Skocz do zawartości
Forum

Konkurs "Pomocne literki"


Redakcja

Rekomendowane odpowiedzi

Zaczął się nowy rok szkolny, a wraz z nim nowe wyzwania i nowe obowiązki. Czy pomagasz swojemu dziecku w nauce? A może masz pomysł, którym mógłbyś podzielić się z innymi?

Zapraszamy Was do konkursu, w którym do wygrania mamy 5 egzemplarzy książki "Pomocne literki" Elżbiety Ostrych od Warszawskiej Firmy Wydawniczej:

http://kontoredakcyjne.strefa.pl/pomocne%20literki.jpg

Zadanie konkursowe brzmi:
Podaj kilka sposobów na ułatwienie dziecku nauki czytania.

Zgłoszenia należy robić z zarejestrowanego profilu do 22 września 2014 roku do północy. Wyniki ogłosimy już w ciągu kolejnych dwóch dni roboczych.

Biorąc udział w konkursie, akceptujesz jego regulamin.

Zapraszamy na nasz profil na Facebooku.

Odnośnik do komentarza

Staram się ułatwić dziecku naukę czytania poprzez zabawę. Wspólnie wycinamy literki, później daje mu zadanie: musi ułożyć z rozsypanych literek zadany wyraz, przeczytać go, kiedy mu się to udaję zapisuje na kartce plusika. Czytamy też wspólnie, najpierw literka po literce, potem łączymy to w wyrazy. Wypisuję na kilku kartkach słowa z jego ulubionej bajki, czytam je głośno kilkakrotnie, pozwalając synkowi dokładnie je obejrzeć i ułożyć z nich historyjkę. Kiedy oglądamy razem książeczkę, zachęcam go aby opowiadał o tym co widzi na obrazkach. Synek rozpoczął w tym roku naukę w szkole i czytanie idzie mu coraz lepiej :)

Odnośnik do komentarza

Od samego początku dbam o to aby moja córeczka oswoiła się z literkami jeszcze zanim poszła do "zerówki", najpierw były to bardzo kolorowe i duże magnesik, bawiłyśmy się szukałyśmy takich samych literek, potem je poznawałyśmy, było przy tym wiele zabawy i frajdy! następnie zaczęłyśmy pisać na kartkach literki i je czytałyśmy... w tym momencie jesteśmy na etapie czytania wyrazów krótkich jednosylabowych, idzie nam całkiem sprawnie . :) polecamy nasz system

Odnośnik do komentarza

Moja córka jest jeszcze nieco przymała na naukę literek, ale jak głosi stara, mądra piosenka: "żeby dobrze poznać treść, trzeba całą książkę zjeść", dlatego naukę czytania rozpoczęliśmy bardzo wcześnie. W tej chwili jest to etap zapoznawania się z literami poprzez wszystkie zmysły. Mamy specjalne pudełko, w którym trzymamy wyłącznie literki (z drewnianych klocków, z gąbki oraz kilka innych rodzajów), które wspólnie gryziemy, miętosimy, układamy w przeróżnych kombinacjach, rzucamy, wkładamy do nosów i wykorzystujemy na wszelkie możliwe sposoby. Czasem układam przed córcią jakiś krótki wyraz, w który potrafi wpatrywać się przez dłuższy czas i po chwili próbuje ułożyć coś własnego. Nie wiem czy to już nauka, czy jeszcze nie, ale wierzę, że w jej malutkiej główce na pewno odłoży się coś z tych naszych wspólnych zabaw.

Odnośnik do komentarza

Polecam zastosowanie metody Glenna Domana do nauki czytania, która zawiera kilka podstawowych zasad:

1. Naukę tą trzeba traktować jako element dziecięcej zabawy.
2. Bardzo ważna jest postawa osoby uczącej-radosne i entuzjastyczne podejście. Nauka czytania jest tu nagrodą a nie karą, jest zabawą a nie pracą.
3. Odpowiedni czas nauki: i dziecko i matka muszą być w dobrej formie- nie mogą być chorzy, smutni czy zmęczeni
4. Czas przeznaczony na naukę musi być krótki- początkowo będą to trzy sesje trwające kilka sekund. Podstawą jest tu zasada: zawsze kończ zanim twoje dziecko będzie chciało skończyć.
5. Przygotowany materiał pokazujemy dziecku szybko
6. Ważna jest systematyczność, można jednak przerwać naukę na kilka dni. Jeśli jednak przerywamy ją na kilka miesięcy lepiej jest zrezygnować z programu całkowicie niż do niego powracać.
7. Materiały wykonujemy na sztywnym, białym kartonie, który przycinamy w pasy o wymiarach 10 cm X 60 cm.
8. Litery, początkowo o wysokości 8 cm piszemy wyraźnie, najlepiej aby przypominały czcionkę drukarską. Powinny być rozmieszczone na kartonie tak, aby pozostawał margines około 1 cm.
9. I najważniejszy element: chwalimy dziecko za każdym razem.

