Skocz do zawartości
Forum

Jazda samochodem z niemowlakiem


Rekomendowane odpowiedzi

hej dziewczyny
mam pytanie czy jeśli podróżujecie gdzies dalej z maluchem np ok 200km
to dziecko potrafi urządzić cyrk?
mój synek czasem tak, jest generalnie bezsmoczkowy ale piersiowy
jak spi to oki ale jak się obudzi to początkowo daje się całkiem fajnie zabawić ale jak zacznie płakać, robimy postój daje piers i jest oki póki nie wkładam ponownie do fotelika ale jak ruszymy to się trochę uspokaja ale za chwilę dalej, generalnie już końcówka drogi jest z płaczem, chwila przerwy i zaś
czy wasze maluch też są takie niecierpliwe?
przejmujecie się tym bo mi go bardzo szkoda, najchętniej bym go trzymała na kolanach bo wtedy jest cisza czyli nie chce fotelika no ale wrazie wypadku...wolę nie ryzykować

Odnośnik do komentarza

Nie wiem, ile miesięcy ma Twoje dziecko. My na razie mieliśmy jedną twką dłuższą podróż na wakacje. Maleńka miała 5miesięcy. Podróż zniosła lepiej niż nasz 4. Latek, dla którego musieliśmy stawać co 30 minut (a to siusiu, to dwójeczka, głodny ...) ;) Nasza niemowlaczka przespała podróż. Na odcinkach 60 km (tyle przebywamy częściej) też raczej śpi.
AsiaczeK_S_88 podała dobrą wskazówkę, żeby od razu po karmieniu nie wciskać dziecka w pasy. Warto chwilę odczekać. Czytałam też gdzieś, że co jakiś czas warto zrobić postój dla rozprostowania kości. Warto dopilnować, żeby dziecko nie jechało w mokrej pieluszce, żeby nie miało odparzeń.
Czasem, gdy zdarza się płacz podczas wkładania do fotelika-nosidła, to siadam z tyłu obok dziecka, żeby mnie widziało. Mogę też zabawić jakąś grzechotką, książeczką.
Życzę szerokich, uśmiechniętych podróży :)

Odnośnik do komentarza

dziękuje za pomoc
tylko że mój maluch po 30 minutach zaś będzie się domagał piersi a tak to płakał przy wkładaniu ale jak ruszaliśmy to zasypiał
60km to jedziemy bezproblemowo
problem się zaczyna po ponad 100, czasem 150 gdzie np do celu zostaje 30 i czasem własnie nie wiadomo czy już lepiej jakoś się przemęczyć i malucha czy lepiej własnie ten postój któty i tak niekiedy nie ma rezultatów, mój synek teraz już wiekszy więc nawet jak jest przerwa a nie chce jeść tylko ze siedzi na kolanach albo patrzy przez okno jest spoko a w foteliku jest niezadowolony mimo że ma rugulowane oparcie, wszystko widzi,mamę z tyłu która go zabawia to czasem i tak zacznie się płacz...

Odnośnik do komentarza

chociaż teraz sobie przypominam że czasem nawet płacze albo stęka na odcinku kilku km
o suchą pieluszkę dbam zawsze więc to nie to
gdyby nie było postojów na czerwonym świetle to myślę że spałby dłużej...
może nie lubi podrózy
albo to że ogólnie jest taki raczej niecierpliwy bo we wózku też spacer trwa poki spi poźniej trochę da się zagadać ale to juzwiem że długo nie potrwa więc zaraz kierunek dom
w domu też żadne kojce, bujaki nie wchodzą w grę, jeśli juz to chwila alei tak trzeba go zabawiać wieć moze w tym jest problem i dlatego postoje nic nie zmieniają bo jak jest na rękach to oki a jak w foteliku a nie śpi to marudzi
do tego jest bezsmoczkowy
czaaaasem załapie ale to jak spac mu sie chce bo tak to nie bo traktuje go jako gryzak który wyrzuca po chwili

Odnośnik do komentarza

Natka-n, a czy miałaś jakieś problemy podczas ciąży? Leżałaś dużo?
Ile miesięcy ma Twoje dziecko?
Pamiętam, że gdy synek był starszy, to pomocne były chrupki lub andruty podczas zapinania pasów;)

U nas też czasem podróż zaczyna się 'śpiewem' ;) ale wtedy, tak jak piszesz, wystarczy ruszyć, ujechać kilka metrów i jest spokojnie. Inaczej chyba się nie da. Chciałabym już fotelik zmienić, mojej Małej, przodem do jazdy, ale jest jeszcze za lekka na zmianę. Poczekam, by jej nie uszkodzić, musi trochę przecierpieć. Teraz jest o tyle trudniej, że dzieci są grubiej ubierane. Latem to ani razu nie płakała w aucie, teraz się zdarza.
Moje dzieci też są bezsmoczkowe, ale akurat to mnie nie martwi ;)

