Skocz do zawartości
Forum

mamamajki3

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta
  • Miasto
    Wrocław

Osiągnięcia mamamajki3

0

Reputacja

  1. Majka była u mnie w pracy częstym gościem, ale nigdy na cały dzień, bo nie było na to warunków - firma maleńka, mało miejsca itd. Ale mąż czasmi mi ją przywoził na 2-3 godziny jak musiał gdzieś jechać i nie było potem opcji odbioru jej z przedszkola na drugim końcu miasta. Zazwyczaj była bardzo grzeczna i wystarczyło posadzić ją przed komputerem i właczyć bajki albo gry. A co do sytuacji kryzysowych, to właśnie miesiąc temu taka mi się przydarzyła i musaiłam małego zabrać do pracy :) Przetrwał całe 8 godzin plu godzina jazdy w tą i godzina z powrotem :) Ja się stresowałam, ale udało mi się mimo wszystko normalnie pracować, a Gucio był super i bardzo dzielnie zniósł nowe miejsce, obcych ludzi i ... dwa psy, które biegaja po biurze ;) Szef stwierdził, że mogę codziennie z nim przychodzić - jemu to nie przeszkadza, a ja na niani zaoszczędzę ;) No ale trafiłam na dobry dzień Gutka i mało pracy dla mnie, więc to pewnie dlatego wszystko poszło dobrze ;) Kolejny raz wolałabym jednak tego uniknąć.
  2. mari Julek przystopował, a Gucio idzie jak burza ;) Juz spokojnie wstaje do pionu przy meblach i nawet powoli zaczął sie przemieszczać na stojąco wzdłuż mebli :) Za to je bardzo mało... bo nie ma czasu - ciągle ćwiczy ;) jest stale w ruchu, nie usiedzi minuty... że też go nogi nie bolą od tego ciągłego wstawania i siadania ;) mari madzia, jak madzia, ale nadinn albo kaśka :( Ta kaszka bezmleczna... ale z miodem... więc dla alergików też troche ryzykowna sprawa :( Gucio polubił te kaszkę z Nestle z lipą... albo może tak mi się tylko wydaję, bo kolacja to jedyny posiłek, który jako tako zjada, a daję mu ja właśnie na kolacje ;) wiktorio a jak się teraz rozlicza ulgę na dzieci? tzn choci mi o nasze maluchy - proporcjonalnie od lipca, czy czerwca? czy tak jak za starszą sztukę za cały rok? alatra biedny ten Jasiek :( mam wrażenie, że wszelkie cholerstwa się go czepiają :( Niezmiennie trzymamy kciuki za młodego :)
  3. Nie wierzę! Mari od dwóch dni nie napisała żadnego posta! ;)
  4. mari no to gratulacje! :) Zdolniacha z Julka :) My jesteśmy na etapie "gdzie jest Gucio" "gdzie jest mama" gdzie jest Misiułeczka" ;) czyli jakies 100 lat za Julkiem ;) Mamy trzeciego zęba... ale o dzieo nie górnego tylko kolejnego u dołu... Dziwne... wydawało mi się, że powinny iść górne. Nawet tak jakoś bezszmerowo to poszło, chociaż noc z piatku na sobote była przekichana, ale nie podejrzewałam zęba ;) A dziś zagladam w paszczę podczas przytulanek i zębszcze jak ta lala ;) Raczkowanie już mu idzie doskonale - jak zobaczy kota to tak zasuwa, że czasem kocur nie zdąży uciec ;) Wstawać też póbuję ale nie tak zupełnie do pionu tylko wstaje np. przy stołeczku i taki pochylony nad tym stołkiem stoi... Ale myslę, że to tylko kwestia dni, żeby się wyprostował. No i łóżeczko też jednak obniżyłam, bo udało mu się ze dwa razy samemu usiąść z leżenia, więc doszłam do wniosku, ze nie ma na co dłużej czekać ;) Nauczył się tez ostatnio robić "papa" i codziennie wita tak ... nianię ;) Chyba mu się z tym machaniem na do widzenia kojarzy ;) Piłkę też ostatnio odkrył i teraz jak widzi Majkę to od razu szuka piłki, bo ona się z nim tą piłką od jakiegos czasu non stop bawi :) Z jedzeniem bywa rożnie - sa dni, że nie je prawie nic :( ale pije dużo - nie z niekapka niestety tylko z butelki, ale pije więc się za bardzo nie martwię. Też ostatnio zaczęłam mu dawać "normalne" jedzenie - tzn zwykła zupę, jaka gotuję dla Majki i wchodziła mu zdecydowanie lepiej niż słoiczek ;) I nawet z podrobionym makaronem sobie poradził ;) nie trzeba było mielić ;) No i u nas to tyle nowości :) wiktorio walcz! z zusem ciężko wygrać, ale jest to możliwe! mamalina bardzo oryginalne imie.. Też mnie ciekawi skąd wam wpadło do głowy, bo ja przyznam się, ze pierwszy raz takie słyszę :)
  5. mari a Juelk jak tak rekami "je" to cos do buzi wpycha czy tylko się jedzeniem bawi? Pytam bo Guciowi też najlepiej smakuje to co my mamy na talerzu więc żeby go zachęcić do jedzenia dałam mu jego miseczkę i pozwoliłam w niej grzebać łapkami... grzebac grzebał, ale o ile wszystko inne do dzioba pcha od razu, o tyle jedzenia nie włozył ani razu :))) ufajdał siebie i połowę kuchni... ale nie zjadł nic ;) A jak Julek radzi sobie z gryzieniem? Dajesz mu już coś w większych kawałkach czy dalej mocno rozdrobnione? Bo Gucop ma odruch wymiotny jak dostanie cos co nie do końca jest papką i np nawet ryż nie przechodzi w całości :( dlatego boję się dac mu cos większego do jedzenia do łapy np. ugotowaną marchewkę, czy coś w tym stylu. I odpukac, chyba mamy alergię za sobą :) ostatnio Majka jadła lody ... i Gucio się do nich dossał... i nic go nie wysypało! Czy któryś z maluchów ma więcej niż 2 zęby? Bo mam wrażenie, ze u nas szykuje się kolejny, ale nie bardzo mogę zlokalizować, który to będzie ;) Gutek znowu marudny, rozdrażniony, budzi się w nocy, kiepsko je, szoruje wszystkim po dziąsłach - wydaje mi się, że górnych, ale ja po nich nie widzę, żadnych zmian.
  6. monka spokojnie :) Gucio tez rozwija się dużo wolniej niż Maja :) Ona w jego wieku już stała samodzielnie, podobnie jak Julek, sama siadała, raczkowała z prędkością światła... a z Gucia to leniuch jest ;) może to kwestia gabarytów jest, bo jednak wazy od niej znacznie więcej mimo, ze wzrostu ma tyle co ona w tym samym wieku (konusiki te moje dzieci)? Nawet łóżeczka mu jeszcze nie obniżyłam... bo po co? Wstawac nie próbuje, a usiąść w łóżeczku też narazie nie daje rady sam - ma ochraniacz na szczebelkach, więc nie ma jak się chwycić i podciągnąć, a za mało miejsca, żeby się przewrócić na brzuch i na czworaka... Jak piszesz jedne dzieci potrzebują więcej czasu, inne mniej :) ropuszka na buty jeszcze stanowczo za wczesnie :) a i potem jak dziecko juz chodzi to po domu powinno biegać jak najczęściej na bosaka lub w skarpetkach antypoślizgowych, a nie w sztywnych kapciach :) Buty tylko na dwór. luigi ja sama nie wiem czy tesknię, czy nie... Gucio, podobnie jak Julek nigdy za dużo nie spał, więcej płakał niż teraz... choć faktem jest, że zostawienie go samego na kocu niczym nie groziło ;) teraz