Skocz do zawartości
Forum

Jestem załamana :(


Rekomendowane odpowiedzi

Witam,
Moja 2,5 letnia córka poszła 1 września do przedszkola. Pierwszy dzień poszła z Panią wystraszona ale ciekawa co jest w wewnątrz przedszkola. Podobno gdy już weszła , płakała cały dzień i nic nie jadła. Na drugi dzień tj. czwartek poszła płacząc oddawając ją Pani ale potem się uspokoiła i była grzeczna choć dalej nic nie jadła. Wczoraj było to samo co w czwartek natomiast po przedszkolu cały czas mówiła, że nie chce już jechać do dzieci. Dziś, gdy rano wstała przybiegła do mnie prosząc mnie o to bym jej nie zawoziła do przedszkola. Jutro jest niedziela i kolejny dzień przerażenie mojej córki, że pójdzie do przedszkola. Nie mam już sił. Ja pracuje i nie mogę mieć jej ze sobą a jej niechęć do przedszkola po prostu wykończa mnie psychicznie. Gdy mówi do mnie Oliwcia, że nie chce iść do dzieci to łzy stają mi w oczach bo muszę ją tam zaprowadzić pomimo jej oporu. Nie wiem jak ją przekonać. Strasznie mnie to boli i o wiele łatwiej by mi było gdyby chętnie tam szła. Ja wiem, że ona jest jeszcze malutka ale gdy jej teraz bym odpuściła to za rok, dwa będzie myśleć, że znowu ją wypisze i zostanie w domu. Proszę o rady. Nie chcę doprowadzić do tego, że będę ją rano ubierać a ona będzie mnie kopać itp bo nie chce tam jechać i później w samochodzie będzie płakać cały czas aż ją nie dowiozę i zostawię ją u wychowawczyni :((( Nie daję sobie rady psychicznie z tym wszystkim... Proszę o pomoc.

http://www.suwaczki.com/tickers/kjmnej28fejemu8d.png

Odnośnik do komentarza

Witaj
Z twojego opisu wynika że nie było u was adaptacji tylko prosto z mostu pójście do przedszkola samemu , moja córcia ma już 5 lat, ale jak szla do żłobka (w wieku 2,5lat) i to od pazdziernika to pierwsze dwa dni byłam z nią w sali a potem zostala sama na ok 3 godz , tak samo jest w przedszkolu do ktorego chodzi zawsze w ostatni tydz sierpnia jest tydzień adaptacyjny przez 3 dni dzieci są w sali z rodzicami ok 3 godz a pozostałe dwa juz same też ok 3 dni. Może poproś panie , jeżeli możesz i zostań z małą przez 2 dni przez ok 2-3 godz i wytłumacz małej że zawsze po nią wrócisz , na poczatku dzieciom zawsze jest trudno jak i nam rodzicom ale nie poddawaj się mała na pewno przyzwyczai się .
Życzę powodzenia i pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

myślę że nie ma innego wyjścia jak tłumaczenie małej że niestety ty pracujesz i ona musi iść do dzieci... trzeba być konsekwentnym...
ja wiem że serce się kroi...
moje dziecko też wymusza... ale mój młody był "podrzucany" już od 6-tego miesiąca życia więc nauczony jest przebywania poza domem i beze mnie... nie płacze...

trzymam kciuki

ja z moim młodym siedzę i gadam i gadam i gadam... i gadam i gadam i gadam na niektóre tematy...

że mi przykro, że mi smutno, że cos mnie denerwuje, że jak on płacze to mi też chce się płakać itp itd. pani psycholog napisała mi że dzieci nie chcą żeby rodzice się smucili z ich powodu, ale trzeba to dzieciakom mówić... u nas to często zdaje egzamin...

http://www.suwaczki.com/tickers/9f7je6ydopwft2b3.png
http://www.suwaczki.com/tickers/km5se6yd9zs70fzs.png
jesteśmy ze sob

