Skocz do zawartości
Forum

Krem znieczulający Emla


Rekomendowane odpowiedzi

Chciałam się podzielić wiedzą, którą podzieliła się ze mną moja szwagierka (mama 1,5rocznej Basi).
Krem znieczulający Emla. Godzinę przed szczepieniem smaruje się nim miejsce, które ma byc kłute. Ponoć świetnie się sprawdza.
Mi ta wiedza, jeszcze przez kilka tygodni nie będzie potrzebna, ale wam mamy może się już przyda.:Śmiech:

Odnośnik do komentarza

Znalazłam w aptece internetowej za 14,60 zł
Emla 5% krem 5 gram - - Apteka Internetowa Aqua Vitae - apteka internetowa | kosmetyki naturalne | lekarstwa | boiron | vichy

Ja nigdy nie stosowałam u moich dziewczynek emli. Uważam ,że samo już aplikowanie u małego kręcącego się dziecka jest kłopotliwe, jak się zrywa opatrunek to boli i występują dość często reakcje alergiczne. a szczepienie to tylko niewielkie ukłucie, poboli chwilkę i koniec.
Takie jest moje zdanie :Oczko:

Nikolka
http://www.suwaczek.pl/cache/85b5fb45f4.png

Maja
http://www.suwaczek.pl/cache/27e310f6f4.png

http://www.slub-wesele.pl/suwaczki/20050122290117.png

Odnośnik do komentarza

Pielęgniarka,która szczepi naszego Tomcia powiedziała, że Emla to strata pieniędzy.Maść działa tylko na skórę, a w szczepionkach bolesne jest przede wszystkim rozpychanie się wstrzykiwanego leku głębiej , gdzie Elma już nie dociera.

Odnośnik do komentarza

Na pewno warto spróbować :)-jeśli tylko jest nadzieja,że troszeczkę ulżymy naszym maleństwom. Wydaję mi się,że dzieciaczki czasami gorzej reagują na zdenerwowanie mam podczas szczepienia niż na sam ból (widzę to po moim Tomeczku) Więc jeśli Emla trochę uspokoi mamusię to chociażby przez to pomoże maluszkowi :). My na szczęście zrobiliśmy już ostatnie szczepienie na pierwszy rok życia i do września mamy święty spokój :)

Odnośnik do komentarza

Ja oglądałam w programie "Mama i ja" wypowiedź pediatry, która mówiła, że dziecko bardziej boli rozprzestrzenianie się szczepionki w mięśniach, a samo ukłucie mniej i że Emla działa bardziej jako efekt placebo:Uśmiech: W każdym bądź razie nie szkodzi dziecku, więc jeśli ma choć odrobinę pomóc, to czemu nie? Moja córcia po pierwszym szczepieniu płakała właśnie bardziej w domu, po jakimś czasie od szczepienia a przy drugim, prawie wcale nawet przy zastrzyku i bez emli:Oczko:

http://suwaczki.maluchy.pl/li-12724.png

Odnośnik do komentarza

Aneczka
Ja oglądałam w programie "Mama i ja" wypowiedź pediatry, która mówiła, że dziecko bardziej boli rozprzestrzenianie się szczepionki w mięśniach, a samo ukłucie mniej i że Emla działa bardziej jako efekt placebo:Uśmiech: W każdym bądź razie nie szkodzi dziecku, więc jeśli ma choć odrobinę pomóc, to czemu nie?

Nasza pediatra też jest tego zdania. Emla pomaga żeby nie bolało samo wkłucie igły, ale tak naprawdę to właśnie boli wstrzykiwanie (rozprzestrzenianie) szczepionki do mięśnia.
Na szczęście nie każda szczepionka jest bolesna ;). No i trzeba pamiętać, że każde dziecko inne ;)

