Skocz do zawartości
Forum

Mamy nauczycielki a własne dziecko


Ulla

Rekomendowane odpowiedzi

Moje kochane mamusie, głównie kieruję pytanie do mam z wykształceniem pedagogicznym. Jak wyglądało i nadal wygląda wasze podejście do swojego dziecka, kiedy zachowanie własnego dziecka nie jest najlepsze. Kiedy otrzymujecie informację z placówek opiekuńczych o złym zachowaniu swojego dziecka. Jak sobie z tym radzicie? Pytam bo sama jestem pedagogiem i nierzadko wymaga się ode mnie więcej niż od mam bez wykształcenia pedagogicznego. Czy tylko ja mam takie wrażenie czy wy także.

http://www.suwaczki.com/tickers/w5wq3e5en5kuzrs6.png

http://www.suwaczki.com/tickers/3jvz3e5eqgubclqa.png

Odnośnik do komentarza

Ula też jestem z wykształcenia nauczycielem, ale nie pracuję w tym zawodzie...chodziłam do klasy z dziećmi nauczycieli i w sumie, to zawsze byli lepiej traktowani niż reszta klasy, a w liceum ponad połowa mojej klasy miała rodziców nauczycieli i w ogóle pierszeństwo w dostaniu się do mojej klasy miały dzieci nauczycieli...nie za bardzo to rozumiałam, ale ogólnie mój wiosek jest taki, że dzici nauczycieli traktuje się inaczej i inaczej traktuje się pewnie samych rodziców...

Odnośnik do komentarza

Marg muszę sie z tobą zgodzić zawsze dzieci nauczycieli są lepiej traktowani niż pozostali uczniowie chociaż ja osobiście nie pochwalam takiego czegoś a już w mniejszych szkołach to jest z tym masakra może po prostu w takim miejscu gdzie wszyscy się dobrze znają jest to bardziej widoczne w dużej placówce jest to łatwiej tuszować znam takie przypadki z własnego życia ale pocieszające jest to że dzieci traktowane lepiej powiem nawet faworyzowane kiedyś zmienią szkołę pójdą do nowego gimnazjum czy liceum i tam już nie będzie tak wesoło wszystko to w przyszłości obróci się przeciw tym dzieciom w zasadzie to poniosą karę za winy i nieodpowiednie zachowanie dorosłych.

Ula jak ktoś może wymagać od ciebie więcej niż od innych tylko dlatego że jesteś pedagogiem dla mnie to niedorzeczne to co dzieci ludzi których rodzice nie mają pedagogicznego wykształcenia są inne mogą się nie uczyć lub źle zachowywać to jakieś dawno wypracowane stereotypy tu wiodą prym i znów okazuje się prawdą że dzieci pedagogów sa faworyzowane ehhhh nie dobrze

często tak niestety bywa że jeden nauczyciel nie postawi gorszej oceny dziecku swojej koleżanki czy kolegi z pracy no bo może to spowodować napiętą sytuację ale w przyszłości to się odbija na tych dzieciach takie jest moje zdanie poparte 10 letnim doświadczeniem na własnym dziecku i opinij innych rodziców

Odnośnik do komentarza

Hej:) ja co prawda jeszcze mam przed sobą rozmowy w placówkach edukacyjnych nt. mojego dziecka. Za to zaraz po studiach prowadzałam moją młodszą siostrę do 1 klasy podstawówki, jej wychowawczyni pytała czemu nie chce pracować w zawodzie. Niestety szybko się wyprowadziłam do innego miasta a siostra liczyła tylko na pomoc mamy zapracowanej (takie czasy) i czasem jak sobie siostra z czymś nie radziła to czułam się winna ze mnie tam nie ma, bo w sumie mam do tego podejście i jak to wygląda, ze siostra pedagogika a tu trzeba zaganiać do nauki:) teraz siostra daje rade, ale dzieci są rożne ona tak jak brat nie garnie się do nauki a ja i siostra nawet z nudów zawsze w rekach jakaś książka. Moja ciotka nauczycielka stawia tak mocno na dzieci, dyscyplina i tak myślę, że to kiedyś zwróci się przeciwko niej.

