Skocz do zawartości
Forum

Samotne ciężarówki


Rekomendowane odpowiedzi

Moi rodzice na szczęście się rozwiedli, kiedy byłam mała - i chwała im za to. Ani z tego rodziny porządnej nie było, ani spokojnego domu i mama powiedziała "dość".
Czy było mi trudniej? Tak, przez jakiś czas, dopóki dziecięcy umysł nie wyrósł i nie zaczął rozumieć trudnych relacji damsko-męskich. Brakowało mi taty, szczególnie, że na dość długi czas zrezygnował w udziału w moim życiu, a potem... Potem byliśmy już dla siebie obcymi ludźmi, i choć staramy się wyjść poza to, i budować coś od lat już, to wciąż jest między nami spora przepaść.
Czy czuję, że rodzice mnie skrzywdzili, rozchodząc się. Absolutnie nie. Nauczyli mnie, że dla dobra spokojnego domostwa i bezpiecznego kąta dla dziecka, bez przepychanek i walki i złości, lepiej się rozstać i iść w swoją stronę. Że rodzina to nie mama i tata pod jednym dachem, a mama i tata dla siebie. Że kiedy ludzie stają przeciwko sobie należy odejść, zamiast walczyć siejąc niepotrzebne spustoszenie po bokach.

http://fajnamama.pl/suwaczki/voin61n.png

Odnośnik do komentarza

chudzina
Brakowało mi taty, szczególnie, że na dość długi czas zrezygnował w udziału w moim życiu, a potem... Potem byliśmy już dla siebie obcymi ludźmi, i choć staramy się wyjść poza to, i budować coś od lat już, to wciąż jest między nami spora przepaść.

Mnie też brakowało taty. Ale tylko taty a nie pijanego skur....
z którym musiałyśmy żyć tyle lat.
Rola ojca- bardzo ważna zarówno dla chłopców jak i dziewczynek. Ale zawsze należy wybrać mniejsze zło.
Mam starcia z mężem, ale wiem, że ojcem będzie wspaniałym- opiekuńczym i zaangażowanym, bez nałogów i gwałtownego charakteru.

//www.suwaczki.com/tickers/3jgxgzu3b3j2gka0.png

Odnośnik do komentarza

chudzina napisalas:
Że rodzina to nie mama i tata pod jednym dachem, a mama i tata dla siebie. Że kiedy ludzie stają przeciwko sobie należy odejść, zamiast walczyć siejąc niepotrzebne spustoszenie po bokach.
Pieknie to ujelas.
Moi rodzice tez sie rozwiedli. Ciesze sie ze moja mama podjela taka decyzje w wieku 22 lat miala 3 dzieci i byla w trakcie seperacji, zero perspektyw. Moja babcia jej pomogla i przyjela nas pod swoj dach. Jestem wdzieczna mamie, zze nie musielismy patrzec na chorobe mojego ojca (alkoholizm) i agresje.

Mam nadzieje, ze ulozy sie wszytskim samotnym mamom. Dacie sobie rade, kobiety - matki sa bardzo silne i pokonacie wiele, by byc szczesliwymi ze swoimi dziecmi. Zobaczycie ile radosci da wam macierzynstwo i ta bezwarunkowa, najwieksza milosc na swiecie.

Odnośnik do komentarza

A kto powiedział, że będziesz sama? Może nie od razu ale jak maluszek podrośnie poznasz jakiegoś super fajnego normalnego faceta który zechce się zaopiekować tobą i dzieckiem :) Takich historii znam duuużo :D

Chudzinko głowa do góry. Skup się na brzucholku a w razie dylematów, dołków czy frustracji zawsze możemy się spotkać na forum :D

//www.suwaczki.com/tickers/3jgxgzu3b3j2gka0.png

Odnośnik do komentarza

Spędzam ostatnio tyle czasu sama, że trochę mi się w głowie przewraca - uziemienie ciążowe w pustym mieszkaniu. Mam nadzieję, że doktory pozwolą mi się ruszyć niedługo, i choć wiem, że do pracy już nie wrócę, może przynajmniej wybędę dalej, niż za bramę osiedla ;)

Buszuję po necie w poszukiwaniu okazji - samotna mama, samotny budżet ;) Przecenili o połowę niektóre rzeczy w Smyku, więc zamawiam kaftaniki. Bony z pracy wreszcie się na coś przydały.

