Skocz do zawartości
Forum

Postawa męża a Wasza ciąża!


Rekomendowane odpowiedzi

Zastanawiam się jak wasi mężczyźni reagują na waszą ciążę. Mój niby się cieszy ale ja jakoś tego nie widzę, może dlatego że wraca ztyrany późno w nocy do domu. Słuszałam też o takim przypadku że facet na początku się cieszył ale jak przyszły mdłości, ograniczenia ze względu na zagrożenie to się wkur... bo nie mógł zrozumieć że brzuch jest ważniejszy od niego. A jak jest u was? Wasi faceci o was dbają, są cierpliwi i wyrozumiali?

http://s6.suwaczek.com/20060610040114.png

http://suwaczki.maluchy.pl/li-34120.png

http://suwaczki.maluchy.pl/li-41283.png

http://www.suwaczek.pl/cache/ef5a644aef.png

http://www.suwaczek.pl/cache/aa1b9423de.png

Odnośnik do komentarza
Gość patrycja`81

jak moj maz na ciaze,tak samo jak z pierwsza ciaza-no radosny:)
normalnie jak czlowiek sie zachowuje:wink:

a ze po pracy zmeczony-no coz,ja tez jestem zmeczona,z dupa do gory nie leze:D
kazdy po pracy zmeczony-moj maly szef :wink: czasem jest bardzij wymagajacy,czasem mozna sobie odpoczac,posiedziec-ale maz tez ma w pracy przerwy:D

Odnośnik do komentarza

patrycja`81
jak moj maz na ciaze,tak samo jak z pierwsza ciaza-no radosny:)
normalnie jak czlowiek sie zachowuje:wink:

a ze po pracy zmeczony-no coz,ja tez jestem zmeczona,z dupa do gory nie leze:D
kazdy po pracy zmeczony-moj maly szef :wink: czasem jest bardzij wymagajacy,czasem mozna sobie odpoczac,posiedziec-ale maz tez ma w pracy przerwy:D

Moj też ma przerwy, normalnie pracuje 8 godzin ale ostatnie 3 tygodnie po pracy jeździ jeszcze do naszego nowego domu i wykańcza (malowanie szpachlowanie, układanie podłóg). gdyby nie te "nadgodziny" które naprawde są charówką pewnie inaczej by sie zachowywał. A tak przyjdzie do domu zje i śpi.

http://s6.suwaczek.com/20060610040114.png

http://suwaczki.maluchy.pl/li-34120.png

http://suwaczki.maluchy.pl/li-41283.png

http://www.suwaczek.pl/cache/ef5a644aef.png

http://www.suwaczek.pl/cache/aa1b9423de.png

Odnośnik do komentarza
Gość patrycja`81

no ale Ty w tym czasie jesetes z dzieckiem,i w ciazy w dodatku-wiec tez masz prawo do zmeczenia-i co okazujesz radosc z tego,ze jestes w ciazy?


u mnie jest tak,ze jak maz wraca z pracy,to ja tez mam wolne od domowych obowiazkow,jedzonko na stol i fajrant:wink:
-czyli zajmowanie sie corka nalezy do nas,
a nie ze on wraca i siada na, a ja 24h na dobe mam z dzieckiem i w ciazy(choc od noszenia dziecka w brzuchu mnie nie wyreczy,ale w czyms innym moze pomoc) byc i spoko byc zadowolona,z takiego podzialu
(karmie piersia wiec pobudki w nocy sa-juz zadsze,ale sa;ale 24 godzin gotowosci do podjecia pracy:D)


jasne,ze jak naprawde ma ciezki dzien,a ja akurat mialam tego dnia spoko dzionek,to jest troszke inaczej(zreszta tak samo dziala w odwrotna strone)-tak samo bylo jak obydwoje pracowalismy-podzial obowiazkow
teraz tez jestem w pracy-bardziej sympatycznejszej,nie znaczy ze nie mam prawa do zmeczenia-i mam sile checi do okazywania radosci z powodu mojej ciazy:)