http://www.suwaczki.com/tickers/ug37zbmhdhinvpti.pnghttp://www.suwaczki.com/tickers/f2wl3e5egao88507.png

Odnośnik do komentarza

Melly zupełnie sie z tobą zgodzę takie podejście matki do dziecka a szczególnie pedagoga obróci się przeciwko niej dziecko sie w pewnym czasie zbuntuje nie można wymagać więcej niż dziecko może z siebie dac ale czasem do rodziców nie docierają takie argumenty chcą za wszelką cene by ich dziecko było najlepsze we wszystkim a tak sie nie da takie cos równa sie niestety nieszczęśliwe dzieciństwo

Odnośnik do komentarza

Wiecie co ciotka ma to chyba, że musi tak wymagać i tyle.Mała ledwo zaczeła gadac a juz podsuwali jej jakieś alfabety itp. Teraz ma 10 lat i jest tak ułożona, tak się uczy a jak mamusia nie słyszy to jest zupełnie inna:D Ja co prawda jestem zadowolona, ze mam podejscie do dzieci od małego (gdzie małe dzieci tam ja pierwsza do pomocy), potem jeszcze wykształcenie i wiem, ze mi to pomoże w wychowywaniu dziecka, bo ja nie jestem z tych co zabierają dzieciństwo w imię nauki, ale z drugiej strony lubię jak dziecko ma chęci kleić, malować, śpiewać a nie gapić się w tv. Mam nadzieje, że ja będę miała czas dla dziecka. Wiem mniej wiecej jak dziecko powinno sie rozwijac, co robić i jak? Myślę, ze wykształcenie pedagogiczne daje mi dużo, choc znam matki które z pedagogiką nie mają nic wspólnego a sa super-mamami.
Te nauczycielki co mają w swoich klasach dzieci albo u koleżanek same siebie oszukują, same robią dzieciom krzywdę chyba, że naprawdę dziecko zasługuje na oceny jakie dostaje.

http://www.suwaczki.com/tickers/ug37zbmhdhinvpti.pnghttp://www.suwaczki.com/tickers/f2wl3e5egao88507.png

Odnośnik do komentarza

Bettyy to o czym mówisz jest powszechne niestety
Melly trafiłaś w samo sedno "nie jestem z tych co zabierają dzieciństwo w imię nauki" możesz być z siebie dumna a to czy dziecko uczy się dobrze czy trochę gorzej to wydaje mi się że nie ma większego znaczenia w miarę rozsądku można dziecku pomoc w tym w czym jest słabsze ale na boga czasem to przybiera jakiś obsesyjny charakter czasem jak słyszę że moje dziecko to ma same 6 albo ciągle tylko czyta książki to mam ochotę sie zapytać a bawi się czasami to twoje dziecko no bo żeby mieć takie osiągnięcia to te dzieci nic nie robią tylko sie uczą szkoda mi ich w pewnym sensie
według mnie najważniejsze jest to by pomagać dziecku rozwijać jego zainteresowania to w czym naprawdę czuje się dobre to jest podstawa

Odnośnik do komentarza

powiem wam też, że nam dziecko urodzone jako trzecie, kiedy rodzice mieli po 40 lat, oboje są nauczycielami, a córki tez poszły tą drogą, synek uwielbiał czytanie, pisanie itd, od dziecka traktował to jako zabawę, z resztą inaczej wychowuje się dziecko pośród starszych osób a inaczej jak jest tylko ono i rodzice, więc on jako trzylatek sam sobie czytał, a jak miał 4-5-lat, to potrafił sam znaleźć sobie zabawkę na allegro (dobrze, że nie nauczyli go przelewów) :)

