Skocz do zawartości
Forum

I tymestr - poronienia, brak echa zarodka, pusty pęcherzyk


Rekomendowane odpowiedzi

Cześc
Od 2 gdzin wertuje wszystkie wontki szukając pomocy lub ludzi z podobnymi problemami:((
w czwartek zrobiłam beta i wynik 516 wiek około 2-3 tydz, radosc..telefon do rodziców, plany...1 ciąża,
dzis zrobiłam USG, i Pan doktor, ocenił wiek płodu zgodnie z miesiączka na 6-5,5 tyg, po 1 dwóch minutach USG powiedział :nie mam dobrych wiadomości, płód sie nie rozwija, brak zarodka , pecherzyka zółtkowego, kształt pecheża ciazowego spłaszczony i nieregularny, ....masakra...od razu dostałam wykład o poronieniu lub wywołaniu poronienia i że to bardzo źle wygląda...:(((spytała czy wynik beta nie sugeruje że jest to młodsza ciąza ( w czwartek był 2-3 tydz- dzis jest wtorek)ale wielkość pęchezyka to 5,5mm czyli chyba spory;((( mam w czwartek (12.11) a nastepnie w poniedziałek wykonać beta .ale ppowiedział to jakoś bez entuzjazmu.generalnie od 14 czyli od badania jestem załamana, 1 raz w życiu nie ciesze sie z jutrzejszego dnia wolnego..niemoge zrobic badania wczesniej..:))nie wiem jakie sa szanse

Odnośnik do komentarza

EIRRE
Cześc
Od 2 gdzin wertuje wszystkie wontki szukając pomocy lub ludzi z podobnymi problemami:((
w czwartek zrobiłam beta i wynik 516 wiek około 2-3 tydz, radosc..telefon do rodziców, plany...1 ciąża,
dzis zrobiłam USG, i Pan doktor, ocenił wiek płodu zgodnie z miesiączka na 6-5,5 tyg, po 1 dwóch minutach USG powiedział :nie mam dobrych wiadomości, płód sie nie rozwija, brak zarodka , pecherzyka zółtkowego, kształt pecheża ciazowego spłaszczony i nieregularny, ....masakra...od razu dostałam wykład o poronieniu lub wywołaniu poronienia i że to bardzo źle wygląda...:(((spytała czy wynik beta nie sugeruje że jest to młodsza ciąza ( w czwartek był 2-3 tydz- dzis jest wtorek)ale wielkość pęchezyka to 5,5mm czyli chyba spory;((( mam w czwartek (12.11) a nastepnie w poniedziałek wykonać beta .ale ppowiedział to jakoś bez entuzjazmu.generalnie od 14 czyli od badania jestem załamana, 1 raz w życiu nie ciesze sie z jutrzejszego dnia wolnego..niemoge zrobic badania wczesniej..:))nie wiem jakie sa szanse

Historia podobna do mojej!
Ja bylam u ginekologa w 6 tygodniu ciazy (liczac od dnia ostatniej m iesiaczki) a wynik bety wskazywal na 2-3 tydzien i wynosil 524 czyli podobnie jak u Ciebie. Lekarz stwierdzil ze ciaza jest mlodsza niz 6 tydzien, przy badaniu usg wyszlo ze pecherzyk ma wilkosc 8 mm i jest nieco splaszczony. Niestety nie bylo widac echa zarodka ale nie pozwolil mi tracic nadziei. Uprzedzil ze 20 % ciaz konczy sie poronieniem ale powtorzyl tez ze ciaza jest na tyle wczesna wczesna, ze na tym etapie rzeczywiscie moze jeszcze nie byc nic widac. Kazal mi zrobic wszystkie podstawowe badania i przyjsc za 3 tygodnie!!!!!!!!!!!!
Pewnie sobie wyobrazasz co ja przez ten czas przezywalam i tak doczekalam sie bo wizyte mam jutro o 18:) Dzisiejszy dzien wolny tez mnie nie cieszy bo wolalabym byc w pracy a tak od rana siedze i mysle o jutrzejszym usg i modle sie zeby jednak fasolka tam byla:)
Odezwe sie jutro!!