Odnośnik do komentarza

Chciałabym Ci jakoś pomóc, bo widzę, że bardzo męczące i trudne są czasami te podróże dla Was. Ja, jak dziewczynki były małe zawsze siedziałam z nimi z tyłu, by mieć je na oku, a podczas jazdy bardzo starałam się robić wiele rzeczy, by się zajęły. Lubiły bajki, więc opowiadałam, bawiłyśmy się w złotą kulę, klaskanie w rączki...nie wiem, ile ma Twoja Pociecha, liczyłyśmy coś za oknem, oglądały obrazki w ulubionych książeczkach, ...zgadywanki, by tylko je zająć. Jak jechaliśmy nad morze, ponad 800 km, wyjeżdżaliśmy w nocy...na rano byliśmy prawie na miejscu. Podczas jazdy spały. Udawało się.
Czasami tak, jak napisała Ula, wymyśliłam nawet coś zwariowanego, by się ze mnie pośmiały, miny itp. by w tej podróży było łatwiej. A może lubi jakąś maskotkę i może z nią jeździć..moje dziewczynki jeździły z lalami i kucykami, ale były troszkę starsze.
Podczas jazdy przerwy są bardzo wskazane, dla wszystkich. Taki odpoczynek u nas pomagał.
Mam nadzieję i życzę Ci, by szybko znalazł się jakiś skuteczny sposób na malucha, bo wierzę, że to męczące.

Odnośnik do komentarza

u mnie w ogóle jest masakra jak trzeba jechać samochodem... jak była malutka to jeździła bez problemu... Natomiast do 6 miesięcy uwielbiała jeździć nie robiła problemu jak ją zapinałam a nawet uspakajała sie gdy ją wkładałam do fotelika w domu potem troszkę zachorowała i nie wychodziłyśmy nigdzie wiec przez tydzień tez nigdzie nie jeździła i od tego czasu jakby jej sie coś stało nawet 10 minut nie pojedzie spokojnie chyba ze sie jej uśnie to ładnie śpi więc akurat jak jedziemy w dłuższą trasę to ledwo z domu wychodzimy jest spokojniutka i w aucie zaraz śpi jak jechaliśmy do rodziny ponad 200 km to przespała całą droge w obie strony... natomiast jak wybrałam się z nią kiedyś do koleżanki 20km od nas całą drogę płakała i nie zamierzała przestać to zrobiłam z nią 2 przystanki poprzytulałam, dałam pić, przebrałam pieluszkę a po 10 min wsadziłam żeby jechać dalej i od nowa cyrk....drogę gdzie średnio jadę 20 minut jechałam ponad godzinę...

Wydaje mi sie, ze nie ma reguły na dziecko, każde reaguje na jazdę inaczej... Może akurat coś sie jej przydarzyło podczas jazdy coś, co zapamiętało dzieciątko i tak może potem reaguje na jazdę, na fotelik itp.

Co do trzymania dziecka na kolanach jest bardzo nie odpowiedzialnym i myślę że nie powinno mieć miejsca pod żadnym pretekstem, właśnie ze względu na dziecko... nie wiadomo co przydarzy sie na drodze, nie koniecznie z Twojej winy czy winy Twojego kierowcy lecz tych bardzo nie mądrych kierowców których jest pełno na drogach... przecież sie słyszy dużo teraz... a złośliwość rzeczy martwych też może spowodować szkody...:/

http://www.suwaczki.com/tickers/klz9gu1r1avuguhd.png

Odnośnik do komentarza

nie no pomysł z braniem na kolana nie wchodzi w grę, bo też się boję już wolę żeby płakał niż niedajboże mam go zabić,
także wkąłdam go bezwzględu czy jade 3- 20 czy 200km do fotelika
hmmm... z tego co piszecie to chyba mój synek poprostu tak ma, że jeśli uda się tak że śpi to jest oki a jak nie to przez chcil eda sie zabawić a później to już różnie, we wózku też tak jest wieć spacery sa w porze snu
też staramy się jeżdzić w porach drzemek
ale we wózku chyba jest mu wygodniej bo dłużej spi
ja również staram sie go zabawiać, biorę ksiązeczki, zabawki, gazety(bardzo lubi ogladac), lubi też jeść suchy chleb więc biorę, śpiewamy, mówię wierszyki, mamy piosenkę zgraną którą bardzo lubi, patrzy na drogę a ja mu opowiadam co widać itp, niemniej jednak zabawi się na chwilę, poźniej posteka bo chyba ma dość mnie, bynajmniej takie wrażenie sprawia;-p więc dam mu spokój i albo się uspokoi albo dalej stęka znowu coś tam próbuję zagadać i się udaje albo i nie
nie mówię że dziecko mi ryczy całą drogę ąz tak źle nie jest ale zdarzają się i takie momenty że popłacze chwilę dłuzej i w zależności czy można sie zatrzymać czy nie to stajemy
dobrze ze to kieruję moj mąż bo ja bym stanęła chyba odrazu jak tylko zacząłby płakać;-p
tak nie lubię jak płacze:((
eehh może z czasem będzie lepiej, dobrze ze w domu jest spokojnym dzieckiem:)

tak miałąm zagrożoną ciąże, dużo leżałam a co to moze mieć wpływ?

