Skocz do zawartości
Forum

Cycusiowe mamusie :)


Rekomendowane odpowiedzi

dziewczyny dzieki za odpowiedzi w spr ubranek nocnych :) ja jestem zmarzluch i wiedzac o tym nie chce go przegrzewac sugerujac sie soba :/ z tego widze, ze jest cieplej ubrany od Waszych dzieciaczkow, bo choc w lecie spal w samej koszulce na ramiaczkach to teraz przy 20-21 st spi w body i spiochach.. i nie jest zgrzany. Normalnie w dzien dlonie i stopy ma cieple wiec gdy ma rano zimne, to wydaje mi sie ze mu wtedy za chlodno. Nie przykrywam go bo i tak rozkopie wiec probuje tak mu dobrac pidzame zeby w zadna str nie przegiac. Zreszta gdy mu za cieplo to sie budzi z placzem wiec nie moge przesadzic, bo zarwe noc ;)

http://www.suwaczki.com/tickers/zem3i09k8nae1ac3.png

Odnośnik do komentarza

Dobry wieczor Mamusie.
Szara,bardzo sie ciesze ze Twoja Mama przyjezdza i to na troche dluzej :-). To ja pytalam o mycie zabkow :-) bo u nas tez roznie bywa dlatego pytalam z ciekawosci. Co do spania to w tej chwili zwykle spimy przy uchylonym oknie i jest kolo 21 stopni i Jasiu spi w body na dlugi rekaw i jest przykryty kolderka. Jak nie zakladam mu nic na nozki to tak czesto sie nie wykopuje. Ja tez jestem zmarzluchem i staram sie Jasia nie przegrzewac ale zawsze mam pod reka cos dodatkowego do ubrania ;-) np na spacerze.
Es_ze my niby z nocnym piciem mielismy unormowane bo bylo wieczorem raz w nocy i rano. Nasza lekarka twierdzi ze jesli jest kp to zawsze sie dziecko bedzie budzilo w nocy i to nie szkodzi. Jakby sie cycus skonczyl to moze i umialby Jasiu przespac cala noc bez jedzenia bo to raczej uspokajacz niz jedzenie. Ale masz racje ze co lekarz to inna opinia.
Emilia fajnie ze Maz juz wyzdorwial i sie z Wami nie podzielil choroba :-).
Mamuskaa,Wikusia rosnie jak an drozdzach i faktycznie nosi duzy rozmiar ale lepiej tak niz mialaby miec niedowage. Fajnie ze mimo ze kp zostalo Wam tylko w nocy to zaczyna coraz wiecej przesypiac,masz racje ze dziecko ideal :-) oby tak dalej.
U nas noce sie unormowaly w miare w weekend,moze dlatego ze Jasiu mial Tatusia w domu,nie wiem ale na razie nie jest zle. W dzien czasami jeszcze wola cycusia ale jak powiem ze ma ala to z lamentem ale odpuszcza. Przyznam sie ze juz mialam mysli o powstrzymaniu laktacji jak w tych nocach bylo tak ciezko bo pomyslalam ze jak nie bedzie cycusia to nie bedzie mial sie do czego budzic ale stwierdzilam ze to nie do konca jest tak i na razie nic nie zmieniamy. Powiem Wam ze sytuacja z tesciowa wysysa ze mnie cala energie dlatego nawet na forum malo sie odzywam bo nie mam glowy,zagladam tylko i czytam na biezaco Wasze wpisy.
Uciekam na dluuugi odprezajacy prysznic to moze bede lepiej spala.
Dobrej i spokojnej nocy dla Was