jest bardziej komunikatywny, ale też równoczesnie bardziej marudny jeśli coś mu się nie podoba ;) Ale teraz tez Maja ma z nim lepszy kontakt, bo zobaczyła że jednak da się z nim bawić - nie sa to oczywiście jeszcze takie typowe zabawy na jakie ona czeka, ale ona się najcześciej wygłupia, a Gutek się cieszy i śmieje w głos. lbo ona się kładzie, a Gucio po niej łazi i szarpie za nos, włosy, uszy ... i ona się zaciesza :) Czasami starsze rodzeństwo się przydaje ;)
  7. Hejo! Witam po długiej przerwie - nie mogłam się zalogowac na forum, bo ciągle mnie przekierowywało na jakieś dziwne strony :( no ale wreszcie poszłam po rozum do głowy ... i zmieniłam przegladarkę ;) alatra czyli w sumie dobre wieści :) madzia rozmowa z nianią nie była przyjemna - nie dała dojść do słowa wyzwała nas od najgorszych, a na koniec rzuciła słuchawką... Potem jeszcze zaczęła wypisywac jakieś dziwne smsy. No cóż, bardzo odpowiedzialne podejście do tematu... Chetnie bym jej jakąś ciekawą opinię w internecie wystawiła, żeby tacy naiwni jak ja dwa razy się zastanowili zanim ją zatrudnią, ale chyba nie warto ruszac tematu, bo będzie mi się jeszcze długo potem czkawką odbijał. wiktorio to lipa... szkoda, że tak sie skończyło. A może własnie spróbuj teraz za jakiś czas zwolnienia na małą albo Wiktora? 60 dni w roku można wykorzystać - zawsze to coś, a jak piszesz mała choruje... Mnie chyba uda się odzyskać kasę za niewykorzystany urlop wypoczynkowy, bo przenieśli mnie z jednej spółki do innej, ale z rozwiązaniem umowy o pracę i podpisaniem nowej, więc nalezy mi się ekwiwalent. Od razu całego nie dostanę, ale po trochę do każdej pensji przez kilka miesięcy mają mi dopłacać... zobaczymy jak to wyjdzie w praniu, bo nie ukrywam, że byłabym bardzo zadowolona- zatrudnianie niani mnie rujnuje niestety :( Z dwa miesiące znowu trzeba będzie zmienić nianię, bo ta jedzie do pracy do Niemiec, a nie wiadomo czy kolejna nie bedzie chciała jeszcze więcej :( Już w sumie doszłam do wniosku, że jak gutek skończy rok to od wrzesnia pójdzie do żłobka (jak się dostanie) a zatrudnię kogoś żeby ich tylko o 15 ze złobka i szkoły odbierał. Razem wyjdzie mi i tak taniej niż teraz za nianię na pełny etat... No i Gucio też ruszył do przodu :) wczoraj! a dziś juz raczkuje po całym domu... No i oczywiście najbardziej go pociągają kable, wtyczki i gniazdka elektryczne... czas na montaż blokad ;)
  8. Hej :) ale naskrobałyście ... alatra trzymamy kciuki za urodzinowego bliźniaka :) Będzie dobrze... bo inaczej byc nie może! :) zaza pewnie praca pochłonieta usiłuje pogodzic wszystko i sklecic jakoś do kupy ;) Ja juz organizacyjnie jestem ogarnieta, więc nawet czasem wolna chwila sie trafi ;) U nas zmiany, zmiany, zmiany... Przede wszystkim zmiana niani. Przelało mi się w piatek, kiedy niania oświadczyła, ze nie będzie Majki prowadzić na półkolonie do domu kultury (10 minut drogi od domu), bo jej za cięzko z wózkiem 2 razy wyjść. Mąż się wkurzył i powiedział, że nie interesuje go to, ale ma ja prowadzić, bo ja juz pieniądze zapłaciłam, więc niech nie wymysla. No to załatwiła nas jeszcze sympatyczniej, bo w niedzielę