeneterolog tłumaczył się tym, że dziecko potrzebuję tyle czasu żeby dobrze wyjść z alergii pokarmowej, żeby nie przekształciła się w oddechową. A jak u Was po prowokacjach? Jakie Twoje dziecko miało objawy skazy?

Odnośnik do komentarza

Pomarańczka możesz mieć rację z tym lekarzem, że próbuje naciągnąć na kasę... W dzisiejszych czasach ciężko o dobrego specjalistę, większość tylko patrzy, żeby jak najwięcej wyciągnąć z kieszeni poświęcając na wizytę jak najmniej czasu, byle "odbębnić" i przyjąć jak najwięcej pacjentów, niczym jakby na akord pracowali...
I wcale Ci się nie dziwię, że masz obawy, gdyby mi tak lekarz nagadał też bym się bała. Ale z drugiej strony jak nie spróbujesz to się nie dowiesz. Wydaje mi się, że od jednorazowej, "delikatnej" próby nic takiego się nie stanie. Może pogadaj o tym z tą "zastępczą" lekarką jeszcze, powiedz jakie masz obawy i o tym co powiedział gastro, może Ci jeszcze podpowie coś więcej w tym temacie. A ta miejscowa lekarka coś mówiła o prowokacji? Szkoda, że co lekarz to inna opinia, później nie wiadomo, któremu zaufać - przerabiałam to z ortopedą, też prywatnie.
Co do objawów skazy to u nas zaczęło się kilka dni po powrocie ze szpitala. Mała cały czas ładnie piła z piersi, aż pewnego wieczoru wisiała na cycu ponad 4h, nie dała się odłożyć, gryzła mnie, wściekała się i płakała. Zaczęła też mocno wymiotować ( nie ulewać, jak co niektórzy próbowali mi wmówić ). I tak co karmienie wszystko zwracała, sam twaróg i brzydki kwaśny zapach. Mówię, kurde to jest bezsensu, dziecko mi się wykończy za chwilę. Konsekwencją tego było to, że była ciągle głodna. Pewnego wieczoru tak "rzygła", że zadzwoniłam do położnej, która doradziła, żeby podjechać na doraźną, bo wymioty są dla dziecka niebezpieczne. Lekarz kazał wykluczyć z mojej diety cały nabiał, wędliny i mięso, uważać na owoce i warzywa... Czyli ogólnie miałam być na sucharkach i wodzie? Wzbrabiałam się przed mm, ale w końcu zmiękłam i kupiłam Bebilon. I tak przez tydzień było ok, psychicznie odetchnęłam z nadzieją, że tak już zostanie. Niestety po tygodniu znów to samo. Popadała wręcz w histerię jak ją brałam do karmienia. Wypluwała smoczek, prężyła się, płakała a ja razem z nią. Ile musieliśmy się namęczyć, żeby cokolwiek wypiła. Po czym i tak wszystko zwracała... Do tego miała brzydkie krostki na policzkach i bardzo suchą, szorstką skórę na czole i brwiach. Męczyła się też strasznie z kupą - i tu znów położna zaproponowała zmienić mleko na Hipp Comfort, ponoć mamy sobie chwalą. U nas się niestety nie sprawdziło.
W końcu pojechaliśmy do naszej pediatry, która do tego dodała jeszcze jakieś zgrubienia za uszami. I tak kazała spróbować Nutramigen. Do tego syrop Gastrotuss na refluks - prawdopodobnie treść pokarmowa, która jej się cofała podrażniała przełyk i stąd był ten płacz, bo ją bolało. I faktycznie po 1 puszce Nutra było o wiele lepiej i tak dostaliśmy również refundację.
Co do prowokacji to niestety nie udana... W środę było niby ok, ale wczoraj zaczęła znów ulewać twarożkiem, znów pojawił się ten kwaśny zapach, do tego 4 kupy śluzowate ( gdzie normalnie robi 1 ) no i na wieczór jako podsumowanie zwymiotowała tyle wody, że była cała mokra od góry do dołu, a że była akurat w bujaczku to szybko ją wyciągnęłam i poszedł taki bełt, że mnie sparaliżowało... Oczywiście od razu przestałam dodawać Bebilon, dziś jeszcze ulewała w ciągu dnia twarożkiem, a na wieczór znów zwymiotowała... Pewnie trochę minie nim się tego pozbędzie z organizmu.
Byłam z rana też u pediatry, zalecenia dalej Nutramigen i kolejna próba za 2 miesiące. Myślę, że wypróbuję wtedy Twój sposób z serkiem lub jogurtem, bo teraz chcemy zacząć rozszerzać dietę, więc mam nadzieję, że będzie już wtedy ładnie jeść i chyba lepsze to niż od razu kombinowanie z mlekiem...
Czyli u Was przypadkiem odkryto skaze? Żadnych dodatkowych badań nie robiliście? A jakieś objawy z układu pokarmowego były, czy "tylko" te skórne?

