Skocz do zawartości
Forum

Ciąża po poronieniu i strach...


Rekomendowane odpowiedzi

Hej dziewczyny patrzę że forum się zatrzymało a nas jest coraz więcej. Mam pytanie jak szybko się zaczelyscie starać o dziecko po poronieniu. Jestem 2 tygodnie po poronieniu i łyżeczkowaniu, płód obumarl. Serce boli jak cholera. Chcę znów zacząć starania ale chce się was poradzić jak u was było. Są chętne kobietki aby popisać. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

KATARZYNA90. Hej ja już 2 tygodnie po zabiegu a czemu dopiero w środę. Ja jak zaczęłam delikatnie plamic to pojechałam do swojej gin. Zadała mnie i powiedziała że się nie rozwija moja fasolka. Więc szybko skierowanie na cito do szpitala dostałam. I na drogi dzień już rano miałam zabieg.. Trzymaj się będzie dobrze wiem że to słabe pocieszenie ale z biegiem czasu będzie lżej. 3maj się i jesteśmy z tobą. Też jestem tu nowa ale już przeszłam swoje. Pisz pytaj, pomożemy jak tylko będziemy umialy.

Odnośnik do komentarza

Angelika0402 czemu w środę? To i tak dobrze że już w środę... O tym, że moje dzieciątko nie żyje dowiedziałam się w zeszłym tygodniu w czwartek (31.01) lekarz od razu powiedział żeby jechać do szpitala. Niestety nie mogłam w czwartek więc pojechałam w piątek rano. Po zmarnowanych 2 godzinach na izbie przyjęć poinformowano mnie że nie mam wyników betaHCG robionych w odstępie 48 godzin i bez tego i tak nikt mnie na oddział nie przyjmie... Kazano mi zrobić badania i wrócić w poniedziałek. Pojechałam dziś z wynikami i myślę że gdyby nie interwencja znajomej z innego oddziału to bym jeszcze czekała i czekała na zabieg... Straszne dno. Od 2,5 tygodnia mój maluszek się nie rozwija a ja nadal mam go w sobie.
Nie wiem kto wymyślił ten system ale na pewno była to kompletnie bezduszna osoba, która nie ma pojęcia co czuje kobieta znajdująca się w takiej sytuacji.

Odnośnik do komentarza

Katarzyna90.. Jakaś paranoja z tymi szpitalami. Ja miałam skierowanie a nie miałam wyniku robionego wogole beta hcg. I od razu mnie przyjęli to jakiś wymysl. Jedź do innego szpitala. Ja nosiłam 2 tygodnie i na cito musiałam do szpitala. Zapytałam swojej gin czy mogę jechać jutro to odpowiedziała że nie. Ze mam jechać dziś i to jak najszybciej... Jadę w środę do swojej gin bo już dawno byłam u niej zapisana i nie chciałam odwoływać. Już po 1 wizycie zapisałem się na kolejną tak jak mi kazała moja lekarz.

Odnośnik do komentarza

U mnie na wizycie jak ginekolog stwierdził , że ciąża obumarła ( nawet nie powiedział w którym tygodniu) zaraz wypisał skierowanie na drugi dzień do szpitala bez żadnych wyników kazał tylko się przygotować że tam zostanę. No i niestety tak tez było w szpitalu pobrali mi krew , i czekałam na usg aby drugi lekarz potwierdził obumarcie zarodka. Przez 3 dni byłam faszerowana 2 razy dziennie tabletkami na wywołanie poronienia.

Odnośnik do komentarza

Podobno umówienie takiego zabiegu w szpitalu do którego trafiłam może się przedłużać nawet do kilku tygodni... Nie wiem czy to prawda, wiem to z nieoficjalnych źródeł. Ja mam dostać w środę rano globulki, a potem łyżeczkowanie i prawdopodobnie tego samego dnia puszczą mnie do domu...
Angela1991 tak, w 7 tc wszystko było ok. Serduszko było, wielkość zarodka taka jaka być powinna. Ja się bardzo dobrze czulam, nic mi nie dolegało do około 20 stycznia jak zaczęłam mieć biegunki. Nic nie mogłam zjeść bo od razu do toalety biegłam. Zresztą do dziś tak jest tylko nie z taką częstotliwością... To mnie zaniepokoiło i umówiłam się na USG, w pracy tego samego dnia dostałam plamienia i już wiedziałam że coś jest nie tak. Lekarz potwierdził że serduszka nie ma, a rozwój zarodka stanął na 9 tc a powinien być już 11...
Straszne jest to co nas spotyka. Najgorzej że nie wiadomo co się stało. Cały czas się zastanawiam co zrobiłam źle.
W tym wszystkim co piszecie cieszę się że Wy miałyście w miarę sprawnie przeprowadzone zabiegi i nikt nie kazał Wam zbyt długo czekać na kolejne bolesne przeżycia.