Odnośnik do komentarza

Mamuskaa, fajnie, że Wiki sama się odstawia,jeden problem masz mniej :), a jak z pokarmem? Nie masz problemu jak nie pije? Pewnie już się Twój organizm do tego przyzwyczaił?
Ola, Stasiu jest przeziębiony czy coś poważniejszego? Teraz te pogody takie niezdecydowane i łatwo coś podłapać a ja wiem jak Jasiu, nawet zwykłe przeziębienie mu się dość długo ciągnęło. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia dla Stasia.
A co do mojej teściowej, to oczywiście temat rzeka, ale tak ogólnie, to jest typ człowieka który we wszystko się musi wtrącić i wszystko wiedzieć, np. robiła uwagi że powinnam Jasia chować w pieluchach tetrowych bo ona trójkę w takich wychowała i było dobrze, a tak wyrzucam pieniądze w błoto. Że powinnam iść już do pracy. Nie wspomnę o tym, że już dawno stwierdziła, że powinnam skończyć kp, bo to już za długo no i inne "złote myśli" co do naszego życia i wychowania dziecka. Jak się Jasiu urodził, to stwierdziła, że mamy się do nich przeprowadzić, bo ona potrzebuje pomocy, bo ma duży dom a mieszkają sami z teściem i tak co jakiś czas temat powracał, mimo, że jeździłam do nich z małym na kilka dni, minimum 4, żeby coś pomóc, a najczęściej i tak mi nic nie kazała robić. I teraz postawiła ultimatum, że mamy się do nich wprowadzić, bo ona ma prawo tego wymagać od swojego syna jak potrzebuje pomocy. Ja nie potrzebuje, żeby mi ktoś dziecko wychowywał, mojego męża nie ma na codzień, więc ja bym i tak była tam sama. A że się nie zgodziłam, to jest wojna, pretensje o wszystko, dosłownie wszystko było skomentowane i skrytykowane i pretensje do mojego męża że ich nie szanuje i się nimi nie interesuje, bo mnie nie przekona do przeprowadzki. A innej formy pomocy ona nie chce bo albo się wprowadzimy albo nic od nas nie chce. A bracia mojego męża pracują za granicą, kawalerowie, więc mogliby się wprowadzić i zająć rodzicami. Ja nie ustąpię, a że teściowa ze swoją rodziną nie utrzymuje kontaktu, to mój mąż się boi, że może się i u nas na tym skończyć, że straci kontakt z rodzicami i braćmi dodatkowo.

Odnośnik do komentarza

Rany Wywijaska niezłą masz teściową! No ale dlaczego jakbyście nie wprowadzili się do nich, to Twój maż ma utracić z nimi kontakt i ze swoimi braćmi?
Wygląda na to, że pasowałoby jej dostać Jasia, a Ciebie odsunąć na drugi plan (wracasz do pracy i ona zajmuje się dzieckiem) ale to deprymujące. Ja to w ogóle nie rozumiem tych głupawych sytuacji w rodzinach, takich durnych rozgrywek i ciągłych pretensji i szantażowania. Rodzina mojego męża też mnie szantażowała z przeprowadzką, jak byliśmy na studiach, że po studiach to bezwzględnie mamy z nimi zamieszkać. Temat rzeka...

A może powiesz tak, że w takim razie jeśli Twój mąż znajdzie taką prace, że będzie codziennie w domu, to owszem, przeprowadzacie się, bo jej zależy na pomocy syna, a ty no wiadomo, kobieta... ;) Zawsze to trochę odsunie problem, i pokażesz jej że na razie "nie da się" ale wina nie jest po twojej stronie...

Odnośnik do komentarza

Nie chcę opisywać szczegółów i ciągłych pretensji o wszystko co możliwe, po prostu moja teściowa jest strasznie uciążliwą i momentami bardzo złośliwą osobą i nie dlatego nie chcę zamieszkać, że nie chcę im pomóc, tylko dlatego w jaki sposób oni-teściowie podchodzą do życia i do nas. Moja teściowa kiedyś powiedziała, że na palcach obu rąk mogłaby wyliczyć szczęśliwe dni, a poza tym to to jest ciągle nieszczęśliwa. A ja nie potrafię żyć w ciągłym udręczeniu i szukać tylko zaczepki z kimś, żeby się pokłócić. A mój mąż dlatego uważa że mogą stracić kontakt, bo wie jaka ona jest, niestety. A co do Twojej propozycji, to ja widzę, że jej nie zależy na pomocy syna, tylko szuka zajęcia i Jasiu byłby idealnym wypełniaczem czasu i nawet nie było mowy o przeprowadzce, a ona mi już wyliczyła co byłoby inaczej w jego wychowaniu gdybym tam mieszkała, więc niestety ale dla mnie nie ma tematu

