Skocz do zawartości
Forum

Rozstanie w ciąży. Podzielcie się doświadczeniami


Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Nie wiem czy założylam watek w dobrym miejscu. Prosze mnie ewentualnie przekierowac. Z moim partnerem jestem od 4 lat. Obecnie w upragnionej ciazy w 5 miesiacu. Partner bardzo marzy o dziecku lecz kompletnie nie potrafi sie zachowac i wspierac mnie od kiedy dowiedzielismy sie ze zostaniemy rodzicami. Coraz czesciej dochodzi miedzy nami do klotni , ktore maja swoje podloze w tym iz on w ogole nie rozumie co to znaczy byc w ciazy. Nie uzyskuje od niego wsparcia w trudnych chwilach. Coraz czesciej pojawia sie temat jego wyprowadzki z domu ewentualnie rozstania. Jestem osamotniona w tej ciazy i juz nawet pogodzilam sie z mysla o samotnym macierzynstwie. Obawiam sie tylko zlosliwosci z jego strony. Nie reaguje na moje prosby zeby np nie palil na balkonie gdyz przeszkadza mi smrod ktory za soba wnosi do domu. Ma bardzo roszczeniowa postawe jezeli chodzi o jego prawa jako ojca natomiast nie ma to przelozenia w trosce o mnie w okresie ciazy. Np krzyczy na mnie bez powodu co wprowadza mnie w stres. Juz wydaje mi sie ze lepiej by bylo rozstac sie zebym mogla dotrwac do konca ciazy w miare bezstresowo. Jak do tej pory jestem zawiedziona na partnerze i nie wiem co zrobic dalej . Nie slyszalam zeby jakies pary w moim otoczeniu rozstawaly sie w trakcie ciazy. Jestem zagubiona. Czy ktoras z Was ma jakies doswiadczenia w podobnym temacie? Dodam ze sfera lozkowa to jest rowniez dramat. Co chwile robi mi awantury ze nie chce sie z nim kocham. Stracilam na to ochote. Mysle ze nasze problemy wynikaja z tematow ktorych nie zalatwilismy przed ciaza lecz tak czy siak cos musze zrobic. Jestem kompletnie osamotniona, boje sie podzielic swoimi obawami przez znajomymi. Wstydze sie ze nie umiem sie wyplatac z tej sytuacji. Mialam. Zupelnie inne wyobrazenie o ciazy i zachowaniu partnera gdy dowie sie o wymarzonym dziecku. Jesli ktos za Was ma ochote napisac mi cos co mi pomoze, bede wdzieczna za kazdy wpis...

Odnośnik do komentarza

Hej. Ja jestem teraz w 22 tygodniu ciąży. Ojciec mojego dziecka też nie zdaje sobie sprawy jak sie ma zachować....u mnie też zero seksu, ale ja z moim wczesniej rozmawialam, ze może sie okazać, ze bedzie celibat przez czas ciąży. Mój nie dawal mi wsparcia....fakt facet nie wie co czuje kobieta w ciąży i dlatego nigdy tego nie zrozumie.... w moim przypadku caly czas dochodziło do sprzeczek i kłótni. Poza tym mam świadomość, ze ojciec mojego dziecka po prostu nie dojrzal do tego, aby zostać tatą. Mam marna rejestracje i teraz zus mi placi marne pieniadze bo jestem na zwolnieniu lekarskim. Nigdy nie zainteresował sie, czy mam pieniadze na Clexan, duphaston, witaminy itp. Myslalam, ze bedzie odpowiedzialny....ale sytuacja w ktorej sie znalazlam otworzyla mi oczy.....nawet nie wiem za co kupie potrzebne rzeczy dla dziecka.... :-(.

http://www.suwaczki.com/tickers/uwo93e3kdfoxyzm7.png

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny. Dzięki za zainteresowanie moją sytuacją. Ja niestety jestem w niezmienionej sytuacji od początku ciąży a stuknął mi już 33 tydzień. Okresowo były lepsze dni w naszym związku, sporo też gorszych, ale nie odeszłam. Brakło mi odwagi. Nie ukrywam też, że nie mogłam liczyć na wsparcie otoczenia w swoich decyzjach. Rodzina, przyjaciółki perswadują mi, że ciąża to nie czas na rozstania. Żeby odczekać do minimum trzeciego miesiąca życia dziecka.