O tej metodzie dowiedziałam się na moich studiach i jestem nią pozytywnie zaskoczona :)

Poza tym aby dziecko łatwo opanowało naukę czytania, to:
- stwórzmy mu jego własną biblioteczkę,
- dawajmy przykład i sami czytajmy,
- lepmy z ciasta, plasteliny literki...
- kolorowanki z literkami czemu nie?
- Metoda Dobrego Startu Marty Bogdanowicz- polecam. Przygotowuje do nauki czytania.
- czytajmy razem w codziennych sytuacjach- co pisze na bilbordzie czy też co mamy w programie tv
- chwalmy, chwalmy, chwalmy...

Odnośnik do komentarza

Myślę, że wyczuwam to intuicyjnie. Sama jako dziecko zaczęłam wcześnie czytać, dzisiaj jako mama często sięgam do książek. Bardzo ważna jest sama chęć dziecka do bajek, książeczek, poznawania literek. Od okresu niemowlęcego dużo czytałam córce, potrafiła jako kilkumiesięczne niemowle skoncentrować uwagę na kilka bajek co było dla mnie sporym zaskoczeniem :) Dzisiaj moja 2,5latka codziennie bierze ze swojej biblioteczki książki i czyta ''po swojemu'' ;-) Układa na tablicy literki, ciągle mnie pyta ''co to za litera''. Niedawno zapisałam ją do biblioteki. To dopiero wspaniała sprawa! nie musisz wydawać pieniędzy a co miesiąc dziecko zaznajamia się z wspaniałymi przygodami nowych nieznanych bohaterów. I do tego może sama sobie wybierać książeczki. Myślę, że to jak podchodzimy do czytania, do książek, jest naistotniejsze w całym procesie nauki. Jeśli dziecko jest od najmłodszych lat zaznajamiane z książkami, jeśli jest to dla dziecka i rodzica wspaniała przygoda, to możemy być pewni że lada chwila jego dziecięca ciekawość i chęć nauki sprawi że pozna literki i samobędzie sięgać do ulubionych bajek.

Odnośnik do komentarza

Przede wszystkim uważam, że naukę czytania należy rozpocząć, poprzez zabawę, bo wówczas osiągniemy my( rodzice) sukces a nasze dzieci nabędą nową umiejętność. Czas to pojęcie względne – myślę sobie, że dziecko samo da znać, że chce posiąść nową umiejętność,- zadaniem rodzica jest być czujnym i umieć wychwycić ten sygnał od dziecka.
Ja będąc już w ciąży czytałam swojemu maleństwu, –aby zaznajamiało się z głosem a może i tekstem – idąc za wskazówkami naukowców, którzy twierdzą, że czytanie dziecku w okresie ciąży przynosi pozytywne skutki i korzyści-, więc trzymając się tej tezy czytałam w wolnych chwilach na głos.
Już w okresie niemowlęcym wprowadziłam w domu zwyczaj czytania dziecku na dobranoc. Chciałam, aby czytanie książki było czymś przyjemnym, aby kojarzyło się relaksacyjnie.
Wiem, że to banał, ale dość istotny jest fakt, że dzieci uczą się poprzez naśladownictwo i biorą przykład z rodziców. Wiadomo, że dziecko naśladuje nie to, co słyszy, ale to, co widzi. Kiedy widzą, że mama i tata chętnie czytają, starają się ich naśladować. My z mężem bardzo często w wolnych chwilach czytujemy i mam nadzieje, że własnym przykładem zachęcimy syna do dalszego eksplorowania świata literek .
Przy nauce czytania mam zamiar wprowadzić metody: chwalenia( pochwały) i metoda małych kroczków. Wiadomo, że pochwały dodają skrzydeł i dowartościowują dziecko, co procentuje większymi możliwościami i umiejętnościami. Zaś metoda małych kroków pozwoli krok po kroku zdobywać nowe umiejętności nauki czytania. W nauce czytania mam zamiar użyć środków pomocniczych np.puzzle z literkami, klocki z obrazkami i literkami itp.