Odnośnik do komentarza

jak ja nie lubię takich osób wiecznie pokrzywdzonych przez los i nieszczęśliwych, moi teściowie też prezentują taki nurt wiecznego udręczenia, mimo że ich życie jest wyjątkowo łatwe i przyjemne. Wszytko dla nich jest problemem, nawet robienie zakupów czy korzystanie z toalety, temat rzeka... Ja jestem chora po godzinie bycia tam i słuchania tego. I mało tego, wszelki sukces też przedstawiają w takim świetle że nic tylko iść się powiesić...
takim ludziom nigdy nie dogodzisz, ja niestety mam ten sam problem z teściami i jako że jestem osobą lubiącą działać, rozmawiać, coś rozwiązać i pomóc, tak tutaj zawsze dostaje komunikat że to co robię, jest za mało i źle...
ehh może już ne będę pisać na ten temat :)

Odnośnik do komentarza

Es_ze jakbym czytała o swojej teściowej: a to dzwonię za rzadko a to za często i w ogóle od początku zawsze miała o coś pretensje, jakby sama szukała dziury w całym. A ja nie będę tracić zdrowia i się męczyć. A jak ją znam to skoro tak postawiła sprawę i nie będzie na jej, to może się źle skończyć. Nie rozumiem takich ludzi, a twierdzi, że ona dla dzieci zrobi wszystko, właśnie widzę. Można się wykończyć

Odnośnik do komentarza

aa no tak, posiadanie pretekstu (najczęściej wymuszonego) żeby dokuczyć, też to przerabiałam z nimi. Niestety mojego poglądu na życie, stylu myślenia, generalnie całokształtu nie da się pogodzić z oczekiwaniami, co do życia moich teściów. U nas było tak, mój mąż jak mnie im przedstawił to było wszytko super, nawet paręnaście razu u nich byliśmy jak byliśmy parą i pojechaliśmy też kilka razy na wakacje/urlop i wszytko było ok. Zmieniło się diametralnie, jak okazało się, że jednak zaręczamy się i bierzemy ślub. Tak, jakbym miała być taką tymczasową dziewczyną do zapewniania dostatniego życia mojemu mężowi na studiach (taką służącą) a potem "nie dla psa kiełbasa" ;)

Odnośnik do komentarza

Aha..wszystko rozumiem... u mnie taka osoba jest niestety moja mama...ale ja postawilam sprawe jasno i mimo ze ona nie odpuszcza, to ja konsekwentnie mowie to samo-to jest moje zycie i ja ponosze konsekwencje za swoje decyzje. Niestety zgodzilismy sie kilka lat temu, po smierci mojego dziadka, zamieszkac z moja babcią.Wyremontowalismy sobie najpierw jeden spory pokój i wprowadzisilsmy się; potem zaadaptowalismy cale poddasze-owszem, przy pomocy rodziców i jestem im za to bardzo wdzieczna, ale w pewnym momencie wygladalo to tak, ze mama wysylala mojego ojca, zeby cos sam zrobil przy naszym remoncie (choc o to nie prosilismy), oczywiscie gdy M.byl w pracy itp, a potem oczekiwala od M., ze on bedzie spelnial jej "zachcianki"-czyt.kiedy ona wymyslu sobie, ze trzeba cos zrobic, a nie bedzie ojca, to M.ma to zrobic w tej chwili, bez zastanawiania sie. Ogolnie zaczela nam tak ukladac zycie, ze to juz bylo meczace... kilka razy chciala nas tez stad wyrzucić, oczywiscie szybko zmieniala zdanie; powiedzialam jedno-jeszcze raz uslysze tekst o wyprowadzeniu się, to my to zrobimy.Ale nie wrocimy i nasze stosunki beda gorzej niz slabe... ogolnie to mama nie lubi mojego M., nie lubi czyjegoś sprzeciwu i konievznosci zmiany swoich planow czy arbitralnych decyzji...
Za to tesciowa bylaby podobna, ale M.sie odsunal od nich, zadko odwiedza, dzwoni itd.

