Skocz do zawartości
Forum

Relacje z własną mamą po urodzeniu dziecka


Rekomendowane odpowiedzi

Dziewczyny zakładam ten temat chyba ze względu na fakt, że w niedzielę pokłóciłam się z moją Mamą. Była u nas od czwartku i wyjechała wczoraj, wogóle się z nią nie pożegnałam i póki co szczerze mówiąc jeszcze mam do niej żal.
Dopóki nie zostałam mamą miałyśmy super relacje. Po urodzeniu pierwszego dziecka już było trochę gorzej. Pomimo tego, że zawsze mówiła, że nie będzie się wtrącać w wychowanie moich dzieci to niestety mniej lub bardziej to robiła. Mimo wszystko jakoś to wytrzymałam. Teraz po urodzeniu drugiego dziecka sama zaoferowała się, że przyjedzie pomóc mi z Maluchami. Wspólnie zdecydowałyśmy, że najlepiej będzie jak przyjedzie w te dni, gdy mój Mąż będzie miał popołudniówki. No i właśnie przyjechała niby żeby pomóc z dziećmi, ale w weekend była brzydka pogoda. Nie było możliwości wyjść na pole więc dzieci były dość marudne. Maluszek nie chciał spać, Starszak się denerwował a Mama tylko mi dogadywała jak to On jest zazdrosny o mnie, że mój brat taki nie był w stosunku do mnie itp. I wzięła się za prasowanie i dalej coś tam mamrotała na temat Starszaka. Wkurzyłam się, wydarłam się dość porządnie, zabrałam Maluchy do sypialni. Tam je uspokoiłam i do końca dnia już byli spokojni i jakoś zleciał dzień. To niestety nie jedyna sytuacja, która mnie wkurzyła na tym przyjeździe Mamy. Gotowała obiady. Nie prosiłam o to, wolałabym robić to sama, ale nie chciałam robić jej przykrości. My zup nie zabielamy a Mama tak. I jeszcze jak zwróciłam uwagę to mi mówi, że ona je zabielane a mój Syn i Mąż też by pewnie woleli tylko ja ich tak nauczyłam... No żesz kurde... Mogłabym mnożyć tych przykładów niestety. Nie wiem co w nią wstąpiło. A jak jest u Was?

http://www.suwaczki.com/tickers/dqpranliwfmzs2gl.png

http://www.suwaczki.com/tickers/dqpri09kddv4wg73.png

Odnośnik do komentarza

flaflusiowa przytulam, wiem co przechodziłaś. Moja mama też jest typem wtrącająco się- wszystkowiedzącym i mnie to wkurza. Najbardziej mnie wkurza jak wywiera presje na młodą w stylu "nie chcesz dać babci buziaka to sobie idę i nie będę się z tobą bawić". A potem zdziwienie, ze dziecko ją olewa, albo ucieka do mnie. I jeszcze pretensje to mnie, że ja przytulam kiedy do mnie ucieknie - nosz k... mam własne dziecko odtrącić dla babcinego "widzimisię".
Często ma dobre intencje, chce pomóc, ale ja tej pomocy nie chcę, bo potem jest wypominanie i pytania przez tydzień np. czy to pudło co przygotowała jest wyniesione do piwnicy?

Kiedy dzwoni z tymi swoimi dobrymi radami, ja już tyko kiwam głową, żeby mieć święty spokój. Nie chce mi się z nią dyskutować, bo szkoda nerwów. Ona przecież wie lepiej.

Aaaa.... moje zupy też niedobre, bo nie robię na wywarach mięsnych tylko jarzynowych.

Ja staram się ograniczać kontakty do odwiedzin, herbatek i ciasteczka, spacer jakiś albo wypad na zakupy. Żadnej pomocy nie chcę, bo potem więcej gadania niż to wszystko warte. Wolę, żeby dziecko miało wspomnienia milej babci, a nie ciągle kłócącej się z matką.