Czytałam całkiem niedawno książkę, w której psycholodzy a zarazem rodzice trojga dzieci zachwycają się metodą Glenn'a Doman'a-, metoda uczenia dzieci czytania już od wieku niemowlęcego sposobem obrazkowym w formie powtarzających się sesji. Zafascynowałam się tą metodą nauki czytania, gdy dowiedziałam się ze ich syn w wieku 2 lat czytał samodzielnie, ale sama nie zdecydowałam się podjąć takiej metody nauki syna.
Każdy z tych etapów i metod, które stosuje przybliżają mnie do ‘’ prawdziwej’’ nauki czytania.
Pomysł na naukę literek :
- będąc na spacerze można odczytywać TABLICE REJESTRACYJNE samochodów .Chłopcy to lubią ...:)
- ZUPA LITERKOWA !!
- Pisanie na piasku liter !!
- Można wypiekać literkowe ciastka :)

Odnośnik do komentarza

Filip (lat 4) zaczął się interesować literami sam z siebie, stwierdziłam że w tym wieku to przede wszystkim zabawa i przyjemny sposób bycia razem.
Naukę zaczęliśmy poprzez czytanie sylabami - uważam że jest to metoda genialna, a polega na tym że na wszelakie pytania "na jaką literę zaczyna się tata, mama, kot, samochód itp. zawsze odpowiadam, że tata zaczyna się na "ta", mama na "ma", kot na "ko", samochód na "sa" itp. To jest odruch naturalny i dawno skończyłam z pytaniami "na jaką literę?", pytam "jaką sylabą" zaczyna się wyraz.
A wszystko po to aby "m" to "m" a nie "em",a "j" to nie "jot" :)
Filip uwielbia wykonany przez nas własnoręcznie album z odgłosami zwierząt - obrazek konia podpis IHA, obrazek krowy - podpis MU itd. (można wykorzystać obrazki z książeczek, układanki, memo itp.)
Piszemy wszędzie: na piasku, mokrymi chusteczkami na drzwiach, układamy literki z liści.

http://www.suwaczki.com/tickers/mhsvj44jhi4guwxz.png

Odnośnik do komentarza

Najpierw było przyzwyczajanie do książek przez codzienne, wieczorne czytanie bajek. Później kupiłam dziecku piankowe puzzle z literkami, żeby się opatrzyło i bawiąc się mówiłam mu jakie układa literki. Z czasem dziecko samo układało i mówiło jaką układa literkę. Następnie zrobiliśmy karteczki z dużymi czerwonymi literkami i prostymi wyrazami. Mój synek dopasowywał wyrazy do mieszkańców domu i do przedmiotów je otaczających. Bawiliśmy się tak aż przyszedł czas na układanie z kartoników z pojedynczymi literkami znanych już wyrazów. Później zaczęliśmy korzystać z różnych pomocy dostępnych w sklepach takich jak puzzle, tablica z literkami, bądź drewniane klocki z literkami. Są bardzo pomocne w nauce czytania gdyż dzieci najlepiej uczą się przez zabawę. Dzieci najlepiej się uczą w czasie gdy są wypoczęte i gdy się przerywa naukę wtedy gdy jeszcze dziecko nie jest znudzone.
Gdy dziecko opanowało już sztukę czytania pojedynczych wyrazów przyszedł czas na bardziej złożone wyrazy, a następnie na całe zdania. Później przychodzi czas na książeczki specjalne dla dzieci z dużymi napisami i krótkimi tekstami lub wierszykami.

Odnośnik do komentarza

Moja córka ma 4lata,ja nauczyłam się alfabetu w jej wieku,czytać 1,5r później.Do dziś kocham czytać od prasy po książki,chcę żeby moje dzieci szanowały słowo pisane tak jak i ja je szanuję,oraz nabyły umiejętność czytania jeszcze przed pójściem do szkoły.Wiadome jest,że dzieci najszybciej uczą się poprzez zabawę a najmniej zmuszane.Zabawę w czytanie może poprzedzić wspólne wykonanie alfabetu,każdej literze przypisując np.ulubione zwierzątko,owoc czy zabawkę dziecka.Odpowiednio duże kolorowe litery a pod nimi rysunek.Można również pociąć litery i obrazki osobno i poprosić dziecko o dopasowanie odpowiedniej literki do obrazka.My z córką uczymy się również tak,że każdą literkę opisujemy - np.B ma dwa brzuszki, C - wygląda jak cieniutki rogalik, Z- jak wijący się wąż,tak że córka ma zobrazowany cały alfabet:) Takich edukacyjnych zabaw można wymyślać wiele - a dziecko uczy i bawi się zarazem :)

Odnośnik do komentarza

Przede wszystkim oswajam dziecko z cyferkami i literkami. Na początku robiłam to w formie zabawy - pokaż mi na plakacie gdzie jest o a jak wygląda A.Później moje dziecko samo zaczęło wykazywać zainteresowanie literkami zwłaszcza że dzisiejsze dzieci są zkomputeryzowane. Na początku córka prosiła bym napisała jej jakieś słowo a ona go przepisywała, później już sama pisała a ja tylko sprawdzałam. Poza tym często malowałyśmy literki ozdabiając ich wnętrza. Teraz gdy jest w przedszkolu doskonalimy umiejętności ale robimy to w formie zabawy a nie obowiązku. Wykonujemy ćwiczenia polecone przez panią przedszkolankę,słuchamy bajek , uczymy się sylab. Czynimy to zazwyczaj koło godziny 16 kiedy dziecko odpocznie po przedszkolu. Nauka nie trwa dłużej niż godzinę. Zawsze chwalę córeczkę by wiedziała,że doceniam jej starania. A ona po tych komplementach stara się bardziej. Do nauki wybieram miejsce jasne , nasłonecznione, dbam o ciszę i prawidłową postawę dziecka. No i kiedy widzę,że jej słaba odpuszczam bo nauka ma jej sprawiać przyjemność a nie być musem.