Odnośnik do komentarza

U nas była ponoć wysypka, której ja nie widziałam, na ciałku a widzieli ją lekarze ze szpitala gdzie poszliśmy na zapalenie płuc. Mały miał jedynie ciemieniuchę i takie krostki na buzi ale o te krostki pytałam położne (miałam dwie) i obydwie powiedziały że to trądzik niemowlęcy. Starszy syn miał trądzik niemowlęcy, wiedziałam że potrwa kilka tygodni nim zejdzie, starszy miał też sporą ciemieniuchę i też sobie z nią poradziłam. Smarowałam główkę oliwką i czesałam szczoteczką. Miałam świadomość, że raz dwa jej nie wyczesze, zajeło mi to kilkanaście dni. Ordynator zaraz kazał kupić Nutramigen a jak poszłam z nim porozmawiać i powiedzieć, że może to jakaś pomyłka z tą skazą bo synek nie ma bóli brzuszka, przybiera ładnie na wadze, jest pogodny to mnie wyśmiał i powiedział że bóle brzuszka się pojawią, to tylko kwestia czasu i będą tak potworne, że dziecko będzie się zwijać z bólu. Ciemieniucha też miała być oznaką skazy ale przecież starszy syn miał, trochę nam zajęło zlikwidowanie jej ale w końcu zniknęła to powiedział, że zrobi się jeszcze większa, przybierze postać nierozerwalnej skorupy i w ogóle sama jej się nie pozbęde...
Ja w szoku, bo mały miał 6 tygodni, zapalenie płuc i jeszcze ordynator przxedstawił mi taką wizję, że płakać mi się chciało. Kupił mąż Nutra, przywiózł mi go do szpitala a po 10 dniach jak wyszliśmy zadzwoniłam do gastroenterologa. 1 wizyta 150 zł i mam przyjechać za 3 tygodnie z wynikami bad na krew utajoną w kale. Tylko że ja pierwsze badanie robiłam jak mały był już ponad 10 dni na Nutramigenie więc nie wiem czy wyszło obiektywnie, krwi utajonej oczywiście nie było. Potem kolejna wizyta u gastro i potwierdzenie że mam kontynuować dietę bezmleczną. Tak było u nas.

Odnośnik do komentarza

Z tego co Ty piszesz, to Twoja córeczka naprawdę nie toleruje mleka stąd wymioty. Teraz po prowokacjach które robiłaś ok 5-7 dni może potrwać zanim jej organizm wyczyści się z Bebilonu. Ale powinno być ok jak dasz ją ponownie na Nutramigen. U nas takich objawów nie było ale może faktycznie była to kwestia czasu jak mówił lekarz a może to wszystko by samo przeszło... tego nie wiem. Zastanawia mnie tylko czemu nie kazali mi przejść na mleko HA dla dzieci o skłonnościach alergicznych ani na Bebilon Pepti tylko zaraz z grubej rury Nutramigen. A Wam receptę na mleko wypisuje pediatra tak po prostu? U nas musiałam przynieść zaświadczenie od gastroenterologa, że dziecko ma być na diecie bez mlecznej najpierw do 6mż a teraz do 12mż.

