Skocz do zawartości
Forum

Rekomendowane odpowiedzi

Myślę, że strach ma wielkie oczy. Spokojnie powiedz o swoich obawach swojej żonie, porozmawiajcie, przejdźcie się razem do szpitala byś lepiej wiedział jak co wygląda. Mój m. był mi potrzebny by kontrolować mój oddech, dane z tętna dziecka. Był przy mnie i to było pomocne a potem przy dziecku.

http://www.suwaczki.com/tickers/w5wq3e5en5kuzrs6.png

http://www.suwaczki.com/tickers/3jvz3e5eqgubclqa.png

Odnośnik do komentarza

Byłem i absolutnie nie żałuję. Wzruszenie niesamowite.
Faktycznie jednak część nie wytrzymuje w trakcie (np. mdleje) lub ma później blokady psychiczne - do impotencji włącznie. Ważne byś był świadom po co tam idziesz (stanowić wsparcie) i że to nie jest sielanka. Musisz wiedzieć jak przebiega poród (do haseł "nacinanie krocza" czy "rodzenie kupy" włącznie), oraz jaką rolę pełnisz. Moja żona do pewnego momentu martwiła się o... mnie - że może się źle tam czuję i to ją blokowało. Ja też nie wiedziałem jak najbardziej jej pomóc. Jak wyjaśniliśmy sobie wszystko - było OK. Niestety w kluczowym momencie mnie nie było, bo były komplikacje (próba vacum, ostatecznie kleszcze) i lekarz poprosił, żebym wyszedł a i ja nie chciałem przeszkadzać personelowi. To oczekiwanie było mimo wszystko stresujące, choć wiedziałem o tych wszystkich procedurach. Jak tylko jednak synek się dał z siebie głos - znowu wszedłem. Miał wydłużoną główkę, ale tu znowu edukacja pomagała - wiedziałem, że tak może być przy vacuum. Akurat u syna to był efekt długiego porodu. Byłem więc spokojny.
I najważniejsze - tak szczęśliwej żon y nie widziałem nigdy!!! Po tak ciężkim de facto porodzie w oczach było samo szczęście :) i troska o syna. Żadnego narzekania, marudzenia - tylko uśmiech. Dopiero później - pod wpływem rozmów z innymi kobietami (?) - mówiła jakie to było straszne.
Dlatego jeżeli żona chce i ktoś się czuje na siłach - powinien przy tym być :)

Odnośnik do komentarza

Seba_76
O masakra ja bym nie dał rady. Gratuluje :)

Tak sądzisz, czy jesteś pewien? Z mojego doświadczenia wiem, że wiele rzeczy wydaje się nam niemożliwymi, a potem okazuje się, że dajemy radę :) Zresztą co tu dużo filozofować - ludzie się rodzą nie od wczoraj ;) Kiedyś było im dużo trudniej. Codziennie w Polsce jest tysiąc porodów. Zdecydowana większość udana :) Nie ma się czego bać :) Nastawienie - |tysiąc kobiet z sukcesem rodzi. Pewnie z 500 mężczyzn im towarzyszy. Ja też dam radę"

Jeszcze raz podkreślam - najważniejsze jest być świadomym. Szkoła rodzenia czy podręcznik dla "zielonego" tatusia to podstawa. Ja mimo że przeszedłem już to, teraz i tak wybieram się z żoną do szkoły rodzenia. W końcu wiele mogło się zmienić z podejściu (np. kwestie znieczulenia).

Odnośnik do komentarza

Byłem i przecinałem pępowinę. Nie wiedziałem, że jest taka mięsisto-żylasta. Ciężka do przecięcia.
Kobieta dopiero tam przeżywa swoje...nie Ty, facet, ojciec, mąż czy partner.

Są znacznie bardziej stresujące chwile w życiu, ze śmiercią włącznie. A tu akurat naradza się życie. Najtrudniejsze dla mnie chyba było to, czy z małym jest faktycznie wszystko w porządku :-)......Głowa do góry.

Ps. Przed porodem też się bałem, rozmyślałem czy dam rade, czy niezemdleje itp. Jak przyszedł czas...to działasz jak maszyna, obrońca itp. Nawet nie myślisz o sobie tylko o żonie i dziecku.

Odnośnik do komentarza

~On_32
Ps. Przed porodem też się bałem, rozmyślałem czy dam rade, czy niezemdleje itp. Jak przyszedł czas...to działasz jak maszyna, obrońca itp. Nawet nie myślisz o sobie tylko o żonie i dziecku.

Jak ktoś się tylko obawia czy da radę, to da sobie radę. Zdaję sobie sprawę, że są jednak różni ludzie i nic na siłę. Są tacy, co są pewni, że to nie dla nich i tych nie ma co namawiać. Posłuchają, a potem narobią problemów.

PS. Pisałem wcześniej, że się wybieramy do szkoły rodzenia, ale jak zwykle nie dotarliśmy ;) Poród drugi był o wiele prostszy. Właściwa akcja to było 20 ciężkich minut dla żony, ale położne były super i wiele jej ułatwiły. Ja też dostałem jasne instrukcje i przydałem się. Oglądanie maluszka który przyzwyczaja się do nowego świata - bezcenne! Maluszek ma już prawie 14 miesięcy i jest boska :)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...