Tak sobie tkwię w tym, co jest. Od 7-mego miesiąca ciąży dopadła mnie depresja ciążowa. Nie mogę tego mylić z chwilowymi huśtawkami nastrojów, gdyż trwa to zbyt długo. Wypłakuję w zasadzie w ukryciu, bo nie chcę, żeby inni silili się na jakieś pocieszenie , bo to nic nie da takie gadanie. Czuję się nieatrakcyjna z tym brzuchem, nie mam kondycji. Zanim wstanę z łóżka , żeby odebrać telefon, to już zdąży przestać dzwonić. Po ulicach chodzą super laski, świetnie ubrane odpicowane, a ja się czuję jak jakiś kopciuszek. Widzę też, że mój facet spogląda na te inne kobiety i jest mi okropnie przykro. Racjonalna część mnie czuje, że to facet i przecież nie mogę mu bronić patrzeć na laski, więc nie komentuję, ale przytłacza mnie to. Stałam się też bardziej zazdrosna. Mam obawy, że zostanę zdradzona. Widzę, że mój facet już nie jest na mnie tak zapatrzony, jak na początku związku. Rzadziej odwiedza mnie w pracy. Fakt, że już się ze mną nie napije piwa ani że nie można przy mnie palić sprawia, że on już też nie uznaje tego czasu spędzonego ze mną za jakiś atrakcyjny.

Kiedyś mogłam rekompensować mankamenty urody swoim poczuciem własnej wartości, ale niestety ono gdzieś mi umknęło. Wiem, że jest to związane z ciążą, te zmiany, ale nie wiem, czy wytrzymam jeszcze te kilka tygodni... Nie potrafię obiektywnie spojrzeć na siebie, kim jestem , co osiągnęłam, co mam w głowie...

Chętnie bym pogadała z kimś na PRV, kto ma podobne problemy, jak ja.

Odnośnik do komentarza

Hej. Co do atrakcyjności to ja odkrylam z mężem jak sexi wyglądam w halkach nocnych. Mimo iż widzę ten celulit i te kg, mąż widzi we mnie same pozytywy. Tez czuję się brzydsza od tych lasek ale nie traćmy glowy bo za pare lat i tak będziemy brzydkie.;) ja tez kluce się z mężem i mam go dość. Uciekla bym najchętniej czasem. Kluce się z każdym,a z nim najwięcej. Nikt mnie nie rozumie , jest mi smutno i mam żal szczególnie do męża za brak wsparcia i wyrozumiałości. Rozumiem cie . Ja z pierwszym partnerem rozstalam się po porodzie i nie zaluje. Postawiłam na swoim i ty postaw na siebie i na dziecko.

Odnośnik do komentarza

No coz, faceci tego wszystkiego nie rozumieja. Moj pracuje za granica, przyjezdza raz w miesiacu na kilka dni. Wczesniej wyjezdzalismy razem, dziecka oboje chcielismy, jednak odkad dowiedzialam sie, ze bede mama tez inaczej do wszystkiego podchodze. Tak jak tobie odechcialo mi sie ,tych' spraw unikalam tego jak sie da, co oczywiscie konczylo sie klotniami, nawet gdy brzuch mialam juz dosyc spory, on nie rozumial ze sie po prostu boje a po drugie wcale na to nie mialam ochoty, wolalam polezec i zeby wszyscy dali mi swiety spokoj. I chociaz wiem, ze gdy urodze glownie bede sama z dzieckiem, bedzie mi ciezko, bo jeszcze nie mam doswiadczenia w tym temacie, ze wzgledu na to, ze on pracuje za granica i bedzie w domu raz na jakis czas, to trzeba jakos zyc. W pl ciezko sie czegos dorobic i kazdy ma jakies problemy w zwiazku ale faceci to faceci, trzeba sobie wmawiac ze moze kiedys zmadrzeja, chociaz wiadomo jak jest :) bedzie dobrze.