Odnośnik do komentarza

Sposoby na ułatwienie dziecku nauki czytania:
1. Czytanie metodą sylabową - specjalne teksty, w których wyeksponowana jest sylaba. Taki sposób reguluje tempo czytania, eliminuje błędy, zmniejsza wysiłek przy czytaniu.
2. Codzienne czytanie dziecku - wzbogaca słownictwo, pobudza wyobraźnię. Poznanie dźwiękowej budowy wyrazu, ułatwia późniejsze samodzielne czytanie.
3. Zachęcanie, zainteresowanie dziecka - czytanie tekstu na czas, mierzymy czas, zapisujemy o ile skrócił się czas czytania. Takie zapiski to dowód na to, że coraz sprawniej czytamy oraz pokusa "bicia własnych rekordów". Efekt widoczny jest natychmiast, więc i motywacja do wykonania ćwiczenia dużo większa.
4. Nauka czytania poprzez piosenki - odpowiedni rytm piosenki dostosowany do struktury litery, który daje możliwość odtwarzania lub kreślenia w powietrzu kształtu litery z odpowiednim śpiewaniem. Następnie odtwarzanie całych wyrazów. Zapamiętywanie odbywa się tutaj za pomocą wzroku, dotyku i ruchu. Bardzo dobry przykład to aktualna reklama Kubuś Play ""Wyśpiewaj witaminy", przy której to moja córcia tańczy z misiem jak szalona:)
5. Rozwój u dziecka: spostrzegania, wyobraźni, myślenia, koncentracji uwagi, odbierania wrażeń i pamięci, które pomagają w zapamiętywaniu wyrazów, zdań, a następnie w zrozumieniu czytanych treści, poprzez zabawę i twórcze działanie, np, gra w memo, naśladowanie dorosłego, powtarzanie ciągu rytmicznego, konstrukcje z klocków, inscenizacje, zabawy w role, rebusy, układanki, krzyżówki, karty logiczne, loteryjki, zabawy dźwiękonaśladowcze, itp. itd.
6. Odpowiednio dobrane teksty do nauki czytania - krótkie, proste i zrozumiałe, a zarazem atrakcyjne. Do tego ilustracje powinny być ściśle związane z tekstem, ponieważ stanowią one jego integralny, a zarazem istotny element. Podstawą czytania jest bowiem skojarzenie obrazu z jego treścią.
7. I ostatni sposób, który osobiście zaczęłam stosować, gdy moja Izunia miała dwa miesiące:)
Jest to "zabawa w czytanie" Glenna Domana. O metodzie tej przeczytałam, w jakiejś mądrej książce i postanowiłam ją wypróbować.
Potrzebne pomoce naukowe to: białe kartoniki o odpowiedniej wielkości (10cm x 60cm) oraz odpowiednia wysokość napisanych liter danego słowa (8 cm); litery powinny być wyraźne, drukowane, a ich kolor intensywnie czerwony, aby lepiej przykuć uwagę dziecka. Sesje "zabawy w czytanie" powinny być krótkie (kilka sekund), by nie stwarzać wrażenia monotonii, a liczba jednorazowej prezentacji nie może przekroczyć 20 powtórzeń.
W ciągu dnia sesje mogą zostać wplecione w różne zabawy, które utrwalają poznane przez dziecko słowa.
Nauka czytania w „zabawie w czytanie” to kolejno po sobie następujące etapy, które są niezależne od wieku dziecka.
Doman wyróżnia pięć etapów:
• etap pierwszy – pojedyncze słowa
• etap drugi – wyrażenia dwuwyrazowe
• etap trzeci – wprowadzenie pierwszych zdań
• etap czwarty – rozbudowanie wcześniej wykorzystanych zdań
• etap piąty – samodzielne czytanie przez dzieci książek.