Odnośnik do komentarza

hej!
dziekuję za odpowiedź, z jednej strony podnosi mnie na duchu że jest więcej takich przypadków (w znaczeniu-nie jestem jakaś dziwna) z 2 nabieram przekonania że USG na samym poczatku to średni pomysł.Życze Ci wszystkiego dobrego i mam nadzieje że fasolka sie pojawi.
Ja juz nie moge wysiedziec i po tym co usłyszałam od ginekologa przezywam straszny stres, to czekanie mnie dobija...:(
pozdr

Odnośnik do komentarza

EIRRE
Cześc
Od 2 gdzin wertuje wszystkie wontki szukając pomocy lub ludzi z podobnymi problemami:((
w czwartek zrobiłam beta i wynik 516 wiek około 2-3 tydz, radosc..telefon do rodziców, plany...1 ciąża,
dzis zrobiłam USG, i Pan doktor, ocenił wiek płodu zgodnie z miesiączka na 6-5,5 tyg, po 1 dwóch minutach USG powiedział :nie mam dobrych wiadomości, płód sie nie rozwija, brak zarodka , pecherzyka zółtkowego, kształt pecheża ciazowego spłaszczony i nieregularny, ....masakra...od razu dostałam wykład o poronieniu lub wywołaniu poronienia i że to bardzo źle wygląda...:(((spytała czy wynik beta nie sugeruje że jest to młodsza ciąza ( w czwartek był 2-3 tydz- dzis jest wtorek)ale wielkość pęchezyka to 5,5mm czyli chyba spory;((( mam w czwartek (12.11) a nastepnie w poniedziałek wykonać beta .ale ppowiedział to jakoś bez entuzjazmu.generalnie od 14 czyli od badania jestem załamana, 1 raz w życiu nie ciesze sie z jutrzejszego dnia wolnego..niemoge zrobic badania wczesniej..:))nie wiem jakie sa szanse

z tego co wiem zarodek można zobaczyć w pęcherzyku 1-2.5cmm i jeżeli do tego czasu się nie pojawi,wtedy stwierdza sie pusty pęcherzyk ciążowy.mój pęcherzyk miał 9mm,a zarodka nie było jeszcze widać,zobaczyłam go dopiero po 10dniach,więc bądź dobrej myśli,może po prostu owulację miałaś później niż zwykle i później doszło do zapłodnienia.trzymam kciuki!!!

http://www.suwaczki.com/tickers/82doj44jphgakegq.pnghttp://dzidziusiowo.pl/zabki/img5-110_qwertyuiopasdfghf_8_ciach+ciach+%3AD_x.jpg
http://www.suwaczki.com/tickers/ukdyqtkf43fjmnsn.png

:Aniołek:12.02.2009
:Aniołek:13.03.2009

Odnośnik do komentarza

Hej!
U mnie niestety brak dobrych wieści bo w czwartek w nocy obudził mnie silny bol brzucha i krwawienie, od tamtej pory plamie:(((lekarz zapowiedział że tak może sie stac, tylko mam jeszcze jutro wykonać 2 raz beta i we wtorek mam wizyte...ale juz raczej nie mam nadziei...przez to krwawienie. boje sie strasznie że to może sie powtarzac.mam nadzieje że to tylko matka natura a nie jakies schorzenie.
pozdr

Odnośnik do komentarza

Eirre trzymaj się Kochana...