Odnośnik do komentarza

desperatka współczuję stresów. Podobnie jest u nas. Maja mimo doskonałej adaptacji na zajęciach teraz nie chce chodzić do przedszkola. Pierwszego dnia Pani mi ją siłą zdjęła z rąk. Cały dzień nic nie jadła, nie piła tylko płakała. Drugiego dnia było to samo. Rzuciła się na podłogę. Drugi dzień od pierwszego różnił się tym, że trochę zjadła i nie płakała cały dzień a jedynie rano. Po południu zastałam ją jedzącą obiad.
W piątek zwymiotowała się Pani na dzień dobry na sweterek. Wyszłam. Po powrocie zastałam ją siedzącą przy obiadku. Pani powiedziała, że płakała minutę po moim wyjściu.
Z racji tego, że była przerwa dwudniowa zawiezie ją jutro mój mąż. I tak zrobimy przez cały tydzień. To dla mnie i dla niej za duży stres. Byłam z nią dzień w dzień przez trzy lata i teraz trudno jej zrozumieć, że muszę pracować. Oczywiście, że są dzieci i dzieci. Jedne adaptują się łatwiej i mogą zostać od pierwszego dnia na cały dzień. A drugie płaczą. I na to nie ma wyjścia. Wcześniej obwiniałam siebie, że to na pewno jakis mój błąd, ale teraz po rozmowach z rodzicami wiem, że tak już jest. Nie wszystkie dzieci są jednakowe. Do każdego trzeba podejść indywidualnie. Jedne są wrażliwe i będą płakać, po drugich nie widać tego stresu.

Ważne by powiedzieć Pani, żeby powtarzała ciągle dzieciom, że mama wróci. To samo robić w domu. U nas Pani jak dziecko zaczyna płakać bierze tel. komórkowy zabawkowy i udaje, że dzwoni po mamę ::): Podobno pomaga.

Jak pomyślę o jutrzejszym dniu to mam ciarki. Na szczęście nie będzie mnie rano przy rozłące. Mam nadzieję, że będzie jej łatwiej.

Trzymam kciuki i za siebie i za Was, by wreszcie to wszystko minęło i nasze dzieci nauczyły się akceptować przedszkole.

Odnośnik do komentarza

Trzeba dziecku spokojnie tłumaczyć... Moja w środę poszła bardzo uśmiechnięta i biegiem szłyśmy bo się nie mogła doczekać.. Tak biegła, że co chwilę się wywalała. W czwartek już mnie uśmiechnięta była a w piątek to już makabra. Rzucała się płakała zanim jeszcze weszłyśmy na salę:/ Wczoraj rano wstała i było "Mamusiuś ja nie chcę do dzieci" i w płacz. Dziś rano również. Powiedziałam, że jutro rano pójdziesz bo mamusia musi iść do pracy (chociaż nie pracuję) ale mówię tak córcę, żeby nie wiedziała, że siedzę w domku podczas jej pobytu w przedszkolu. W sumie mogłaby teraz nie chodzić ale co będzie jak później ja na prawdę będę musiała iść do pracy, wszystkie dzieci już przejdą przez tą pierwszą fazę a ona będzie dopiero to przeżywać.
Mój brat poszedł do przedszkola będąc również w wieku 3lat i płakał równo 30dni. Nie jadł na początku, bił wszystkich również panie. Potem przeszło. Po 30dniach chłopczyk zupełnie inny. Chętnie chodził jadł wszystko. Dzieci muszą to przeżyć. A my rodzice nie pokazujmy dzieciom że cierpimy bo to ich utwierdzi w przekonaniu, że tam jest źle.

Kacperek:love: 02.10.2012 godz.23:35 3200g, 56cm:love:
19.10.2012 3900g, 58cm
04.12.2012 5600g, 62cm
15.01.2013 6300g, 65cm

http://www.suwaczki.com/tickers/zrz6e6yd4anvaqre.png
http://www.suwaczki.com/tickers/l22nuay32jj38nva.png
http://www.suwaczki.com/tickers/wnidio4p5btv58no.png
http://s8.suwaczek.com/20100619580114.png

Odnośnik do komentarza

askasam
A to u was nie ma wymogu,że mama musi pracować?Przyjęli dziecko bez problemu?