Odnośnik do komentarza

Dziękuję dziewczyny. Mimo wszystko dobrze, że nie jestem sama jedyna, że różne macie sytuacje. Z dnia na dzień widzę, jak w jego oczach jestem trochę zepchnięta na drugi plan, zaraz za nienarodzonym dzieckiem. Z jednej strony cieszę się, że on tak kocha dziecko, niektóre z dzieci nawet tego nie mają, ale z drugiej czuję się niedoceniona. Trochę się to wszystko rozjechało. Nadziei na poskładanie na chwilę obecną brak...

Może nie powinnam tak pisać, że bycie samotną kobietą jak i samotną matką będącą w związku jest chyba nawet trudniej, niż być faktycznie samą. Przynajmniej te drugie mają jasną sytuację i mogą otworzyć się na innych ludzi... A ja nawet teraz boję się i nie mam już siły na rozstanie...

Odnośnik do komentarza

A może powiedz mu prosto z mostu, na spokojnie, bez awantur itp. , że jego zachowanie sprawiło to, że mniej ci zależy, że tracisz cierpliwość, że myślisz nad odejściem jeżeli nie zamierza dojść z Toba do kompromisu. Powiedz co czujesz, ale na mega spokojnych obrotach, nawet jak on zacznie krzyczeć. Trudno będzie, ale może się wystraszy? Pokarz mu, że jesteś niezależna, że nie jest twoim powietrzem.

Odnośnik do komentarza

Witam, ja jestem mamą cudnego chłopca który dziś konczy 5 miesięcy i od mojego teraz już byłego narzeczonego odeszłam będąc ok 5tego miesiąca ciąży chodź z domu wprowadziłam się jeszcze szybciej... i szczerze powiem że nie żałuję... Okłamał mnie w bardzo powaznych sprawach, dodatkowo nie umiał przeznac sie do tego i kłamał dalej wymyslajac rozne bzdury mimo że ja potrafiłam mu przedstawić dowody... a dla mnie nie ma drugich szans, raz traci sie moje zaufanie i wiecej już sie go nie zyskuje... Zrobilam to dla dobra mojego dziecka! A bycie samotną mama wcale nie jest az takie trudne ;) dajemy sobie z moim synkiem swietnie radę :)

Odnośnik do komentarza
Gość paulina9422

Obecnie jestem w 30 tygodniu ciazy ucieklam od partnera w 18 tygodniu ... Bardzo chcial miec dziecko ale zrozumialam ze on tylko chce i nie daje nic wiecej z siebie zostawial mnie sama na noc nie wracajac do domu znajdowalam go u kolegow gdzie spal pijany wmawiajac mi ze to moja wina bo wiecznie jestem zmeczona i nie mam sily chodzic z nim na imprezy ... Czasem wychodzil do swoich rodzicow albo wracal pijany albo musialam po niego isc ... Twierdzil ze to ja sobie nie radze a on jest gotowy na dziecko od tamtej pory nie widzialam go pisal dwa razy w sprawie dziecka ale pozniej zaczal mnie wyzywac i wysmiewac takze zmienilam numer czasem widze go jak wpada na imprezy do bloku obok.. Mialam okazje rozmawiac z jego matka ktora grozila mi policja i zepsuciem opini jesli nie oddam jej pierscionka zareczynowego teraz mieszkam z rodzicami i na prawde mam ze soba problem wstydze sie wychodzic niemawidze rozmawiac z ludzmi o dziecku poprostu męczą mnie wszystkie mądrosci i brak pieniedzy... Nie wiem juz co myslec i co robic

Odnośnik do komentarza

Paulina9422 dobrze zrobiłaś...
Ja jestem Mama 3miesiecznego Skarba.. Miałam podobna sytuacje jak Ty.. I miesiąc temu, wyprowadziłam sie z dzieckiem do rodziców.... Moj Partner, nie dał mi spokoju, ciagle wypisywał itd... Po 3 tyg. Pomyslałam, ze dam mu ostątnia szanse, ale na MOICH ZASADACH ! Jeden błąd z jego strony, i juz nie bedzie co ratować.. On ma tego świadomość.. Zobaczymy co bedzie...