Odnośnik do komentarza

nie wiem czy moge sie wtrącic ale jeśli chodzi o mnie i mojego Jarka to jest raczej przykra sprawa. Oboje się cieszymy z tego że bedzie dziecko, oboje tego chcieliśmy i razem decydowaliśmy, tylko nie wiem (nie jestem pewna) czy wszystko jest tak jak powinno. Oboje pracujemy, on jeździ wózkiem widłowym pracuje po 12 godzin dziennie i ma tylko wolne soboty. Ja pracuje przy nadzorowaniu żywności, niby łatwa praca ale przez 10 godzin człowiek sie na chodzi nie posiedzi nawet chwili a jeszcze trzeba ludzi dopilnowac by poszło wszystko ok (nie pracuje w weekendy). Po 10 godzinach pracy wracam do domu sprzątam, gotuje, piore czyli normalne codzienne obowiązki. Nie mieszkamy sami tylko jeszcze dwie osoby które mają dwie lewe ręce do sprzatania np toalete i kuchnie sprzatam tylko Ja. Powiem wam że szlak człowieka trafia jak musi sprzątać jeszcze po kimś kto nawet nie szanuje twojej pracy. Chcem zmienić dom ale to wiąże się z większymi kosztami i sporymi zmianami (adres, ośrodek zdrowia, lekarz, położna), wszystko się kąplikuje. W dodatku Jarek wraca do domu jest zmęczony, chce zjeść wykąpać się i iść spać no czasem film obejrzy. Ja za to mam pretensje, że nie rozmawia zemną ze nie ma dla mnie czasu i że wogole wszystko mnie juz drażni w tym domu. Ostatnio rozdzieliłam nawet wyrko bo nie wysypiam sie z nim a on zemną, brzuch i piersi mi przeszkadzają w dodatku musze się przyzwyczaić do spania w nowej pozycji. Wcześniej spałam na brzuchu, teraz się już tak nie da, a do tego często w nocy wstaje siusiu i się kręce. Po prostu sama się w tym pogubiłam :(

Odnośnik do komentarza
Gość IzAbela326

anna_:)
nie wiem czy moge sie wtrącic ale jeśli chodzi o mnie i mojego Jarka to jest raczej przykra sprawa. Oboje się cieszymy z tego że bedzie dziecko, oboje tego chcieliśmy i razem decydowaliśmy, tylko nie wiem (nie jestem pewna) czy wszystko jest tak jak powinno. Oboje pracujemy, on jeździ wózkiem widłowym pracuje po 12 godzin dziennie i ma tylko wolne soboty. Ja pracuje przy nadzorowaniu żywności, niby łatwa praca ale przez 10 godzin człowiek sie na chodzi nie posiedzi nawet chwili a jeszcze trzeba ludzi dopilnowac by poszło wszystko ok (nie pracuje w weekendy). Po 10 godzinach pracy wracam do domu sprzątam, gotuje, piore czyli normalne codzienne obowiązki. Nie mieszkamy sami tylko jeszcze dwie osoby które mają dwie lewe ręce do sprzatania np toalete i kuchnie sprzatam tylko Ja. Powiem wam że szlak człowieka trafia jak musi sprzątać jeszcze po kimś kto nawet nie szanuje twojej pracy. Chcem zmienić dom ale to wiąże się z większymi kosztami i sporymi zmianami (adres, ośrodek zdrowia, lekarz, położna), wszystko się kąplikuje. W dodatku Jarek wraca do domu jest zmęczony, chce zjeść wykąpać się i iść spać no czasem film obejrzy. Ja za to mam pretensje, że nie rozmawia zemną ze nie ma dla mnie czasu i że wogole wszystko mnie juz drażni w tym domu. Ostatnio rozdzieliłam nawet wyrko bo nie wysypiam sie z nim a on zemną, brzuch i piersi mi przeszkadzają w dodatku musze się przyzwyczaić do spania w nowej pozycji. Wcześniej spałam na brzuchu, teraz się już tak nie da, a do tego często w nocy wstaje siusiu i się kręce. Po prostu sama się w tym pogubiłam :(

to pewnie chodzi o przepracowanie, i przez to, że mieszkacie z kimś innym , a to już najgorsze co może być, wiem bo sama tego doświadczyłam, przez to są najgorsze nerwy, właśnie tak jak napisałaś, że Ty tylko sprzątasz bo nie lubisz brudu a oni to mają gdzieś to jest pewnie jeden z wielu przykładów jaki może drażnić
najlepiej by było się wyprowadzić , bo na pewno lepiej nie będzie...