Odnośnik do komentarza

Wbrew pozorom naukę czytania można nawet zaproponować kilkumiesięcznemu szkrabowi. Ważne jednak, by przypominała ona zabawę, a właściwie nią była...
Przyzwyczajanie – czy do liter, sylab słów i zdań można przyzwyczaić niemowlę? No pewnie! Częste mówienie do dziecka jest bowiem podstawą jego rozwoju! Dlatego z czułością patrzyłam na uśmiechniętą buzię mojej córeczki i ...mówiłam i mówiłam i mówiłam...Gdy Pola skończyła pół roku podarowałam jej pierwszą książkę. Oprócz kolorowych, wesołych obrazków zawierała także pojedyncze słowa. Wszystkie napisane dużą, wyraźną czarną czcionką. Wbrew pozorom to niezwykle ważne, gdyż dziecko w tym okresie życia najwięcej uwagi zwraca właśnie na wyraźne, przeciwstawne kolory (jakim niewątpliwie jest czerń). Gdy wspólnie oglądałyśmy barwne ilustracje, za każdym razem, głośno i wyraźnie, powtarzałam znajdujący się na dole strony napis. Co ważne, zawsze przy mówieniu wskazywałam na niego opuszkiem palca. Nie traktowałam tego jednak jak nauki, ale sposób na wartościowe spędzanie wspólnego czasu. Dopiero po niemalże dwóch latach, zauważyłam że to właśnie wtedy miały miejsce nasze pierwsze lekcje czytania.
Dzielenie słów na sylaby – w pewniej książce przeczytałam (w tej chwili nie pamiętam nawet tytułu ani autora), że naukę czytania należy rozpocząć poprzez poznanie samogłosek, a następnie nauczyć się je łączyć w sylaby ze spółgłoskami. Dzięki sylabom nauka czytania okazała się dla nas niezwykle prosta i przyjemna. Już po niedługim czasie zauważyłam bowiem, że córka zastępuje dzielenie na sylaby poszczególnymi słowami. Od razu dodam, że i tym wypadku wielkość liter ma niebagatelne znaczenie. Nie bez powodu książki dla najmłodszych pisane są dużą, wyraźną czcionką, Dla dziecka potrafiącego łączyć poszczególne litery w sylaby optymalna wielkość czcionki to około 2 centymetry.
Tablice z wyrazami – ludzie są wzrokowcami. Aby ułatwić dziecku zapamiętanie słów, z którymi nie może sobie poradzić wpadłam na pewien pomysł. Otóż, dużą wyraźną czcionką, napisałam na kartonie kilka słów i porozcinałam go na kilkunastocentymetrowe prostokąty w taki sposób, by na każdym z nich znalazło się jedno słowo. Wybrałam słowa, których moja córka nie potrafiła przeczytać albo z którymi miała w tym zakresie problemy(oczywiście były to słowa jej doskonale znane). Potem pokazywałam jej po kolei każdą z plansz. Po kilku takich ,,sesjach” obie zauważyłyśmy, że czytanie słów znajdujących się na stworzonych przeze mnie planszach, nie stanowi już dla niej większego problemu.
Własnoręczne książeczki – pierwszą taką książeczkę podarowałam Poli, gdy skończyła dwa latka. Uwielbiała wówczas słuchać opowieści o tym, co robiła gdy miała zaledwie parę miesięcy. Postanowiłam więc przygotować jej niespodziankę – książkę z jej zdjęciami. Była zachwycona! Potem przygotowywałyśmy takie książki już wspólnie. I wszystkie zawsze chętnie czytała.
Systematyczność – nasze domowe ,,lekcje” czytania odbywały się codziennie. Dzięki temu, że były regularne, a ich trudność dostosowana była do wieku mojej córki odniosła sukces. A wraz z nią oczywiście i ja. Dostosowany, systematyczny program nauczania da bowiem o wiele lepsze efekty, niż niezwykle ambitny realizowany raz na jakiś czas. Ważne jest także i to, aby nie stawiać poprzeczki za wysoko. Dziecko może się wówczas tylko zniechęcić.
Dostosowanie do wieku – to zrozumiałe, że dla kilkumiesięcznego malucha, nieustanne mówienie przez jego opiekunów będzie stanowiło nie lada atrakcję. Dzieci bowiem uwielbiają kiedy kierujemy do nich nasze, nawet niezrozumiałe jeszcze dla nich, słowa. Dlatego też nie będzie przeszkadzało im, kiedy będziemy pokazywać kolejny już wyraz z ich ulubionej książeczki. Ba! Nie znudzi ich nawet widok takich dwudziestu wyrazów dziennie. Gdy jednak coraz bardziej zaczynają interesować się otaczającym je światem, słowa przestają być dla nich aż tak bardzo atrakcyjne. Wolą wówczas dotykać, smakować, itd. Dlatego zupełnie wystarczy, że pokażemy mu nie więcej niż 5 słów dziennie. Ale trzyletnie już dziecko, zamiast pojedynczych słów, będzie wolało poznawać całe zdania. Musimy o tym pamiętać.
Brak ocen i porównań do innych – nigdy nie zmuszałam Poli do czytania na głos, nigdy też negatywnie nie oceniałam jej za to, że nie potrafi czegoś przeczytać. Starałam się aby traktowała tą naukę jak zabawę. Gdy dziecko dobrze się bawi, naprawdę może osiągnąć o wiele, wiele więcej niż mogłoby się nam wydawać. I jeszcze jedno – nie możemy oczekiwać także szybkich efektów. To, że córka naszej koleżanki nauczyła się czytać w ciągu dwóch tygodni, wcale nie oznacza, że będzie tak i w przypadku naszego dziecka. Nie oznacza to też, że nasze dziecko jest przez to mniej mądre czy inteligentne. Czytanie to nie wyścigi! To przyjemność.
Przerwanie nauki – przerywaliśmy naukę zawsze wtedy gdy widziałam że Pola jest zmęczona czy śpiąca. Nie zmuszałam jej do czytania także wówczas, gdy wyraźnie nie miała na to ochoty. I w drugą stronę – lekcji czytania nie było także wtedy, gdy to ja miałam gorszy dzień lub złe samopoczucie.