Odnośnik do komentarza

Jak czytam powyzsze posty to mam wrazenie ze sama moze rzeczywiscie czepiam sie mojego faceta za bardzo...Pod wieloma wzgledami jest kochany, wyrozumialy...ale ostatnio od ok 2 tyg(jestem w 13tym)czuje sie fatalnie,nie mam sily na nic, zemdlalam w pracy,wymioty, bol glowy. A ogolnie zawsze bylam osoba aktywna, trenowalam, podrozowalam, bylam ciagle w ruchu, w pewnym sensie gardzilam ludzmi ktorzy caly czas wolny spedzaja w domu...a teraz sama tak robie.I mam wrazenie ze on tego nie rozumie....Mamy troche ciezka sytuacji,bo akurat nie mialam pracy jak zaszlam...od paru tyg pracuje ale ciezko mi to idzie...Pierwszego dnia w pracy musialam biec do kibelka wymiotowac, 2 razy mialam biegunke i wlasnie to omdlenie...po czym wrocilam do domu i lezalam kiedy on wrocil. Opowiedzialam mu co i jak i plakalam...z niemocy i oslabienia, a jego reakcji nigdy nie zapomne. Zasmiast mnie pocieszyc tak strasznie mnie zdolowal mowiac ze powinnam wziac sie w garsc bo ryczenie mi nie pomoze, ze moze niedlugo mi przejdzie, ze jak jego bola plecy(ma z nimi probemy)to dalej pracuje i odsuwa ten bol od siebie, nie skarzy sie itd....Doprowadzil mnie do stanu ze nie moglam przestac plakac i potem zasnac w nocy tez nie...od tamtego czasu jakos inaczej na ten zwiazek patrze i czasem zastanawiam sie czy nie pojechac do domu i nie byc dla niego ciezarem.Dodam,ze jestem w UK wlasnie ze wzgledu na niego,a jest to kraj ktorego nie cierpie i opieka medyczna jest tu przetragiczna. Duzo by o tym mowic,ale w PL czulabym sie pod lepsza opieka. Z drugiej strony tez nie chce dramatyzowac i zaraz uciekac...ehh pozyjemy zobaczymy, ale jak zalozycielka watku pisala, ja chyba tez mam depresje....:( choc mysle,ze jakbym miala dobre samopoczucie to zupelnie inaczej by bylo...

Odnośnik do komentarza

Cosmopolita Proszę Cie... To, ze Facet powiedział, Ci cos takiego, to nic strasznego.. Jestes teraz w ciąży, hormony buzują, i wszystko inaczej odbierasz... Dla nie ktorych Facetów , ciaza to nie choroba, i Kobieta dla nich moze robic wszystko tak jak przed ciaza, a dla niektórych Facetów, gdy Kobieta jest w ciąży, to az przeginają, bo nic Kobieta zrobic nie moze itd.. Najlepiej, zeby cały czas leżała itd... Porozmawiaj z nim, zadbaj teraz tez o swoj komfort psychiczny.. Rozmowa jest najważniejsza., póki Facet Cie nie uderzy, nie bedzie sie awanturował, krzyczał ba Ciebie, wyzywał i miał gdzies, to nie masz powodu go zostawiać... Po prostu porozmawiaj z nim szczerze, powiedz jak sie czujesz itd, powiedz ze potrzebujesz wsparcia z jego strony, a jak nie to pójdź do psychologa ktory Ci doradzi i pomoże.. Chociaz myśle, ze Jesli porozmawiasz z partnerem to bedzie Ci sto razy lepiej, niz gdybys obcej osobie miała sie żalić...

Odnośnik do komentarza

Witam dziewczyny. Jestem w podobnej sytuacji. Kłótnie z mezem to u nas codziennsc.On twierdzi ze to moja wina. Tez kilka razy powiedzialam ze mam dosc i kazalam wynosic z domu. Ale on twierdzi ze sie zmieni i nie chce sie wyprowadzic. Nie mam prawa o nic go poprosic. Bo on pracuje przeciez i jest zmeczony. Jak mieszkal u mamy sprzatal myl podlogi pral robil wszystko. Za to mi nie pomaga w niczym. I ciagle mnie poniza. Wyzywa oczernia traktuje gorzej niz smiecia. Nie chce z nim byc. Ale to tez moja wina. widzialam jaki jest, po co wiec chcialam dziecka? Myslalam ze sie zmieni. Ciesze sie ze bede mila dzidzie, to jedynd co mnie cieszy z tego zwiazku.