Odnośnik do komentarza

a nas bardzo do siebie zbliżyły, bo moja mama jest położną, była przy moich dwóch porodach, pierwsza trzymała moje dzieci na rękach, bo ja rodziłam cc, pomagała mi w kryzysach laktacyjnych, w chorobach dzieci, lubię jak do mnie przyjeżdża na kilka dni, choć czasem też są sytuacje trudne: co do dzieci nie mam jakiś uwag, wspiera mnie, stosuje się do moich zaleceń, dzieci ją uwielbiają:) ale np szafki w kuchni mam dokładnie przepyrane przez nią:), więc jak jest u mnie, to ja wolę gotować, a ona bawi się z dziećmi:) i mam jeszcze kilka innych strategii na uwagi na temat mieszkania, mebli i wszystkiego, co nie mam, a muszę mieć:): jak przyjeżdża, to ja załatwiam swoje sprawy: lekarz, fryzjer, zakupy itd:), kupuję jej gazetę, która może ją zainteresować, żeby nie nudziło jej się, jak dzieci śpią, znajduję rzeczy do pocerowania, załatania itd (nie sama tego nie lubię robić, a ona bardzo) i unikam ognisk zapalnych jak u mnie pranie (uważa, że wiele rzeczy to piorę za długo i po co w pralce, jak można w rękach itd), a wszelkie komentarze puszczam luzem, nie biorę do siebie: pogada, pogada i pojedzie:)Mam do niej ogromne zaufanie co do dzieci, konsultuję z nią szczepienia, leki, opinie lekarskie itd, wiem, że nie przegrzeje dziecka, zdrowo nakarmi itd. i sama chciałabym być taką energiczną babcią, jaką ona jest:)

Odnośnik do komentarza

U mnie też nie ma raczej spięć na tle wychowywania dzieci czy prowadzenia domu. Moja mama przyjechała do mnie przed moim porodem ze względu na synka, chciałam aby mąż był przy porodzie a z synem nie mielibyśmy co zrobić. Tak więc była u nas kilka dni, zajmowała się Kubą, gotowała chłopakom obiady. Nie ma u nas chyba takich różnic, na punkcie których mogłyby powstać spory. Nie wtrąca się również w wychowanie dzieci, bo twierdzi, że to moje dzieci, a ona jest babcią i jest od rozpieszczania ich ;)

http://www.suwaczki.com/tickers/f2wlpx9irfiwi27s.png

http://www.suwaczki.com/tickers/km5shdgeaocg228v.png

Odnośnik do komentarza

z moją mamą mam dobry kontakt choć były sytuacje nie bez zgrzytów a że mam tendencję to mówienia wprost to i sytuacje są wyjaśniane na bieżąco - ona mi bardzo pomaga, często jest u mnie mimo że mieszka daleko - przyjeżdża na miesiąc a niekiedy dłużej - też ma chwile dla siebie - podróżuje, jest dla mnie wsparciem i jestem jej wdzięczna za wiele rzeczy

http://www.suwaczki.com/tickers/w5wq3e5en5kuzrs6.png

http://www.suwaczki.com/tickers/3jvz3e5eqgubclqa.png

Odnośnik do komentarza

A moja Mama z wyksztalcenia jest nauczycielka nauczania wczesnoszkolnego i przedszkolnego wiec tez zawsze jakos myslalam, ze bedzie umiala sie bawic z moimi dziecmi i pokaze im takie zabawy jakich ja bym nioe wymyslila. Zreszta pamietam z dziecinstwa, ze miala mnostwo pomyslow na zabawe z nami. A teraz np. ja denerwuje, ze buduja cos zklockow a Maly to rozwala lub puszcza po kilka razy jakas piosenke na laptopie. A jak nie chce w danym momencie jakiejs piosenki, ktora Ona Mu puszcza to tez sie obraza i mowi, ze Maly nie chce sie z nia bawic. Dla mnie to po prostu glupia wymowka i tyle.

