Skocz do zawartości
Forum

dyscylina jak powiedzieć NIE


paczanga

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,
mam córkę 1rok i 4m która bardzo lubi robić coś na przekór na złość. Kiedyś z chęcią dawała buzi mamie a tez nie dla zasady, innym daje tylko nie mi. Często coś porozwala ja posprzątam a ona na przekór z uśmieszkiem porozwala. Potrafi tak kilka razy z wielką frajdą i nic nie pomagają tłumaczenia że tak nie mozna że ksiązki musza tak leżeć że je boli jak córka je wyrzuca z półki, że NIE wolno. Ostatnio po takich kilku wywracaniach zaczełam stosować w stosunku do niej "odstawienie". Wynoszę ja do przedpokoju zamykam drzwi na minutę. ona tam płacze później otwieram drzwi i jeszcze raz mówie jej dlaczego tam siedziała, jednoczęsnie biorę na ręcę żeby już tak nie płakała. Nie wiem czy to nie zawczęsnie na takie lekcje.
Mam tez problem z ubieraniem. Ostatnio nie daje mi tego robić. Strasznie ryczy jak ją ubieram, przebieram z piżamki, choć jak robi to ojciec wogóle nie protestuje. Niestety w dzień nie ma ojca i wtedy jest furia.Mąż radzi żeby ja ubierać mimo ostrego jej sprzeciwu ale mi nie wydaje się to takie stosowne.
Ogólnie chciałam się najbardziej dowiedzieć jakie kary (i czy w ogóle) można zastosować w stosunku do tak małego dziecka? Nigdzie nie mogę znaleść informacji na ten temat. Może Pani poleci mi jakąś książkę o wychowaniu małego buntownika. Czy możliwe że to już bunt dwulatka?

Odnośnik do komentarza

Droga Mamo,

wiem jak trudno jest wymagać współpracy i zgody ze strony małych dzieci i wiem też, że wszelkie kary i krzyk nie są najlepszym sposobem na pozyskanie dziecka.

Małe dzieci nie rozumieją dlaczego mama na nie krzyczy, daje klapsa, nie rozumieją dlaczego nagle się denerwuje i zamyka je w pokoju. Z ich punktu widzenia to nie zrozumiałe, bo przecież one teraz tylko badają, eksperymentują i sprawdzają. Małe dzieci nie rozumieją co jest dobre a co złe, co właściwe a co nie. One dopiero uczą się kooperacji, współpracy. Nie ma w nich empatii, dopiero się jej uczą, są w pełni egocentryczne i skupione na swoich przeżyciach, potrzebach i doświadczeniach. One chcą by je rozumiano, by im pomagano zrozumieć czego same chcą, chcą by je kochano i wspierano w ich eksperymentach...

Kara nie uczy dziecka współpracy, nie uczy empatii, nie uczy zrozumienia...Kara uczy dziecko, ze nikt je nie rozumie, że jest złe i niechciane. Uczy, że trzeba się bać większych i silniejszych i z lęku przed nimi robić to co każą albo że trzeba sie buntować, bo nikt nie lubi być do czegokolwiek zmuszany. Jednym słowem kara uczy posłuszeństwa/nieposłuszeństwa ale nie kooperacji...

Jeżeli zależy Pani na tym by Pani córeczka nauczyła się współpracy i z własnej woli chciała Pani pomagać i wspierać Pani rozwój i wspierać Pani potrzeby warto pamiętać o dwóch rzeczach:

1. Wszystko co dziecko robi, robi po to by zrealizować swoje potrzeby. Dlatego warto skupić się na tym co ono nam chce powiedzieć swoim zachowaniem. Dlatego warto dopytywać się dziecko o to co ono chce. Oczywiście nie zawsze możemy czy chcemy zaspakajać jego potrzeby ale sam fakt, ze dziecko zostanie wysłuchane może mu pomóc.

Gdy wyrzuca książki z półki można podejść i powiedzieć: "chcesz się bawić? zrzucanie książek to świetna zabawa. ja nie lubię gdy książki spadają na podłogę. Wolę gdy są na półce i chce byś się świetnie bawiła. chodź, pobawimy się razem w budowanie wieży" i spokojnie zabrać ją w inne miejsce...a książki najlepiej przestawić znacznie wyżej...