Odnośnik do komentarza

My byliśmy na bebilon przez pierwszy tydzień jednak był problem z zaparciami więc przeszlismy na bebilon COMFORT do zaparć i kolek. Niestety z dnia na dzień mała miała coraz większe kolki na początku płakała tylko wieczorami, później całymi dniami. Nie wiedzieliśmy co już robić, jak jej ulżyć. Poszliśmy na kurs masażu shantala chociaż w naszym przypadku wogole się nie sprawdził

Odnośnik do komentarza

Ucieło mi post...
W miedzy czasie u córki pojawiły się krosty, najpierw na policzkach później na całym ciele. Pediatra zasugerował skaze białkowa i zalecił nutramigen. Kolki przeszły praktycznie od razu, niestety krosty nie i było coraz gorzej. Alergolog stwierdziła, że to łojotokowe zapalenie skóry a nie alergia i kazała zrobić prowokacje zwykłym mlekiem mm. Mała zniosla to bardzo źle kolki wróciły a krosty jeszcze się nasilily...
Obecnie lekarze tak naprawdę nie wiedzą co jej jest... Jesteśmy w trakcie testów alergicznych, w poniedziałek wyniki więc zobaczymy.
Co do wypisywania recept robi to pediatra "dla dobra dziecka" ponieważ alergolog nie chciała wypisać zaświadczenia bo twierdzi że prawo polskie reguluje to tym że Mała musi mieć testy alergiczne i wtedy dopiero stwierdzic może że to skaza...

Odnośnik do komentarza

Omg, to przecież nie do pomyślenia. Mnie wypisal gastroenterolog, potem dał zaświadczenie dla pediatry do przychodni. Ona sama jak mąż poszedł do niej bo ja z synkiem byliśmy w szpitalu po receptę, powiedziała, że nie może wypisać bez takiego swistka bo w razie kontroli będzie miała problemy. Taki mamy fundusz zdrowia. A obecnie te zmiany skórne u Was sie cofaja czy jest bez zmian?

Odnośnik do komentarza

Teraz jest trochę lepiej ale drugi tydzień przyjmuje maści sterydowe (którym wcześniej byłam bardzo przeciwna bo Mała zaczęła mieć te krosty od 4tz) i fenistil w kroplach na swędzenie 3razy dziennie. Wcześniej tylko maść cholesterolowa. 3 tygodnie temu miałyśmy kryzys ponieważ temperatury w moim mieście dochodziły do 30 stopni a u niej wysoka temperatura spowodowała, że na ciele była jedna wielka rana... Malutka bardzo się drapała a my musieliśmy kąpać ją nawet 3xdziennie aby ją schładzac.
Poszliśmy do alergologa prywatnie i stwierdził że to jego zdaniem to ewidentnie alergia ale nie jest pewny czy aby napewno tylko na mleko stąd te testy. nasz pediatra jednak twierdzi że testy u tak małego dziecka są bez sensu bo i tak nie są wiarygodnie. Sama już nie wiem kto w tej kwestii ma rację chociaż mam cichą nadzieję że coś wyniki poniedziałkowe nam powiedzą bo już nie wiem gdzie szukać rozwiązania.

Odnośnik do komentarza

Straszne :( musi być Malutka umęczona. Ale powiem Ci, że to zastanawiające ta ostra wysypka. Mnie nic nie przychodzi do głowy od czego może powstać. Jeśli alergen w postaci mleka jest wyeliminowany to skąd wysypka na skórze? Jedno trzeba przyznać, że lekarzy ze świecą szukać dobrych. Nasza lekarka w przychodni dotąd wydawała mi się ok ale młodszy syn jest obecnie po zapaleniu oskrzeli ale wciąż ma straszny kaszel, do tego pojawiły się lekkie duszności przy oddychaniu. Wcześniej były podczas wysiłku jak mały pełzał po podłodze a teraz są już nawet przy leżeniu... Na wizycie w czwartek myślałam że syn dostanie antybiotyk ale okazało się, że osłuchowo czysty, inhalacje też lekarka kazała odsatwić robić tylko z NaCl więc czemu jest jeszcze ten kaszel? Ręce opadają. Daj znać jak wyniki i czy lekarze się domyślają co to może być.