zadzwoniła (popołudniu), że ona jest przeziębiona i nie przyjdzie przez tydzień, bo jednak musi się wyleżeć (przeziębiona była 2 tygodnie temu kiedy tez dwa dni jej nie było, a teraz miała już tylko katar)... No i zostaliśmy z ręką w nocniku, a ona dopięła swego, bo z Majką chodzić nie będzie... Wcześniej było tez kilka innych pominiejszych wpadek typu "spacery" z naszej klatki do klatki obok, bo tam jest kiosk, po gazetkę... i z powrotem do domu. A jak ją pytałam, czy byli na spacerze, to mówiła, że oczywiście! No, cóż młody szoku tlenowego mógł doznać przy takich spacerach... Maja jej nie znosi i płakała mi codziennie jak musiała z nia zostawać w czasie ferii, więc to o czyms tez świadczy, i to niestety o niczym dobrym, bo Maja jest straszą przylepą i bardzo łatwo zdobyć jej przychylność. Niania nawet nie próbowała... Ja pisałam zostaliśmy rzuceni na wysoką wodę, bo w ciągu kilku godzin trzeba było znaleźć dzieciom opiekę, przynajmniej na ten tydzień... Ale zdecydowalismy (wreszcie!) że w ogóle zmianiamy nianię, bo taka zabawa w kotka i myszkę nie ma dłużej sensu. tak naprawdę to ta jej 'choroba' nas do tego wreszcie zmobilizowała, bo z takim zamiarem nosiłam się juz dawno, ale cały czas się łudziłam, że może kolejna rozmowa coś da, że zdarzy sie jakis cud i Maja się do niej przekona itd. Teraz nie było wyjścia, a znalezienie niani na tydzien jest jeszcze trudniejsze niż na stałe... więc zaczelismy szukać zmienniczki. Ponieważ w niedzielę już było za późno, a teściowa nie mogła się nim zająć (wzięła tylko Majkę) to gucio poszedł ze mną do pracy :) I był fantastyczny :) grzecznie się bawił na kocyku, wycałował psy ( i psy jego), trocję pofroterował kafelki pod moim biurkiem ... i dał radę przez 8 godzin :) Potem w autobusie zasnął i wstał po półtorej godzinie jak przyszła kandydatka na nową nianię. Swietna babka i tak różna od tej poprzedniej, że szok! Jak dzień i noc. Już samo to jak się odzywała do dzieci było fantastyczne :) Maja od razu ją polubiła i a imłody świrował jak nigdy - czarował ją na wszystkie możliwe sposoby ;) Niestety jest tylko jeden szkopuł, bo pani za dwa miesiące wyjeżdza do Niemiec... więc znowu będę kogoś musiała szukać :( ale teraz przez dwa miesiące z nami będzie, więc mam czas, żeby kogoś na spokojnie znaleźć. Dziś pokazałam jej szkołe Majki, dom kultury (dla niej nie ma problemu, żeby ją tam prowadzać - zostało jeszcze trzy dni, więc niech dziecko skorzysta chociaż z tego) itd. Jutro przyjdzie już na cały dzień, bo ja dostałam tylko dzień wolnego. No i teraz zostało nam jeszcze najgorsze - rozmowa ze stara nianią... nie będzie to przyjemne, ale niestety musimy się rozstać z dnia na dzień, bo nie wyobrażam sobie, żeby jeszcze przez miesiac przychodziła i dawała odczuć dzieciom, ze jest na nas zła... No i wsumei wtedy nie bardzo byłby sens zatrudniać tę nową, bo wtedy to juz raczej musiałabym szukać kogoś nowego na dłuzszy okres, bo ta po miesiącu by przecież odeszła. Sorry, że zdominowałam sobą posta, ale musiałam sie wygadać ;) jeszcze się we mnie wszystko gotuje ... madziaa Gutek tak samo się porusza - ze zgiętą nogą i głównie do tyłu ;) Pełzanie też idzie mu najlepiej do tyłu, ale robi to z prędkością światła ;)
