Skocz do zawartości
Forum

Pełnia szczęścia połączona z ogromnym lękiem...


Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich forumowiczów.

W lipcu 2010 zdarzy się cud - pojawi się moje maleństwo... :36_1_66:
Radość ogromna, i oczywiście łzy wzruszenia...
Ale niestety pojawiły się i obawy: czy podołam, czy dam radę zagwarantować dziecku godne warunki życia... Nie posiadając własnego mieszkania... Nie mając wsparcia i pomocy od własnych rodziców (jeszcze nic nie wiedzą).

Czy któraś z was miała podobne obawy... i jak się ich pozbyła...?

Będę wdzięczna za wszystkie szczere odpowiedzi... Pozdrawiam

http://suwaczki.maluchy.pl/li-50128.pnghttp://s2.pierwszezabki.pl/039/0394639d0.png?8816
Kochamy nasz

Odnośnik do komentarza

Karola2606
Witam wszystkich forumowiczów.

W lipcu 2010 zdarzy się cud - pojawi się moje maleństwo... :36_1_66:
Radość ogromna, i oczywiście łzy wzruszenia...
Ale niestety pojawiły się i obawy: czy podołam, czy dam radę zagwarantować dziecku godne warunki życia... Nie posiadając własnego mieszkania... Nie mając wsparcia i pomocy od własnych rodziców (jeszcze nic nie wiedzą).

Czy któraś z was miała podobne obawy... i jak się ich pozbyła...?

Będę wdzięczna za wszystkie szczere odpowiedzi... Pozdrawiam

Moje cudo urodzi się w maju 2010 :)
U Ciebie była radość jak się dowiedziałaś, u mnie zakłopotanie, przerażenie...
Ja też sadziłam, że rodzice mi nie pomogą i nie będę miała od nich wsparcia jak jeszcze nie wiedzieli... Ale jak zdołałam się na odwagę by im powiedzieć, wcale nie jest tak jak sadziłam... Ciągle mnie teraz wspierają i są szczęśliwi... Tylko ja jestem może w innej sytuacji z tego względu, że przed ciążą planowałam wyprowadzić się do mojego mężczyzny, co też zrobiłam gdy już byłam świadoma ciąży...Ale sądzę, że nawet jakbym nie miała planów przeprowadzki to rodzice nie zostawili by mnie samej... Mieszkam od nich prawe 400 km i jak przyjeżdżam widzę w oczach ojca zapytanie "Czy źle Ci tu było?"...
Więc sadzę droga Karolo, że i Twoi rodzice dadzą Ci wsparcie i pomoc jak już im o tym powiesz... Na początku może być lekki szok... Ale tylko przez chwile... Bo przecież dzieciaczek sam się na świt nie prosi...:)

Pozdrawiam Cię serdecznie :)

http://www.suwaczek.pl/cache/b0f2c28139.png

Odnośnik do komentarza

Kochana wszystko będzie dobrze:)Trzymam za ciebie kciuki,ciesz się z tego skarbu który nosisz pod sercem bo to największy cód,który może nam(kobietą) się przydarzyć.Rodzice napewno otoczą cię wsparciem i opieką:)Wrazie czego masz nas(mnie) zawsze z ochotą z tobą popiszę.Pozdrawiam pa

:princess_l:Elizka 29.12.2010 kończy 7lat :36_3_18:

Odnośnik do komentarza

obserwowalam juz wiele dziewczyn które nie byly zadowlone z tego ze sa w ciazy - wpadly albo nie miały warunkow do tego zeby wychowywac. zawsze moiwlam ze ciaza nie trwa 9 dni czy tygodni ale 9 miesiecy. to prawie rok, w ciagu ktorego wiele dobregomoze sie zdarzyc a i my same mozemy duzo w ciagu tego czasu zrobic. one plakaly, marudzily itd ale teraz sa szczeslwymi mami, przewartosciowaly swoje zycie i nie wyobrazaja sobie go bez tych malych szkrabkow. wszytsko zawsze sie dobrze konczy. najwazniejsze jest zdrowei bo pieniadze raz sa raz ich nie ma...
ja tez sie martwie jak to bedzie choc materilanie niczego mi nie brakuje, ale to moze sie okazac ze za kilka miesiecy sytuacja sie zmeni... staram sie nie myslec negatywnie tylko pozywtywnie :)
moi rodzice mieli dwie lobuziarskie dziewuchy, duzo chorowalysmy, czesto nie bylo co do przyslowiowego garnka wlozyc a mimo to mialysmy piekne dziecinstwo i jestesmy wyksztalconymi, szczesliwymi kobietami
glowa do gory! i wicej optymizmu :*

http://www.suwaczki.com/tickers/k0kdk6nlyedkrutq.png

Odnośnik do komentarza

Nie moja ale sytuacja mojej siostry z przed 10ciu lat...
Zaszla w ciaze w wieku 20 lat jej chlopak mial 18 lat... szkoly nie pokonczone, oboje przed matura ona w klasie maturalneja termin porodu wypadal na 22 lipiec :) Szwagra tata nie zyl od 3 lat a mama interesowala sie wylacznie nowym facetem a nie synem, on mial pracowac by ona nie musiala mu kasy dawac a szkola... no coz po co chlopakowi szkola skoro ma prace i sile do roboty. Siostra, slaba psychika kazde zmartwienie konczylo sie lataniem po psychologach i lykaniem pschotropow. Moi rodzice: mama dla siostry zawsze wyrozumiala i wspierajaca nie zadowolona z tego zwiazku a tata calkowicie pozucil nadzieje na jakakolwiek szanse odnalezienia sie Wiolety w zyciu. Jak siostra sie dowiedziala o ciazy nic nikomu nie mowila tylko zalamanie... mama sie polapala po jej zachowaniu ze znowu cos nie tak i ja na rozmowe wziela... ciaza??!! jak to ona jest w klasie maturalnej on gowniaz oboje bez zawodu i perspektyw... mama zalamana, i jak tu powiedziec ojcu??? Tata przyjol wiadomosc spokojnie, polal kazdemu po kampce smacznego wina i pogratulowal przyszlym rodzicom. Mama, siostra i szwagier stali oslupiali a ja lykalam winko bo tez mi sie dostalo (tez mialam 18 lat jak moj szwagier). Tata powiedzial ze szwagier ma sie wprowadzic do nas (dostali moj pokoj bo byl najiekszy, ja poszlam do malego), tato kazal pokonczyc szkoly (to byl jego podstawowy warunek ktory musieli spelnic by zostac w tym domu). Szwagier poszedl na wieczorowke a w dzien pracowal (bez umowy), siostra do matury nie podeszla bo miala osuniete lozysko i lezala w szpitalu sporo czasu. Oliwia (tak ma na imie ich corcia) urodzila sie zdrowa w terminie 22 lipca 2000 roku. Rafal skonczyl LO i napisal mature, siostra dwa lata potem podeszla do matury i tez ja zdala, szwagier jeszcze potem chodzil na studium policealne ktore ukonczl i pracowal a siostra obronila licencjat na Mgr nie poszla bo nie dala juz rady psychicznie. Dostali od moich rodziców mieszkanie a raczej obore bo mieszkaniem tego nazwac nie mozna! Brak cian, tynku jakies niby okna i zero rur kanalizacyjnych... Przez te wszystkie lata mieszkanie robili sami za Rafala wyplate i rente po ojcu gdzie tylko jadali u moich rodzicow. Teraz mieszkanie jest nazywane mieszkaniem a Oliwia ma swoj pokoik, nie ma jeszcze lazienki ale wszystko pomalu... teraz mija 10 lat troche to jest... Ale dali rade.
Ty tez sobie pordzisz a to wszystko potrzebuje czasu, a dziecko da ci sile... nie prawdopodobnie wielká sile do dzialania :)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...