Skocz do zawartości
Forum

Opieka nad dzieckiem po cc


Rekomendowane odpowiedzi

hejka dziewczyny:)
chciałam zapytać jak było u Was po cc?
kiedy dostałyście dziecko? jak się czułyście? czy byłście w stanie zajmowac się dzieckiem?

ja dziecko dostałam po przyjechaniu na salę z bloku ok 14 ale na kilka minut do piersi i zabrano do cieplarki, poźniej jeszcze pokazano mi go dwa razy ale że sobie spał to go do piersi nie dostałam, tylko mogłam popatrzeć....
także karmiłam go kolejny raz dnia nastepnego rano jak już mnie spionizowano
Znieczulenie poszło mi bardzo wysoko i generalnie lezałam jak kłoda w bólach cała noc
Dziecko na pierwszą noc mi zabrano, wtedy było to dla mnie wygodne bo nie byłam w stanie się nim zajmować ale teraz mi przykro że nie mogłam go utulić tak jak bym chciała....
poźniej jak już był ze mną to już było lepiej ale i tak byłam taka zgięta i słaba że tak naprawdę to jeszcze po powrocie do domu minęło kilka dni zanim mogłam go w końcu normalnie utulić...:ehhhhhh:

Odnośnik do komentarza

Nie wiem czy wątek nie zostanie zamknięty, ale ja Ci odpowiem jeszcze tu:-)
Miałam dwie cesarki i w obu wypadkach dziecko dostałam od razu. Położna przystawiła mi go do piersi, pokazała jak ma robić żeby nie podnosić głowy, miałam pod ręką dzwonek, żeby przełożyć dzidzię do drugiej piersi, zabrać lub pomóc. Na pierwszą noc dzidzię zabrali, ale wcześniej pytali jaka jest moja decyzja, ja się jednak bałam spać z małym dzieckiem nie mogąc się ruszyć. Po 24h od cc dziecko już niezależnie od pory dnia i nocy było ze mną.

http://suwaczki.maluchy.pl/li-62613.png

http://suwaczki.maluchy.pl/li-62612.png

Odnośnik do komentarza

witam. Po cieciu pokazali mi go i zabrali. Po 12 godzinach zdarli mnie z łozka bym wstała i chodziła. To była 1 w nocy. Podpieta do kroplowki z tramalem poszłam do dzidziusia i moze to okrutnie zabrzmi ale nie wiedziałam ktory jest mój:) jako jedyny spal na brzuchu bo tak plakał. kazali mi iśc spać. Dostałam go na drugi dzien gdy powiedzialam ze jestem gotowa na to. Przystawiałam do piersi a ze nic nie leciało był jeden wielki ryk. Mój i małego. Rana bolała ale dalo sie znieść. Zresztą kroplowa leciala 2 doby. Na noc mi go zabierali. W domu ok tygodnia chodzilam jak babcia. Jednak z kazdym dniem bol byl mniejszy. Cieszylam sie mimo tego ze mialam cesarke bo strasznie sie omordowałam i nie mialam sily na nic. Po miesiacu jak sobie przypominałam porod to płakałam...

http://www.suwaczki.com/tickers/bl9csg180furfqtq.png

Odnośnik do komentarza

Ja tylko dodam, że druga cesarka u mnie to pikuś w porównaniu z pierwszą. po tygodniu to miałam już ochotę na fitness iść. Wstałam z łóżka po 24h zgięta, ale na kolejny dzień już było całkiem ok. Urodziłam w poniedziałek w środę wieczór byłam w domu. Przy obu chłopakach cesarka nie była problemem przy karmieniu piersią. Dużo zależy od organizmu, a bardzo dużo od pomocy położnych w szpitalu, podejścia.
Po pierwszym cc czułam się po prostu jak po operacji, a przy drugim cc zupełnie inaczej

http://suwaczki.maluchy.pl/li-62613.png

http://suwaczki.maluchy.pl/li-62612.png

Odnośnik do komentarza

Mi pokazali córcię zaraz po wyjęciu tylko przez chwilę, całą dobę leżałam pod kroplówką i czekałam aż zejdzie znieczulenie i dopiero wtedy pod warunkiem, że sama wstanę z łóżka, wykąpie itp przywieźli mi ją na salę. Cały dzień była ze mną, próbowałam ją przystawiać do piersi, ale nie miałam pokarmu, więc ona płakała, a ja się denerwowałam... Na noc jeszcze ją zabrali na noworodki bo robili jakieś pobrania i badania, a ja i tak jeszcze nie byłabym w stanie sama się nią zająć. A następne trzy dni i dwie noce byłyśmy już razem. W szpitalu ogólnie znieczulica, więc musiałam sobie radzić. Pokarm dostałam dopiero parę dni po powrocie do domu, ale już nie umiała ssać piesi :(

