Skocz do zawartości
Forum

Mamo kup mi!!!


Ulla

Rekomendowane odpowiedzi

ja po prostu mówię, że nie mam pieniążków tyle aby co kawałek coś im kupować albo jak w sklepie maja ochotę na jakieś gazetki z dodatkami w formie zabawek mówię, że to buble które się zaraz popsuja .. też działa bo kiedyś po jednym dniu się rozwaliły im takie zabawki gazetowe więc pamiętają.
A tak to też mówię aby uzbierały sobie pieniążki do skarbonki to sobie same kupią za swoje :P

Odnośnik do komentarza

a u nas jest zasada że zabawek na co dzień się nie kupuje tylko musi być do tego szczególna okazja czyli urodziny czy dzień dziecka a jeśli chodzi o drobiazgi to jest kolejna zasada która mówi tylko jedna rzecz i jeśli Natasza chce coś więcej to każe jej odłożyć to co wzięła wcześniej i jakoś się nie opiera i nie ważne czy jesteśmy na wakacjach czy nie zasady są takie same przez cały rok

Odnośnik do komentarza

Dziecko ciagle coś by chciało mieć, szczególnie na wakacjach wtedy wszystko by sie przydało i wszystkim chciałoby się bawić. Niestety nie można mieć wszystkiego i trzeba uczyć tego dziecka. Nie mówię, że należy odmawiać dziecku każdej zabawki ale należy jednak uczyć dziecko, ze nie wszystko w zyciu kręci sie wokół materialnych dzieci.

Odnośnik do komentarza

u nas problem kupowana właśnie na tapecie :( musieliśmy kupić kilka rzeczy starszemu synowi do szkoły- piórnik, przybory i ubrania, a młodszy rozpętywał istne piekło, oczywiście też chciał, płacz, wycie. Przestaliśmy go brać na zakupy dla starszego syna, ale teraz domaga się innych rzeczy przy każdych zakupach. Staramy się określić przed wejściem do sklepu co kupujemy, a co nie. Początek zakupów jest ok, a potem zawsze coś się mu spodoba- zabawka, słodycze, a ostatnio termokubek :( Oczywiście nie kupujemy! Wychodzimy z wycie,m " Nic mi nie kupujecie " To chyba taki wiek i musimy to przetrzymać, choć starszy syn tak nie miał.

http://www.suwaczki.com/tickers/relgha00pg75am1j.png
http://www.suwaczki.com/tickers/relgx1hp8osklq3k.png
http://www.suwaczki.com/tickers/relghdge7w947kii.png

Odnośnik do komentarza

U nas na szczęście pomaga tłumaczenie. Często Kingusia chce jakąś rzecz, ale na szczęście najpierw się pyta: "mogę?" Prawdę mówiąc jeśli kosztuje ona kilka złotych to przeważnie jej kupuję, jednak jeśli mamy do czynienia z jakąś droższą zabawką itp. to mówię, że tej nie kupimy, ale możemy wybrać coś innego (np. jajo niespodziankę). U nas to działa. :)

Mama-AsiaLM - blog parentingowy. Znajdziecie tutaj opisy/recenzje książek, gier i zabawek dla dzieci. Czasami trafia się jakaś recenzja książki dla mamy, oraz twórczość mamy i córki - czyli propozycje zabaw, oraz różności tworzone z filcu rękami mamy. :)

Odnośnik do komentarza

Jak dziecko jest starsze należy mu wpoić nawyk dowartościowania pieniędzy. Niech najpierw je przez dłuższy okres zbiera np. do skarbonki, a po czasie wybierze się na zakupy i niech zobaczy za jaką kwotę co można kupić. Najlepiej jak dziecko będzie dostawać owe pieniążki za jakieś dobre uczynki itp. Niech wie, że na coś trzeba dobrze zapracować.

A co z młodszymi dziećmi? Jeżeli jest możliwość nie kupujmy przy nich słodyczy, ani zabawek. Niech one będą dla dzieci miłym zaskoczeniem, a nie codziennością.

A gdy słyszymy w sklepie: "Mamo kup mi....". Najlepiej zignorować i udawać, że się nie słyszy...