  9. zaza ciesz się z tego że mały nie przecze przez kilka godzin jak ty jesteś w pracy... I to wcale nie znaczy, że jesteś złą mamą - wręcz przeciwnie :) Jesteś rewelacyjną mamą skoro potrafiłaś sprawić że nawet kiedy nie ma ciebie w pobliżu dziecko czuje się bezpieczne :) Głowa do góry - z każdym dniem będzie lepiej :) ja w pracy nawet nie myslę o dou i dzieciach ... ze mnie to dopiero wyrodna matka ;) mari to typowe ;) większość mam tak ma. Mnie największą przyjemność sprawia łażenie po sklepach dziecięcych i kupowanie im zabawek... albo ubranek ;) I niestety wcale mi nie przeszlo przy drugim, choc szafy się niedomykają, półki uginają od zabawek, a portfelu wiatr hula... ;) mari na tą stronę wchodziłam kilka razy ale zawsze mi się zawiesza :( chyba serwer przeciążony ;) chociaż akurat zdazyłam zerknąć na dwie książki które mimo obniżki w empiku sa tańsze ;) Gucio ma podobną kierownicę tylko z FP - nawet ją lubi :)
  10. Mamy drugi ząbek! Wreszcie... Może teraz nerwica mu przejdzie ;) Choróbsko niestety tez mamy - Maja na antybiotyku, Gucio narazie na syropkach i maści do nosa. Gluty ma po pas, ale strasznie cięzko mu tej maści do nosa napchać... zaza no właśnie kiedys się ryby podawało po 12 miesiącu, a teraz juz po 5... tylko odrobinę dostał z mojego talerza, więc nie sądzę, żeby mu to jakoś bardzo zaszkodziło. Już raczej stawiam na ten Zdrowy Brzuszek, bo delikatna wyspyka się utrzymuje, a ryby próbował juz kilka dni temu. No ale kaszkqa też juz nam sie kończy, więc tragedii nie ma ;) Gluten w niej jest, ale mannę czy biszkopty tez je normalnie, więc wydaje mi się że to jednak o jakiś dodatek do kaszki chodzi, a nie same zboża. A buraczki to Gucio juz też jadł - takie puree z mrożonki. I smakowało mu, a reakcji uczuleniowej nie było, więc wydają mi się bezpieczne.
  11. Hejo :) U nas za to mały koszmarek w nocy :( Gucio budzi się w nocy co pół godziny, a w zasadzie nie tyle budzi co płacze przez sen, a budze się ja... jesli zdązyłam zasnąć od poprzedniego razu :( chodze jak zombi, a na dokładkę cos mnie rozkłada i czuje się jakby mnie walec przejechał. O zwolnieniu nie ma mowy, bo pracy od groma. Na dodatek dzieci tez zaczynają chorować, bo Majka od jakiegoś czsu miała paskudny katar, a od dwóch dni dziwny duszący kaszel i stan podgorączkowy. Naogladałam się w tv o krztuścu iteraz się boję. Mały ma zat straszny katar - nie wiem, czy od tego zęba co się przebic nie może czy też cos złapał. Do tego strasznie mało je - w nocy nic i pewnie płacze tez z głodu, a w dzień tylko trochę kaszki i obiadku. Mleka z butli nie chce ruszyć w ogóle :( No ale troszkę dał się ostatnio podtuczyć, więc chwilowa diete maoże mu nie zaszkodzi ;) Najgorsze jest to, ze niemam nawet jak z nimi do lekarza iść :( a na nianię nie mam co liczyć... musze kombinowac żeby udało się Markowi wyrwać z pracy, zawieźć ich i dowieźć niani do domu... Oby się jutro udało bo ten kaszel Majki mnie martwi :( Fajnie z tym przedszkolem madzia A tobie mari ze złobkiem tez się fuksło ;) Ja coraz częściej