Jakieś 2 miesiące rana mnie pobolewała, ciężko było podnieść się z wyra, ale przecież miałam moją śliczną motywację :) Po powrocie do domu też często płakałam jak sobie przypomniałam co działo się w szpitalu, ale też ze szczęścia, że już jesteśmy w domku i mamy święty spokój... Ogólnie rodziłam 10 godzin, miałam bardzo bolesne skurcze dosłownie co minutę, rozwarcie doszło do 5 cm i dalej nie szło, więc zrobili mi cc. Z jednej strony ulga, ale teraz się męczę. Jestem 7 miesięcy po porodzie, a brzuch dalej wisi i blizna na całe życie...

Pozdrawiam wszystkie mamusie po cc :)

http://www.suwaczek.pl/cache/e949c87793.png

http://www.suwaczek.pl/cache/e0d83a8f9b.png http://s2.pierwszezabki.pl/049/0493279d0.png?6712

Odnośnik do komentarza

dziękuję za odpowiedzi
no ja żadnego problemu z karmieniem nie miała, przystawiono mi go jak już pisałam zaraz po cc a poźniej nastepnego dnia, on cignął i problemu nie było
ale przykro mi że nie miałam go dłuzej przy sobie jak pisze agaluk1, że nie zostawili go przy mojej piersi tylko zabrali do tej cieplarki:( no i ta noc osobno:(

Odnośnik do komentarza

nie jest źle, nie ma co straszyć :) ja miałam 3 cięcia, pierwsze najgorzej przeszłam ale to głównie wina podejścia personelu, za szybko, za długo i na mus.dwie kolejne ciąże prowadzone i rozwiązane były w innym szpitalu i tam wszystko ok, robiłam to na co miałam ochotę i kiedy dałam radę, nikt mnie nie zmuszał do niczego.dzieci w każdym przypadku miałam przy sobie już cały czas od 2 doby, wcześniej były przywożone i odbierane kilka razy na żądanie.ostatnią cesarkę miałam 3 miesiące temu, absolutnie nic mnie nie boli, nie bolało już z resztą po 2 tygodniach po porodzie.blizna ładnie wygojona, powoli blednieje.tak naprawde najbardziej denerwujące było dla mnie posiadanie cewnika i ciągłe kroplówki, ból do opanowania i raczej krótkotrwały.bardziej wymęczył mnie pierwszy 23h poród po którym i tak było cięcie z braku postępu, niż wszystkie 3 cesarki razem wzięte.pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza

myślę, że wątek zostanie, bo dotyczy on przede wszystkim opieki nad noworodkiem w szpitalu po cc, głownie w pierwszych godzinach

sama jestem po cc i u mnie było tak, że dziecko przynieśli mi dopiero rano, zapytali czy chcę i była próba przystawienia, Ola się tylko przytuliła i poszła znów spać, ja byłam w kiepskim nastroju, bo mnie bolało wszystko, nie wolno mi było podnosić głowy, więc nawet jej dobrze nie widziałam...na noc poszła na oddział noworodkowy, drugiej nocy też, bo ja jeszcze nie byłam wstanie się nią zajmować, ale przyjechała z płaczem nad ranem i tak już została, w szpitalu dokarmiali ją dwa razy, u mnie pokarm przyszedł na drugą dobę po cc i nie miałam większych problemów, poza czarnymi brodawkami:)

Odnośnik do komentarza

Moją córkę przynieśli mi kilka godz po cc tylko do nakarmienia,potem na drugi dzień o 6 rano ją przywieźli i zostawili,wieczorem przyszła pielęgniarka i jeszcze chciała wziąść małą do nich abym mogła pospać ale ja im nie dałam,więc moja mała była tylko po za mną pierwszą dobę potem była cały czas ze mną aż do wyjścia do domu.

