Skocz do zawartości
Forum

Co robisz, gdy tracisz pracę?


Ulla

Rekomendowane odpowiedzi

niestety dziś bardzo rzadko o trwałą pracę, moim zdaniem trzeba założyć, że w każdej chwili może się zdarzyć zwolnienie lub odejść z pracy i trzeba potrafić przewidzieć te sytuacje, nawet jak ma się pracę, to warto cały czas rozglądać się za inną, tak aby w razie zwolnienia mieć perspektywy, poza tym warto zadbać o swój rozwój, zgłaszać się na szkolenia dodatkowe, jakieś kursy, założyć konta na portalach, gdzie przedstawia się siebie jako osobę pracującą, niektóry pracodawcy właśnie w taki sposób szukają pracowników, ja uważam, że najważniejsze, to umieć przewidzieć ewentualne zwolnienie czy rozwiązanie firmy, tak, żeby nie było zaskoczenia:) i warto też myśleć, że po tej pracy można sobie znaleźć lepszą:)

Odnośnik do komentarza

Gdy ja straciłam pracę przez pierwszy tydzień chodziłam strasznie przybita. Moi byli szefowie obeszli się ze mną bardzo chamsko. Najpierw zapewnili mnie o przedłużeniu umowy a ostatniego jej dnia dowiedziałam się, że nie mam już więcej po co przychodzić. Byłam bardzo rozgoryczona, gdyż spędziłam tam 7 lat. Dodatkowo dobijał mnie fakt, że muszę iść do urzędu pracy i prosić o zasiłek. Potem jednak stwierdziłam, że mimowolnie siedzę w domu i mam czas tylko i wyłącznie dla synka, a w międzyczasie wysyłałam podania gdzie się da. Po 2,5 miesiąca znalazłam pracę dużo lepszą. Teraz mój synek chodzi do przedszkola do oddziału żłobkowego a ja mimo to mam dla niego więcej czasu niż w poprzedniej pracy.

http://www.suwaczki.com/tickers/1usaj44j6npfr40t.png

http://www.suwaczki.com/tickers/6qw2s8fwoxc2zo6y.png

Odnośnik do komentarza

Ulla, czyżbyś obawiała się utraty pracy lub myślała o zmianie na inną, nową? Ja do tej pory nigdy nie zostałam zwolniona, to ja składałam wymówienie gdy miałam dość, gdy się znudziłam, gdy czułam że się nie rozwijam i że w innym miejscu mogę się więcej nauczyć, gdy oferowano mi pracę lepiej płatną, bliżej miejsca zamieszkania itp. Czasem przechodziłam z jednej pracy od razu do innej, a czasem zwalniałam się i zanim znalazłam inną trwało to nawet kilka miesięcy. Co wtedy robiłam? Przede wszystkim rejestrowałam się w urzędzie pracy by mieć ubezpieczenie zdrowotne, potem rozwoziłam swoje cv do różnych firm, składałam aplikacje przez internet, mówiłam znajomym że szukam pracy. I czekałam. W tym czasie "wrzucałam na luz" jak to się mówi, czyli nie dołowałam się myślą że nie mam pracy, że z firm gdzie składałam podania nie oddzwaniają już na drugi dzień z propozycją świetnej pracy tylko ten wolny czas wykorzystywałam na odrobienie różnych zaległości. Robiłam remont, generalne porządki, przeczytałam połowę książek z miejskiej biblioteki, częściej spotykałam się ze znajomymi, jednym słowem robiłam to na co człowiek pracujący do 17-stej czy 18..00 nie ma czasu na co dzień. Zawsze staram się w każdej sytuacji znaleźć dobre strony więc cieszyłam się wolnymi chwilami i zbierałam siły na nową pracę bo jak wiadomo w nowej pracy początki są trudne. Jak do tej pory nigdy nie żałowałam że zmieniałam pracę bo ta nowa zawsze okazywała się lepsza, ambitniejsza, a przede wszystkim lepiej płatna. Po prostu z każdą nową praca przybywa nam doświadczenia, pewności siebie, bardziej się cenimy i to się potem przekłada na lepsze warunki w nowej pracy.

Odnośnik do komentarza

Ulla, zgadzam się, zmiany są dobre, a czasem takie np. zwolnienie motywuje nas do działania, do sprawdzenia się w czymś nowym, na co normalnie byśmy się nie zdecydowali. Wiadomo, że na początku pewnie jest panika, strach kiedy się tą następną pracę znajdzie. Dla niejednej osoby to -przynajmniej na początku- niestety koniec świata. Nie każdy zarabia tyle by oszczędzić coś na czarną godzinę, a trzeba płacić rachunki, jeść, nieraz jeszcze ratę kredytu zapłacić. W mojej przedostatniej pracy "w korporacji" miałam fajną koleżankę, która bez przerwy narzekała na warunki pracy, na mobbing, na zarobki, ale nie robiła nic by to zmienić. Gdy "Ci na górze" w związku z kryzysem w gospodarce światowej zaczęli przeginać i obcięli nam etaty powiedziałam wprost mojemu bezpośredniemu kierownikowi że szukam nowej pracy (i rzeczywiście po kilku miesiącach przeszłam do innej firmy). A ta moja koleżanka nadal nic nie robiła tylko narzekała, przy czym zaczęła się strasznie bać że ją zwolnią. Pytam czemu nie szuka nowej pracy, a ona mi na to że przecież ma 2 dzieci, ratę za mieszkanie, rachunki do płacenia, a ja mieszkam z tatą, nie mam rodziny to mogę ryzykować i zmieniać pracę. Myślę że tak już jest, że im więcej człowiek ma zobowiązań, dzieci, dom tym bardziej jest ostrożniejszy w swoich poczynaniach, zwłaszcza że o nową pracę nie jest dziś łatwo. Kiedyś potrafiłam rzucić pracę nie mając jeszcze nowej i nie czułam presji bycia bezrobotną przez jakiś czas, tak jak pisałam wyżej wykorzystywałam ten czas na różne zaległości i hobby. Dziś gdy mam rodzinę już bym tak nie zrobiła (chyba że doprowadzona do ostateczności :-). Najpierw musiałabym mieć coś "nagranego". Ważne by nie poddawać się (wiem, wiem -nie jest to łatwe), znam kilka osób które są tak zrezygnowane długotrwałym poszukiwaniem pracy że właściwie przestały wierzyć że ją znajdą i myślą o wyjeździe za granicę.

Odnośnik do komentarza

oj dokładnie - łatwiej jest ryzykować bez obciążenia i obowiązków jaki niesie posiadanie rodziny i kredytów - a w takiej sytuacji trzeba wziąć wiele aspektów na raz i przygotować się do faktu, że za chwilę można stracić tę pracę bo ona jest a za chwilę jej nie ma - to przykre ale niestety prawdziwe na dzisiejszym rynku pracy

http://www.suwaczki.com/tickers/w5wq3e5en5kuzrs6.png

http://www.suwaczki.com/tickers/3jvz3e5eqgubclqa.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...