Odnośnik do komentarza

Mój sposób na ułatwienie dziecku czytania, nazwałabym metodą jednorękiego bandyty ;) To pięć zasad, jak pięć paluszków jednej ręki :)
Po pierwsze: dostrzec właściwy moment (nie wyprzedzać na siłę chęci i umiejętności dziecka, ono musi wg. mnie być gotowe na naukę czytania, a usilne przyspieszanie tej chwili może tylko przynieść odwrotny skutek, oczywiście metoda Domana skierowana jest do jak najmłodszych dzieci- i ja sama też ją w niewielkim stopniu wprowadziłam, ale myślę, że ważne jest by pamiętać, że każde dziecko jest inne i nie u każdego percepcja wzrokowa rozwija się jednakowo. Poza tym ważne jest byśmy to właśnie my - rodzice - nie upierali się, że to już teraz, zaraz i właśnie w tej chwili nasz dzieciak powinien zacząć czytać)).
Po drugie: bawić ucząc, a uczyć bawiąc (czytać i pokazywać literki na wesoło: wtedy kiedy maluch bawi się klockami, rysuje, grzebie w piachu czy odpoczywa, z tym, że niech dzieciaczek układa klocki z literkami, koloruje obrazki przedmiotów z przypisanymi im słowami, a w piasku niech używa "literkowych" foremek, można też oczywiście piec "literkowe" ciastka lub pisać lukrem na babeczkach, świetna jest gra w "literkowe" pchełki i wspólne układanie rymowanek ze słów krótkosylabowych np. mama pchła sobie szła-dziecko poznaje wtedy sylaby i uczy się dzielić na nie wyrazy, opcji jest wiele, a i producenci zabawek i gier prześcigają się w pomysłach).
Po trzecie: zachęcać (nazwałabym tu zachętą metodę "na podbieraka", niech maluch bierze czynny udział w zakupie książek - jeśli sam wybierze książkę to chętniej do niej usiądzie. Dobrze jest też zacząć naukę czytania od książek pisanych metodą sylabową, ale co jeśli dziecku nie spodoba się akurat TA konkretna książka? Proste. Można napisać własną :) Niech dziecko samo lub wspólnie z rodzicem wymyśli tekst książki, który my zapiszemy metodą sylabową. My napisaliśmy w ten sposób już cztery - krótkie, ale zawsze - książki, które syn dodatkowo zilustrował - było przy tym dużo frajdy i śmiechu. Fakt, że synek sam był ich autorem podziałał na niego na tyle stymulująco, że pierwszą "napisaną przez siebie" książkę, że tak powiem "dukał" wszystkim babciom, dziadkom, wujkom i ciociom, którzy tylko chcieli go słuchać)
Po czwarte: nie zniechęcać (nie zmuszać, nie wyznaczać przymusowego czasu do spędzenia nad książką, nie wypominać braku umiejętności czy tego, że "Twój brat/siostra/kolega w twoim wieku/już czyta/czytał, a ty?" Skoro my dorośli sami nie lubimy być przymuszani do czegokolwiek, a reprymendy i nagany działają na nas zniechęcająco, więc miejmy świadomość, że nasze dziecko TEŻ jest małym człowiekiem i na niego zadziała to podobnie, a może nawet w większym stopniu, przynosząc ze sobą uraz do nauki "w ogóle")
Po piąte: wspierać i utrwalać (chwalmy nawet małe postępy, a duże - w miarę możliwości nagradzajmy; wprowadźmy przyjazną atmosferę, niech dziecko cieszy się, z tego, że uczy się czytania - niech ta nauka będzie dla niego radością, a nie przykrym obowiązkiem. Cierpliwie powtarzajmy te same czynności przy nauce czytania - jeśli po raz e-nty dziecko chce sylabować ten sam ukochany wiersz o Panu Pomidorze, pozwólmy mu na to, choćbyśmy wiedzieli, ze pewnie zna go już na pamięć. Wprowadzajmy też nowe ciekawe książki , takie które interesują dziecko, a nie nas samych - może zamiast czytanek do nauki, syn czy córka chętniej poczytają o przygodach ulubionego bohatera... Bezcenne jest zapisanie dziecka a nawet malucha do biblioteki, w której sam będzie wybierać książki. Ale przede wszystkim ważne by wspierać nasze dziecko, pomagać literować trudne wyrazy, po prostu być obok i samemu skupić się na dziecku, które czyta - w myśl równania: rodzic skupiony na dziecku, które czyta= dziecko skupione na tekście).
Przyjemnego czy-ta-nia :)