myslę o oddaniu małego do żłobka... no ale to od września. Koło mojej pracy jest podobno rewelacyjny złobek półprywatny, ale za kilka miesięcy firma znowu ma zmienić siedzibę, więc chyba nie opłaca się starać tam o miejsce. Gutek przy ubieraniu dostaje takiego wścieku, ze głowa mała.... kiedys ktoś mi opiekę społeczna wezwie ;) mari a ta kaszka z lipą to ma jakieś własciwości uspokajajace? Bo ostatnio kupiłam mu ten zachwalany przez ciebie Zdrowy Brzuszek... ale chyba niestety tez go uczula bo dostał jakis parchów na brzuszku :( ale Mozliwe, że to po rybie, bo zjadł odrobinę z mojego talerza ;)
  12. evitka to Gutek je mniej... równie często, ale w sumie będzie tego mniej :) Też miałam prykaz po ostatnim szczepieniu żeby go podtuczyć stąd wprowadziłam mu soki i druga porcję kaszki na gęsto ale teraz jak zaczął jeść więcej słoiczków to rezygnujemy z tej dodatkowej porcji na rzecz samego deserku... bo i tak dobrze wygląda ;) Przez 3 tygodnie przybrał 400 g więc wraca do formy ;) Evitka, moja Maja była wiecznie szczypiorem i karmienie jej to była masakra... z ciekawości sprawdziłam ile ważyła jak skończyła 7 miesięcy - 6200 więc niewiele więcej niż Julia :) a obecna wagę Gucia osiągnęła jak skończyła rok :) I zawsze była zdrowa, choć do 5 lat była naprawdę szypiorem i wszystko z tyłka leciało ;) Teraz za to sobie dogadza jak może i trzeba uważać w druga stronę ;) Jak wyniki sa ok i lekarze mówią, że wszystko w porzadku to nie stresuj się niepotrzebnie :) zaza ja też chetnie posłucham :) co prawda Gutek (odpukać) ostatnio znacznie lepiej i je juz sporo róznych rzeczy ale na wypadek nawrotu lepiej byc uswiadomioną ;) Zaza, a dlaczego od prywatnego??? za duzo masz kasy? ;) Idź do zwykłego pediatry i poproś o zaświadczenie. Przeciez nie musisz mu mówić, ze własnie postanowiłaś skonczyc karmić :) a jak powie, że przecież wczesniej mówiłaś, ze karmisz dwa razy dziennie, to powiedz, że w trakcie dnia masz piersi przepełnione i musisz ściągac mleko i potrzebujesz przerwy, zeby sciągnąć. Ja tego zaświadczenia nie brałam, chociaż pediatra sie sama pytała, czy chcę jak powiedziałam, że wracam do pracy, bo u mnie nie miałoby to sensu ;) i tak siedziałabym co najmniej przepisowe osiem godzin... Tyle dobrze, że jakoś udaje mi sie unikać nadgodzin ;) zaza filmik jest słodki :) mnie sie najbardziej podoba ujęcie jak lezysz z Sergiuszem na podłodze i patrzycie prosto w obiektyw - sliczne :) mari Julek o rzeczywiście prawdziwy pionier :) we wszystkim jest pierwszy ;) Brawo! Gutek teraz intensywnie ćwiczy pozycję do raczkowania, ale nie bardzo wie jak ruszyc do przodu ;) Jak tylko się go posadzi to od razu opier się na łapkach i podnosi tyłek, tylko jedna noga mu zawsze przeszkadza i sie zahacza ;) a jak ja wyplącze, to mu się kopytka rozjeżdzają i pada na brzuszek... Do tyłu udaje mu się przesunać, ale strasznie się wtedy wkurza, bo nie taki był jego cel ;) No i przestał pełzać odkąd zaczyna próbować raczkowania... więc chwilowo jest unieruchomiony jeszcze ;)