Był wymóg ale oni nie muszą o wszystkim wiedzieć :D Starając się o przedszkole byłam na zasiłku macierzyńskim bez pracy. W stanie obecnym szukam więc w każdej chwili mogę zacząć pracę

Kacperek:love: 02.10.2012 godz.23:35 3200g, 56cm:love:
19.10.2012 3900g, 58cm
04.12.2012 5600g, 62cm
15.01.2013 6300g, 65cm

http://www.suwaczki.com/tickers/zrz6e6yd4anvaqre.png
http://www.suwaczki.com/tickers/l22nuay32jj38nva.png
http://www.suwaczki.com/tickers/wnidio4p5btv58no.png
http://s8.suwaczek.com/20100619580114.png

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny współczuję przeżyć :( boszzzzzzzz ja sama nie wiem jak to przeżyję ,ale jeszcze mam 1rok , 1,5 .... Wiem ,z doświadczeń koleżanek,że one zaprowadzały najpierw na 1-2 godzinki dla sprawdzenia... jeśli było ok to przedłużały... u innych było super u drugich koszmar ,bo musiała już po 30min się wracać taka histeria była i PAni rady sobie z małym nie mogła dać...

http://s6.suwaczek.com/200906061762.pnghttp://s6.suwaczek.com/201204141662.pnghttp://s2.pierwszezabki.pl/019/0191959d1.png?2723
:Aniołek:08.07.11

Odnośnik do komentarza

Dziś poniedziałęk... Oliwia stała z uśmiechem ale gdy powiedziałam, że ma iść do przedszkola to łzy stały jej w oczach. Byłam stanowcza ale delikatna. Po 10 min córka sama zaczeła mówić: ...idę do dzieci ... choc zapewne jej sie to nie podobało. Zaprowadziałam ją, ona cały czas mi mówiła, że nie będzie płakać. Weszłyśmy do przedszkola, Pani przywitała się z mała a ona cały czas mówiła " mama, nie będę płakać" i pobiegła do Pani patrząc na mnie z łzami w oczach, ledwo mówiącej bo płacz był już silniejszy od niej i powtarzała, że płakać nie będzie. Choć się bardzo bałam tego dnia to poszło nawey gładko choć gdy mała poszła na sale to ja sie poplakałam, że ona chce takiego twardziela zgrywać. No ale przyzyła kolejny dzien beze mnie. Gdy ją odebrałam pojechałam z nią do bajkolandu i dziecko było szczęsliwe. Ale wiem, że jutro rano bedzie to samo, że nie chce isc. Niestety, muszę to wytrzymać choć w środku cierpię bardziej niż ona...

Dziękuję wszystkim za słowa otuchy bo teraz wiem, że nie tylko moje dziecko robi problemu z pójściem do przedszkola.

http://www.suwaczki.com/tickers/kjmnej28fejemu8d.png

Odnośnik do komentarza

rorita
Dziewczyny współczuję przeżyć :( boszzzzzzzz ja sama nie wiem jak to przeżyję ,ale jeszcze mam 1rok , 1,5 .... Wiem ,z doświadczeń koleżanek,że one zaprowadzały najpierw na 1-2 godzinki dla sprawdzenia... jeśli było ok to przedłużały... u innych było super u drugich koszmar ,bo musiała już po 30min się wracać taka histeria była i PAni rady sobie z małym nie mogła dać...

nie ma złotego środka...jedno dziecko przyprowadzane na 2-3 godziny uzna to za pewnik i będzie tak chciało cały czas a inne łatwo się przestawi, jedno dziecko chce od razu chodzić na cały dzień a dla drugiego to koszmar i potrzebuje czasu...trzeba oceniać to na chłodno, w końcu mama wie najlepiej co jest dla jej dziecka najlepsze

A Ty rorita nie martw się na zapas, bo dzieci zaskakują często...może się okazać, że machnie ci na do widzenia i pójdzie w tłum :Oczko:

Odnośnik do komentarza

Dziś czwartek. Mała wstaje z łóżka codziennie rano pytając jeszcze z zamknietymi oczami czy jedzie do dzieci. Idzie tam choć płacze przy pożegnaniu. Gdu ją odbieram płacze ze szcześcia . To najlepszy moment jaki mnie moze spotkac. Pędze do przedszkola chocby wydawali pieniadze za darmo gdy ja odbieram. Ciesze sie, ze nie robi mi cyrkow rano tak jak myslalam i nie kopie i nie buntuje sie, ze nie chce isc. Wstaje rano i choc jej sie to nie podoba , ze musi isc nie dyskutuje. Najlepsza metode jaka moge polecic to byc stanowczym i nie pokazywac, ze sie cierpi razem z dzieckiem, ze musi isc do przedszkola. W moim wypadku to sie sprawdziło ;) :36_3_19:

http://www.suwaczki.com/tickers/kjmnej28fejemu8d.png

Odnośnik do komentarza

Trzeci tydzień przedszkola za Nami... Dziś mogę mniej więcej określić co będzie dalej. Otóż w pierwszym tygodniu moja córcia miała ciężki orzech do zgryzienia- nauczyć się żyć bez mamy... Drugi tydzień w miarę ładnie się zachowywała a w tym tygodniu coś się zmieniło. Tylko co i dlaczego?! Zawsze w domu płacz, że nie chce iść do dzieci ale podjeżdżając pod przedszkole była w miarę grzeczna i nie płakała w ogóle. Przychodząc po nią, Panie mówiły, że nie płacze ale nie chce się bawić... Bardzo mnie to martwi gdyż dziś zostawiłam Oliwię sama ze swoim kuzynostwem w tym samym wieku i jak nigdy nie chciała się z nimi bawić i czekała aż ja wrócę... A przecież znała i ciocię i dzieci , z którymi zostawała zanim poszła do przedszkola cały czas... Bardzo zaczynam się martwić, że coś się dzieje nie tak... :(

http://www.suwaczki.com/tickers/kjmnej28fejemu8d.png

Odnośnik do komentarza

A ja opowiem moją historię.Przez 3 lata byłam na urlopie wychowawczym bo oboje z mężem nie byliśmy w stanie zostawić naszego małego skarbu z obcą osobą (babcia odmówiła pomocy).Kosztowało nas to wiele stresów,zadłużenia finansowego, (które będziemy spłacać jeszcze parę lat) itp.Teraz synek ma 4lata, do przedszkola poszedł rok temu i bardzo ładnie się tam zaaklimatyzował.Może dlatego, że przedszkolko mamy zaraz koło bloku, często bywaliśmy na tamtejszym ogrodzie, bardzo dużo rozmawialiśmy jak nasze życie będzie wyglądać gdy wrócę do pracy a on będzie z panią i dziećmi a wszystko na około 6 miesięcy przed wielkimi zmianami.Byłam przygotowana na płacz i szloch dlatego zaplanowałam powrót do pracy dopiero na pażdziernik a cały wrzesień byłam tylko dla synka.Niestety życie mnie zaskoczyło całkowicie od strony zdrowotnej.Ponieważ jest niejadkiem a wręcz "dziwnojadkiem"bardzo często chorował.2-3 dni w przedszkolu a potem 2tygodnie choróbska.6 miesięcy na opiece (za co dostałam przymusową redukcję etatu do 1/4) a od lutego całkowite wypisanie. Broncho-vacsom,polyvaccinum mite,witaminy.Stres,stres,stres, depresja.Od września powrót do przedszkola przy niesprzyjającej aurze na dworze.Nie mam prawdziwej pracy, nie mam pieniędzy na wszystkie zobowiązania ale mam nadzieję,że tym razem wszystko się ułoży,że cały nasz trud nie pójdzie na marne,że znajdę pracę którą naprawdę polubię, że synek będzie chorował mniej (najlepiej wcale) i wreszcie zacznie normalnie jeść.I że mąż zawsze będzie mnie kochać:)

Odnośnik do komentarza

Moja có↓rcia tez jest w przedszkolu od 8-15. Niestety, wypisac jej nie mogę bo pracuję. Jutro lecimy na Majorkę i znowu mała nie będzie chodzić do przedszkola co się odbije na mnie na pewno gdy wrócimy i wrócą zwyczaje wczesne wstawanie i płacz... Mam jednak nadzieje, że sie przyzwyczai... Niestety, ale musi bo nie mam jej z kim zostawić a do pracy muszę chodzić.