Odnośnik do komentarza
Gość odwrotna sytuacja

a ja jestem facetem i trafiłem pewnie jako jedyny na to forum może mi panie coś doradzą. Sytuacja wygląda tak: z dziewczyna bylismy ze sobą od półtora roku potem oczywiscie sie popsuło. Pisała smsy z kimś przez kilka dni i nocy pod rząd. Po tym wszedłem na jej fb i przejrzałem rozmowy z których wynikało że nawiązała bliższą znajomość z kolega z pracy to znaczy zaprosiła go na fb. Kiedy smsy winiknęły bo czułem że jest coś nie tak sprawdziłem jej bilingi i postanowiłem z nią o tym pogadać ale ona zarzekała sie przez łzy że pisała z koleżanką. Oczywiście po miesiącu zadzwoniłem pod ten numer i okazało sie że przez cały czas oszukiwała mnie i pisała smsy z kolegą z pracy oczywiście była awantura i chamskie wpisy na fb i chwilowe rozstanie na kilka dni. W między czasie pokazała mi upozorowaną rozmowe na fb z kolezanką która potwierdziła że to z nią pisała, co było oczywiście kolejnym kłastwem. Straciłem do niej zaufanie całkowicie i sprawdzałem bilingi dalej żeby zobaczyć co sie dzieje w tej sutuacji. Po miesiącu wypominania kłamstwa powiedziała mi w że jest w ciąży w co oczywiście nie uwierzyłem i powiedziałem jej że jak mnie wtedy oszukała i pisała z kolegą to najpierw zrobimy testy i potem sie okaże czy rzeczywiście jestem ojcem jej dziecka no i póżniej oczywiście doszło do kłótni i chciałem ją uderzyć (wiem że zachowałem sie jak ostatni bydlak) ale juz nie wytrzymałem tego wszystkiego. Po ostatnije awanturze jeździłem do niej żeby przeprosić i jakos porozmawiac i pytałem sie czy jest w końcu w ciązy czy nie bo raz powiedziała że jest a potem mówiła że nie. Po dwóch miesiącach od rozstania dowiedziałem sie że jednak jest w ciązy od razu pojechałem do niej żeby powiedzieć że chce z nia wszystko wyjaśnić i chciałbym żebyśmy sie zeszli jak normalni ludzie i uszanowali dobro dziecka. Jej odpowiedź była że mnie nie kocha i że już nigdy nie bedziemy razem i kiedyś kogoś sobie znajdzie nawet z dzieckiem i uciekła potem próbowałem z jej rodzicami rozmawiac i powiedziałem że biore pełna odpowiedzialność i nie chce psuc kontaktów i żeby oni spróbowali z nia porozmawiac jakoś na co odpowiedzieli że nic nie moga zrobić bo ona nie chce. Obecnie olewa wszelkie próby kontaktu z mojej strony i unika spotkania i kiedyś powiedziała mi żebym jej nie nachodził pomimo że ja dalej bym chciał żebyśmy zaczęli od nowa i jakoś to wszystko ułożyli i chciałbym sie starać żeby było tak jak dawniej. Ona jest już w piątym miesiącu ciązy i nic sie nie zmienia od naszego rozstania (to jest od 4 miesięcy) oprócz tego że wiem że jest w ciazy. Cały czas powtarza że już nigdy nie bedziemy razem i nic tego nie zmieni. Może ktoś coś podpowie ciekawego w tej beznadziejnej sprawie ?