Odnośnik do komentarza

natka-n

tak miałąm zagrożoną ciąże, dużo leżałam a co to moze mieć wpływ?

Kilka postów wcześniej napisałaś, że Twój Maluch nie lubi kołysek, bujaczków... Stąd moje pytanie. Dzieci, których matki dużo leżały podczas ciąży nie były wystarczająco stymulowane w okresie prenatalnym. Gdy mama chodzi, to dziecko jest bujane, gdy leży, to najczęściej dziecko również było w stanie spoczynku. Oczywiście nie ciągłym, bo i mama zmienia na łóżku pozycję, chodzi do łazienki, śmieje się, głaszcze brzuszek (choć tego pewnie lekarze zabraniają, żeby nie wywołać skurczy)... Jednak nie zmienia to faktu, że tego ruchu jest znacznie mniej. Dlatego często te dzieci nie lubią huśtawek, wózków, na początku nawet mają problem z akceptacją bycia noszonych na rękach.
W życiu prenatalnym płód uczy się, oswaja z ruchem. Po wyjściu na świat dzieci niestymulowane nie dość, że zmieniają otoczenie z przytulnego, ciasnego, ale znanego sobie mieszkania, to jeszcze są noszone, podrzucane itp. To dla nich za wiele. Ale nauczą się tego, często potrzebują więcej czasu i odpowiedniej stymulacji.
Być może tak jest również w Waszym przypadku (zwłaszcza gdy chodzi o bujanie). Ale jeżeli chodzi o podróż, to myślę, że większość z nas to przechodzi. Nadal nie wiem, w jakim wieku jest Twoje dziecko, ale skoro lubi suchy chlebek, to może mieć ok. 10-11 miesięcy? Być może nadal jeździ w pierwszym nisidle? Moje dziecko też się ostatnio więcej niecierpliwi w podróży z powodu ilości ubrań na sobie, pasów, które te ubrania dociskają i jeszcze fotelik, który jest inny niż brata obok ;) chyba już jest jej niewygodnie w nosidle. Ale chciałam, żeby była trochę cięższa do nowego fotelika.
Jednak to marudzenie nie jest codziennościa. Zdarza się podróż bez płaczu.
Mam nadzieję, że szybko u Was miną kłopoty w podróży. Jak trochę (nie całą podróż, tylko chwilę przed zaśnięciem) dziecko popłaczę, to przeponę poćwiczy i głos wzmocni ;)

Odnośnik do komentarza

Oj nam się też zdarzyło, że w okresie gorszych humorów jechaliśmy 7,5 h z Poznania do Warszawy bo nasz synek nagle postanowił, że "nienawidzi" podróżować ;) mimo że wcześnie w samochodzie odpadał natychmiast i budził się np po 5 h drugi na jedzenie... no ale Dzieciaczki tak już mają że czasem nie przewidzisz... gorszy dzień, coś nie pasuje... zawsze tak staramy się rozplanować sobie trasę żeby móc awaryjnie się zatrzymać w każdej chwili :)

Odnośnik do komentarza

E tam, 60 km to i tak nie jest źle. Moja wytrzymywała max 15, potem był cyrk. Kiedyś 30km pokonywalismy w 2h, bo pierś, bo spać (ale na mamie albo tacie) i tak ją pokarmiłam na poboczu/parkingu, uspałam na rekach, włożyłam do fotelika i po kilku minutach budziła się i znów ryk! Bliżej pierwszych urodzin już wytrzymywała dłuższe trasy, teraz (2l 9m-cy) spokojnie daje radę do 300km (przy niewielkim zabawianiu).
Jazda na noc w ogóle się u nas nie sprawdziła, bo o ile jeśli się prześpi w dzień i obudzi w samochodzie to jest ok, o tyle jeśli obudzi się w nocy to jest istny cyrk.
Jedyna rada na twojego smyka, to taka, że z czasem będzie lepiej, a tymczasem dłuższe podróże ograniczcie do niezbędnego minimum.