Odnośnik do komentarza

Moje dziecko dostało na gwiazdkę zestaw 32 kart na których z jednej strony widnieje obrazek, a na drugiej napisana jest linią przerywaną pierwsza literka tego obrazku. Dodatkowo jest flamaster i ściereczka - dzięki którym mały uczy się pisać (po kropeczkach) i ćwiczy rączkę. Gdy się mnie pyta co to jest za literka każe mu odwrócić rysunek na drugą stronę aby zobaczył co jest na rysunku. Karty te dodatkowo uczą małego dodatkowo logicznego myślenia i kojarzenia obrazka z literką. Jestem bardzo zadowolona z tej pomocy. Naprawdę polecam wszystkim mamą:))

Odnośnik do komentarza

U nas zaczęło się przypadkiem - córka, gdy miała niecałe 2 lata dostała taką układankę z alfabetem, pod każdą literką ukryty jest obrazek zaczynający się na daną literkę. Dodatkowy bonus był taki, że to był alfabet angielski, więc nazywałam jej obrazki w dwóch językach, a ona była tak zafascynowana, że po dwóch tygodniach znała już cały alfabet i angielskie odpowiedniki obrazków... Potem literki to była najlepsza zabawa - siadała z tatą i tablicą magnetyczną i rysowali literki aż do znudzenia. Teraz też gdy chodzimy na spacery to piszemy po piasku. I oczywiście codziennie czytamy książeczki! Natalka czytać jeszcze nie umie (ma teraz 2 lata i 8 m-cy), ale widząc jej chęci i zapał, to nie zdziwię się jeśli niedługo zacznie :)
Polecam wszystkim naukę przez zabawę!

Odnośnik do komentarza

Moje sprawdzone sposoby- zabawy: Pierwszy etap:Dzielenie dziecku wyrazu na sylaby i pytanie co słyszy
( zabawa podczas wykonywania codziennych czynności i zabaw, można wspomagać się materiałem obrazkowym)
Kolejny etap: dzielenie wyrazu na głoski i pytanie co słyszy - zaczynamy od krótkich, następnie przechodzimy do dłuższych.
W tym samym czasie zaczynamy wprowadzać litery- możemy używać różnorodnych form- pokazywanie na bilbordach, w książeczkach, planszach, klockach, pisane na tablicy, itp.) Ważne jest, aby literki wprowadzać powoli( w zależności jak szybko dziecko je przyswaja)- jedna co kilka dni, następnie utrwalanie poznanych
Pomocne są też plansze do globalnego czytania.
Kolejny etap to zabawa co słyszysz na początku wyrazu, następnie próba głoskowania przez dziecko wyrazów.
Kiedy dziecko utrwali litery, jego analiza i synteza wyrazowa będzie " wyćwiczona" jesteśmy na bardzo dobrej drodze, aby dziecko opanowało tę "trudną sztukę" czytania.

Odnośnik do komentarza

Moja córka już skończyła 4 lata, wiec przed nami czas uczenia się literek a co za tym idzie tez pisania. Jak na razie zna cyferki, a to za sprawa kolorowych magnesów które bardzo lubi ukłądac, jeśli chodzi natomiast o literki również posiadamy magnesy któe można zbierac z popularnych serków lub innych przekąsek dla dzieci. Czasami bawimy się w układanie słow lub po prostu córka szuka konkretnej wyznaczonej przeze mnie literki. Mamy tez karty do samodzielnego pisania ale przed nami jeszcze długa droga do płynnego czytania. Jednak nie spoczniemy na laurach, nadal będziemy cwiczyc i poznawać kolejne czarodziejskie znaki ;-)

Odnośnik do komentarza

My z córeczka, stworzyłyśmy specjalnie w celu poznawania literek karty na których widnieja duże i kolorowe literki, z drugiej strony kart sa ilustracje zaczynajace się na dana literkę. 4-letniej córeczce bardzo podoba się "zabawa" w poznawania liter i świetnie sobie z tym radzi, młodszy synek nawet się tym zainteresował. Po za kartami czytam dzieciom ksiażeczki i kupiłam ksiażkę z pokropkowanymi cyferkami oraz literami ;-)

http://www.suwaczki.com/tickers/l22ntv73mfc34hbh.png
http://www.suwaczki.com/tickers/atdcj44j1u3s4axv.png