Odnośnik do komentarza
Gość Oburzona

Miałeś pretensje, że nawiązała z kimś znajomość na fb, sprawdzałeś bilingi, smsy - to nie tylko oburzające, ale nielegalne. A na koniec chciałeś bić. Kobietę. Swoją - i to w ciąży. Wierz mi: jak urodzi się dziecko i problemy zaczną się pietrzyć będzie tylko gorzej. A Ty najwyraźniej nie jesteś gotowy nie tylko na dziecko, ale nawet na zwykły niepatologiczny związek, w który ludzie rozmawiają, a nie szpiegują się i biją.

Chcesz rady? Zostaw biedną kobietę w spokoju, niech ułoży sobie życie z normalnym mężczyzną.

A na przyszłość: kobieta nie jest Twoją własnością. Może rozmawiać z kim chce i mieć tylu znajomych, na żywo czy w Internecie, ilu chce. A podniesienie ręki na kogokolwiek jest przestępstwem.

Odnośnik do komentarza
Gość odwrotna sytuacja

Czyli mówisz że jak kobieta flirtuje z kimś całymi nocami przez smsy a tobie mówi że idzie spać i później to ukrywa i wprowadza różne gierki i intrygi to jest w porządku? Nie lepiej być wobec siebie szczerym? Mówiłem jej że jak kogos pozna to niech poprostu mi powie i jakoś to załatwimy, nawet jezeli byśmy mieli sie rozstać to na pewno byśmy to zrobili w zgodzie. Przecież nie chodzi o to w tym wszystkim że z kimś pisała tylko o to że ukrywała to w taki sposób jak by tam było nie tylko pisanie. Czy ty byś ufała swojemu partnerowi po takiej sytuacji? Przez cały zwiazek rozmawiała z kim chciała i kiedy chciała, poznawała nowych ludzi i nic nie musiała ukrywać a traf chciał że sie poprostu o tym dowiedziałem. A po za tym ona mi udostępniła wszystko żebym mógł sprawdzać więc nie ma tu mowy o łamaniu prawa. Skąd miałem wiedzieć, że ciąża to nie jest kolejna gierka? Czy nie lepiej zapomnieć o złych rzeczach jakie nas spotkały nauczyć się na błędach i nie popełniać ich wiecej i spróbować zbudować wszystko od nowa?

Odnośnik do komentarza
Gość Oburzona

Skoro w grę wchodzi podnoszenie ręki na kobietę, to w ogóle mnie nie dziwi, że coś przed Tobą ukrywała. O ile rzeczywiście tak było. Flirtowanie to nic strasznego - codziennie ludzie żartują i przekomarzaja się w biurach, wymieniają telefonami. Trzeba mieć zaufanie do partnera - to jest podstawa dojrzałego związku. Nie mam żadnego problemu z tym, żeby mąż rozmawiał, pisał czy komplementował inne kobiety. Jak idzie na miasto, to nie pytam za każdym razem z kim, gdzie i kiedy wróci. Może mi śmiało powiedzieć, że szef zatrudnił "super laskę" na szefową biura i niczego to w naszym życiu nie zmienia. O żadnym czytaniu sms-ów, bilingach i wchodzeniu na cudze konto nie ma mowy. Nie mamy po 15 lat.

Ta potrzeba kontrolowania, sprawdzanie i szukanie potwierdzenia z góry założonej tezy o zdradzie jest według mnie patologiczne. Niezależnie od płci.

Poczytaj historie kobiet opisane wyżej - zastraszone, niepewne, w strachu o siebie i dziecko. Na szczęście Twoja poszła po rozum do głowy i zerwała kontakty. Teraz jest szczera: nie chce Cię w swoim życiu. Pogódź się z tym zamiast szukać winnych. Może Tobie też się jeszcze pukłada.