Moja historia podobna jest do Waszych... W piątek byłam na typowej wizycie, moja gin zrobiła mi USG okazało się że pchęcherzyk płodowy jest pusty - nie widać zarodka, szukała na wszystkie sposoby i nic tylko ta przeklęta czarna dziura... Z pomiarów pęcherzyka tj. 8-9 tydzień, dała mi skierowanie do szpitala... Jutro mam rano być, będę miała robione jeszcze raz USG przez innego niezależnego lekarza jak wynik będzie bez zmian to usuną mi dzidzię... Dla mnie to tragedia, panicznie boję się najgorszego... Ale chcę wierzyć w cud... Brakuje mi wsparcia najbliższych znaczy niby jest ale nie takie jakie bym oczekiwała... Wszyscy dookoło próbują znajdować mi pozytywy po zabiegu, ale ja jestem jeszcze w ciąży do cholerci... Mąż mówi że to nie koniec świata... Otóż się myli dla mnie zabieg jest końcem świata...

http://s3.suwaczek.com/200812175365.png

http://s2.suwaczek.com/201211075565.png

Odnośnik do komentarza

zaneta1
Witam was.Ja nie miałam szczęścia.Nie dawno miałam kolejne łyżeczkowanie.To już moje drugie maleństwo.Nie wiem czemu tak się dzieje,pierwszego synka donosiłam bez żadnych problemów.Mam nadzieje ze kiedyś będzie mi dane urodzić drugie dzieciątko.

Bardzo Ci współczuję...
Moja pierwsza ciąża była wręcz książkowo idealna... A teraz...

http://s3.suwaczek.com/200812175365.png

http://s2.suwaczek.com/201211075565.png

Odnośnik do komentarza

hej
jestem po wizycie u ginekologa i...jest akcja serca i widoczny zarodek...no dobrze że lezałam...na tym USG.lekarz powiedział że on nie jest w stanie wyjasnic tej sytuacji (krwawienie) i zachowywał sie jakby 1 raz miał do czynienia "z takim przypadkiem"- patrz ze mną i moim szalonym zarodkiem.Ja juz nie miałam nadziei ani watpliwości, tym bardziej że mój organizm tez mnie oszukał i po krwawieniu w czwartek jak reką odjął mineły mi wczesniejsze uporczywe bole brzucha...zatem wniosek był jeden...a tu taka niespodzianka.Oczywiście moja ciaza jest nadal zagrozona, bo cały czas lekko plamię, dostałam Duphantol..czy cos takiego. Chyba jednak zmienie lekarza albo przynajmniej będe konsultowac bo nie chce być dla mojego ginekologa nowym , ciekawym przypadkiem klinicznym...do tego , bo musi byc zabawnie mam zapalenie krtani zatem siedze w domu i lecze sie po domowemu, a wirus to oczywiście kolejne zagrożenie.....jak ktos mi jeszcze powie że ciaza to nie choroba -to nie wiem...;))

Odnośnik do komentarza

Chciałam tez nadmienić iz faktycznie (do magan23 )
moj mąż też nie zachowywał sie tak jak bym sie spodziewała, ja nie spałam po nocy, potworny stres, wizje w typie"jestem jakas dziwna, nigdy juz nie urodze dzieci, maz mnie opuści...i tego typu ciekawostki ...a on powtarzał tylko że to nic, bedzie nastepne, po 2 dniach zachowywał sie tak jakb sprawy nie było....ale..nie wiem sama jak powinien sie zachowywać , płakać ze mną?chyba przez to że to sie dzieje w naszym ciele, cały organizm przygotowuje sie już do dziecka...nagle stwierdzenie lekarza -że go nie bedzie jest totalnym szokiem, i słowa nie martw sie nic nie pomogą,a czasem pgorsza sprawę;((
pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

zaneta1
Witam was.Ja nie miałam szczęścia.Nie dawno miałam kolejne łyżeczkowanie.To już moje drugie maleństwo.Nie wiem czemu tak się dzieje,pierwszego synka donosiłam bez żadnych problemów.Mam nadzieje ze kiedyś będzie mi dane urodzić drugie dzieciątko.

Witajcie.