Odnośnik do komentarza

ograniczyć podróze...
te 200km to do moich rodziców za którymi tęsknie bardzo a oni za wnukiem, oni przyjechać nie mogą ale jeździmy rożnie czasem raz na dwa miesiace a czasem dwa razy w miesiacu- zależy
a krótsze trasy pokonujemy częsciej bo zakupy, lekarz...
czasem trasa 4 km też jest niespokojny
myśle że nie lubi fotelika...
no ale co,nawet jeśli te podróze nie sa dla niego jakies przyjemne bardzo, chociaż bywają i takie że jedzie nie śpi ale jest spokojny, grunt żeby samochód jechał, bo postojów nie znosi
ale w domu jest baaaardzo często przy piersi mamy, w zasadzie dużo czasu poświęcam dziecku, tulę, bawie się z nim i w ogóle to chyba nawet te niespokojne podróże chyba mu nie zaszkodzą nawet jeśli czasem chwilę popłacze?:(

Odnośnik do komentarza

Nie, na pewno mu nie szkodzą.
Tylko zadbaj, by mu było wygodnie. Gdy samochód się dobrze nagrzeje, to dziecku można zdjąć jedną warstwę, czapeczkę zamienić na lżejszą itp.
I róbcie postoje.
Światła są nieuniknione. Dziś moja córcia też na światłach szalała, ale chociaż jedną stronę drogi mnie obserwowała ( siedziała z przodu, tyłem do jazdy, poduszka wyłączona) i była spokojna.
Tylne drzwi zamarzły i nie miałam jak jej wstawić. Cóż, 'sorry, taki klimat' ;)

Odnośnik do komentarza

tylko na tych postojach mały się chyba nie odpręza tylko męczy jeszcze bardziej bo i tak z samochodu za brdzo się nie wyjdzie i mimo że my stoimy dam mu piers, popatrzy w okno z kolan to jak mamy dalej jechać to protestuje wkładany do fotelika jakjuż zapięty to spokojnieszy ale najszczęśliwszy nie jest a my jedziemy dalej żeby w końcu dojechać i wyjśc z auta i wtedy wszyscy są szczęśliwi
a tak z ciekawości- co ile godzin robicie postoje?

Odnośnik do komentarza

U nas największe problemy z jazdą były między 6-9 miesiącem życia , często jak skądś wracaliśmy (nawet krótkie dystanse ) płakała całą drogę i nic nie pomagało . Córcia nie lubi spacerów jak jest ciemno (też zdarza jej się płakać) więc myślę , że jazdy samochodem też się bała . Teraz jest już znacznie lepiej godzinę spokojnie wytrzymuje w aucie.

http://www.suwaczki.com/tickers/wnidzbmh5gg4f5ku.png

Odnośnik do komentarza

Powiem Ci szczerze, że jazda z niemowlakiem samochodem to nie jest najlepszy pomysł, my jeździmy co roku na wakacje nad morze, a nawet pokusiliśmy się o to, żeby zacząc podróżować również po Europie, powiem Ci, że jak na razie najlepszym wyborem okazał się bus ;)) sprawdzony przewoźnik http://www.voyager-przewozy.pl/, przeczytaj sobie ofertę, no jazda samochodem może naprawdę wykończyć a o wiele fajniej i jakoś tak spokojniej jest własnie busikiem :))

Odnośnik do komentarza

Powiem Ci szczerze, że jazda z niemowlakiem samochodem to nie jest najlepszy pomysł, my jeździmy co roku na wakacje nad morze, a nawet pokusiliśmy się o to, żeby zacząc podróżować również po Europie, powiem Ci, że jak na razie najlepszym wyborem okazał się bus ;)) sprawdzony przewoźnik http://www.voyager-przewozy.pl/, przeczytaj sobie ofertę, no jazda samochodem może naprawdę wykończyć a o wiele fajniej i jakoś tak spokojniej jest własnie busikiem :))

Odnośnik do komentarza

Powiem Ci szczerze, że jazda z niemowlakiem samochodem to nie jest najlepszy pomysł, my jeździmy co roku na wakacje nad morze, a nawet pokusiliśmy się o to, żeby zacząc podróżować również po Europie, powiem Ci, że jak na razie najlepszym wyborem okazał się bus ;)) sprawdzony przewoźnik http://www.voyager-przewozy.pl/, przeczytaj sobie ofertę, no jazda samochodem może naprawdę wykończyć a o wiele fajniej i jakoś tak spokojniej jest własnie busikiem :))

Odnośnik do komentarza

Powiem Ci szczerze, że jazda z niemowlakiem samochodem to nie jest najlepszy pomysł, my jeździmy co roku na wakacje nad morze, a nawet pokusiliśmy się o to, żeby zacząc podróżować również po Europie, powiem Ci, że jak na razie najlepszym wyborem okazał się bus ;)) sprawdzony przewoźnik http://www.voyager-przewozy.pl/, przeczytaj sobie ofertę, no jazda samochodem może naprawdę wykończyć a o wiele fajniej i jakoś tak spokojniej jest własnie busikiem :))

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...