Skocz do zawartości
Forum

Przyjaciółka od serca


Ulla

Rekomendowane odpowiedzi

mi się zdaje że możesz mieć kilku przyjaciól, ja miałam 3 na raz w liceum ale każda była inna- jak to wytłumaczyć- każda inaczej słuchała i o innymi problemami i przeżyciami się dzieliło.np jedna uwielbiała imprezować a druga nie ale oby dwie lubiłam tak samo :)

Odnośnik do komentarza

Ulla
to super jeżeli najbliżsi mogą być naszymi przyjaciółmi....a jak myślicie można mieć wielu prawdziwych przyjaciół czy tylko niewielką liczbę?

Prawdziwych przyjaciół? niewielu. Prawdziwy to taki, z którym kontakt nawet jesli sie poluzuje (wiadomo, zmiany życiowe:dzieci, praca, zmiana miejsca zamieszkania, założenie rodzint itd) to w razie kłopotów pomoże, zadzwoni czasem, wysłucha.

Natomiast przyjaźnie moga być i słabsze, typowe dla okresu życia. Przedszkolna, podstawówkowa itp. Dobych znajomych tez można mieć sporo ale prawdziwa przyjaźń to cos więcej,trwa latami, bez względu na zmiany zyciowe.

Odnośnik do komentarza

W czasie liceum mieliśmy taką fajną paczkę przyjaciół Ale zepsuło się kiedy w paczce powstały 2 pary !!! Od tego czasu wszystko się zmieniło ,każdy się odsunął od siebie ... Do tej pory tak jest ... Zostałam przy jednej przyjaciółce (oprócz sióstr) ,która też wyjezdza i wiem że już kontakt taki sam nie będzie ...

http://www.suwaczki.com/tickers/km5sdf9hqymi36e7.png
http://www.suwaczki.com/tickers/82do3e5ekt2ocja7.png

Odnośnik do komentarza

Ulla
Dziewczyny miałam kiedyś przyjaciółkę z lat studenckich. Odkąd wyprowadziła się do innego kraju miałyśmy ze sobą kontakt, lecz po pewnym czasie przestałyśmy się rozumieć, mieć w sobie wsparcie. Nie odzywamy się do siebie już prawie 2 lata. Czy wy miałyście podobnie a może macie nadal taką przyjaciółkę od serca która jest z wami mimo upływających lat?

Miałam 2 przyjaciółki. Straciłam jedną 2 lata temu, okazało się, że przez 15 lat byłam przez nią okłamywana. A drugą straciłam odkąd zaszłam w ciążę. Odkąd dostała spadek po mamie, zaczęła zachowywać się jak dama. Nie umiała do mnie z własnej woli zadzwonić i zapytać jak się czuję, tylko dzwoniła jak miała jakiś interes i to wieczne przechwalanie się, że co to ona teraz nie ma. Nie byłam zazdrosna. Cieszyłam się, że zaczęło się jej układać. Ale bolało gdy nie umiała mnie wysłuchać wtedy gdy potrzebowałam się wygadać. Teraz jest mi trochę smutno, bo czuję się samotna, bo nie mam komu się wyżalić, ale z drugiej strony lepiej nie mieć przyjaciela zwłaszcza jeśli ktoś tylko udaje, że nim jest.

http://www.suwaczki.com/tickers/jiqjllgig3h3icoi.png

http://s4.suwaczek.com/201207065176.png

Odnośnik do komentarza

Ulla
mnie się też wydaje że przyjaciół można mieć niewielu a znajomych sporo...ale w każdym etapie życia można zawrzeć nowe przyjaźnie

Ja mam zdanie, że na każdym etapie naszego życia spotykamy ludzi odpowiednich do tego etapu. Ktoś kto się sprawdził w dzieciństwie nie musi być odpowiedni w życiu dorosłym.

http://www.suwaczki.com/tickers/uannxzkr1zq23rgd.png

http://www.suwaczki.com/tickers/43kthdge3hmnk8e8.png
http://www.zapytajpolozna.pl/components/com_widgets/view.php?sid=42339

Odnośnik do komentarza

Mama.Weroniki
Ulla
Dziewczyny miałam kiedyś przyjaciółkę z lat studenckich. Odkąd wyprowadziła się do innego kraju miałyśmy ze sobą kontakt, lecz po pewnym czasie przestałyśmy się rozumieć, mieć w sobie wsparcie. Nie odzywamy się do siebie już prawie 2 lata. Czy wy miałyście podobnie a może macie nadal taką przyjaciółkę od serca która jest z wami mimo upływających lat?

Miałam 2 przyjaciółki. Straciłam jedną 2 lata temu, okazało się, że przez 15 lat byłam przez nią okłamywana. A drugą straciłam odkąd zaszłam w ciążę. Odkąd dostała spadek po mamie, zaczęła zachowywać się jak dama. Nie umiała do mnie z własnej woli zadzwonić i zapytać jak się czuję, tylko dzwoniła jak miała jakiś interes i to wieczne przechwalanie się, że co to ona teraz nie ma. Nie byłam zazdrosna. Cieszyłam się, że zaczęło się jej układać. Ale bolało gdy nie umiała mnie wysłuchać wtedy gdy potrzebowałam się wygadać. Teraz jest mi trochę smutno, bo czuję się samotna, bo nie mam komu się wyżalić, ale z drugiej strony lepiej nie mieć przyjaciela zwłaszcza jeśli ktoś tylko udaje, że nim jest.