http://www.suwaczki.com/tickers/kjmnej28fejemu8d.png

Odnośnik do komentarza

fufa
A ja opowiem moją historię.Przez 3 lata byłam na urlopie wychowawczym bo oboje z mężem nie byliśmy w stanie zostawić naszego małego skarbu z obcą osobą (babcia odmówiła pomocy).Kosztowało nas to wiele stresów,zadłużenia finansowego, (które będziemy spłacać jeszcze parę lat) itp.Teraz synek ma 4lata, do przedszkola poszedł rok temu i bardzo ładnie się tam zaaklimatyzował.Może dlatego, że przedszkolko mamy zaraz koło bloku, często bywaliśmy na tamtejszym ogrodzie, bardzo dużo rozmawialiśmy jak nasze życie będzie wyglądać gdy wrócę do pracy a on będzie z panią i dziećmi a wszystko na około 6 miesięcy przed wielkimi zmianami.Byłam przygotowana na płacz i szloch dlatego zaplanowałam powrót do pracy dopiero na pażdziernik a cały wrzesień byłam tylko dla synka.Niestety życie mnie zaskoczyło całkowicie od strony zdrowotnej.Ponieważ jest niejadkiem a wręcz "dziwnojadkiem"bardzo często chorował.2-3 dni w przedszkolu a potem 2tygodnie choróbska.6 miesięcy na opiece (za co dostałam przymusową redukcję etatu do 1/4) a od lutego całkowite wypisanie. Broncho-vacsom,polyvaccinum mite,witaminy.Stres,stres,stres, depresja.Od września powrót do przedszkola przy niesprzyjającej aurze na dworze.Nie mam prawdziwej pracy, nie mam pieniędzy na wszystkie zobowiązania ale mam nadzieję,że tym razem wszystko się ułoży,że cały nasz trud nie pójdzie na marne,że znajdę pracę którą naprawdę polubię, że synek będzie chorował mniej (najlepiej wcale) i wreszcie zacznie normalnie jeść.I że mąż zawsze będzie mnie kochać:)

Nic tak nie boli jak dziecko choruje. Przykro mi, że dlatego byłaś zmuszona zrezygnować z pracy i tak Ci się życie poukładało ale wiedz, że nic nie daje więcej szczęścia jak zdrowe , szczęśliwe dziecko. Pieniądze rzecz nabyta a zdrowia kupić się nie da. Jakby Moja córcia jeszcze wychodziła z przedszkola szczęśliwa i chciała tam wracać to nic by mi więcej do szczęścia nie było potrzebne... Powodzenia!!

http://www.suwaczki.com/tickers/kjmnej28fejemu8d.png

Odnośnik do komentarza

desperatka
askasam
A to u was nie ma wymogu,że mama musi pracować?Przyjęli dziecko bez problemu?

Pewnie u maluchów jest wymagane, że rodzice muszą pracowac gdyz jest ilość przyjeć dla nich ograniczona ale u 5-6 latków to chyba już nie ma znaczenia bo dla nich muszą znaleść się miejsca by przygotować dzieciaczki do szkoły...

pierwszeństwo w przedszkolach jest takie:
1) w wieku 6 lat, odbywające obowiązkowe roczne przygotowanie przedszkolne
2) w wieku 5 lat mające prawo do wychowania przedszkolnego
3) matek lub ojców samotnie je wychowujących, dzieci matek lub ojców wobec których
orzeczono znaczy lub umiarkowany stopień niepełnosprawności bądź całkowitą niezdolność do
pracy oraz niezdolność do samodzielnej egzystencji , na podstawie odrębnych przepisów
4) umieszczone w rodzinach zastępczych a następnie:
5) dzieci, które dotychczas uczęszczały do danego przedszkola
6) dzieci obojga pracujących rodziców lub studiujących w systemie studiów dziennych
7) dzieci z rodzin wielodzietnych - 3 i więcej dzieci
8) dziecko, którego rodzice korzystają z pomocy Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej
9) pozostałe dzieci, jeŜeli przedszkole posiada wolne miejsca, zgodnie z ilością miejsc określoną
przez dyrektora przedszkola lub dyrektora szkoły podstawowej, w której utworzono
oddziały przedszkolne, w wykazie miejsc organizacyjnych a następnie w projekcie
organizacyjnym przedszkola, który podlega zatwierdzeniu przez organ prowadzący.
Liczba dzieci w oddziale przedszkolnym nie moŜe być większa niŜ 25 dzieci

a mój syn się nei zakwalifikował i nie chodzi narazie ale moze od stycznia zacznie : )mam nadzieję ze nie będzie miał problemów

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...