Odnośnik do komentarza

oj agnieszka - teoria teorią - oczywiście wszystko co piszesz to prawda i mądre ale trzeba wiedzieć że dzieci są różne i że nawet wartości które się wprowadza to przyniosą efekt z czasem ale póki co trzeba radzić sobie z tym MAmo kup mi....mimo że lekceważyć się da na chwilę a potem trzeba tłumaczyć

http://www.suwaczki.com/tickers/w5wq3e5en5kuzrs6.png

http://www.suwaczki.com/tickers/3jvz3e5eqgubclqa.png

Odnośnik do komentarza

Wiem ze inaczej jest dziecko -mama a inaczej ciocia-dziecko ale wiem jedno jesli mamie uda sie byc konsekwentnym to uda sie przetrwac te "mamo kup mi" .Owszem zasady sa dobre ,tlumaczenie, uprzedzanie po co idziemy do sklepu i oczywiscie przypominanie o tym 1000razy:) ,kupowanie za kazdym razem tanszej rzeczy za drozsza wydaje mi sie ze dziala do poki mamy pieniadze a one moga sie skonczyc i wtedy dziecko nie zrozumie ze ich nie mamy. Trzeba znalesc zloty srodek co jest trudne :/Dawanie wyboru dziecku to albo to jest tez dobra metoda ale nie powinno sie to stosowac czesto :)Np slodycze (to sa przyklady kazdy robi jak chce ) kupujemy w weekend i tylko jemy w weekend. Dobre jest uczenie ze trzeba zapracowac na pieniadz:) Na poczatku dziecko nie do konca zrozumie ale to wyjdzie w pozniejszym etapie zycia. Mialam taki przypadek ze zabieralam chrzesniakow na spacer ,oczywiscie kup mi to kup mi tam to. Oczywiscie jesli uznalam ze cos jest absurdem odrazu mowilam ze nie ,tak samo nie kupowalam chlopakom wszystkiego naraz ,szczegolnie mlodszy chcial loda jak go dostal a ja w tym czasie kupilam sobie wate to wielki placz bo on chce :) Wytlumaczylam ze dwóch rzeczy na raz nie zje ,albo jedno albo drugie ,wybral loda. Ale byla histeria ,foch niesamowity i szedl tak obrazony chyba z godzine ale nie robilo to na mnie zadnego wrazenia tak samo jak nie robilo na mnie wrazenie ze ludzie patrza jak na zbrodniarza wojennego:) ,powiedzialam ze nie mam pieniedzy tyle zeby im wszystko kupic ze przejdziemy sie po straganie a pozniej dam im po 10 zl i sobie cos kupia za te pieniadze. Poskutkowalo oni zadowoleni i ja tez:) Chlopcy maja 3 i 6lat. Ale ja jestem ciocia i biore chlopcow raz na jakis czas a mama musi z tym borykac sie na codzien. Ale kazda mama nie powinna ulegac dziecku ,nie przejmowac sie placzem na srodku sklepu ,ludzie niech patrza niech gadaja ,bo w koncu wam wyrosnie dziecko ktore wyciagnie od was majatek a nie im ,temu nie ma sensu sie przejmowac i robic po swojemu.:) Ale jak ulegniemy dziecku to on to wykorzysta:) bo to male cwane bestie ale kochane:) hehehe jeszcze jedno ktos pisal ze mlodszy tez chcial piornik bo starszy tez mial. Nie dziwie sie ,dziecko widzac ze jeden dostaje a drugi nie ,jest mu przykro ,jest nie zadowolony on nie rozumie ze to potrzebne. Dlatego w tym przypadku mlodszy tez cos powinien dostac. Idac na urodziny solenizant dostaje prezent a jego brat (mowie o mlodszych dzieciach a nie 15latkach ale i oni tez czesto dostaja chociaz 50zl:P) tez dostanie cos ale mniejszego niech to bedzie nawet czekolada. Dzieci dopiero sie ucza a nasza rola jest by ich nauczyc zycia:) A kwestia kupna i pieniedzy jest jedna z trudniejszych :) Ja jak bylam mala mialam myk na babcie :) "babciu a jak bedziesz miala pieniadze kupisz mi to..."babcia powiedziala tak wiec czekalam na moment kiedy przyszla wyplata (nie wiem jak ale to czulam ,napewno wtedy z babcia i z dziadkiem jechalismy do wiekszego supermarketu (kiedys bylo ich mniej,mielismy jeden ) i wracalismy taksowka:)To byl ten moment "babcia obiecalas" :)

http://www.suwaczki.com/tickers/f2wlclb15ksjtmsj.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...