Skocz do zawartości
Forum

Szczepienia czy na pewno bezpieczne?


Fifi

Rekomendowane odpowiedzi

mojego brata znajomy siedzi wlasnie na L4 bo jego corka ma rozyczke...

i moj brat tak do mnie dzisiaj "siostra bo M powiedzial zebys przyszla z Majką do nich bo mowi ze jak Maja sie zarazi teraz to lżej ja przechoruje czy cos tam"

:36_19_1::36_19_1:

pomijam fakt że Maja nie jest zaszczepiona jeszcze przeciw rozyczce ale nawet ja nie chorowałam na rozyczke.

zreszta jakoś nie jestem przekonana do takiego prowadzania dzieci by sie pozarazały....a poza tym to o takim "wzxajemnym" zarazaniu slyszalam tylko na temat ospy

Tyś moje dziecie, ja Twoja mama!!:wink:

Tyś mój mąż, ja Twoja żona!! :mdr:

Odnośnik do komentarza

ja szczepiłam,szczepię i na pewno kolejne bym szczepiła
wybierałam szczepionkę 6W1 aby oszczędzić dziecku kłucia i nie żałuję
żadnych skutków ubocznych i szybko zapomniane"kój"
na pneumo szczepiłam i to już starszą córkę w czasie kiedy nie było tylu reklam i informacji na temat pneumokoków....wolałam zabezpieczyć ją przed chorobami które pneumo wywołują

co do rota ...to karmiłam małą do 22 miesiaca piersią i lekarka twierdziła,że to jest ochrona ...i sprawdzało się ,mimo rota w domu -nie zachorowała
niedawno załapała rota-ale 3 dni i było po wszystkim,biegunka przeszła a gorączka była tylko 1 dnia

Joasia
http://s7.suwaczek.com/200905264565.png
Emilka
http://s4.suwaczek.com/200405064765.png

Odnośnik do komentarza

pomijam fakt że Maja nie jest zaszczepiona jeszcze przeciw rozyczce ale nawet ja nie chorowałam na rozyczke.

To musisz uwazac,zeby sie nie zarazic tym bardziej jak masz teraz rozyczke w Rodzinie
-a czy czasem nie zalecaja szczepic doroslych,jak nie przechodzili jej w dziecinstwie?
nie wiem,wiec pytam:wink:

ja dwa razy mialam rozyczke-a niby mowia,ze to jednorazowa choroba:wink:

Odnośnik do komentarza

panna'em
mojego brata znajomy siedzi wlasnie na L4 bo jego corka ma rozyczke...

i moj brat tak do mnie dzisiaj "siostra bo M powiedzial zebys przyszla z Majką do nich bo mowi ze jak Maja sie zarazi teraz to lżej ja przechoruje czy cos tam"

:36_19_1::36_19_1:

pomijam fakt że Maja nie jest zaszczepiona jeszcze przeciw rozyczce ale nawet ja nie chorowałam na rozyczke.

zreszta jakoś nie jestem przekonana do takiego prowadzania dzieci by sie pozarazały....a poza tym to o takim "wzxajemnym" zarazaniu slyszalam tylko na temat ospy

ja też nie chorowałam na różyczkę
wiem ,że dziewczynki się szczepi ,bo różyczka jest niebezpieczna dla ciężarnych

Joasia
http://s7.suwaczek.com/200905264565.png
Emilka
http://s4.suwaczek.com/200405064765.png

Odnośnik do komentarza

Ja nie szczepilam pierwszego na rota,z powodow takich jak Szani
a drugiego"jak mi pierwsze nie zachorowalo to mi moze drugie nie zachoruje":wink:

teraz jakbym mi przyszlotrzeci raz zaciazyc,urodzic:wink:
to raczej bym sie zdecydowala na te szczepionke-dzieciaki chodza do przedszkola,a wiadomo jaka tam wylegarnia zarazkow:wink:
Co prawda jeszcze mi zadne nie przynioslo do domu rota,a nawet ospy(odpukuje w niemalowane)-a byly juz male epidemie przedszkolne:wink:
tylko gluty przynosza:lol:

wiec przy trzecim,to podejrzewam ze na zimne bym dmuchala-nie wyobrazam sobie niemowalaka z rota
taki maly bidulek