Odnośnik do komentarza

Margeritka
myślę, że wątek zostanie, bo dotyczy on przede wszystkim opieki nad noworodkiem w szpitalu po cc, głownie w pierwszych godzinach

sama jestem po cc i u mnie było tak, że dziecko przynieśli mi dopiero rano, zapytali czy chcę i była próba przystawienia, Ola się tylko przytuliła i poszła znów spać, ja byłam w kiepskim nastroju, bo mnie bolało wszystko, nie wolno mi było podnosić głowy, więc nawet jej dobrze nie widziałam...na noc poszła na oddział noworodkowy, drugiej nocy też, bo ja jeszcze nie byłam wstanie się nią zajmować, ale przyjechała z płaczem nad ranem i tak już została, w szpitalu dokarmiali ją dwa razy, u mnie pokarm przyszedł na drugą dobę po cc i nie miałam większych problemów, poza czarnymi brodawkami:)

a skad wiedziałaś że ją dokarmiali?
pytałaś? sami mówili? czy masz gdzieś zapisane w ksiażeczće?
bo mi nić nie mówili że karmili a ja nie pytałam

Odnośnik do komentarza

Margeritka
myślę, że wątek zostanie, bo dotyczy on przede wszystkim opieki nad noworodkiem w szpitalu po cc, głownie w pierwszych godzinach

oczywiście, że wątek powinien zostać, bo temat opieki nad dzieckiem po cc nie został z tego co wiem nigdy poruszany. Nie mówimy tutaj o naszych odczuciach w trakcie i po cc ani jak to wygląda od strony technicznej, więc jeśli ktoś twierdzi inaczej to jest w błędzie.

u mnie w szpitalu było tak, że będąc w sali poporodowej tuż po cc, po ważeniu, mierzeniu i ubraniu Oli przywieziono mi ją w tym szpitalnym łóżeczku, które postawiono tuż obok i udało mi się ją dotknąć:-) i ten pierwszy dotyk pamiętam bardzo dobrze, bo nigdy w życiu nie dotykałam niczego delikatniejszego. Później zawieziono nas do sali i cały czas Ola była ze mną, położne przychodziły i dokarmiały ją mm przez dobę ( ja nie miałam wogóle pokarmu). W nocy nawet spałyśmy sobie razem. Po wstaniu na drugi dzień już sama się nią zajmowałam, prosiłam tylko położne by pomogły mi ją podać do karmienia. Niestety wieczorem przyszła inna zmiana i następna położna nie chciała mi pomóc, stwierdziła, że muszę poradzić sobie sama. Cały czas byłyśmy więc we dwie. Oczywiście w dzień od 11 do ok 20 ktoś z rodziny zawsze z nami był. Ogólnie nie było źle, położne w większości bardzo pomocne, co w cc jest dość ważne, choć niestety zdarzały się wyjątki, jak pewnie w większości szpitali.

http://www.suwaczki.com/tickers/km5sdf9hngltyenz.png

Odnośnik do komentarza

izzzi
U nas jak ktoś Ci pomoże to jest wyjątek :P A odwiedziny były od 15 do 18 i tylko jedna osoba mogła wejść....

Izzzi no właśnie jak wygląda opieka poporodowa w Tczewie? Planuję tam rodzić...
Pierwsze dziecko rodziłam w Gdańsku i u nas po cc była wyjątkowa sytuacja, bo młody na OIOm-ie wylądował... WIedziałam jak wygląda tylko dlatego, że mąż mi mms-a wysłał ze zdjęciem... Jak mnie spionizowali to mogłam pójść do niego od razu praktycznie (wypadło to jakoś nad samym rankiem, przed świtem jeszcze). Mogłam przychodzić do niego kiedy chciałam, ale karmiony był mm. ALe z tego co widziałam na sali obserwacyjnej po cc, nikt dzieci nie przynosił babkom do karmienia. Dopiero jak się podnosiły to dostawały dzieci, no i pomocy też raczej niewiele miały. Chociaż jak ja młodego dostałam po 3 dobach, to każdy mi pomagał, żeby do cycka go przyzwyczaić i nauczyć łapać ładnie. Więc na brak pomocy nie mogłam narzekać.