Odnośnik do komentarza

Nie wymyślamy rzeczy niestworzonych. Nie kupujemy zestawów do nauki czytania za setki złotych. Nie gnamy w pogoni za najnowszymi super hiper metodami.
My po prostu czytamy. Miłość do książek to jedna z moich największych miłości i mam nadzieję przekazać ją synkowi. Dlatego książka towarzyszy nam niemal każdego dnia jego 3-letniego życia. Żeby nie było monotonnie, nudno, i nie było za trudno - raz wybieramy te z przewagą obrazków, innym razem te z nawet małą czcionką, w której dla zabawy synek wyszukuje literek, które już zna.
Zaczęliśmy od książeczek dla maluszków, gdzie obok obrazka było jedno słowo pisane dużą, wyraźną czcionką. Tak poznawaliśmy literki. Stopniowo, powoli, tygodniami pokazując jedną czy dwie z nich. Synek wskazywał je w różnych książeczkach, z różną czcionką, czasem nawet rysowane dziecięcą ręką. Ważne by potrafił je kojarzyć, rozpoznawać kształt i nazwać.
Mimo, że moje pragnienie by lubił czytać jest tak wielkie, staram się nie spinać, nie zmuszam, nie pospieszam. Nie chcę geniusza, który w wieku 5 lat przeczyta Pana Tadeusza. Chciałabym synka, który będzie czerpał z czytania przyjemność.

Odnośnik do komentarza

Książka, zeszyt, tablica sprawdzą się w szkole. W domu natomiast do nauki możesz wykorzystać... praktycznie wszystko – to, co masz pod ręką, i co podsuwa ci fantazja. Na pewno przydadzą się:
Książeczki. Kiedy czytasz dziecku, pokazuj mu też literki. Książki dla najmłodszych pisane są dużym drukiem. Czytając o Czerwonym Kapturku, pokaż „w” – jak wilk. Aby ułatwić zapamiętanie litery, porównaj ją do ostrych zębów w wilczej paszczy (dzieci lubią dreszczyk emocji). Możesz narysować „w” na kartce (a także wil­ka, jeżeli potrafisz) i przykleić rysunek np. na waszej lodówce. Maluch bę­dzie wtedy kojarzył literę
z konkretnym obrazem.
Magnesy na lodówkę. Zamiast plastikowych warzywek kup po prostu komplet liter. Nawet jeżeli dziecko nie jest jeszcze zainteresowane czytaniem, chętnie będzie przyczepiało je do lodówki, gdy ty np. gotujesz zupę. Możecie bawić się w wyszukiwanie podobnych do siebie znaków (w komplecie jest po kilka takich samych liter) i przyklejanie ich obok siebie.
Komputer. Dziecko garnie się do niego? To dobrze. Pod paluszkami na klawiaturze ma cały alfabet. Zamiast zastanawiać się, jaka gra edukacyjna jest dla niego odpowiednia, zachęć malca, aby bawił się literami. W edytorze tekstu ustaw prostą czcionkę (pogrubioną do wielkości około 48 punktów) i pozwól maluchowi przebierać palcami po klawiszach – może stukać jak popadnie albo długo przyciskać jeden klawisz. Podpowiedz wtedy, jaką literę sobie upodobał. Pokaż mu także, jak może napisać własne imię albo KOT, DOM, MAMA, TATA. Dzieło dziecka (nawet kilkunastostronicowe) wydrukuj i chwal za nie malucha, pokazując innym. To naprawdę bardzo motywuje do nauki.
Klocki, puzzle albo inne układanki z literami. Wariant nie tylko dla tych, którzy mają zabudowaną lodówkę. Możesz uczyć dziecko dostrzegania różnic między literami, na przykład do jednego pudełka maluch wrzuca klocki z literą „p”, do drugiego z „b”. Dla ułatwienia oznacz pojemniki kartką z literą, która ma się w nim znaleźć.

Odnośnik do komentarza

U nas fajnie się sprawdzają proste wyrazy podzielone na sylaby i rysunek obrazujący. Porozwieszane są w różnych miejsach mieszkania, przywieszone na jego tablicy. Kiedy mały się już oswoi z ich widokiem, wpólnie je kolorujemy, tniemy na części i układamy sylabowe domino :) Młodszy syn choć ma dopiero dwa lata też na tym oczywiście korzysta, bo chcąc nie chcą zabawa sylabowa dotyka i jego :) Oczywiście można kupić profesjonalne szablony, ale my wolimy takie handmade, bo to także wspólne spędzanie czasu, którego tak brakuje w dzisiejszych czasach.

monthly_2014_09/konkurs-pomocne-literki_16839.jpg

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...