Kiedy dziecko próbuje wychować rodziców

[Famii]

Margeritka ale mnie pocieszyłaś
joanna mój mąż podobnie : "a po co ona ma płakać?"

[Margeritka]

Famii a co Ci będę kit wciskać:) sama wiesz, że lekko nie jest:) u nas odwrotnie "a po co ma płakać" to mój tekst:) męża płacz dzieci nie wzrusza tak jak mnie

[Ulla]

mnie płacz szczerze nie wzrusza za bardzo - bardziej mimo wszystko Wiktor mnie rozczula niż Miki. Nie wiem czemu tak jest może dlatego że Miki od urodzenia wrzeszczał o wszystko a Wiktor płacze jak mu faktycznie jest źle.

[Margeritka]

płacz mnie wzrusza, ale marudzenie dzieci złości, nie lubię jak maruszą, uszy bolą...i to jest męczące, a wiadomo, że nie można się bawić wszystkim, tylko czasem zastępcza zabawka nie jest taka fajna, jak np. papier toaletowy czy aparat lub pilot do tv, Ola rozróżnia czym mozna się bawić, a czym nie, ale Emi ma z tym spore problemy

[Ulla]

no widzisz kochana to tak jak z Mikim wieczne tłumaczenia - czasami mam dosyć - ale nie ukrywam że wierzę, że ten jego temperament kiedyś przemieni się w coś pożytecznego

[Gość joanna 19]

Dzieci zawsze chcą się bawić tym czym nie mogą, u nas kiedy sto choinka zawsze zdejmowane są do zabawy bombki, tysiąc razy się powtarza ale to nic nie daje co roku to samo

[aagnieszkaa1]

Przecież zakazany owoc smakuje najlepiej...

[Margeritka]

aga no dokładnie:) joanna u nas z choinką to samo, lamentuje za nią, ale dała się przekonać, ze choinka jest na strychu i czeka na kolejne święta...ale w prezenty bawi się dalej, pakuje mi jakieś rzeczy w torebkę po prezentach i przynosi:)

[Famii]

Ja choinkę szybciej chowałam niż ubierałam w ostatnie święta :P Skończyło się tym, że stała na balkonie :) Julka była akurat na etapie łapania wszystkiego czego dosięgnie, a mi jakoś z głowy wypadło, że bombki trzeba wymienić na plastykowe :/ Chociaż wątpię, żeby to coś dało - ona wyciągała tą metalową cześć, która trzyma bombkę i tym się chciała bawić...
Pisałyście o byciu odpornym na płacz - jeśli chodzi o realny płacz z powodu realnej krzywdy to oczywiście, że nie jestem obojętna, ale jeśli Julka wybucha mi płaczem bo nie dałam jej np. nożyczek to niestety nie ma przebacz. Jest to zwyczajny "foch" i wtedy mówię jej, że ma iść do pokoju i się uspokoić i jak jej przejdzie i się uspokoi ma przyjść ( o dziwo w 7/10 przypadkach działa ).
Margeritka jak Jula ma swój napad wycia/złości to mi mąż czasem bezczelnie potrafi krzyknąć z innego pomieszczenia: No co ty jej robisz??

[Gość joanna 19]

Mój mąż tez zaraz leci i sprawdza czy to przypadkiem nie moja wina że płacze.
Miałam kiedyś taką sytuację ze starszym: uprzedzam że po bajce idzie się kąpać, następnie on chce przedłużać i specjalnie ucieka, ja mówię że jak się nie przygotuje za 5 minut to idzie do wanny w ubraniu, i niestety zrobiłam tak to się zdziwił

[Margeritka]

o matko ale macie mężów terrorystów:) mój to jest dość wyluzowany i na szczęście nie uważa, że to moja wina, że dziecko płacze, ale ja mam jak Wasi mężowie i w naszym związku to ja terroryzuję męża, żeby dokładniej się zajmował dziećmi, bo zaliczył już kilka wtop, pod jego opieką Emi upadła z kanapy i z krzesełka, więc musi być bardziej czujny

[Gość joanna 19]

A mój mąż to az przesadza kiedy na placu zabaw chodzi krok w krok za synem , wiadomo ze należy pilowac ale on robi wszystko aby nic się nie stało we wszystkim pomaga, za starszym chodził nawet jak seba miał 5 lat. I męzadenerwuje że ja tak nie robie ale mu tłumacze ze dziecko czasem musi się przewrócić.

[Margeritka]

mój to mało chodzi na plac zabaw, jak wraca z pracy, toi my akurat wracamy z placu zabaw, a w weekendy to zazwyczaj wybieramy się gdzieś całą rodziną.

[Famii]

Margeritka mój podobnie. Jednak jak już pójdziemy to jest: nie biegaj, uważaj bo się przewrócisz, nie puszczaj jej do piaskownicy! - przecież tam koty sikają ( mamy akurat nieogrodzoną ) - dlatego jak mam wyjść z nim na spacer to mi się już odechciewa...

[Gość joanna 19]

Ale mojemu było głupio że przez niego mały palca przyszczypnął.

[Gość joanna 19]

Mój mąż jak nic w domu nie zrobie tylko pilnuję małego to źle, a jak coś robie i go nie pilnuje to tez źle bo coś se zrobi,. Mam dośc

[Famii]

joanna mój potrafi mi przesyłać z pracy na maila artykuły gdzie i jak dziecko zmarło - zawsze oczywiście z zastrzeżeniem trzeba Julki pilnować. Przykład dziś:
"http://www.fakt.pl/wydarzenia/nie-zyje-2-letni-pawelek-z-pstragowej-udusila-go-szyba,artykuly,469503.html
dziecko udusiło się szybą w samochodzie, trzeba dzieci pilnować, tragedia, patrz tam na julkę :-("
Sam natomiast przychodzi z pracy i siada do kompa :P
Nie mogę powiedzieć, Jula ma czasem takie pomysły, że mi włosy dęba stają, ale przecież dziecka do krzesła nie uwiążę...

[Gość joanna 19]

Tak najlepiej przykleić do krzesła i schować w worek a potem narzekać że takie niesamodzielne i pierdołowate.
Ja też nie lubię z mężem chodzić na plac, ciągle mnie strofuje .

[anata]

Dzieci są teraz takie mądre i cwane i łapią za słówka i zaczyna suę pyskówka .

[Famii]

anata czasem to tak fajnie wychodzi, że ciężko się nie uśmiechnąć :) Oczywiście u maluchów, które robią to nieświadomie. U starszaka, szczególnie w sytuacji nerwowej trzeba mieć stalowe nerwy :/