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny żałuję, że podałam Małej ten Bebilon. Wczoraj znów zwymiotowała 2 razy w dzień, płakała przy jedzeniu, więc pewnie znowu przełyk podrażniony od wymiotów i chyba będę musiała zacząć podawać jej syrop na refluks. Kupa też chyba ze 4 razy, więc chyba organizm się oczyszcza. W nocy też zwymiotowała 2 razy, ale samą wodą, łóżeczko całe pływało... Rano już jadła z apetytem, cała butla wypita na raz i tylko trochę ulała samym mleczkiem. Też mi się wydaje Pomarańczka, że to może potrwać kilka dni, mam taką nadzieję...
Co do wypisywania recept to pierwsze 2 puszki kupiliśmy bez refundacji. Pediatra też mówiła, że ot tak nie może dać refundacji, bo muszą być do tego podstawy, ale jeśli będzie wyraźna poprawa to odnotuje to w systemie i wtedy będziemy mieć tą zniżkę. A że poprawa faktycznie była, to następna recepta poszła już ze zniżką.
Pomarańczka nam też położna mówiła, że te krosty na buzi to trądzik niemowlęcy, to samo powiedziała pediatra na patronażu. Później jednak stwierdziła, że to od skazy. I też dość długo jej się utrzymywał taki stan. Z ciemieniuchą też długo walczyłam, chyba ze 3 tygodnie, ale ona pojawiła się jak Mała miała 3 miesiące i już jakiś czas była na Nutra. I tak jak piszesz smarowanie oliwką, wyczesywanie i cierpliwość i zniknęła. Więc nie wiem czy to może być oznaką skazy. Dużo maluchów ją ma, a żadnych alergii nie mają... Współczuję przeżyć w szpitalu. A skoro i tak już tam trafiliście to jeśli podejrzewali tą skazę to nie mogli od razu zrobić tych badań? Wtedy by może coś wykazały jeszcze przed podaniem Nutra, a tak faktycznie mogą być zakłamane... Nie wiem po co my płacimy te składki skoro i tak po większej części chodzimy prywatnie do lekarzy, bo na NFZ mało co idzie załatwić, a jeszcze często się trzeba o cokolwiek prosić...
Edyta biedna ta Twoja córeczka, współczuję bardzo. Dorosłemu ciężko jak coś mu dolega, a gdzie taki maluch i takie coś... My na szczęście problemów skórnych nie mamy, jedynie co to wczoraj na wieczór troszkę miała pupę obszczypaną, pewnie od tych kupek. Ale mieliśmy też kolki. Najgorzej było tylko przez tydzień. Później załatwiłam te niemieckie kropelki, które troszkę złagodziły ból, no a w połączeniu z Nutramigenem całkowicie ustąpiły. Do dzisiaj jej daje te kropelki, bo po próbie odstawienia ich kolki wracały. Z tym że dostaje je już tylko na wieczór, a ilość ograniczyłam do minimum.
Daj znać jak już będziecie po wizycie, trzymam kciuki, żeby testy coś wykazały i abyście mogli zacząć działać i ulżyć Małej.
Miłej niedzieli dziewczyny!

Odnośnik do komentarza

A może ta wysypka od środków do prania/płukania? Braliście to pod uwagę? Albo coś do kąpieli ją uczula? Chyba lepiej jak dolegliwości są ze strony układu pokarmowego, tak jak u nas, wtedy łatwiej rozpoznać od czego to. Tzn lepiej dla nas dorosłych, bo dziecko się męczy.
Pomarańczka masz rację z tymi lekarzami. Ja już się nieraz o tym przekonałam, że znaleźć dobrego czasem graniczy z cudem... My naszą lekarkę bardzo lubimy, do tej pory wszystko było ok, co prawda mamy z nią styczność dopiero niecałe 5 miesięcy. Ale na ostatnim szczepieniu zachowała się trochę nie fajnie. Obejrzała Małą i powiedziała tylko, że prowokujemy i poszła do swojego gabinetu. Poszłam za nią, pytam się co i jak, a ona mi daje ulotki o alergii i koniec tematu... Ewidentnie się spieszyła, bo już była po pracy, ale nie moja wina, że prawie godzinę czekaliśmy w poczekalni, mogli nie zapisywać tyle dzieci na jeden dzień. W końcu tu chodzi o zdrowie dziecka, więc chyba powinni nam poświęcać troszkę więcej czasu, a jak czegoś nie wiemy to pomóc, wytłumaczyć, w końcu od tego są..... A jeśli mają z czymś problem, czegoś nie wiedzą, bo przecież też tak może być, to niech pokierują dalej na rozszerzone badania, no ale często robią łaskę, że dadzą skierowanie, które jeszcze trzeba wymusić

Odnośnik do komentarza

Mnie odmówiła skierowania na bad wit d u Małego bo nie może... ale czemu nie powiedziała. Do tej pory dobrze leczyla starszego syna a teraz nie wiem co się z nią dzieje. Dziewczyny, pisze ze szpitala :( Małego zawiozlam dzis na IP, skierowali nas na oddział i zatrzymali :( w sumie to może dobrze, po zap oskrzeli nie mogliśmy pozbyc się kaszlu, wdalo się zap płuc, nie do końca zap jak mi tłumaczą lekarze ale swisty w plucach.