Odnośnik do komentarza
Gość odwrotna sytuacja

No i własnie tu jest pies pogrzebany. Doszukiwać sie winy można zawsze i rozdrapywać stare rany ale czy nie lepiej by było zapomnieć o tych wszystkich głupotach i próbować od nowa bez kolejnych dziwnych sytuacji? Bo własnie po to napisałem na tym forum żeby sie dowiedzieć jak to zrobić żeby wszystko poukładać a nie czytać że facet jest zawsze winny bo przecież wiadomo, że kobieta powie że nawet jak zdradziła to miała chwile słabości albo ze jej sie znudził, a jezeli facet coś źle zrobił to od razu trzeba rozbić rodzine bo wszystko co facet robi źle jest patologiczne (w tym przyadku skreślić go na starcie). Czy ja jestem jedynym monogamistą? Czy nie w każdym zwiazku są wzloty i upadki? Czy kobiety nie myślą o przyszłości swojej i przyszłości dziecka tylko żeby być szczęśliwym za wszelką cene i szukać później na siłe innego faceta który przyjmie ją z dzieckiem? Czy ja jestem z innej planety? Niestety nikt mi nie powie że nie warto spróbować jeszcze raz poskładać to wszystko przy dziecku. Więc wolałbym konkretniejszych odpowiedzi na moje pytanie a nie doszukiwania się winy i i zakładania że nic z tego nie bedzie.

Odnośnik do komentarza

Hej.
Kochane kobiety nie atakujcie tak tego chlopaka. Kazdy ma prawo otrzymac druga szanse.
Byc moze Twoja ex pozwolila poczuc Tobie zazdrosc,przez co zaczales ja kontrlowac..zdrowa kontrola nie jest zla..natomiast budowanie zdrowej relacji partnerskiej ma opierac sie na zaufaniu,szacunku do siebie,rozmowie..samo zakochanie zauroczenie nie wystarczy..
Wg.mnie jezeli zaczales ja kontrolowac brakowalo zaufania..skoro nie bylo tego elementu szczerze nie rozmawialiscie o sytuacjach,ktore dla kazdej ze stron byly w pewien sposob niekomfortowy. Doskonale Cie rozumiem, gdyz sama mialam podobny problem..natomiast to nie jest latwe odbudowac zaufanie mowiac,ze sie bardzo chce byc razem i kropka..byc moze w niej sie to wypalilo? Niestety na sile tego nie naprawisz. Podniosles na nia reke..Twoja chwila slabosci mogla tak naprawde w niej przelamac to co sie dzialo i zadecydowac,ze nigdy wiecej.
Mozesz zaprzeczac..natomiast nie jestes w stanie w100%zapewnic,ze to sie nie powtorzy..slowa tu nie wiele beda znaczyc.
Ona moze sie po prostu bac.
Jedyne co mozesz zrobic to nie byc nachalnym ale okazuj jej troske.
Napisz sms zadzwon czy nie potrzebuje w czyms pomocy. Badz wyrozumialy skoro ona podjela taka decyzje uszanuj ja ale pokaz,ze chcesz byc obecny w zyciu dziecka. Jezeli naprawde Ci zalezy.. zachowanie teraz dobrych relacji ulatwi Ci pozniejsze Wasze kontakty..a moze wtedy na nowo zobaczycie siebie. Niech Twoja mysla przewodnia bedzie ten maly czlowieczek,on potrzebuje mamy i taty..mimo iz mozecie nie byc razem, dla niego warto sie postarac, pokonac slabosci i byc lepszym.

Odnośnik do komentarza
Gość odwrotna sytuacja

Dziekuję za słowa przedmówczyni. Oczywiście wiem czego chce, wiem co zrobiłem i wiem do czego to doprowadziło. Na pewno będę potrzebował dużo czasu na odbudowanie jakiejkolwiek relacji. Kiedy się dowiedziałem o ciąży pojechałem żeby się spotkać i porozmawiać ale wykrzyczała że niczego ode mnie nie chce i że rodzina i przyjaciele jej we wszystkim pomogą. Napisałem smsa czy potrzebuje czegoś dostałem odpowiedź że ciąża to nie choroba i niczego ode mnie nie potrzebuje. Mimo wszystko jest to dla mnie dziwne zachowanie, bo kiedyś tej pomocy na pewno bedzie potrzebowała. Na pewno nie tak sobie wyobrażałem początki bycia ojcem. Juz troche czasu minęło opanowałem emocje i mysle że pokonałem swoje słabości, tylko jest problem żeby druga strona chciała tego samego. Tyle w tej sprawie. Czas pokaże ...
Za kolejne wskazówki będę wdzięczny

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...