http://fajnamama.pl/suwaczki/voin61n.png

Odnośnik do komentarza

Czytałam was dziewczyny az mi sie lezka zakrecila w oku:P Ja w zyciu tez wiele glupot zrobilam nie ktore rzeczy ciagna sie za mna....nie ktore wplynely na moj zwiazek.Mimo ze mam faceta czuje sie jakby byl dla mnie obcym facetem. Przez glupote borykam sie z problemami i chyba stracilam faceta bo jest tak naprawde obojetny . Cała ciaze bylam sama, organizowalam sama wyprawke ,sama przestawialam meble (sorry z tesciowa ,ale chodzi mi o to ze ta najwazniejszej osoby nie bylo),sama dekorowalam pokój malego. Sama borykalam sie z trudnosciami typu wymioty bo jedynie co uslyszalam to ze znowu obiadu nie ma i ile moge tak lezec. Nie czulam ani jego ani tego zeby sie martwil. W szpitalu wpadal na chwile przyniosl mi to co potrzebowalam i tyle,lezalam 6 dni i czulam sie naprawde samotna,wpadalam w depresje ale z natury jestem silna wiec wychodze na prosta sama bez niczyjej pomocy ale wiadomo samej trudniej i dluzej:/ W domu jeden dzien mi pomogl pozniej juz chcial bym byla idealna gospodynia . Dzieckiem tez sie nie interesowal do moment az wykrzyczalam mu ze jest tata na caly etat a nie na 1/4. Ze ja to ja ale to jego dziecko i to dziecko potrzebuje ojca. Mnie niech traktuje jak powietrze ale nie dziecko. Oczywiscie chcialam by sie wyprowadzil nie zrobil tego bo chce by nam wyszlo. Co do dziecka odkad jest miedzy nimi interakcja to tata zajmuje sie synem ,czasami az lza mi sie zakreci w oku. Coraz czesciej bierze syna sam od siebie nie jak na poczatku ze w ogole albo z przymusu.... miedzy nami nie ma klotni ale jest nijak jakby go nie bylo. Spimy w osobnych pokojach.Zapytacie sie napewno po co to ciagne? no wlasnie nie wiem moze tez mam nadzieje ze to sie zmieni. Tak mi zalezalo ale chyba sie wypalilam. Napewno chodzi tez o dziecko zeby mialo tate. kazalam mu sie wyprowadzic wtedy gdy sie klocilismy i stwierdzilam "basta nie bedzie zadnej parologii,moj syn nie bedzie tak zyc " ale od tam tej chwili jest spokoj wiec zobaczymy. Ale czuje sie samotna....terraz ja swoje zale wylalam wam:( ale wybaczcie musialam gdzies to wyrzucic bo nie mam takich znajomych ktorym moge cos powiedziec ,kiedys myslalam ze mam ale mylilam sie . Podziwiam was dziewczyny ze macie sile bo wiem jak to ciezko.....Moje dziecko jest moja nagroda za wszystkie cierpienia w zyciu a sporo tego bylo. Zabilabym za moje dziecko daje tyle radosci wypelnia pustke w serduchu ,no ale przychodza te chwile ,wieczory gdzie najzwyczajniej jest mi zle ,smutno. Na samym poczatku pisalam prawdziwa miloscia jest milosc do dziecka nie ma wiekszej milosci. Na poczatku balam sie ze zostane sama z dzieckiem i co zrobie ,w sumie zostalam i dawalam sobie i daje rady. Wiec nie taki diabel jak go maluja:) W kazdym dniu moje dziecko mnie nakreca ono daje mi sile i checi do zycia bo uwierzcie mi ze juz kilka krotnie chcialam cos sobie zrobic ale ze wzgledu na syna trzymam sie. Poprostu moja psychika wymieka, ilez krzywdy czlowiek jest wstanie zniesc....tego nie wiem ,wiem ze sporo..... przepraszam was ,musialam sie wygadac .Raz jeszcze przepraszam ,pozdrawiam was i 3majcie sie cieplutko i zdrowo.

http://www.suwaczki.com/tickers/f2wlclb15ksjtmsj.png

Odnośnik do komentarza

monika, nie przepraszaj, tu masz takie miejsce, gdzie możesz powiedzieć, co Ci gdzie nie leży, i jak jest Ci trudno. Możesz wpaść i narzekać, że "znów mi źle" , oraz przyjść i napisać "miałam dobry dzień, syn się uśmiecha" :)