Odnośnik do komentarza

czyli z waszych informacji wynika że dzieci nauczycieli mają lepiej? bo są lżej traktowane?
ja powiem tak - jestem mamą stanowczą, jednak mam swoje uczucia tym bardziej do swojego dziecka, nie chcę by umiało już pisać czy czytać - ale on sam chce więc robię tak by robił to dobrze, wiem co potrafi a co mu jeszcze nie wychodzi a to się wiąże z wymaganiami - na miarę możliwości dziecka
ja jednak zauważam fakt, że ludzie na mnie dziwnie patrzą jak moje dziecko ma kryzys emocjonalny, jak wrzeszczy czy bije inne dzieci, jak ogólnie robi rzeczy złe - to wówczas ludzie patrzą na mnie - że przecież ja powinnam tak wychować by tych sytuacji nie było a to przecież moim zdaniem niemożliwe bo moje dziecko ma uczucia, ma emocje i jest indywidualną jednostką która poprzez różne skrajne emocje poznaje siebie, swoje możliwości i świat a przede wszystkim uczy się kontaktów społecznych

http://www.suwaczki.com/tickers/w5wq3e5en5kuzrs6.png

http://www.suwaczki.com/tickers/3jvz3e5eqgubclqa.png

Odnośnik do komentarza

Ula oczywiście zgadzam sie z tobą w 100 % twoje dziecko jest takie samo jak inne dzieci a to czy jesteś pedagogiem nie ma tu najmniejszego znaczenia Miki ma prawo miec lepsze i gorsze dni jak inne dzieci i bardzo dobrze że tak do tego podchodzisz napisałaś że nauka wiąże się z wymaganiami - na miarę możliwości dziecka i właśnie o to chodzi ja nie wiem jak ktoś moze krytykować Mikiego czy twój sposób wychowywania i wymagać więcej niż od innych mam to niedorzeczne przecież kilkuletnie dziecko nie myśli takimi kategoriami że moja mama jest nauczycielką to muszę być grzeczniejszy od innych dzieci w takim wieku raczej kierują sie emocjami a nie rozsądkiem

Odnośnik do komentarza

Ulla, widzę, że naszych chłopców sporo łączy.
Mój synek też wiele potrafi, jest ciekaw świata, zadaje pytania, ja mu odpowiadam...jesteśmy razem. Sporo się bawimy. Bajki też oglądamy. Jego osiągnięcia mnie cieszą (typu znajomość alfabetu, migdy nie siedzieliśmy przy stole i nie wałkowaliśmy go literka po literce, ja odpowiadałam na pytania, czasem podsunęłam jakąś ciekawą książeczkę z obrazkami...nawet by mi do głowy nie przyszło, że ktoś może siedzieć z dzieckiem i wciskać mu 'wiedzę'. Myślę, że to nie jest tak. To jest raczej czas poświęcony dziecku, to jest czas spędzany z dzieckiem. To jest ciekawość dziecka.
Nie wiem jakie będzie miał oceny mój synek, ale mam nadzieję, że będzie go coś interesowało bardziej, a coś mniej. Żeby nie wymagał od siebie dla oceny pisanej. Ale jak będzie chciał mieć dobre, to będę się cieszyć, a jakże (choćby w duszy mojej). Znam dzieci, które same z siebie zgłaszają się, żeby zrobić coś na celującą ocenę. Rodzic dowiaduje się o tym ostatni, więc trochę krzywdzące jest myślenie, że rodzic do czegoś dziecko zmusza. Dzieci są naprawdę różne.
A co do emocji, Ulla, we mnie też się kotłują ;) ja się czasem zastanaiam, czy wypada mi się wstydzić za zachowanie mojego dziecka...zawsze mam nadzieję, że to taki etap :/ ale nie wiem, czy to nie myślenie na skróty. Przecież tłumaczymy im co jest dobre, a co złe. Nie każemy nikogo popychać, pisać po stołkach, wkładać sobie coś do ucha prawda? Skąd zatem te pretensje do nas ? :)
Osobiście nie przyznaję się do wykształcenia, gdy nie jest to konieczne. W mojej szkole nie zawsze dzieci nauczycieli miały lepiej. Raczej odnosiłam wrażenie, że się od nich więcej wymaga, i to nie wymagania płynące od ich rodziców, lecz wymagający byli inni nauczyciele. To nie było fajne. A to, że pierwszeństwo przyjęcia do szkoły mają dzieci nauczycieli zawsze budziło we mnie niechęć na drzwiach otwartych w szkole średniej.