Odnośnik do komentarza
Gość AdriannaA

Witajcie kochane!
Aż się łezka w oku kręci czytając te wpisy..:( Sama przeżywałam utratę mojego maluszka dwa razy, wiem co czujecie. Długo zwlekałam zanim zajrzałam na to forum. Po drugiej stracie rozsypałam się zupełnie, obwiniałam się za wszystko i trwało to dobry rok. Kolejne próby zajścia w ciąże były bezskuteczne. Siostra z mężem wyciągnęli mnie na siłę do psychologa, abym psychicznie poczuła się lepiej, nabrała sił. Ja pochodzę z Łodzi, trafiłam do Pani Agnieszki Pawlak z Poradni Salomon, która jest psychoterapeutą. Uwierzcie, to była najlepsza rzecz jaką mogłam dla siebie zrobić, nie pamiętam kiedy ostatnio czułam taki spokój. Dziś jestem szczęśliwą mamą rocznej Zuzi. Pamiętajcie kochane, że nasza psychika wpływa na wiele procesów w naszym organizmie, jeśli ona szwankuje sypie się wszystko. Trzymam za Was kciuki i pozdrawiam cieplutko!

Odnośnik do komentarza

W moim szpitalu sam lekarz zasugerował mi, że najlepiej jak najszybciej położyć się do szpitala i wywołać poronienie, niż chodzić i czekac na to że samo się rozwinie...Dał mi wybor oczywiście , ale sugerował ze dla spokoju psychicznego tak jest lapiej...bo chodzenie ze świadomością ,że się ma w sobie martwy płód nie wpywa korzystnie. Miał rację...

Adrianna to piękna i wzruszająca historia którą naisało samo życie...Gratuluję córeczki

spacer.png
https://lbyf.lilypie.com/5gulp2.png
https://lbyf.lilypie.com/uITfp2.png

Odnośnik do komentarza

ADRIANNA to super wieści, my też mamy taką nadzieję że znów zobaczymy 2 kreseczki. Jest nam wszystkim ciężko ale cóż takie nasze życie, są szczęścia ale są i smutki. Czasmi jest tak że sobie same poradzimy ale czasami potrzebujemy 2 osoby tak jak w twoim przypadku pani psycholog, u mnie to 1 taka sytuacja ze poronilam. Mam nadzieję że już tego nie doswiatcze, bo jeżeli tak to drogim razem już sobie tak nie poradzę... Musimy się trzymać razem i razem przez to przejść. Pozdrawiam....

Odnośnik do komentarza

Zobaczycie dziewczyny 2 kreski , ja jestem przykładem. Nie wiem dlaczego pierwsza ciąża zakończyła się obumarciem. Nie miałam robionych żadnych wyników kompletnie nic , a po 3 miesiącach zaszłam w ciąże drugi raz. Dziś jest 18 tydzień mojej drugiej ciąży. Powiem Wam dziewczyny nie poddajcie się , i uwierzcie strach nie opuści Was do samego porodu.

Odnośnik do komentarza

Mnie strach opuszcza na kilka dni po wizycie. A później jest to samo 2 tygodnie w nerwach do kolejnej wizyty , czy wszystko będzie dobrze. W 10 tygodniu strata ciąży była dla mnie ciężka do zniesienia , a nie daj Boże gdyby teraz miało coś się stać to załamka pewnie totalna. 14 lutego wizyta i boje się jej strasznie. Ostatnio ginekolog stwierdził u mnie miękka szyjkę i tez nie wiem jak to wszystko dalej się potoczy.

Odnośnik do komentarza

Trzymam kciuki, nie sugeruj się objawami, raz jest lepiej raz gorzej... taki to stan, poczekaj na wizytę ginekologa. Robisz wszystko,by było dobrze, więc uda się. Pozdrawiam, dodam,że miałam różne też przygody w moim przypadku z zachodzeniem, ale ostatecznie pomógł Cyclotest MyWay- komputer cyklu- polecam jakbyś w przyszłości karmiła przyda się do antykoncepcji zamiast leków :) będziesz na pewno dobrą wrażliwą mamą.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...