u mnie mąż bardzo się ucieszył na wiadomość o ciązy , ale to nie znaczy, że dzień w dzień przejawiał jakies szczególne zainteresowanie tym faktem, pracuje codziennie do późna więc w domu jest posprzątane i ugotowane chyba, że na prawdę nie mam siły to on sam sobie robi jedzenie czy pomaga mi w sprzątaniu, u mnie jest inaczej bo ja siedzę w domu , nie pracuję to jest łatwiej

może po prostu porozmawiaj z nim o tym, że Ci przykro i co o tym myślisz, i róbcie sobie soboty tylko dla was:)) życzę powodzenia

Odnośnik do komentarza

mój małż normalnie fruwa ze szczęścia! Jesteśmy 3 lata po ślubie, ja po operachi usunięcia jajnika, a się udało! Oboje nie możemy ze szczęścia normalnie!

Mój M. bardzo mi pomaga, zabrania noszenia anwet reklamówki z pomidorkami (co nie jest takie łatwe jak sie czasem czegoś zachce, pójdzie się na bazarek, a tam tyle pyszności... )
Ostatnio powiedział, że od tej pory będzie mył podłogi w całym domu,sprzątał. Ehh. super, wiem, że jest zmęczony po pracy, ale widze, że maluszek dodaje mu skrzydeł-cały czas mnie głaska po brzuchu i pyta:
- Jak się macie?
hehehhehehe :-))) Tylkoostatnio coś do smażenia racychów się zabierał, a że mamy w domy Thermomix - to ma jeszcze łątwiej-ale widziałam,że to dla niego za trudna sztuka! :-)))) oj trudna! ;-))))

http://miko.aguagu.pl/suwaczek/suwak1/a.png

Odnośnik do komentarza
Gość agnieszkab31

mój mŻonek jest niewiarygodny-potrafi po 14 godzinach w pracy(wychodzi i wraca niekiedy gdy jeszcze/już śpię) pozmywać,włączyć pranie i w łóżku jeszcze pomasować mój brzuch,a właściwie 'pogadać' z małym domownikiem mojej macicy.
bardzo często gdy wracam do domu ztyrana a on ma wolne czeka na mnie kąpiel,kubek kawy i długa rozmowa typu 'jak ci minął dzień kochanie' no i wysprzątane mieszkanie...
to chyba jest najważniejsze w małżeństwie--->miłość i przyjaźń.

Odnośnik do komentarza

ja z moim mężusiem też mam bardzo dobrze :) o dzidzie się staraliśmy pół roku i jak wkońcu na teście pojawiły się te dwie kreseczki to byliśmy tak szczęśliwi:love together:
mój kończy pracę o 16 wieć popołudniami jest w domku, ja siedzę cały czas więc wiadomo do południa wszystko posprzątam i ugotuję więc potem to tylko na spacerki czy na działeczkę idziemy, ale jak siedział na urlopie miesiąc czasu to poprostu palcem niekiwnełam, ciągle kazał mi leżeć i odpoczywać w domku wszystko robił, tyle że on zawsze mi pomagał nawet jak w ciąży niebyłam to jak miał wolne to pomył gary czasem obiadek zrobił, lubi piec więc w weekendy ciasta zawsze piecze, no nienarzekam bo naprawdę skarba mam w domku :)))

http://moje.glitery.pl/text/354/58/2-Wiki-i-Hania-4627.gif http://www.mleczaki.bejbej.pl/mleczaki/254_20110805_201626.png
http://www.suwaczek.pl/cache/e3db0566df.png
http://www.suwaczek.pl/cache/2e9e74448d.png

Odnośnik do komentarza

AnkaA26
Zastanawiam się jak wasi mężczyźni reagują na waszą ciążę. Mój niby się cieszy ale ja jakoś tego nie widzę, może dlatego że wraca ztyrany późno w nocy do domu. Słuszałam też o takim przypadku że facet na początku się cieszył ale jak przyszły mdłości, ograniczenia ze względu na zagrożenie to się wkur... bo nie mógł zrozumieć że brzuch jest ważniejszy od niego. A jak jest u was? Wasi faceci o was dbają, są cierpliwi i wyrozumiali?