Ja też nie miałam szczęścia. Miałam ciążę pozamaciczną śródścienną. Rzadki przypadek, ale akurat musiało wypaść na mnie. Pierwsza ciąża przebiegała bez żadnych problemów. Teraz na kolejne maleństwo będę musiała poczekać przynajmniej rok. Na dodatek jeden jajowód do niczego się nie nadaje. Przeżyłam koszmar, zresztą nie muszę Wam tego mówić. Dalej nie czuje się komfortowo, ale nie tracę nadziei i wierzę, że dane mi będzie jeszcze urodzić zdrowiego dzidziusia.
Serdecznie Was pozdrawiam

http://fajnamama.pl/suwaczki/w7e0oow.png

http://www.suwaczki.com/tickers/bfaregz2mib36tc2.png

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny

ja właśnie byłam dziś u lekarza i znowu wyrok, brak rozwoju zarodka.
3 tygodnie temu byłam na 1 wizycie tydzien 5-ty, teraz wyglądało, ze jest to 7 a serca nie było widac. Brak struktur..
Rok temu miałam pododna sytuację, zarodek rozwinał się do 8 tygodnia, ale brak akcji serca.
czekalismy tydzień, ponieważ lekarka miała takie przypadki, ze serce "ożywało"..
Niestety musiałam zaliczyć zabieg, w poniedziałek czeka mnie znowu to samo.

Lekarka wysyła nas na badania genetyczne - czy macie ktoś podobne doświadczenia?

Odnośnik do komentarza

Aggga
Dziewczyny

ja właśnie byłam dziś u lekarza i znowu wyrok, brak rozwoju zarodka.
3 tygodnie temu byłam na 1 wizycie tydzien 5-ty, teraz wyglądało, ze jest to 7 a serca nie było widac. Brak struktur..
Rok temu miałam pododna sytuację, zarodek rozwinał się do 8 tygodnia, ale brak akcji serca.
czekalismy tydzień, ponieważ lekarka miała takie przypadki, ze serce "ożywało"..
Niestety musiałam zaliczyć zabieg, w poniedziałek czeka mnie znowu to samo.

Lekarka wysyła nas na badania genetyczne - czy macie ktoś podobne doświadczenia?

Witaj.Moje pierwsze maleństwo rozwinęło się do 9 tygodnia,serduszko przestało bić.Drugi zarodek w ogóle się nie rozwiną w 8 tygodniu nadal był pęcherzyk płodowy.Nie skierowano mnie na badania genetyczne,ale jutro mam serię innych badań,z których ma wyjść przyczyna poronień.Trochę z nimi zwlekałam,ale to chyba ze strachu.Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny, wczoraj byłam u swojego lekarza i stwierdził, że nie widzi akcji serca zarodka. Wg jego wcześniejszych wyliczeń powinien to być 8-9 tc, ale z USG wynika 6 tyg i 5 dni +/- 4 dni. Dał mi czas do piątku, ma wtedy przyjść na ponowne USG,ale powiedział że on to źle widzi żebym przygotowała się, że zostanę na oddziale na łyżeczkowanie. Jestem załamana, to moja pierwsza ciąża. Starliśmy się o nią 7 miesięcy i kiedy sobie odpuściliśmy, okazało się, że jestem w ciąży.
Powiedzcie czy jest jeszcze jakaś szansa? Nie miałam żadnych plamień ani krwawień, ale minęły mi inne objawy, nudności, zmęczenie i obrzęk piersi. Czy jest jeszcze jakaś szansa dla mojej kuleczki?

