Skocz do zawartości
Forum

Dysplazja bioder u niemowląt


Rekomendowane odpowiedzi

Witam.
Mojemu synkowi od urodzenia przeskakiwało lewe bioderko. Z tego powodu pierwsza wizyta u ortopedy była już w 4-tym tygodniu - wynik 2a. Zalecono szerokie pieluszkowanie.
Po miesiącu wynik 1a - zalecono dalsze pieluszkowanie.
Po miesiącu wynik nadal 1a - nie trzeba pieluszkować.
Po kolejnych dwóch miesiącach (syn miał 5 miesiący) podczas badania niby wszystko OK, wynik 1a, ale po tygodniu dostałam telefon, że lekarz jeszcze raz przeanalizował wyniki i tam jest mała dysplazja!!! Szok.
Pojechałam do innego lekarza - diagnoza: podwichnięcie stawu biodrowego!! Mały jutro kończy 6 miesięcy i od ponad tygodnia jest w szelkach pawlika. Chyba nie muszę pisać jak ciężko było mu się pożegnać z siedzeniem, turlaniem i wierzganiem nóżkami... Leczenie ma potrwać ok pół roku. Ale czy szelki w naszym przypadku wystarczą - tego na razie nikt nie wie. Czy ktoś rozpoczął leczenie tak późno i obyło się bez gipsów itp.??

Odnośnik do komentarza

hej, naprawdę bardzo Wam współczuję. Pamiętam jak my dowiedzieliśmy się, po konsultacji z drugim lekarzem o dysplazji (IIIa) . Eliza miała wprawdzie 3 miesiące, ale przeżyliśmy to strasznie. Na pociesznie powiem, że leczenie miało potrwać minimum 3 miesiące, ale stosowanie się bezwzględnie do zaleceń doktora przyniosło efekty już po 1,5 mies, a potem jeszcze 4 tyg "utrwalenia" i po dysplazji nie ma śladu. Wyobrażam sobie jak Wam ciężko, ale trzymajcie się dzielnie,a wszystko będzie dobrze. Aha! Moja córcia miała szynę koszli

Odnośnik do komentarza

Witam. Jesteśmy po pierwszej kontroli i mam dobre wieści. Po 3 tygodniach szelek kość jest już w panewce i panewka zmienia kształt. Nie wiem jaki to jest teraz typ bo w tej euforii nie zapytałam. Lekarz powiedział, że na obecną chwilę wyklucza gipsy itp. I według jego opinii przy takich efektach leczenie potrwa krócej niż pół roku. Kolejna wizyta 17 listopada - to będą 2 miesiące noszenia szelek. Jestem pełna wiary i nadziei :) Dodam tylko, że zdejmujemy szelki raz na dwa dni do kąpieli - rygor jak w wojsku, ale Mały się przyzwyczaił. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Gość carollka

Moja młodsza córka miała dysplazję bioderek. Nosiłam ją w chuście lub nosidełku jakiś czas i wszystko minęło. Warto jednak kontrolować stan stawów u dzieci poprzez usg. Można je wykonać chociażby w tym gabinecie http://www.gabinetusg.com.pl/oferta-usg-pediatryczne/ Mają bardzo dobry sprzęt i świetnie wyszkoloną kadrę. Ja od jakiegoś czasu chodzę tylko prywatnie na wszelkie badania bo nfz już nie raz mnie zawiódł.

Odnośnik do komentarza

Z usg bioderek nie ma żartów, wiele mam nie zdaje sobie sprawy jak ważne jest to badanie. Moje dzieci na szczęście przeszły je pozytywnie, chociaz w rodzinie zdarzały sie dzieci z dysplazją i bałam się niesamowicie, że może nas to spotkać. Z pierwszym dzieckiem wystałam i wyczekałam swoje w kolejkach na NFZ, natomiast z drugim byłam mądrzejsza i poszłam prywatnie, koszt nie jest duży - a ile czasu i nerwów zaoszczędzonych. W wielu prywatnych placówkach wykonuja takie badanie i nie trzeba sie zapisywać niewiadomo kiedy, ja byłam w Profemedzie w Warszawie na Jerozolimskich i wszystko poszło bardzo sprawnie.