Przy ubieraniu spokojnie zapytać: "chciałabyś sama decydować kiedy się ubrać? chciałabyś sama wybrać w co się ubrać? a może uciekanie to zabawa? chcesz sie bawić podczas ubierania? ooo, zobacz, spodenki chcą byc ubrane, nóżko, nóżko ubierz mnie;-) i tak żartując ubrać dziecko...
Jeżeli jest Pani zdenerwowana, wyjść do drugiego pokoju, wziąć 10 głębokich wdechów, pomyśleć, ze to malutkie dziecko, które ma inne potrzeby niż Pani i ono nie jest wstanie zrealizować Pani potrzeb, zadzwonić do przyjaciółki i sie wygadać i potem wrocić do dziecka...
Można tez spokojnym głosem mówić" Kochanie, potrzebuje twojej pomocy przy ubieraniu. czy pomozesz mamie ubrac bluzkę?kurteczkę? brawo!!!udało sie!!!ale jestes juz duża!!!"

Dzieci wymagają dużo cierpliwości i innego spojrzenia, którego nikt nas nie nauczył;-)

2. Proszę pamiętać, że gdy denerwujemy się na dzieci to dlatego, ze stoją za tym jakieś nasze oczekiwania wobec nich:"
a."Ono powinno spokojnie dac się ubrać!"
b."Ono powinno wszystko, szybko i bez grymaszenia zjadać!"
c."Ono powinno mnie słuchać."
d."Ono powinno rozumieć, że tego nie wolno robić" itd.

A teraz proszę odpowiedzieć, czy faktycznie takie małe dziecko powinno???

Powinności wywołują naturalny sprzeciw i niechęć, nikt nie chce byc zmuszany do czegokolwiek...
A teraz proszę na powyższe zdania spojrzeć jak na nasze potrzeby:

a. potrzebuję współpracy i wsparcia, potrzebuję spokoju i wytchnienia.
b.potrzebuję uznania dla moich dań, potrzebuję pewności, ze dzieci zdrowo rosną, potrzebuje bezpieczeństwa dla nich
c.potrzebuje współpracy, zrozumienia, wysłuchania
d.potrzebuje współpracy, struktury i zasad

Kiedy juz wiem czego potrzebuję mogę o to zadbać pamiętając, ze małe dzieci nie mają takich umiejętności by zadbać o nasze potrzeby, ze one mają własne;-)))

Rodzicielstwo jest trudne, wymagające poświęceń i ciągłego doskonalenia się. Polecam książkę Aleksandry Cyran-Żuczkowskiej "Wychowanie bez klapsa" oraz Mazlish, Faber "Jak rozmawiać z dziecmi by nas słuchały i jak słuchać dzieci by do nas mówiły"

Na koniec, warto pamiętać, ze rodzic to tez człowiek i może stracić cierpliwość, krzyknąć czy zastosować karę z bezsilności, ale jako ten dorosły może to przemyśleć i próbować coś zmieniać;-)

życzę powodzenia
Joanna B.