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny może moja historia nie jest idealnie szczęśliwa, ale myślę że jakieś nadzieje daje ;)
nie martwcie się ! to nie wpływa dobrze na Was i na Wasze dzidzie ;)

Ja rok temu we wrześniu zaszłam w ciąże. Cieszyliśmy się z mężem ogromnie, chociaż byliśmy bardzo młodziutkim małżeństwem z 2 miesięcznym starzem. Poszliśmy do lekarza i wszystko było ok, niestety jakiś tydzień później zaczęłam plamić. Dostałam luteinę dopochwowo i niby wszystko było ok, chociaż ustały typowe objawy ciążowe.. Ale nic, poszliśmy na następną wizytę - to był 8 tydzień - oglądać bicie serduszka. Ale nie było widać nic. Niestety. Poszłam do szpitala. Zabieg. Rozpacz.
Bardzo się bałam.
Rok później zaczęliśmy się starać o dzidziusia. Bardzo się bałam. Już w drugim miesiącu się udało! Bardzo o siebie dbałam. Jednak w 7 tygodniu znowu pojawiły się plamienia. Szok. Pomyślałam "znowu to samo" ! Pojechaliśmy natychmiast do lekarza i serduszko biło! od lekarza dostałam duphaston i zakaz męczenia się - okazało się że coś mi się odkleiło.. Na szczescie krwawienie ustało po 2 dniach chociaż miałam bóle brzucha.. To były bardzo nerwowe tygodnie dla nas ale starałam się myśleć pozytywnie.. na następnej wizycie wszystko było ok, odstawiłam duphaston i do tej pory jest dobrze !
Jestem w 28 tygodniu i nasz synek rozwija się prawidłowo !
Więc nie martwcie się - nie zawsze trudny początek oznacza trudny koniec!

Do tego mam jeszcze taką historię: jak byłam w pierwszej ciąży w szpitalu na zabieg, leżała ze mną na sali dziewczyna. Przyszła do szpitala na zabieg bo bardzo krwawiła i lekarz robiąc USG stwierdził że poroniła i musi mieć zabieg. Ona się załamała bo bardzo się starali z mężem o dziecko. Rano poszła na zabieg - i wtedy rutynowo robią jeszcze USG - i okazało się że dzieciątko jest i serduszko mu bije!!
Wyobrażacie sobie jaki CUD !!!

Nie wolno tracić nadziei !

trzymam za Was kciuki :)))))))

http://www.suwaczki.com/tickers/akeuyx8d9p6b4yrf.png

:angel1: Nasz Aniołek 8 tc (10.10.2008)

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny jestem tu nowa, trafiłam przypadkowo. Wertuję fora, ponieważ mam problem. Mam córę 12 lat, kilka lat temu diagnoza - mąż nie może mieć dzieci, za słabe plemniki. Odstawiłam leki, witaminy, termometr..... machnęłam ręką, nawet przestałam zapisywać kiedy dostaję okres. Pogodziłam się ze wszystkim. Nagle okres opóźnia mi się.... spodziewałam się przed światami, ale dokładnie nie wiedziałam, bo oczywiście nie zapisałam sobie ostatniego, napewno miałam 3 lutego, dalej nie wiem (ale raczej w marcu w okolicy 3 miała). W święta balanga.... dużo alkoholu, palę dużo papierosów, ważę 46 kilo.... Zrobiłam test dwie duże silne krechy, radość nie z tej ziemi.... i wizyta u lekarza. Puste jajo płodowe, nie wiedziałam o czym on do mnie mówi, nigdy się z tym nie spotkałam. Myślę że to ok 6 - 7 tydzień, wielkość pęcherzyka 22 mm. Czy jest jakaś szansa? Za tydzień mam iść powtórzyć USG, w międzyczasie idę do innego gina. Ale ta niepewność! Jestem wytrzymała emocjonalnie, co mam być to będzie, dziecko rodzi się tam, gdzie Bóg chce, a nie ludzie. Dodam, że nie mam żadnych krwawień, bardzo dobrze się czuję, bolą mnie tylko piersi (jak przed każdą miesiączką). Słyszałam, że przy pustym jaju zawsze są krwawienia, czy to prawda? Raczej nie spodziewam się cudu. (a tak się cieszyłam - ród mojego męża ginie....)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...