u mnie było tak że M chciał bardzo dziecka mówił że będzie chodził ze mną do lakarza, ale jak już zrobiłam test i pokazałam jakoś się tym nie przejoł do lekarza nie chodził ( no był raz) nie zrobiło to na nim większego warazenia, przechwalał sie tylko że udało mu się za pierwszym razem ale jakoś specjalnie mnie nie traktował a mnie to strasznie bolało teraz jak już zuza jest z nami jest podobnie...niestety....wiecznie zmęczony jest bo on pracuje a ja nie...czsami nawet nie ma ochoty chodzić na spacery z nami....no cóż faceci...a ja myślałam że będzie inaczej...przeliczyłam się

http://www.suwaczki.com/tickers/ug37io4pumqf8for.png

Odnośnik do komentarza

Ewuniu moja kochana moj tez chcial dzidziusia i jak sie udalo to az skakal ze szcescia ,a pozniej jak ciaza zagrozona byla to jakos ta radosc z niego uszla ... teraz strasznie sie martwi o mnie zeby bylo oki ,do lekarza jezdzi ze mna tego mu nie moge zarzucic zawsze chce byc przy usg i cieszy sie jak dziecko kiedy widzi malego, Co do pracy to mam to samo przychoidzi je obiad idzie sie myc i przewaznie usypia... czasami wstaje kolo 22 i wtedy dopiero zaczynam z nim rozmowe lub czekam ,az bedzie mial wolne... coz tez myslalam ,ze bedzie inaczej ale sie przejechalam . mam nadzieje ,ze po urodzeniu dziecka troszke czasu jednak poswieci dla niego. aha jeszcze moj M jezdzi na zakupy ze mna nie pozwala mi dzwigac zakupow. wiec chyba tak do konca nie moge bardzo narzekac ale zawsze moze byc lepiej ::):

http://www.suwaczek.pl/cache/def6c05698.png
http://tickers.babygaga.com/p/dev124pr___.png
http://www.suwaczki.com/tickers/2nn33e3kln87ripp.png

Odnośnik do komentarza
Gość IzAbela326

Ewciaa nie przejmuj się, może powinnaś się postawić, ja zauważyłam, że czasem jak krzyknę na mojego , oburza się , ale widzę , że łapie, niestety tych chłopów troszeczkę sobie trzeba wychować

też jak przeczytałam te posty , że mężowie tak skakają (mój aż tak nie) zapytałam go czy w ogóle cieszy się, że będziemy mieć dziecko, on się zdziwił i rzekł, że oczywiście, że tak ale jeszcze nie umie sobie tego wyobrazić, myślę, że każdy przeżywa to na swój sposób

Odnośnik do komentarza

U mnie to też różnie. Po ślubie (od nocy poślubnej począwszy ^^) staraliśmy się "mocno" o dzidzię. Przez prawie 4 miesiące nic... Każda miesiączka była traktowana jak największy wróg - mąż też się denerwował, martwił, smucił - widziałam, ze to przeżywa. Kiedy w styczniu okres się spóźnił już ponad 3 tygodnie(co w sumie było u mnie normą bez tabletek) postanowiłam iść do lekarza, ale uprzednio zrobić test z porannego moczu. Że sikać mi się strasznie w nocy chciało, to o 4 już nie wytrzymałam i poszłam do kibelka - dwie kreseczki wyskoczyły jak na zawołanie, mnie łzy pociekły, ręka z papierosem zadrżała i wywaliłam go do kibla... Poszłam do męża do łóżka, przytuliłam się i delikatnie go obudziłam. Byłam zapłakana, podekscytowana... A on mi odparł tylko "Yhmm.." po czym się przytulił i dalej chrapał. To mnie strasznie zabolało - prawie tydzień czasu go unikałam, jak tylko mogłam i byłam bardzo niemiła, aby tylko nie zbliżał się do mnie... Spodziewałam się, ze się rozbudzi, ucieszy się, jak dziecko, co już nawet nie wspomnę o łzach - tak bardzo chciał dziecka...
Teraz też różnie bywa. Jest bardzo uczuciowym człowiekiem, ale widzę, ze chyba zawstydza się w pewien sposób - nie umie "porozmawiać" z Markiem, kiedy leci film w tv, to nie ma cierpliwości patrzeć, jak dzidzi się rusza - bo akurat przez 10sek, jak patrzył, to się nie poruszył, więc znowu na tv... Ale czasem w nocy(choć myśli zapewne, ze śpię) przytuli się do mnie, delikatnie pogładzi brzuszek, a Marek prawie zawsze odpowie mu od środka. Rano, kiedy idzie do pracy, a ja akurat "śpię"(on tak myśli :P)odkryta, to ja dostaję buzi w czoło, a Marek w ...hmm... mój brzuch.
Na brak pomocy w domu nie narzekam, choć czasem walnie jakiś głupi tekst typu "Ty odkurz, bo ja jestem zmęczony", ale szybko umie się zebrać do kupy ^^