Odnośnik do komentarza

Pomarańczka i jak tam sytuacja? Współczuję pobytu w szpitalu... Ale tak jak mówisz, może to i lepiej, bo porobią badania i będzie wszystko jasne. A tak pewnie dalej byś słyszała, że wszystko w porządku.
My też wczoraj pojechaliśmy na IP. Mała przez cały dzień nie robiła siku, jedynie co to razem z kupką trochę. Bałam się, żeby się nie odwodniła. Po południu znów zwymiotowała wodą, a zaraz potem mlekiem. Ale na IP był taki młyn, czekaliśmy 3h, od 20ej do 23ej. W końcu wyszliśmy i pojechaliśmy na doraźną. Tam pediatra ją obejrzał, wszystko z Małą w porządku, powiedział, że jeśli tyle wymiotuje wodą, do tego jest ciepło na dworze, dziecko się poci to później nie ma z czego oddać moczu. Zalecił tylko obserwację i kazał wykonać badanie moczu no i dalej z wynikami z powrotem do naszej pediatry. Także czekam teraz na wyniki i zobaczymy co dalej.
Martwi mnie to, że ona nadal nie siusia, w nocy znowu nic, dopiero rano razem z kupką... Poza tym jest ok, je ładnie, jest pogodna, taka jak zawsze... Nie wiem już o co chodzi. Żebym wiedziała, że taki cyrk będzie po tym Bebilonie to w życiu bym jej go nie podała...

Odnośnik do komentarza

Pomarańczka odebrałam wczoraj wyniki po południu, wyszły liczne bakterie, u nas w przychodni już nie było pediatry, więc weszłam do "zwykłej" lekarki, żeby chociaż rzuciła okiem. Powiedziała, że mamy jechać z tym do szpitala, bo to jest malutkie dziecko, a tyle bakterii w moczu to niedobrze...
Pojechaliśmy do innego szpitala niż w niedzielę. Zostaliśmy przyjęci praktycznie od razu. I to samo co w niedzielę, dziecko po zbadaniu ok, niepokojące tylko to nie oddawanie moczu. Pobrali Małej krew i podjęliśmy próbę pobrania moczu, żeby zbadać to jeszcze raz. Lekarka była też zdziwiona, że pediatra kazała już ją prowokować mm, powiedziała, że to jest zdecydowanie za wcześnie... Wyniki krwi wyszły książkowo, ale dalej czekaliśmy na mocz. Padła wstępna decyzja, że jeśli się nie wysiusia to nas nie wypuszczą i idziemy na oddział.
Co jakiś czas lekarka do nas przychodziła sprawdzać co i jak i powiedziała, że podejrzewa zakażenie układu moczowego, że właśnie w ten sposób się to objawia, zwłaszcza te wymioty. Więc może być tak, że wcale mm nie spowodowało tych wymiotów tylko samo to zakażenie lub jedno drugie, bo mamy akurat pecha, że te dwie rzeczy zbiegły się naraz...
Mała siusiu nie zrobiła, ale ostatecznie nas wypuścili, stwierdzili, że bez sensu kłaść nas tylko na noc, mieliśmy czekać do rana na mocz i ponownie oddać go do analizy, a jeśli by się nie pojawił no to wtedy wrócić do nich.
Po nocy pielucha sucha, ale była plamka ropy. Zaczęliśmy się szykować do szpitala, w między czasie Mała oddała na szczęście mocz. Więc zostaliśmy w domu i czekamy na wyniki. Na jutro też się umówiliśmy na usg brzuszka.
Także dalej prawie nie wiemy nic, jedynie jakieś podejrzenia... Już psychicznie mam dość.
A co tam u Was? Wiedzą już coś? Jak długo będziecie w szpitalu?

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...