Samotność we dwoje często jest gorsza, niż w pojedynkę. Kiedy człowiek jest naprawdę sam automatycznie nastawia się na brak i pustkę, ale kiedy jest z kimś... podświadomie walczysz, i cierpisz, i czekasz, i wiesz, że to jest nie tak, i szamoczesz się ze sobą, i niby jest się na kim oprzeć, a kiedy już oprzeć się chcesz - okazuje się, że nic tam nie ma. Wstajesz rano i myślisz: "Może dziś się coś zmieni". I nic się nie zmienia. Codzienne rozczarowanie. Codzienny zawód.

http://fajnamama.pl/suwaczki/voin61n.png

Odnośnik do komentarza

Bardzo dziekuje:P Doslownie tak sie czuje jak napisalas ,codziennie rozczarowanie. Ale jak pisalam i moge tak wiecznie sie powtarzac ze mam najcudowniejsza istote kolo siebie ktora pokazuje ze mnie potrzebuje szczegolnie gdy kladzie sie spac i centralnie wtula sie we mnie:) Nigdy nie przypuszczalabym ze macierzynstwo moze byc tak cudowne ,rewanżuje z nawiazką moje cierpienia.
A jak tam dziewczyny przygotowania ? cos zaczelyscie kupowac?

http://www.suwaczki.com/tickers/f2wlclb15ksjtmsj.png

Odnośnik do komentarza

Staram się nie szaleć z zakupami jeszcze (łatwo powiedzieć, ciężej zrobić :>), dziś zakupiłam dwie śpiocho-piżamy na doskonałej przecenie w Smyku, no i te kaftaniki. Kaftanikom nie mogę się oprzeć, są małe i rozczulające.

Byłyśmy dziś u lekarza, bo brzucho dokucza od wczoraj, jeśli się nie poprawi do jutra to mam awaryjne skierowanie do szpitala. Omierzyła, obejrzała, córa pięknie rośnie i nogami macha, szyjka też elegancka.

Doktorowa za bóle wini moją chudość, ale wiadomo, dmuchamy na zimne. Nafaszerowana magnezem i podwójną luteiną leżę, pachnę i rosnę ;)

http://fajnamama.pl/suwaczki/voin61n.png

Odnośnik do komentarza

Boli ciebie brzuch? Wybralas juz imie? Niech rosnie czym wiecej urosnie tym lepiej.:) rozmawiaj z nia,ja duzo gadalam z malym i kiedys powiedzialam mu ze ma nie wychodzic bo maluje dla niego pokoj,wzial to za bardzo do siebie bo nie chcial wyjsc nawet przy wywolaniu:) tak wiec uwazaj co mowisz:)w szpitalu spotkalam dziewczyne ktora miala zostac w szpitalu bo plamila,chcieli wziasc ja na obserwacje,nie zgodzila sie i tak mysle gdyby cos sir stalo to plulaby sobie w twarz,wiem ze szpital to nic fajnego lerzalam tam 6dni ale sa takie sytuacje ze trzeba. Poszlabym z toba ale widzisz dziela nas km:)
Ja bardzo sobie upodobalam spiochy ,najwygodniej mi bylo. Na kiedy masz termin?

http://www.suwaczki.com/tickers/f2wlclb15ksjtmsj.png

Odnośnik do komentarza

:) Boli mnie brzuch, ale ja mam ciążę zagrożoną od początku i u mnie ból brzucha nie jest niczym nowym, leków mam całe garści więc grzecznie się faszeruję! Dziś jest lepiej, jestem pewna, że to tylko rozciąganie więzadeł.
Termin mamy na 20 lutego, więc jeszcze tyyyyyyle czasu, co z jednej strony daje mi szansę na ogarnięcie wszystkiego, a z drugiej wcale bym się nie pogniewała, gdyby luty był np jutro :) Ucałowałabym już tę pannę Hannę :)

http://fajnamama.pl/suwaczki/voin61n.png

Odnośnik do komentarza

Chudzinka - cieszę się, że samopoczucie w dniu dzisiejszym jest zdecydowanie na plus i każdego dnia będzie jeszcze lepsze oraz przyjemniejszego :)

Trzymam kciuki z całej siły, żeby urok szpitala jeszcze Cię oszczędził na ten moment - na szpitalne łóżko przyjdzie jeszcze czas :)

Koleżanka Monika1709 wspomniała coś na temat kaftaników, że u niej akurat się nie sprawdziły ... ja jestem innego zdania, a mianowicie kaftaniki - takie może bardziej "koszulki kopertowe" plus pajacyk w naszej garderobie były zawsze numerem jeden przy całej czwórce jako noworodkach ... najwygodniej i najszybciej - ale pewnie jak będzie u Ciebie, to sama niedługo sprawdzisz i będziesz mogła ocenić :)