Odnośnik do komentarza

Pozwolę sobie dołączyć do tego pytania, choć u mnie chodzi o zbuntowanego trzy i pół latka, więc problem troszkę inny...
Generalnie myślę, że mamy naprawdę mądrego i grzecznego synka, ale są sytuację w których wychodzi z niego odziedziczony po nas obojgu upór;) Takimi najbardziej drażliwymi tematami są ubieranie się i kąpiel. W przedszkolu wymagają od nas żeby Tomek samodzielnie sie ubierał i staramy się to wprowadzić, ale bunt jest okropny, jedyne co w tym przypadku podziałało to nagrody- od trzech tygodni ustalamy z nim jaką zabawkę chciałby mieć (oczywiscie jakąś niewielką, w rozsądnej cenie) i uzgadniamy, że jesli przez cały tydzien będzie grzecznie sam zdejmował i zakładał buciki to na koniec tygodnia otrzyma obiecaną zabawkę. I ta metoda sie sprawdza, ale troszkę się martwię czy to dobry sposób, czy nie uczymy go w ten sposób, że nie musi robić niczego "za darmo", czy nie wyrabiamy w nim za bardzo roszczeniowej postawy. Drugim problemem jest codzienny bunt kiedy pada hasło, ze czas na kąpiel. Dajemy mu wybór: może popluskać się dłużej w wannie lub, jeśli nie ma na to ochoty ,robimy mu tylko szybki prysznic. Ale marudzeniu nie ma końca, robi wszystko żeby odwlec temat, co chwilę słyszymy: "jeszcze chwileczkę, teraz się bawię....jeszcze chwileczkę, teraz jem...."itp.itd...
Żadne metody typu: "zobacz, Twój samochodzik chciałby sie wykąpać, pomożesz mu ?" oczywiście nie działają bo Tomeczek jest już na to za dużym cwaniaczkiem. Argumenty typu: jeśli się nie wykąpiesz to nie poczytam ci książeczek przed snem też już straciły swoja moc..
Więc czy jedyną metoda są jednak nagrody? Czy dziecko nie powinno jednak wiedzieć, że są pewne rzeczy, które musimy robić nawet jeśli tego nie lubimy i że nie zawsze będzie za to nagroda ? Jak poradzić sobie z małym uparciuchem?

Odnośnik do komentarza

Droga Mamo,

z nagrodami to niestety jest trochę tak jak z karami...Służą temu by czegoś nauczyć, wyuczyć warunkowo: "jeśli ty ubierzesz sam butki to ja Ci coś dam/zrobię. " Dziecko więc uczy się, że za każdym razem gdy ubierze butki dostanie nagrodę;-)...a jak nie ubierze to nie dostanie...a co gdy już nagrody nie będzie???

W psychologowie odkryli, ze najlepiej uczy nagroda zmienna tj. jeśli ubierzesz buciki to może dostaniesz nagrodę. I raz dostaje a kilka(czasem jeden, czasem dwa, czasem trzy) razy nie...motywacja rośnie, bo dziecko nigdy nie wie czy dostanie tym razem czy nie, a więc nawet gdy nagrody nie ma to pozostaje nadzieja na nagrodę kolejnym razem...i buciki zawsze są ubierane...ale co zrobić gdy ich nie ubierze??? szantażować utratą nagrody???

Tak więc nagrody są lepsze od kar ale nie doskonałe;-) Choć bywają pożyteczne, zwłaszcza że nagroda to nie tylko przedmioty ale też pochwały, uśmiech, radość, zadowolenie i duma-tj. nagrody społeczne.
Kiedy nagradzamy dziecko to pamiętajmy, ze każdy chce być doceniony za swój wysiłek, dziecko też;-)) I warto mu to okazywać;-)) Radość i dumę za fakt, ze samodzielnie ubrało buciki. I najlepiej "tu i teraz", za tydzień już nie będzie miało tej mocy...

Każde dziecko woli być ubierane niż samo siebie ubierać...dlaczego??? bo ma wtedy uwagę i troskę mamy, bo wtedy ma kontakt fizyczny, czuje się zaopiekowane i bezpieczne...a więc spróbujmy mu to dać w inne postaci przed i po tym jak sam się ubierze. Przytulmy go mówiąc "jaki Ty już samodzielny jesteś, jaki mądry. Jestem dumna z Ciebie, nie mogę uwierzyć, ze sam tak szybko się ubrałeś!!!"
Taka pochwała może zdziałać cuda;-))

Kąpiel to czas, gdy dziecko zbliża się do usypiania...Niektóre dzieci nie lubią kąpieli...Dlaczego?? Bo może boją się iść spać, bo może zbyt ciekawa zabawa ich pochłania?bo może oglądają bajeczki? bo może woda jest za gorąco albo za zimna? albo mydło czy płyn ich szczypie?bo może są wtedy same?a może boją się mycia głowy? nie lubią danego ręcznika? Jeżeli Pani synek jest komunikatywny proszę popytać go co sprawia, ze nie lubi kąpieli...może wystarczy zmienić cos w tym rytuale??

życzę powodzenia
pozdrawiam
Joanna B.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...