https://www.suwaczki.com/tickers/qb3c3e5ewahdy8r5.png

Odnośnik do komentarza

Strasznie mi przykro dziewczyny, że toczycie takie boje. .i to niestety z najbliższymi. ..niestety takie sytuacje mają miejsce bardzo często. ..
A ja lepszych teściów i rodziców nie mogłam sobie wymarzyć. ..ale to może dlatego, że zanim poznałam mojego męża, moje życie było pasmem porażek. ..czyli po burzy zawsze wychodzi słońce. ..życzę Wam tego. .:)

http://fajnamama.pl/suwaczki/7qhegrx.png

Odnośnik do komentarza

dziewczyny wlasnie przeczytalam Wasze wpisy o tesciowych i rodzicach ;( czemu ludzie tak sobie uprzykszaja zycie.. strasznie to smutne i wkurzajace. Wywijaska trzymaj sie dziewczyno, musisz "olac" tesciowa bo Twoja energia jest potrzeba Jasiowi i Twojej rodzinie a nie tesciowej, ona miala swoje zycie i dzieci. Ale czemu Maz mialby stracic kontakt z bracmi? Z nia tak ale z bracmi?
Musze isc spac bo padam na twarz, jutro wiecej napisze, trzymajcie sie i nie dajmy sie stlamsic toksycznym ludziom, motto na wieczor ;) buziaki

http://www.suwaczki.com/tickers/zem3i09k8nae1ac3.png

Odnośnik do komentarza

Witajcie Mamusie!
To widzę, że w wielu rodzinach trafia się taka czarna owca, która potrafi dobrze zatruć życie. Ja też nie potrafię zrozumieć takiego podejścia, tym bardziej, że większość pretensji jest zmyślonych, a z tą przeprowadzką to moim zdaniem bardziej, żeby mieć pretekst do kłótni, bo teściowa mnie zna i dobrze wie, że nie ma takiej opcji. Podobnie jak Ty, Es_ze, ja mam nadzieję, że jak kiedyś będę teściową, to nigdy nie będę robiła czegoś takiego swojemu dziecku.
Szara, a co do kontaktu z braćmi, to jeśli z teściową nie będziemy go mieli to ona albo doprowadzi do tego, żeby braci skłócić, albo po prostu pozostałym będzie kazała wybrać albo brat albo ona :(. Fajnie, że mogłam się "wygadać", Dziewczyny. Ja po naszym ostatnim spotkaniu uważam, że nie mamy o czym rozmawiać, bo jeśli mają się w taki sposób odnosić do mnie i mojego męża, to ja nie chce mieć z nimi kontaktu, a mój mąż chciałby, żebyśmy się dogadali, ale ja nie wiem jak, widząc ich negatywną postawę. Ale cóż, pewnie czas pokaże. Szara masz rację, ze szkoda na nich energii.
A tak w innym temacie, to wczoraj myłam okno w naszym pokoju i Jasiu przez dobre pół godziny układał sobie takie małe autka, którymi się bardzo lubi bawić na parapecie i się nimi bawił, że spokojnie to okno umyłam. Fakt, że pewnie największą atrakcją było to, że mógł wchodzić na mały stołek i głowa mu wystawała nad parapet, wtedy widział co się dzieje na ulicy, ale byłam zdziwiona, że moje dziecko umie się tyle czasu bawić samo :).
Miłego dnia

Odnośnik do komentarza

Mi tesciowa dala spokoj i to chyba zasluga damiana siostry ;) hlehle ;) bo ja sobie radzs itp a ona ze wszystkim do mamusi a tesciowa juz to drazni ;) ostatnio tylko mowila zebym nie podawala jeszcze owocow i mieska powiedzialam ze wiki juz je to dawno i koniec tematu bylo ;)