Odnośnik do komentarza

Tak smarujesz dwie godziny przed nacięciem, może nawet nie smarujesz, nam lekarz kazał wyciąć z rękawicy chirurgicznej kciuk i władować tam maść dużo a potem nałożyć na małego i zakleić plastrem żeby nie odpadło. W przypadku mojego syna to już był duży wyczyn, wściekał się żebym mu to zdjęła no ale jakoś to utrzymaliśmy te dwie godziny. Zdjął mu to już w gabinecie lekarz. Wiesz no trudno jest ocenic, nie wiem jak duże jest Twoje dziecko ale my zwlekaliśmy z tym za długo i Mateusz miał trzy lata. Fatalnie to przeszedł. Jako tako go chyba nie bolało choć wrzeszczał strasznie, ale chyba całe to kombinowanie przy jego męskości go bardziej przestraszyło. Przez tydzień albo nawet dwa juz nie pamiętam, był problem z kupą z sikaniem. Koszmar. Sikał tylko wtedy jak już znie był w stanie wytrzymać i było przy tym tyle krzyku. Kupki to chyba tydzień nie robił. Strasznie źle to przeszedł. Lekarz powiedział że dziecko powinno mieć zabieg w okolicach 10 miesięcy, bo wtedy to nawet się czasem nie skrzywi.

http://suwaczki.maluchy.pl/li-46308.png
http://suwaczki.maluchy.pl/li-46307.png

Odnośnik do komentarza

Jaga
Lekarz powiedział że dziecko powinno mieć zabieg w okolicach 10 miesięcy, bo wtedy to nawet się czasem nie skrzywi.

Boże, ale po co to robić??? Po co ruszać te siusiaki???
W Polsce ciągle pokutuje "moda" na odciąganie napletka. Ja popieram wszystkie niepolskie szkoły, które mówią, że jeśli nic się nie dzieje z siusiakiem (typu stan zapalny, zaczerwienienie, opuchnięcie) to z ingerencją (typu odciąganie, odklejanie) należy zaczekać do 5-6 rż. (niektórzy mówią, że nawet 10 rż.), bo do tego czasu mamy do czynienia z tzw. stulejką fizjologiczną i to normalne, że napletek jest przyklejony do siusiaka.
Ja jestem przeciw, tym bardziej, że jak zaznaczyła jedna dziewczyna (na innym forum) wiele badań i statystyk pokazuje, że najgłówniejszą przyczyną zarówno infekcji jak i stulejek i potrzeby zabiegów jest nic innego jak grzebanie przy nim (i czemu tylko tak w Polsce się robi?). Coś w tym jest i mnie to bardzo dało do myślenia.
To oczywiście moje zdanie, każda mama robi jak uważa.

Odnośnik do komentarza

Dziubala ja też uważam, że lepiej tego nie ruszać zwłaszcza jeżli nie ma żadnych problemów. Z drugim synem nawet nie zamierzam nic robić w tym kierunku. Ale z MAteuszem była inna sytuacja. Kiedy miał trzy miesiące jedna pani doktor w poradni nie pytając o nic ściągnęła mu ten napletek aż krew się puściła. Stwierdziła, że tak trzeba bo się nie zsuwał i od tego czasu zaczęły się problemy. Mimo że ja mu tego pilnowałam i co jakiś czas ściągałam to i tak pęknięcie cały czas zarastało. Wiecznie były zaczerwienienia, stany zapalne, także musiałam coś z tym zrobić. Przeczulona już jestem na tym punkcie i też uważam że byłoby lepiej żeby tego nie ruszać, tylko pozostawić naturze, chyba że dzieje się coś niedobrego!

http://suwaczki.maluchy.pl/li-46308.png
http://suwaczki.maluchy.pl/li-46307.png

Odnośnik do komentarza

Jaga
Dziubala ja też uważam, że lepiej tego nie ruszać zwłaszcza jeżli nie ma żadnych problemów. Z drugim synem nawet nie zamierzam nic robić w tym kierunku. Ale z MAteuszem była inna sytuacja. Kiedy miał trzy miesiące jedna pani doktor w poradni nie pytając o nic ściągnęła mu ten napletek aż krew się puściła. Stwierdziła, że tak trzeba bo się nie zsuwał i od tego czasu zaczęły się problemy. Mimo że ja mu tego pilnowałam i co jakiś czas ściągałam to i tak pęknięcie cały czas zarastało. Wiecznie były zaczerwienienia, stany zapalne, także musiałam coś z tym zrobić. Przeczulona już jestem na tym punkcie i też uważam że byłoby lepiej żeby tego nie ruszać, tylko pozostawić naturze, chyba że dzieje się coś niedobrego!

O matko! Co za lekarz :Zły:

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...