http://www.suwaczki.com/tickers/dqpranliwfmzs2gl.png

http://www.suwaczki.com/tickers/dqpri09kddv4wg73.png

Odnośnik do komentarza

To u mnie iskrzy że chyba ognisko można napalićPóki co mieszkamy razem -mam nadzieję że już nie długo,właśnie jestem po kolejnej kłótni,kłótnie są o wszystko dziś poszło o złe według mojej mamy godziny karmienia Małej ,ale chodzi często o złe ubranka że kupiłam, za małe buty(bo powinny być za duże),że mleko robię zbyt dokładnie(ona nie trzymała się nigdy ilości miarek na ilość wody),teraz że Mała ma katar też jest moją winą bo mnie bolało gardło i zajmowałam się dzieckiem,,,,,,

http://fajnamama.pl/suwaczki/vvqqm8n.png]Tekst linka[/url]
https://www.suwaczki.com/tickers/f2wl3e5ekw2sfwcl.png

Odnośnik do komentarza

Ja zawsze miałam kontakt bardzo dobry z mamą Po porodzie też dużo pomagała mi chyba moze ze dwa razy się posprzeczałyśmy ale nie było z tego wielkiej kłótni ...
Obeznana mama - po prostu porozmawiaj z mamą takie tabletki mogą załagodzić skutki menopauzy także to nie jest nic złego czy groźnego

http://www.suwaczki.com/tickers/km5sdf9hqymi36e7.png
http://www.suwaczki.com/tickers/82do3e5ekt2ocja7.png

Odnośnik do komentarza

Myślę, że warto mamie wprost powiedzieć, że zmieniła się odkąd przechodzi menopauzę. A że nie chcesz się z nią kłócić ciągle, to chciałabyś, aby takich tabletek spróbowała. To przecież naturalne, że kobiety menopauzę przechodzą. A skoro można sobie pomóc, to dlaczego nie. Mam nadzieję, że mama podejdzie rozsądnie do tego tematu.

http://www.suwaczki.com/tickers/f2wlpx9irfiwi27s.png

http://www.suwaczki.com/tickers/km5shdgeaocg228v.png

Odnośnik do komentarza

Tak jak piszesz porozmawiaj z mamą! Może znajdźcie czas żeby wyjść gdzieś z domu, na kawę czy herbatę, inne otoczenie dobrze wpłynie na rozmowę. Z autopsji napiszę, że w trakcie menopauzy tabletki dużo zmieniają, warto coś łykać.

Odnośnik do komentarza

My mieszkamy w domu tzw. wielopokoleniowym :D ciągle są jakieś spory ale kochamy się bardzo. Ja nie mam takich problemów z mamą tylko z moim tatą. Do niego chyba jeszcze nie dotarło, że dorosłam choć może zabrzmi to śmiesznie mówi mi, że musze pozmywać, odkurzyć jakbym była mała :D normalnie czasem to mam ochotę za okno go wystawić. Za to mama popiera mnie w stu procentach. Dom w którym mieszkamy jest Mój, a kiedy się tatinek dowiedział, że będzie remont to o mało zawału nie dostał obraził się bo z nim tego nie uzgodniłam( dorosły facet a jak dziecko) to mu mówię, że ich pokoju jeśli nie chce to nie ruszymy, a on jeszcze gorszy :D szok normalnie...

Odnośnik do komentarza
Gość joanna 19

witam
Oj u mnie mama bardzo się wtrącała w wychowanie jak mieszkaliśmy wszyscy razem. Podważała moje decyzje nawet przy córce , teraz ciężko trochę bo jest daleko i nie mam szans na np. odpoczynek czy spacer z mężem ale radzi tylko na odległość przez telefon, czasem jak zacznie umoralniać co powinnam zrobić . Nie próbuję z nią rozmawiać bo odnoszę wrazenie ze mnie nie słucha.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...