U nas wczoraj ciezki dzien rano bylo dobrze zdarzylam pocwiczyc (mam zakwasy na nogach ) a potem ciagle placz sen na chwile najlepeij na rekach i nic pote nawet rece nie pomagaly . Na wieczor dostala lek na przeciwbolowe zasnela i spala do 9 z mala pobudka ;) zobavzymy jak dzisiaj

http://www.rodzice.pl/suwaczki/showticker/21243http://www.suwaczki.com/tickers/x7g1egz2xvcderxt.png[url=]

Odnośnik do komentarza

Kiecka zapomnialam napisac o probiotykach. No wiec tak, kupilam Latopic i maly pil go miesiac i bede mu podawac jeszcze ze 2. Moja opinia jest podobna do Twojej ale postanowilam sprobowac a noz pomoze hehe czyli pewnie na tym to polega, zdesperowani rodzice probuja wszystkiego ;) ja mysle ze to jest jak z suplementami diety, moga pomoc a nie zaszkodza (o ile sie nie przesadzi). Czytalam akurat o tym konkretnym pozytywne opinie, ze pomaga w trawieniu a wszystko jest polaczone ze soba itp itd. Tak krotko i haotycznie pisze bo musze uciekac.

http://www.suwaczki.com/tickers/zem3i09k8nae1ac3.png

Odnośnik do komentarza

Wywijaska myslalam dzis o Twojej tesciowej.. ile oni maja lat i czy sa schorowani, niedolezni?? Nie jestem zadnym doradca, ale moze Twoj maz moglby zapytac jakiej konkretnie pomocy potrzebuja? Nie maja sily posprzatac, ugotowac, zrobic zakupow? Przeciez Ty tez masz rodzicow, ktorzy moga wymagac pomocy, dlaczego tesciow masz przedkladac przed swoja rodzine? Fakt, ze Twoj maz ma prace ktora wymaga pobytu poza domem nie naklada na Ciebie obowiazku przejmowania wszystkich jego obowiazkow jako syna.. Tak jak piszesz, tesciowej po prostu sie nudzi, najwyrazniej jedyna jej rozrywka jest gnebienie wlasnych dzieci, widac nie ma zadnych zainteresowan ani znajomych. Tak naprawde, to ona potrzebuje pomocy psychologa, bo jest sfrustrowana i zgorzkniala osoba bez wyraznego powodu typu choroba itd. Moja tesciowa tez sie nudzi choc moglaby np troche podrozowac, bo ma na to srodki, lub robic cokolwiek oprocz ukladania pasjansa i ogladania seriali i tez sie do nas wtraca, ale przynajmniej nie ma zadnych roszczen odnosnie zapewniania jej rozrywki.
Strasznie mecza takie sytuacje bo chociaz mowimy sobie ze "nie bedziemy sie przejmowac" to jednak to siedzi i nie daje spokoju. Zwlaszcza ze np Twoj maz chce jakos sytuacje zalagodzic ale jak?? Jedyna nadzieja ze tesciowa odpusci i ze to jedynie taka proba sil, bo kto ich bedzie odwiedzal jesli Ty sie odetniesz a reszta jej dzieci jest daleko.
Mam nadzieje ze jej przejdzie bo szkoda mi calej Waszej trojki. Powinniscie spedzac razem mile chwile a nie walczyc z toksyczna mamusia.
Tak o tej tesciowej tylko a wazniejsze jest to ze Jasiu tak ladnie sam sie bawil przy myciu okien :) Mojemu sie zdarza teraz czasem ale nie tak dlugo.. moze 5min haha ;)
Dobrej nocy i trzymaj sie :)