http://www.suwaczki.com/tickers/f2wlpx9irfiwi27s.png

http://www.suwaczki.com/tickers/km5shdgeaocg228v.png

Odnośnik do komentarza

po cc (albo jak kto woli w czasie) po odessaniu wydzieliny z płuc dostałam mała na chwile do przytulenia. jak przyjechałam na sale kazałam sobie od razu mała przywieść do mnie i przystawić do piersi. córka spała jak kamień kazałam ja zostawić ze mną na łóżku (ku zaskoczeniu personelu). i tak do końca pobytu w szpitalu mała była ze mną. jak dzwoniłam pielęgniarki przychodziły i córkę przystawiały-w pierwszych 24h. później już sama sobie ją przystawiałam. choć zaskoczyło mnie negatywnie że bardzo chciały ją dokarmiać mm musiałam dużo tłumaczyć że nie chcę i już. później zauważyłam że wszystkie dzieci z cc dokarmiają bez pytania matek o zgodę. dla mnie był to szok, dlatego też (wg mnie) moja córka nie chciała cycka zaraz po porodzie bo była opita sztucznym, a ja mam bardzo negatywny stosunek do mm więc mnie to wkurzyło.
polecam szybki kontakt z dzieckiem. mi się udało mimo kroplówek i bólu. trzeba sobie jednak to wywalczyć z pielęgniarkami.

Odnośnik do komentarza

paczanga dużo zależy od położnych, ja pierwszego dnia po cc nie rozróżniałam, które są ode mnie, a które od noworodków, bo zajmowały się mną i dzieckiem tak samo, następnego dnia była zmiana personelu i już wiedziałam kto jest od czego:) jak ja zadzwoniłam dzwonkiem, żeby mi pomóc przystawić dziecko do piersi, to położna przyszła, powiedziała, że ta prośba jest do noworodkowych i że nie ma czasu tam biec, bo jest sama i ma dużo pracy i poszła sobie - mniej zajęłoby jej przystawienie niż gadanie, ale ludzie są bardzo różni, takze zazdroszczę:)

a moja chciała do piersi mimo podania mm, dzieci są różne:)

Odnośnik do komentarza

Margeritka masz po części rację. tego dnia kiedy miałam cc byłam jedyną rodzącą wiec położne miały więcej czasu dla mnie, ale i ja byłam stanowcza w swoich ządaniach. następnego dnia chlasneli 4cc i 5sn i w nocy był jeden wielki ryk porodówki pielęgniarki noworodkowe nie dawały rady tego obskoczyc. jak któraś wołała to wpadały nawet nie sprawdzały czy dziecko ma np suchą pieluchę tylko krzyczały że podadzą mm bo dziecko napewno głodne.

Odnośnik do komentarza

paczanga
Margeritka masz po części rację. tego dnia kiedy miałam cc byłam jedyną rodzącą wiec położne miały więcej czasu dla mnie, ale i ja byłam stanowcza w swoich ządaniach. następnego dnia chlasneli 4cc i 5sn i w nocy był jeden wielki ryk porodówki pielęgniarki noworodkowe nie dawały rady tego obskoczyc. jak któraś wołała to wpadały nawet nie sprawdzały czy dziecko ma np suchą pieluchę tylko krzyczały że podadzą mm bo dziecko napewno głodne.

szpital to szpital, dla położnych to praca po porostu i tak już jest...na pewno inne warunki są w klinikach położniczych, ale to ma swoją cenę

Odnośnik do komentarza

to ja też się wypowiem:)
Lenka przyszła na świat po cc w poniedziałek o 11-tej, po zabraniu na ważenie przynieśli mi ją bym mogła się przywitać a później zabrali,a mnie przewieziono do sali pooperacyjnej gdzie podłączono kropłówki itp. Cały czas był ze mną mąż i on za jakiś czas przywiózł mi Małą bym mogła popatrzeć. Nie karmiłam Jej od razu, zrobiły to położne. Noc spędziłyśmy oddzielnie. Następnego dnia kazano mi wstać i pomagano przystawiać córę do piersi, a że szło to dosyć opornie ( popękały mi brodawki ) to zajęło mi to cały dzień. Wieczorem nie czułam się najlepiej więc zaproponowano, że tą noc Lena spędzi na sali noworodków, bym mogła odpocząć. No i tak było. na trzecią dobę od rana miałam ją przy sobie i to ja zajmowałm się Nią non-stop. Ale nie mam co narzekać, ponieważ gdy tylko zapłakała natychmiast przychodziła położna i pytała się czy pomóc, czy może zająć się maluszkiem itp. W ten dzien odmówiłam też leków przeciwbólowych i dałam radę. Do formy doszłam dosyć szybko, wiadomo, rana ciągnęła ale tragedii nie było. Po tygodniu w miarę normalnie funkcjonowałam ;)