Odnośnik do komentarza

Czesc, mam podobny problem do waszego i chce sknsultwać przypadek mojego dziecka z jakims specjalistą, najlepiej z Warszawy( albo może polecicie kogoś z Lublina?). U mojej córci zdiagnozowano zwichnięcie prawego biodra i dużą dysplazję lewego, ale nie wiem w jakiej skali bo nikt nam o tym nie mówił;/ miała wtedy ponad 2tygodnie. Przez 6 tygodni stosowano u niej leczenie wyciągowe w szpitalu i podobno wskoczyło tam gdzie ma wskoczyć więc obyło się bez gipsu. Teraz mała nosi aparat Hoffmanna czy Hohhmanna już 3 tydzien a ma nosić 6 tygdni jak mówi jeden lekarz a drugi 3 miesiące, a później kolejny aparat (chyba św Kingi) i później jeszce coś, straszą leczeniem przez rok lub 2;( Nie wiem już czy jest jakaś poprwa czy nie i co robić i w co wierzyć. Dziecko jest w tym aparacie ściśnięte, robią się odparzenia w miejscach zgięć skóry;/ i tak dzięki dwóm lekarzom ze szpitala w którym bylismy a którzy nie zajmowali się tym przypadkiem aparat lepiej leży na niuni (dopasowali go, wygięli, rozszerzyli bo był źle wymierzony no i sprawdzali czy jest ok z dzieckiem) ale wolałabym skonsultować to z kimś innym. Bardzo proszę o jakieś nazwiska, bo tak naprawdę nie wiemy do kogo się wybrać, jest dużo ortp. w W-wie... a jednak daleka i ciężka podróż z takim maleństwem

Odnośnik do komentarza

Mieliśmy podobny problem ,założyłam ten wątek i opisana sytuacje masz na 1 stronie
U Hani stwierdzili poważna wadę straszyli ze moze nigdy nie chodzić a leczenie prognozowali na 1-2 lata ,dwóch różnych ortopedów potwierdziło ta wadę , ale coś mi nie dawało spokoju ,udało mi sie znaleść ortopedę który pomógł nam i jak sie okazało nie mieliśmy żadnej dysplazji a nogi były w pełni zdrowe polecam z całego serca doktora Sionka przyjmuje w babka medica ,obecnie kontrolnie chodzimy do doktora kabacyja tez świetny ortopeda
Zastanawia mnie tylko ile osób oszukało tych dwóch ortopedów i ile nieświadomych rodziców i dzieci skrzywdzili
Hania ma obecnie dwa lata i biega tamte okropne 5 tygodni poszło w niepamięć ale to co przeżyliśmy to juz nasze

Odnośnik do komentarza

Dziękuję za odp:) cudem znalazł się termin (bo wizyta prywatna-wolny termin na grudzień przy płatności prawie 300zł;(]do dr Sionka i jedziemy 10maja z wielkimi nadziejami:) bo u nas bez zmian, Ania jest juz w aparacie Hohmanna prawie 6 tygodni, zdejmujemy go od tygdnia na kapiel, a ma ponoć go nosić jeszcze kilka tygodni a potem inne aparaty i jak bedzie chciała chodzić to mamy jej to uniemożliwiać i leczenie ma trawac conajmniej 2 lata, wiec mam nadzieję, że dr będzie miał dla nas lesze informacje albo chociaż na spokojnie wytłumaczy co i jak bo na razie tylko tyle iwem i to wymuszone jakiekolwiek wieści bez szczegółów i uzasadnień;/

Odnośnik do komentarza
Gość Mama oliwii

Moja corcia miała 7tyg jak zdiagnozowano u niej dysplazje prawego biodra nie wiem jaki stopień nikt mi tego nie wytłumaczył, m ie powiedział... nosiła przez 6 tyg frejke (zabudowana i gruba powodowała oparzenia) potem lekarz zalecił na 3tyg rozworke koszli, międzyczasie odkryto a symetrię nie dziwię się bo była powywijana w tych aparatach bo jak jest jedną nogą bardziej "opadnieta" to dziecko leży i noszone jest nierówno, (pediatrzy i rehabilitanta) kazli natychmiast rehabilitację. Neurolog ortopeda zabronili zdejmować nawet na 15 min koszle tłumacząc że zmiany ortopedyczne trzeba leczyć natychmiast a wymasuje się ją później. Mnie natomiast przeraża tylko fakt że ortopeda zagroził że jak teraz na kontroli nie będzie poprawy to córka idzie na wyciąg i gips ja tego nie wytrzymam , co mam robić , nie mam już sił