Odnośnik do komentarza

agusia20112
ja szczepiłam,szczepię i na pewno kolejne bym szczepiła
wybierałam szczepionkę 6W1 aby oszczędzić dziecku kłucia i nie żałuję
żadnych skutków ubocznych i szybko zapomniane"kój"
na pneumo szczepiłam i to już starszą córkę w czasie kiedy nie było tylu reklam i informacji na temat pneumokoków....wolałam zabezpieczyć ją przed chorobami które pneumo wywołują

i ja tymi 6 w 1 szczepię i też tfu, tfu super po każdej szczepionce było. Aż tak nie choruję wiadomo jakieś katarzycho czy kaszel i raz miał 4 dni meeega sięgającą 40,3 stopni gorączki ale dużo pił przy tym także szpital nie był konieczny

http://s6.suwaczek.com/200906061762.pnghttp://s6.suwaczek.com/201204141662.pnghttp://s2.pierwszezabki.pl/019/0191959d1.png?2723
:Aniołek:08.07.11

Odnośnik do komentarza

Ja na rota dzieci nie szczepiłam ,mój młodszy syn miał jak miał 2latka był w domu i jakimś cudem złapał rota,od ukończenia 3l poszedł do pkola i nie miał ani razu a ma teraz 7 lat,więc nie wiem czy aż taki związek ma pkole,raczej odporność dziecka.

Odnośnik do komentarza

moj siostrzeniec byl szczepiony na rota i na pneumo(moja siostra mowi ze gdyby nie posylali go do p-kola to by nie szczepili) co chwile z p-kola cos przynosi, co prawda nic wielkiego ale jednak, kiedys bylam z siostra i moja córką go odebrać i bylysmy świadkami pewnej "rozmowy" mamy jednego z dzieci z przedszkolanką, gdzie mama dzieciaka ściagnela z tablicy ogloszen kartke na ktorej pisze że dzieci z katarem i kaszlem są odsyłane do domu i pyta pani p-lanki po co to piszą skoro w szatni jedno przez drugie kaszle i nikt sobie z tego nic nie robi....p-kolanka cos tam wymamrotala do niej że ona nie jest w stanie tego uypilnowac bo rodzic odtwiera drzwi z sali, "wrzuca" dziecko i tyle go widziały....
stwierdzila ze pojdzie z tym do dyrekcji....nie wiem czy byla, czy cos zdziałała....bo dzieciaki zakatarzone i z kaszlem jak przychodziły tak przychodzą do p-kola

a co do tej różyczki....spotkalam tego kolege i pytam jak córka sie czuje a on mi mowi ze poszli jeszcze do innego lekarza (najpierw byli na pogotowiu) i lekarz stwierdzil że to wysypka a nie rozyczka....

Tyś moje dziecie, ja Twoja mama!!:wink:

Tyś mój mąż, ja Twoja żona!! :mdr:

Odnośnik do komentarza

Dziubala
Ulla – moi obaj synkowie byli w żłobku, a i tak nie przekonało mnie (ani nie przekonuje) to do szczepienia na rota.
A pneumokoki w nosie (i w gardle) ponoć sporo osób ma ;). U zdrowych osób są uważane za część normalnej flory dróg oddechowych. Zwykle nie wywołują choroby, ale jak dziecko jest osłabione czy podatne na ciągłe infekcje, to wtedy warto rozważyć szczepienie.

może i masz rację, ale jeżeli dziecko ma od miesiąca infekcję w nosie i nic nie pomaga i okazuje się że jest to silnieodporny to chyba nie ma co ryzykować że skutki będą nieubłagane...no coż ja zaszczepiłam i nie żałuje...i pewnie przy kolejnym też będę szczepić bo jestem zdania że lepiej zapobiegać aniżeli leczyć

http://www.suwaczki.com/tickers/w5wq3e5en5kuzrs6.png

http://www.suwaczki.com/tickers/3jvz3e5eqgubclqa.png

Odnośnik do komentarza

Co do szczepień na świnkę, odrę i różyczkę, to kiedyś przeczytałam (i nawet sobie skopiowałam), że choroby zakaźne przeciwko którym szczepimy nasze dzieci, są - tak naprawdę - im potrzebne, aby ich system immunologiczny mógł dojrzeć. Zachorowanie na odrę - na przykład - powoduje w rezultacie powstanie ciał odpornościowych nie tylko na tę chorobę, ale powstanie nieswoistej odporności na inne, o wiele poważniejsze, takie jak choroba zwyrodnieniowa kości i chrząstek stawowych, niektóre rodzaje guzów, choroby skóry oraz choroby atakujące system immunologiczny.
Przebycie świnki pozostawia z kolei w systemie immunologicznym przeciwciała przeciwko rakowi jajników.
Tak sobie myślę, że to szczepienie powinno być dopiero np. w wieku 10-13 lat, i tylko dla tych co nie zachorowali w międzyczasie na te choroby. A jakby ktoś zachorował na świnkę, odrę czy różyczkę, to by nie dostawał szczepionki. I jeszcze moim zdaniem powinny być osobne szczepionki na świnkę, odrę i różyczkę, a nie 3w1, jak MMRII czy Priorix (monopoliści szczepionek).
Oczywiście to moje zdanie. A co Wy o tym myślicie?