http://s10.suwaczek.com/20090808650114.png

http://www.suwaczki.com/tickers/ug37df9haybio2qs.png

Odnośnik do komentarza

joasia85
nie jest źle, nie ma co straszyć :) ja miałam 3 cięcia, pierwsze najgorzej przeszłam ale to głównie wina podejścia personelu, za szybko, za długo i na mus.dwie kolejne ciąże prowadzone i rozwiązane były w innym szpitalu i tam wszystko ok, robiłam to na co miałam ochotę i kiedy dałam radę, nikt mnie nie zmuszał do niczego.dzieci w każdym przypadku miałam przy sobie już cały czas od 2 doby, wcześniej były przywożone i odbierane kilka razy na żądanie.ostatnią cesarkę miałam 3 miesiące temu, absolutnie nic mnie nie boli, nie bolało już z resztą po 2 tygodniach po porodzie.blizna ładnie wygojona, powoli blednieje.tak naprawde najbardziej denerwujące było dla mnie posiadanie cewnika i ciągłe kroplówki, ból do opanowania i raczej krótkotrwały.bardziej wymęczył mnie pierwszy 23h poród po którym i tak było cięcie z braku postępu, niż wszystkie 3 cesarki razem wzięte.pozdrawiam :)

o właśnie, wolałabym mieć jeszcze jedno cc niż cewnik, dla mnie masakra:)

http://s10.suwaczek.com/20090808650114.png

http://www.suwaczki.com/tickers/ug37df9haybio2qs.png

Odnośnik do komentarza

ankacyganka
to ja też się wypowiem:)
Lenka przyszła na świat po cc w poniedziałek o 11-tej, po zabraniu na ważenie przynieśli mi ją bym mogła się przywitać a później zabrali,a mnie przewieziono do sali pooperacyjnej gdzie podłączono kropłówki itp. Cały czas był ze mną mąż i on za jakiś czas przywiózł mi Małą bym mogła popatrzeć. Nie karmiłam Jej od razu, zrobiły to położne. Noc spędziłyśmy oddzielnie. Następnego dnia kazano mi wstać i pomagano przystawiać córę do piersi, a że szło to dosyć opornie ( popękały mi brodawki ) to zajęło mi to cały dzień. Wieczorem nie czułam się najlepiej więc zaproponowano, że tą noc Lena spędzi na sali noworodków, bym mogła odpocząć. No i tak było. na trzecią dobę od rana miałam ją przy sobie i to ja zajmowałm się Nią non-stop. Ale nie mam co narzekać, ponieważ gdy tylko zapłakała natychmiast przychodziła położna i pytała się czy pomóc, czy może zająć się maluszkiem itp. W ten dzien odmówiłam też leków przeciwbólowych i dałam radę. Do formy doszłam dosyć szybko, wiadomo, rana ciągnęła ale tragedii nie było. Po tygodniu w miarę normalnie funkcjonowałam ;)

u mnie wyglądało podobnie tylko że już drugiej nocy synek był ze mną
położna mówiła że jeśli będzie płakał i nie dam rady to one go zabierze ale jak zaplakał to mi go podała i sobie poszła a maluszek tylko dotknał pierś i zasnął (a w ogóle obudził się bo inne dziecko płakało) i ja nie mogłam sie z tego łóżka wykaraskać ale jakoś sie udało i odłożyłam małego do łóżeczka, bo bałąm sie że mi z łózka może wypaść a z resztą ja była taka nie w formie przez te pierwsze noce a ale w miarę szybko doszłam do siebie ale taką zupełną sprawność odzyskałam po 5 tyg