Niestety dużo prawdy jest w zdaniu, że prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie.
Przykre to bardzo, że tak się Twoje przyjaźnie skończyły :/
Ale na pewno jeszcze spotkasz w swoim życiu jakąś bratnią duszę :) Za to kciuki trzymam.

Odnośnik do komentarza

ja jestem za granicą juz ponad 6 lat i widziałam dużo takich osób ci nagle dostawały zastrzyk gotówki i już nawet ludzi na ulicy nie poznawali bo oni przecież teraz mają kasę. tylko co to zmienia? raz masz kasę raz jej nie masz.
co z tego że pracuje w Anglii? to nie znaczy że nagle jestem królową Elżbietą i po polsku nie umiem mówić- jak Betty wspomniałaś - a sa i tacy co w pl specjalnie amerykanizują akcent!!
cóz.... ja sie tyle razy tutaj przekonałam że pieniądze i nadmiar wolności zmieniają ludzi. twój największy wróg za granicą to...rodak!! smutne ale prawdziwe.....ale to juz temat na inną rozmowę

Odnośnik do komentarza

Święte słowa Ula.Też znam parę osób którym Anglia wyprała mózg.Najlepsze jest to jak chcące się pochwalić osoby rozmawiają po ang.:yipi: Kasa zmienia ludzi i to bardzo.Ja też jestem w Anglii już 5 lat, a mimo wszystko się nie zmieniłam.Bo dzisiaj mam -jutro mogę nie mieć.U mnie w pracy jest dziewczyna która weszła w pracy szczebel wyżej to przeszła obok mnie jak by mnie nie znała, ale sprowadziłam ją do poziomu.A przed tym dzwoniłam pisała, przyjeżdżała.Dlatego nie dla mnie tacy znajomi

http://davf.daisypath.com/2hwIp1.png

Odnośnik do komentarza

Moja znajoma pojechała do Niemiec i jak po bodajże po 2 latach przyjechała do swojej mamy w odwiedziny to też taki szpan odwaliła,w kantorze jak zamieniała euro na zł to się zapytała czy to jest dużo czy jej przynajmniej na chleb starczy.

Odnośnik do komentarza

IWA23
Moja znajoma pojechała do Niemiec i jak po bodajże po 2 latach przyjechała do swojej mamy w odwiedziny to też taki szpan odwaliła,w kantorze jak zamieniała euro na zł to się zapytała czy to jest dużo czy jej przynajmniej na chleb starczy.

serio??:noooo:mnie niema 6 lat i do tej pory pamiętam mniej więcej ceny i wartość złotówki. to juz przegięcie totalne...:lup:
Oopsy Daisy
Święte słowa Ula.Też znam parę osób którym Anglia wyprała mózg.Najlepsze jest to jak chcące się pochwalić osoby rozmawiają po ang.:yipi: Kasa zmienia ludzi i to bardzo.Ja też jestem w Anglii już 5 lat, a mimo wszystko się nie zmieniłam.Bo dzisiaj mam -jutro mogę nie mieć.U mnie w pracy jest dziewczyna która weszła w pracy szczebel wyżej to przeszła obok mnie jak by mnie nie znała, ale sprowadziłam ją do poziomu.A przed tym dzwoniłam pisała, przyjeżdżała.Dlatego nie dla mnie tacy znajomi

no właśnie Oopsy. Ja tez "awansowałam" bo siedzę w biurze i co z tego? zarabiam mniej niz sprzątaczka ale mam się wywyższać?? i udawać że nie znam koleżanki która pracuje w kuchni?? przecież to tylko praca.....i trzeba do niej czasami podchodzić z odpowiednią rezerwą. to mi sie tutaj podoba u anglików. wyobrażacie sobie w Polsce managera siedzącego w burze z pracownikami na luzie? ludźmi gadającymi na ty do szefa i nikt sie nie oburza że pewno spałaś z szefem bo jesteście na ty....

Odnośnik do komentarza

Ulala1986
przecież to tylko praca.....i trzeba do niej czasami podchodzić z odpowiednią rezerwą. to mi sie tutaj podoba u anglików. wyobrażacie sobie w Polsce managera siedzącego w burze z pracownikami na luzie? ludźmi gadającymi na ty do szefa i nikt sie nie oburza że pewno spałaś z szefem bo jesteście na ty....

Eeeee... ja sobie wyobrażam :) Z moim szefem jestem na 'ty', a wcale z nim nie spałam :hahaha:
Ale może to specyfika tego, że pracuję we francuskiej firmie, więc zwyczaje też takie nie do końca polskie? Sama nie wiem :)

Odnośnik do komentarza

wiesz Daf coś w tym jest. mój kumpel pracuje w Japońskiej firmie informatycznej i też mówi że wszyscy są do siebie na ty a przy tym bardzo mili. Kuzynka mojego męża pracuje we Francuskiej i mówi że całkiem inne podejście do ludzi- bała sie powiedzieć że jest w ciąży bo nei wiedziała jak zareagują- a oni jeszcze ułatwiają jej z godzinami pracy, z zadaniami i dostanie specjalny bon gratulacyjny jak urodzi- tylko czemu nasi narodowy przedsiębiorcy nie mogą mieś takiego podejścia?? wyobrażacie sobie tak np w biedronce??:sofunny:

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...