Odnośnik do komentarza

Tu więcej na temat świnki, odry, różyczki i ospy Szczepienia. Dobrodziejstwo, czy zło konieczne?

Odra, podobnie jak świnka, różyczka i ospa wietrzna, uważana jest za chorobę zakaźną wieku dziecięcego. Wiele osób, w tym także lekarzy nic traktuje tych chorób jako zła. Wprost przeciwnie - uważają, że odgrywają pozytywną rolę we wzmocnieniu układu odpornościowego organizmu dziecka, wyposażając go w naturalną broń. Dlatego są zwolennikami po prostu ich „przechorowania". Uważają, że reakcja systemu immunologicznego na infekcję dziecka zaszczepionego, które zostało zaatakowane wirusem odry będzie niepełna. Pozwoli to wirusowi na przetrwanie w organizmie.

Nasze prababcie wiedziały, co robią, kiedy swoje dzieci w okresie dorastania zaprowadzały do chorujących na odrę czy świnkę - mówi jeden z lekarzy - Dzieci, które przeszły w sposób naturalny chorobę zakaźną, radzą sobie z nią znacznie lepiej, kiedy znów się pojawi, niż dzieci zaszczepione, które takiej choroby nie przeszły. Poza tym naturalne „przechorowanie” daje odporność na cale życie, a zaszczepienie tylko na kilka lat.

Zdaniem dr Very Scheibner, naturalne zachorowanie na odrę powoduje wytworzenie ciał odpornościowych nie tylko na tę chorobę, ale także uodpornienie się na inne schorzenia: chorobę zwyrodnieniową kości i chrząstek stawowych, choroby skóry oraz atakujące system immunologiczny Przebycie świnki pozostawia w systemie immunologicznym przeciwciała zapobiegające rakowi jajników.Ja przyznałabym matkom prawo do odraczania szczepień. Nasze pokolenia chorowały na niektóre choroby i w sposób naturalny się uodparniały. Teraz dominuje filozofia chronienia dzieci szczepionkami przed każdą chorobą, tak jakby na nic nie mogły zachorować.

Nie ma oficjalnych danych, wiadomo jednak, że część lekarzy nic szczepi własnych dzieci albo odracza szczepienia do czasu, gdy dziecko idzie do przedszkola i szkoły lub też ogranicza je do minimum.

Pediatrzy wiedzą jednak, że od początku lat 90. obserwuje się stopniowy wzrost zachorowalności, spadek skuteczności szczepień i trwałości uzyskanej odporności.

No i co teraz? Szczepić czy nie szczepić?

Odnośnik do komentarza

ja też uważam że szczepionka na odre, świnke i różyczke powinna być oddzielna - ja miałam oddzielne szczepionki- nie po to wybieram podstawowy program szczepienia by na koniec zafundowali mi to czego nie chciałam od początku.

ja uwazam że szczepić trzeba ale nie wszystkimi szczepionkami jakie są dostępne!

a z tym zarazaniem to tez roznie bywa, ja nie jestem zwolenniczką takiego prowadzania by sie drugie dziecko zaraziło.
poza tym ja jako dziecko miałam ospe a w domu nikt sie nie zaraził, ani rodzeństwo ani rodzice....
moj siostrzeniec tez przechodził ospe i tez nie zaraził swoich rodziców.

musze jeszcze podpytac naszą pediatre czy szczepiła swoją córke.... ciekawe czy powie prawde :oczko:

Tyś moje dziecie, ja Twoja mama!!:wink:

Tyś mój mąż, ja Twoja żona!! :mdr:

Odnośnik do komentarza

Aleście mnie nastraszyły!!!
W poniedziałek idę z Małą na szczepionkę po piątym miesiącu. W sumie nie dopytałam, ale chyba jest zintegrowana. Co prawda nie słyszałam, żeby któreś dziecko miało tu po niej jakieś powikłania, ale tak czytam i czytam Wasze posty i włos mi się jeży na głowie. Zwłaszcza, że przez kilka dni będę z Julą sama, bez trzeźwego podejścia męża. Weźcie napiszcie coś pozytywnego! :(((

http://www.suwaczek.pl/cache/dcb49604bf.png
http://www.suwaczek.pl/cache/730946f441.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...