Czasami zdaje mi się, ze my - kobiety poddane działaniu "hormonów ciążowych" mamy troszkę za duże wymagania względem naszych partnerów - to oni nas powinni rozumieć, to my mamy rację, to my jesteśmy w ciąży nie oni, itp - ale prawda jest taka, ze oni tez stają się ojcami, też wkraczają w inny wymiar swojego życia, stają przed nimi nowe zadania, ich życie także ulega zmianom i im, tak samo, jak nam, potrzeba wyrozumiałości, miłości, cierpliwości i czułości...

http://lb4f.lilypie.com/9HTap2.png http://lb2f.lilypie.com/y88hp2.png
http://pdgf.pitapata.com/PdLnp2.pnghttp://davf.daisypath.com/BC9Ip2.png

Odnośnik do komentarza

Ewciaa
jak tak czytam was mamuśki to strasznie wam zadroszczę
u mnie raz gorzej raz lepiej
M mysli że jest święty bo pracuuje i więcej nic robić nie musi aż wstyd mi to wszytsko pisać :(

Nie przejmuj się ja mam wcale nie lepiej, a krzyczenie nic nie daje tylko jeszcze bardziej się od siebie oddalamy :( Też bym chciała coś miłego napisać o moim chłopaku no ale... po prostu żyje i staram się już nie płakać w poduszke.
Trzymaj się dzielnie i dużo uśmiechu życze tobie i maleństwu :):36_33_12:

Odnośnik do komentarza

A mój maż kochał nasze malenstwo jak go jeszcze w planach nie było.... Ostatnio nawet powiedział, ze juz sobie nie wyobraża aby Antka w jego myślach nie było, że jak juz urodzę to chyba sam mleka dostanie- hahahaha
Chodzi ze mną na kazdą wizyte, współczuje w dolegliwosciach, przejął wiele moich obowiazków, gada do brzucha itp... Widać jesli chodzi o ten temat to mam ideał! Oby Mu tylko nie przeszło!!!:hahaha:

http://www.suwaczek.pl/cache/e87b98cf69.png

http://www.suwaczek.pl/cache/8cb5d0cb4a.png

http://www.suwaczek.pl/cache/7a700c8404.png

Odnośnik do komentarza

anna_:)
Ewciaa
jak tak czytam was mamuśki to strasznie wam zadroszczę
u mnie raz gorzej raz lepiej
M mysli że jest święty bo pracuuje i więcej nic robić nie musi aż wstyd mi to wszytsko pisać :(

Nie przejmuj się ja mam wcale nie lepiej, a krzyczenie nic nie daje tylko jeszcze bardziej się od siebie oddalamy :( Też bym chciała coś miłego napisać o moim chłopaku no ale... po prostu żyje i staram się już nie płakać w poduszke.
Trzymaj się dzielnie i dużo uśmiechu życze tobie i maleństwu :):36_33_12:

czyli nie jestem sama...a już myślałam ze to tylko mnie spotkało.....a;e będzie dobrze myślmy pozytywnie..buziaki dla Ciebie i maleństwa

http://www.suwaczki.com/tickers/ug37io4pumqf8for.png

Odnośnik do komentarza

Ja mam skomplikowaną sytuację.Mam za sobą jedno małżeństwo, mój eksmążnie mógł mieć dzieci,leczyliśmy sie , ale nie dało rady tego zmienić...Rozstaliśmy się , ale nie z tego powodu. Teraz mój aktualny partner ma juz troje dzieci ,które wychowuje (mieszkamy razem), coprawda dziewczyny to juz dorosłe panny ...Oboje na początku uzgodniliśmy ,ze chcemy mieć ze sobą dzieci. Udało się, ale on nie okazuje aż tak uczuć , mówi że inaczej się reaguje na pierwsze dziecko , a inaczej na następne.Ja chciałabym,zeby skakał do nieba , a on tłumaczy ,że się cieszy na swój sposób...Zostaje mi w to wierzyć.Za to ja okazuje uczucia mojej kruszynce za nas oboje :36_2_15:

http://www.suwaczki.com/tickers/tb73qtkfoim37zy8.png

http://www.suwaczki.com/tickers/3i49tv73w2lnopp3.png

Odnośnik do komentarza

witam
nie moge narzekac na mojego micha dzisiaj rano zle sie czulam i zostal dluzej ze mna zamiast jechac do pracy a dojezdza rowerem i ma kawalek drogi jestem w drugim miesiacu ciazy jeszcze nie wiem nic dokladnie bo dopiero przed wczoraj zrobilam test ale marcin oszalal dzwoni pyta jak sie czuje jak bylam z pioerwszymn dzieckime w ciazy to biegal do sklepu po godzinie 21 i szukal owocow ktore mi sie akurat zachcialo (sklepy nnie zawsze byly pootwierane:P) facetom jest ciezko zrozumiec ze my kobiety zle sie czujemy za brzuch jest ciezki ze boli nas kregoslup i takie tam oni dopiero jak zobacza to doznaja olsnienia a to tez nie zawsze ja chorowalam bardzo podczas porodu wymiotowalam gadalam bzdury ale on trwal przy mnie i nadal jest taki sam jak byl wszystkim mamusiom przede wszystkim przyszlym mamusia zycze wyrozumialego mezczyzny

http://www.suwaczki.com/tickers/9ltfegz29o5vo3xt.png
http://www.suwaczki.com/tickers/bl9cjw4zqhd43tc6.png
http://www.suwaczki.com/tickers/km5shdgeyk5slc3u.png

Odnośnik do komentarza

Ewciaa
dziękuje za wsparcie

królik jakbyś opisywała moja historie jak samo było u mnie...czasami mam wszytskiego dosć mam ochote wziaść zuzie i wyjechac daleko i zapomnieć o wszytskim
Ewcia masz cudowną córeczkę, napewn będzie czasamiciężko....a faceci to faceci...ile jesteście razem po ślubie? dopiero rok...ułoży się....u mnie w pierwszej ciąży też się cieszył...ale nie tak jak JA bym tego chciała....nie wykazywał jakiejś większej inicjatywy w opiece nad małą jak się urodziła, bolało cholernie...ale wiedziałam że jest zapracowany - ja tez nie leżałam w domu - a jeszcze brak wstawiania się za mną u teściów i upierdliwa teściowa to psychicznie działało na mnie jak płachta na byka......
aż w końcu rok temu doszło do takiej rozmowy że albo zajmuje się rodziną i rezygnuje z "pomocy" swoim znajomym i teściom (co nigdy docenianne nie było, zawsze było to dla nich oczywiste) to ja poprostu odejdę bo nie mam już siły....ja też całymi dniami racowałam i do tego jeszcze dom...i po wielu rozmowach wszystko się zmieniło....wreszcie zrozumiał że rodzina to wszystko co ma i co w przyszłości będzie i go wspiera...rozdina w znaczeniu ja i dziecko.....i przez prae dni chodził zamyślony..po czy stwierdził że MAM RACJE!!! no szok...teraz jest inaczej zaczynamy budowe domu bo ja długo już z teściami psychicznie nie pociągnę...z córą szaleje - nagle znalazły się wolne godziny i dni dla rodziny....staraliśmy się o drugie dziecko....a teraz martwi się o mnie jak coś się źle czuję....jest rozsądnym facetem i wizja zostania samym chyba go troszkę przeraziła bo do cholery przecież kocham go nad życie córka też i ona Nas też...nie potrafimy bez siebie funkcjonować ja to juz dawno zrozumiałam a jemu trzebabyło troszkę więcej czasu......no cóż każda ma inaczej ale widzę że żadna lekko nie ma...trzymajcie się w Babeczkach siła :)


http://www.suwaczki.com/tickers/82docwa1zyg7nb5a.png
http://www.suwaczki.com/tickers/wff2vcqg6w42rjgz.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...