Odnośnik do komentarza

nikawa napisałaś ze nawet by mi do głowy nie przyszło, że ktoś może siedzieć z dzieckiem i wciskać mu 'wiedzę' tobie nie i super ale są tacy rodzice i ja sama znam taką osobę której dziecko jak dostanie 4 to ma karę i musi siedzieć całymi dniami i tylko się uczyć uważam że to nie w porządku w stosunku do takiego dziecka

Odnośnik do komentarza

I tak robią pedagodzy? Z takimi maluszkami?
Biedne dzieci.
Ja miałam sąsiadkę, która uczyła geografii, ale jak urodziła, to była dla dzieci przez kilka lat. Dzieciako niezwykle mądre. Bawili się razem mapami :)
Ale oni naprawdę się bawili. Matka bardzo mądra. Większość dnia spędzała z nimi w piaskownicy, co było fajne. A jak w domu chciała coś poczytać, to zaraz miała skrzaty na kolanach. Czytali bardzo szybko sami. I nie odebrano im tym dzieciństwa, a zdecydowanie jest im łatwiej teraz w szkole. Naprawdę wszystko zależy od chęci dziecka, jego możliwości i podejścia rodzica.
Oby było jak najwięcej tych rozsądnych.

Odnośnik do komentarza

nikawa masz rację w takiej sytuacji wszystko jest na miejscu ale zdarza sie i tak ze dziecko nie chce się uczyć na siłę a rodzice chcąc chyba zaspokoić swoje chore ambicje nie przyjmują tego do wiadomości i wręcz zmuszają do nauki i nie mam na myśli tu tylko pedagogów tylko tak ogólnie mój syn już kończy gimnazjum i przez te wszystkie lata zdarzyło mi sie poznać kilka takich mam które karzą dziecko nawet za 4 już nie wspomnę o 3 dla mnie to chore

Odnośnik do komentarza

a ja wam powiem, że rodzice różnie reagują, czemu - tego nie wiem, bo sama z doświadczenia z moimi rodzicami wiem co kto ode mnie wymagał i co to zrobiło z moją psychiką- ja powiem tak - mam wrażenie właśnie że ja jako pedagog muszę mieć dziecko dobrze wychowane które nikomu nic złego nie zrobi - a tak nie jest - ja to wiem że co robię robię dobrze ale on ma swoje uczucia swój charakter - tak czuję że inni tego ode mnie wymagają - i jak patrzę na koleżanek pedagogów dzieci to widzę że one bardzo zdolne i do tego bardzo grzeczne - a mój niestety do tych grzecznych nei należy - jest wymagający - zawsze był i ja się uczę go każdego dnia - wiem że metoda karania na niego nie działa dobrze tylko nagradzania, wiec co potrafi i co umie i jaki potrafi być nieprzyjemny

http://www.suwaczki.com/tickers/w5wq3e5en5kuzrs6.png

http://www.suwaczki.com/tickers/3jvz3e5eqgubclqa.png

Odnośnik do komentarza

Kuba to też grzeczne dziecko było ....
bo ostatnio coś w niego tak wstąpiło że nie mam siły już Zabawiam go wymyślam mu zabawy ale w odstawkę idzie mała bo ona też by chciała w tym uczęstniczyć ale nie we wszystkich zabawach się da Jak rysuje to musi być sam bo mała mu zaraz kredki zabiera etc Czasami jest ciężko i też się pocieszam że to minie za to jak jedzą np obiad to Kuba przenosi na na małej talerz żeby miała więcej nawet ją karmić chce ale czasem to coś w niego wstąpi i nie jest tak wesoło ...

http://www.suwaczki.com/tickers/km5sdf9hqymi36e7.png
http://www.suwaczki.com/tickers/82do3e5ekt2ocja7.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...