ale nie wiem czy dokarmiany mały był mm tej nocy co nie był ze mną, nikt mi o tym nie mówił, zapisane też nie jest ale dziewczyny synek która ze mną lezała bardzo płakał ta biedna miała już popękane sutki ponoc nic pokarmu ale położne były bardzo niechętne dać mm i przynosiły jej ewentualnie glukozę
także domniemam że mojemu dziecku nic nie dały ale też nie karmiłam go pierwszej nocy
dostawiono mi go do piersi o 14 a poźniej na drugi dzień rano jak już dostałam go na stałe
a tego dnia co było cc to był jeszcze u mnie dwa razy ale spał sobie, troszkę popatrzył i spał dalej więc nie wiem...
z karmieniem nie miałam i nie mam żadnych problemów
pozdrawiam:)

Odnośnik do komentarza

martyna30
ankacyganka
to ja też się wypowiem:)
Lenka przyszła na świat po cc w poniedziałek o 11-tej, po zabraniu na ważenie przynieśli mi ją bym mogła się przywitać a później zabrali,a mnie przewieziono do sali pooperacyjnej gdzie podłączono kropłówki itp. Cały czas był ze mną mąż i on za jakiś czas przywiózł mi Małą bym mogła popatrzeć. Nie karmiłam Jej od razu, zrobiły to położne. Noc spędziłyśmy oddzielnie. Następnego dnia kazano mi wstać i pomagano przystawiać córę do piersi, a że szło to dosyć opornie ( popękały mi brodawki ) to zajęło mi to cały dzień. Wieczorem nie czułam się najlepiej więc zaproponowano, że tą noc Lena spędzi na sali noworodków, bym mogła odpocząć. No i tak było. na trzecią dobę od rana miałam ją przy sobie i to ja zajmowałm się Nią non-stop. Ale nie mam co narzekać, ponieważ gdy tylko zapłakała natychmiast przychodziła położna i pytała się czy pomóc, czy może zająć się maluszkiem itp. W ten dzien odmówiłam też leków przeciwbólowych i dałam radę. Do formy doszłam dosyć szybko, wiadomo, rana ciągnęła ale tragedii nie było. Po tygodniu w miarę normalnie funkcjonowałam ;)

u mnie wyglądało podobnie tylko że już drugiej nocy synek był ze mną
położna mówiła że jeśli będzie płakał i nie dam rady to one go zabierze ale jak zaplakał to mi go podała i sobie poszła a maluszek tylko dotknał pierś i zasnął (a w ogóle obudził się bo inne dziecko płakało) i ja nie mogłam sie z tego łóżka wykaraskać ale jakoś sie udało i odłożyłam małego do łóżeczka, bo bałąm sie że mi z łózka może wypaść a z resztą ja była taka nie w formie przez te pierwsze noce a ale w miarę szybko doszłam do siebie ale taką zupełną sprawność odzyskałam po 5 tyg

ale nie wiem czy dokarmiany mały był mm tej nocy co nie był ze mną, nikt mi o tym nie mówił, zapisane też nie jest ale dziewczyny synek która ze mną lezała bardzo płakał ta biedna miała już popękane sutki ponoc nic pokarmu ale położne były bardzo niechętne dać mm i przynosiły jej ewentualnie glukozę
także domniemam że mojemu dziecku nic nie dały ale też nie karmiłam go pierwszej nocy
dostawiono mi go do piersi o 14 a poźniej na drugi dzień rano jak już dostałam go na stałe
a tego dnia co było cc to był jeszcze u mnie dwa razy ale spał sobie, troszkę popatrzył i spał dalej więc nie wiem...
z karmieniem nie miałam i nie mam żadnych problemów
pozdrawiam:)

Mnie położne poinformowały, że dały Małej mm. Chciałam Ją nakarmić sama, ale chyba nie dałabym rady, teraz tak sobie myślę. Na całe szczęście nie miało to wpływu na laktację i Lena do te pory jest na cycusiu, rano przed wyjściem do pracy i po powrocie, również przez całą noc. W dzień je stałę posiłki typu deserki, zupki, kaszki itp. A jak jest u Ciebie, karmisz Maleństwo jeszcze? aa, doczytałam że chyba karmisz:)

http://s10.suwaczek.com/20090808650114.png

http://www.suwaczki.com/tickers/ug37df9haybio2qs.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...