Odnośnik do komentarza

Wiem ze jest ciężko, spada to na nas jak grom z jasnego nieba, wszytsko byo fajnie, cieszymy się dzidzątkiem a tu bum! ale coż począć nie ma wyjścia, dla dobra dziecka musimy wszsytko przetrzymac i zastosować się do zaleceń lekarza, żyby później dziecko mogło rozwijać się prawidłowo. My też cierpieliśmy, na wyciągu bylismy 6 tygodni, aparat nosiła też kilka tygodni i też ją powykrzywiał ale moja mała szybko nadrabia, takie małe dzieci szybko nadrabiaja zaległości i juz później jest ok:) Ciężko jest w szpitalu z tak małym dzieckiem (w sumie zalezy od szpitala, jakie są warunki,bo ja miałam tylko krzesło i małą salke z 2 innymi kobietamu z dziećmi) ale dzień za dniem mija i jest coraz bliżej domu i zdrowia córci, a może obędzie się u was bez szpitala albo gispu. My narazie nie nosimy juz nic i czekmy 2 miesiace na wyksztalcenie sie jąderka i mam ogromną nadzieję ze się wykształci bo jak nie to znów bedzoemy przechodzić stresy i dziecko sie bedzie męczyło ale nie bedzie wyjcia a taka mała dzidzia nie bedzie tego na szcescoe pamiętałą:)

Odnośnik do komentarza
Gość Mama oliwii

Zniecierpliwiona, czyli twojej niuni nie pomógł wyciąg? A nie spowodował nierówności nozek? Moja koleżanka po gipsie i wyciągu miała różnice nogi 5cm , asymetrię i wiele innych dolegliwości. Ja już nie mogę wytrzymać dziecko ma 4 miesiące jest bardzo ruchliwa , denerwuje ja od nowa ta koszyka, jak ja przebieram i zdejmuje to swinstwo to zupełnie inne dziecko takie radosne a jak zakładam to płacz z pół godziny. A co będzie jak się nie wyleczy dysplazji? Nie będzie mogła chodzić i będzie kulec? Może sama się "zlikwidować" ?

Odnośnik do komentarza

hej, wyciąg, jak najbardziej pomógł i dzięki temu unikneliśmy już gipsu ale zeby to wszystko utrwalić musiała moja malutka nosić jeszcze aparat, chociaż wg jednego dr miała go nosić jeszcze długo a w sumie niepotrzebnie;/ malutka nie ma nierównych nózek, tak mi sie wydaje i zaden lekarz o tym nie mowił... my już dysplazji nie mamy i leczenie zazwyczaj przynosi rezultaty, ale z tego co wiem jeśli wyciag, gips itd nie wyleczą dzicka w 100% to leczy się je operayjnie

Odnośnik do komentarza

witaj:)
Po pierwsze nie załamuj się, wszystko będzie dobrze, w końcu się mała wyleczy i o wszytskim zapomnisz:) U Ciebie zastosowaano lżejsze metody na początku a my od razu trafiliśmy na wyciąg, w 3 tyg życia Ani. A można też było wypróbować u nas jakiś aparat moze obyloby sie bez szpitala no ale nic... Ogólnie nie jest najgorzej, ja po paru tyg czułam sie juz jak w domu:) nie wiem z jakiego miasta jesteś, ale w Lbn to wygląda tak, że dziecko ma być na wyciągu przez prawie cały czas, przerwy mają być tylko na karmienie i pielęgnację, a wyciąg to takie jakby buciki które zakłada się na stópki maleństwa i obwiązuje sie si bandarzem elastycznym, na końcach "bucików" są żyłki gdzie zawiesza się odważniki, które unoszą/rozciągają nózki( u nas to było ok 1kg). Te żyłki zawiesza się/zakłada na górze nad łożeczkiem i co dzień dwa się rozszerza az dziecko ( u nas po prawie 6 ty) jest w pozycji szpagatu. Opis wygląda strasznie, ja też przed pójściem do szpitala na tym sie posiłkowałam ale w rzeczywistości wcale nie jest źle. Po za tym moja Ania wisiała tylko jak spała, nie było dla mnie realne trzymanie jej tam non stop, koleżanka z sali też rzadko wieszała dziecko bo po prostu nie chciała, inna z kolei trzymała tam mała prawie cały czas i wszystkie dzieci są teraz zdrowe( tzn nie ma zwichnięcia).

Odnośnik do komentarza

Żmudne jest co chwilę zawijanie, rozwijanie tych bandarzy i cięzkie warunki dla mam w szpitalu- brak łóżka, daleko toaleta czy problem z jedzeniem ale do wszsytkiego da się przyzwycazić i trzeba prosić o pomoc innych. Mam nadzieję że u was w szpitalu będą lepsze warunki i że nie bedziecie 6 tyg tylko 2 bo o takich terminach najczesciej słyszałam. Ja przez te 2 mies spałam tylko 2 dni na łóżku, w święta wielkanocne, bo było bardzo mało pacjentow i zwolniły się miejsca i mógł byc ze mną mój mąż i to były super święta, naprawdę:) Poowdzenia:)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...