http://www.suwaczki.com/tickers/zem3i09k8nae1ac3.png

Odnośnik do komentarza

Emiilia ciesze sie ze Michalek ma mniejsze problemy ze skora :) Stosujecie jeszcze czasem sterydy czy juz tylko masci i krem? Kapieli w siemieniu lnu nie robilismy a szkoda.. w ogole mi to ucieklo choc siemie pije czasem i wiem ze b dobrze robi np na zoladek, jak balsam, wiec i na skore musi dobrze dzialac. Kapalam malego czasem w platkach owsianych, trzeba bylo uwazac zeby sie nie wyslizgnal ;) Jesli znow mu sie skora zaogni to wloze go w siemie lnu tzn wywar oczywicie ;) dzieki za pomysl! :)

http://www.suwaczki.com/tickers/zem3i09k8nae1ac3.png

Odnośnik do komentarza

I jeszcze jedno, pisalyscie dziewczyny ze dzieci choruja i ze sie to wlecze. W ksiazce o zywieniu dzieci o ktorej juz kiedys pisalam, autorka radzi karmic maluchy kasza jaglana, ale uwaga, uprazona wczesniej na patelni a nastepnie przelanej porzadnie wrzatkiem zeby usunac goryczke. Taka kasza osusza organizm ze sluzu ktory, zalegajac, powoduje katar ktory splywa do oskrzeli itd. Natomiast przez pierwsze 2 lata zycia dziecka zaleca nie karmienie dzieci pszenica, ktora wlasnie sprzyja przeziebieniom poniewaz przyczynia sie do produkcji sluzu (bulki, makarony itd). Juz lepsza jest przenica orkiszowa lub chleb zytni - ktory zreszta ma w skladzie duzo pszenicy bo z samego zyta ciezko upiec chrupiacy chlebej ;) to tak mi sie przyponialo.

Olu zycze Stasiowi szybkiego powrotu do zdrowia, zrob mu moze kaszke jaglana z owocami na sniadanko ;)

dobrej nocki wszystkim :)

http://www.suwaczki.com/tickers/zem3i09k8nae1ac3.png

Odnośnik do komentarza

Witajcie Mamusie!
Szara, wiadomo, że w pewnym wieku, to mało komu coś nie dokucza, ale moja teściowa bardziej swoim nakręcaniem i nerwami jest zmęczona i przez to nie ma później ani siły ani ochoty zrobić czegokolwiek. Nie mówię o myciu okien czy innych bardziej wymagających pracach, dlatego chciałam jeździć na kilka dni i im pomagać, bo w końcu nie myje się np. okien co miesiąc, więc uważam, że spokojnie dałabym radę im pomóc tylko przyjeżdżając, a co do bieżących spraw typu zakupy czy gotowanie, to spokojnie są w stanie to zrobić, gdyby tylko się trochę uspokoiła i nie traciła energii na złośliwości. A tak jak piszesz, moi rodzice też potrzebują pomocy, tym bardziej że są starsi niż teściowie i ja ich nie zostawię, przynajmniej nie dlatego, żeby zadowolić teściową, która wymusza wiele rzeczy. Ja na ten moment nie widzę możliwości poprawy tej sytuacji, bo cokolwiek zrobię czy powiem to i tak jest zanegowane, a wątpię, żeby ona ustąpiła. Zobaczymy, chociaż faktycznie ciężko o tym nie myśleć.
A co do kaszy, to my ostatnio zrobiliśmy przerwę od kaszy jaglanej, bo Jasiu się przejadł, z resztą inne kasze na kolacje też ciężko, chyba ma dosyć, najchętniej jadłby codziennie jajko :), ale jak jest krupnik czy kasza na drugie danie to zjada. A jaglaną muszę kupić i spróbować, ona jest jednak trochę inna w smaku niż zwykła kasza.
A co do Jasia ostatniej zabawy, to sama byłam zdziwiona, bo też nie zdarzało mu się wcześniej pobawić czymś dłużej niż 5 minut. A dzisiaj mieliśmy kolejną "nowość", Jasiu zasnął wczoraj o 21 i przespał do 5:30 bez pobudki. Nawet ja się budziłam i zaglądałam do łóżeczka :). Wczoraj byliśmy u jego kuzyna i tak się wybiegali na placu zabaw, że nawet za bardzo nie miał siły kolacji zjeść :).
Miłego dnia

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...