  13. gwiazdka ja pierwsze dziecko przesadziłam do spacerówki jak miała 4 i pół miesiąca - we wrzesniu, więc centralnie na jesień. Gucio do spacerówki trafił jeszcze wcześniej - miał 4 miesiące... albo nawet nieco mniej :) ale to akurat z konieczności, bo nie dawałam rady wózka z gondolą nosić po schodach do szkoły kiedy szłam po córkę. Nie wydaje mi się żeby któreś z tego powodu ucierpiało... Majka lato przejeździła w gondoli nabrzuszku własnie, bo się bardzo szybko rwała do siadania, a jak jej unosiłam dno w gondoli to mi się turlała na boki, więc nie miało to sensu. Po przeprowadzce spacery to juz była sama przyjemność :) A Gucio tez miał fazę że nawet w spacerówce nie chciał jeżdzić na płasko - bo 4 miesięcznego kładłam tylko na płasko, mimo ze sporo więcej widział niż z gondoli... więc zaczął jeżdzić na pół leżąco i od tamtego momentu był spokój. U nas w rozkłądzie dnia niestety wolna amerykanka ;) tylko godziny kąpieli są stałe, a reszta to ja się uda ... No i dużo zalezy od momentu zakończenia lekcji przez Majkę, bo trzeba z małym iśc po siostrę do szkoły, więc wtedy przy okazji zalicza się spacer :)
  14. Dziewczyny, ja tak szybciutko i nie na temat ... Dziś dostałam kalendarze dla babć i dziadka, a razem z nimi kod promocyjny na fotoksiążkę - A4 40 stron za 39 zł z tej firmy: Fotoksiążka Colorland. NajwyĹźsza jakość w najlepszej cenie. i drugi kod na fotokalendarz A3 za 23 zł. Jeśli któraś jest zaintereowana to dajcie znac to podam wam kod - kiedy się go wpisze przy zamówieniu to obniży się cena do tej z kuponu. Ja napewno juz nie skorzystam, bo kalendarz do domu przy okazji też zrobiłam, a do fotoksiązki nie mam aż tak fajnych zdjęć :( ... a poza tym mało czasu na projektowanie i wymyslanie tresci ... Ale pamietam, że ten temat był poruszany, więc może którejs z Was się przyda.
  15. zaza ja spróbowałam zwykłych okrągłych z LIdla - mleka w nich nie ma, ale jajka tak... Guciowi o dziwo nie zaszkodziły za bardzo :) Od jakis trzech tygodni (od świat) ma całkiem fajna skórę - tzn. drobne zmiany się pojawiają np w przegubach, czy na brzuszku, czasem cos na pupie ale nic strasznego. Więc trochę poszalałam i dałam mu sok z marchewką, banany, gruszki, maliny... Wypróbowałam kilka rodzajów słoiczków z indykiem (bo kurczak chyba jednak jest be) ... No i te biszkopty, bo nie mam czasu na gotowanie mu łyżeczki kaszy manny. Dziewczyny maja łatwiej, bo maja mannę z mlekiem błyskawiczną, a taka zwykła, nawet błyskawiczna, wymaga gotowania :( Ja mu dodaje do zupki lub owoców ale w weekend, bo niania to chyba raczej gotowac mu nie będzie. Nawet wole, żeby tego nie robiła, niz miałaby mu dać surową ;) No i te biszkopty zaczęłam mu podawac w siateczce do gryzienia, a teraz to czasem do deserku mu całego biszkopta pokruszę i wcina ze smakiem. Teraz na te jego dziąsła kupiłam mu twardsze biszkopty ( te podłuzne) ale znalazłąm tylko jeden rodzaj bez miodu - w realu jakieś niemieckie... jeszcze nie dawałam, więc nie wiem jaka będzie reakcja :) Nie dawałam mu jeszcze żółtka,a w tych biszkoptach niby jest jajko, ale myślę, że tyle co kot napłakał... Nie wiem, czy nie zareaguje na jajko żle skoro kurczak jednak powoduje wysypkę...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...