Po później - jak już dziecko się więcej kręci / wierci czy zmienia pozycje, to faktycznie kaftaniki / koszulki odpadają, bo wszystko się ściąga i zamiast na ciałku, to maluszek ma koszulkę poskręcaną pod brodą albo pod paszkami itp. itd. wtedy przeskoczyłam za każdym razem na body :)

Odnośnik do komentarza

Też uważam, że szpital może jeszcze na mnie poczekać, tam nie karmią za dobrze, a ja muszę mieć swoją codzienną porcję twarogu, droga M.C :)

O kaftanikach myślałam właśnie na pierwszy miesiąc, dopóki nie ogarnę ubierania Hanki :> Jakoś wydają mi się łatwiejsze do założenia, ale co ja tam wiem o ubieraniu niemowlaka :)
Czwóreczka, co? :) Wesoła gromadka - w jakim wieku dzieciaki?

http://fajnamama.pl/suwaczki/voin61n.png

Odnośnik do komentarza

Chudzinka - jakby jednak na siłę (dla bezpieczeństwa) chcieli zgarnąć Cię do szpitala, to nie będzie innego wyjścia - jak tylko zapas porcji twarogu zabrać ze sobą i wcinać po kryjomu :)

Mam cztery córeczki, czyli typowy babski gang - najstarsza ma skończone osiem latek (drugoklasistka) ...średnia ma sześć i pół (przymusowa tegoroczna pierwszoklasistka) ... a najmłodsze to bliźniaczki, które na początku miesiąca będą miały dziesięć miesięcy :)

Odnośnik do komentarza

No to Wam się babiniec udał :) :) tyle dziewcząt to sama radocha!

Oczywiście, że gdyby naciskali, pobiegnę do szpitala bez zastanowienia, na szczęście skierowanie dostałam "na wszelki wypadek", gdyby ból nie ustępował. Jestem pod ścisłą kontrolą i wizyty mam co tydzień, półtora. Oglądamy się z Hanką tak często, że prawie, jak na żywo ;)

http://fajnamama.pl/suwaczki/voin61n.png

Odnośnik do komentarza

No to faktycznie mega ścisła kontrola i za każdym razem masz zaserwowane "podglądanie" na ekranie ??? :)

Można wiedzieć co się dzieje, że jesteś zagrożona i wciąż napotykasz przed sobą dodatkowe schody ...

Trzymam kciuki, żeby w miarę szybko się wszystko unormowało i mogłabyś się w pełni cieszyć ciążą :)

A facet ... jestem pewna, że na swojej drodze prędzej czy później spotkasz kogoś godnego zainteresowania, kto niewątpliwie zasłuży na wasze uczucie :)

Odnośnik do komentarza

Co do ubioru to wiadomo ze sama sobie dobierzesz ciuszki ktore ci beda najbardziej odpowiadac;) Ja mimo ze mialam duzo ciuszkow to jakos przypasowaly mi pare sztuk i na zmiane je ubieralam a reszta nie uzyta lezala w szafce:)
Miejmy nadzieje ze nie bedziesz musiala lezec do konca ciazy ,bo niestety tu poznalam na forum dziewczyne co tak miala. Moze to tylko tymczasowe;) Ale wiadomo malenstwo najwazniejsze:) Ladne imie Hania -poznalam tylko jedna wiec nie jest czeste imie:)
Wiekszosc rzeczy zamowilam przez allegro albo inne strony internetowe bo okazalo sie ze w hurtowni bylo drożej z reszta mialam spokoj bo mi przywozili do domu:)
MC -na krzywej cukrowej spotkalam kobiete co tak jak ty miala dwie corki i spodziewala sie kolejnych dwóch córeczek ,jak mi opowiadala ze z mezem starali sie bo chcieli chlopca i wyszly blizniaczki no i ona zaproponowala ze jak urodzi troche odchowa male to moga ostatni raz sprobowac ale on sie boi ze znow mu sie trafia blizniaczki:) Zawsze marzylo mi sie zeby miec blizniakow ale jak czasem ogladam filmiki chyba ciezko musialo byc co? bo jeszcze mialam dwie corki ktorymi bylo trzeba sie zajac:)

http://www.suwaczki.com/tickers/f2wlclb15ksjtmsj.png

Odnośnik do komentarza

Monika1709 - fajnie jest na maksa z taką wesołą gromadką bez wątpienia ... ale na pewno wszystko jeszcze przede mną - póki co nie narzekam ... idzie jakoś towarzystwo ogarnąć i jeszcze mieć czas na "pogaduszki" na forum :)

Przyznaję Tobie 100% rację jeśli chodzi o garderobę, bo u mnie też szafa się czasami nie domyka - a i tak w sumie miałam / mam kilka ulubionych czy wygodnych ubranek dla dziewczynek, w których śmigamy na zmianę, a reszta podobnie jak u Ciebie leży i czeka na zmiłuj się :)

Chciałabym bardzo poznać rodzinkę podobną do naszej z czterema córeczkami - dwie starsze plus bliźniaczki ... fajnie wiedzieć, że w miarę blisko ktoś właśnie taki mieszka - bo my jesteśmy z Polic, więc do Ciebie mamy dosłownie rzut beretem ... tylko beretu nie mamy :)

Podejrzewam, że mój mąż też już odpuści dla własnego bezpieczeństwa hehe chociaż ja osobiście jeszcze raz też bym spróbowała - fajnie mieć taką sporą gromadkę, ale rozsądek bierze górę - jestem po trzech cięciach ... chociaż lekarz zaprosił mnie do siebie jeszcze raz za parę latek, więc chyba od wewnątrz dobrze się trzymałam :)

Chudzinka - mnie też się bardzo podoba imię Hania ... wracają do łask stare imiona :)

Odnośnik do komentarza

Hania zawsze mi się podobało, sama jestem Ania i jakoś tego H mi zawsze brakowało z przodu ;) Chłopiec miał być Stasiem, i oczywiście niczego jeszcze nie przesądzam, bo to niejednej dziewczynce już tuż po 25 tyg wyszło przystojne przyrodzenie :)

My z Hanką od początku komplikacje - a) zaszłam na pigułkach (antykoncepcja musowa, bo ja Hashimoto + stany depresyjne, więc antydepresanty w ruchu były), b) TSH skoczyło pod niebiosa już chyba w 6 tyg i nie mogli w żaden sposób go ściągnąć w dół. Udało się, na szczęście, i chwilowo zasuwamy z 2,8, kontrola w środę, a nuż zejdziemy ładnie do 2,5 :) c) niestety, po wymazie okazało się, że mam ureaplazmę, która jest bardzo niebezpieczna w ciąży, a ew. antybiotyk podać można dopiero po 16 tyg - szansa na wyleczenie marna, więc tylko zaciskać piąstki, żeby się coś nie podziało, d) jakby nam mało było w 6 tyg dostałam krwawień i skurczy, odwarstwianie kosmówki, więc reżim łóżkowy.

Krwiak się zmniejsza, łożysko się elegancko wykształca w miejscu bez odwarstwienia. Hanka dynda przyczepiona do przedniej ściany, wysoko, zadowolona z życia pakuje piąstki do oczu :)

Nadal mam zakaz robienia czegokolwiek-jeśli-nie-muszę, więc skoro nie muszę, to nie robię :) Brakuje mi pracy strasznie, ludzi, ruchu, ja jestem torpeda, aktywna, ciągle gdzieś, a tu przez ostatnie 2mce oglądam tylko swoje ściany, seriale i zawartość lodówki ;)

A nuż się wszystko poprawi? Brzul dziś nie dokucza, trochę dokucza samotność, ale to od zbyt dlugiego przebywania z własną głową. Minie :) Głaszczę brzula i już nie jestem sama.

http://fajnamama.pl/suwaczki/voin61n.png

Odnośnik do komentarza

Chudzinka - nie dość, żeś pewnie prawdziwa chudzinka sądząc po nicku forumowym, to jeszcze Ciebie / was tyle minusów od samego początku dopadło :/

Mimo wszystko trzymam mocno kciuki, żeby się wszystko unormowało jak najszybciej i nie musiała się każdego dnia martwić o dzień następny ... najważniejsze, że jesteś pod stałą kontrolą i trzeba mieć nadzieje, że żadne wymienione dolegliwości nie wpłyną w żaden sposób na rozwój malutkiej - pozytywne myślenie, to już połowa sukcesu :)

Najwidoczniej Haneczka była Tobie bardzo pisana skoro przyszła do Ciebie pomimo tabletek anty ... więc musi być tylko dobrze i wspólnie z Twoim cudem pokonacie wszystkie schody - jestem z wami myślami i duchem :)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...