Skocz do zawartości
Forum

Paraliżujący strach przed porodem...


Rekomendowane odpowiedzi

Jestem w ciąży. Długo staraliśmy się o dzidzie bo 10 m-ce. Chce dziecka bardzo, ale paraliżuje mnie strach przed porodem a dokładniej przed bólem....
Moje obawy zrodziły się z mojego niskiego progu bólu (m.in. miesiączkowego oraz u dentysty - zawsze muszę wziąć całe znieczulenie "forte") a do tego jeszcze dochodzi tyłozgięcie macicy....

Wiem, że są znieczulenia, ale jakoś nie mam zaufania, tym bardziej jeśli chodzi o znieczulenie w kręgosłup - moja znajoma jest studentką pielęgniarstwa i była przy porodzie gdzie kobieta wzięła znieczulenie w kręgosłup (zzo), ale zamiast dołu znieczuliło ją od pasa w górę i musieli ją reanimować...

Są jakieś sposoby na złagodzenie bóli porodowych? Może jakieś ćwiczenie? Co myślicie o cesarce na życzenie? jakie są wasze zdania?

http://s2.suwaczek.com/200405013438.png

http://s2.suwaczek.com/20090919290114.png

http://www.suwaczki.com/tickers/1usa20mm26nau6o6.png

Odnośnik do komentarza

ktosiaczku Twoje obawy są jak najbardziej normalne... PAmiętam swoje obawy.... I ja miałam bolesne bóle menstruacyjne ,pierwsze dni płakałam z bólu ,a tabletki nic nie pomagały... Kiedy byłam już w ciąży to liczyło się tylko te maleństwo, o bólu aż tak się nie myślało... Wiadomo ,dopiero pod sam koniec myśli przychodziły... W moim szpitalu znieczulenia nie dawali,do tego miałam bóle krzyżowe ... Ból fakt ,nie do opisania ale potem ta czarna czuprynka wynagradza wszystko :love: I moim zdaniem lepiej żebyś się nastawiała na mocny ból i potem miło się zaskoczysz,niż na mało bolesny poród... MMnie tak nastawiały 3 koleżanki ,które już miały dzieci... że poród to taki ból jak na okres... I się na takie coś nastawiałam ,a nie na to co przeżyłam... Dzieci nie chciałam mieć tylko tydzień :D Za kilka m-cy będziemy się starali o drugie dzieciątko :love: Cesarki na życzenie już chyba nie ma... Ja pamiętam ,że też o tym marzyłam,już po porodzie... Ale potem jak napatrzyłam się na dziewczyny po cesarkach to podziękuję i wolę rodzić naturalnie:)

http://s6.suwaczek.com/200906061762.pnghttp://s6.suwaczek.com/201204141662.pnghttp://s2.pierwszezabki.pl/019/0191959d1.png?2723
:Aniołek:08.07.11

Odnośnik do komentarza

Czesc Ktosiaczek!!!
Jestem mama 2 wspanialych corek jedna 11 lat , a druga 3 miesiace. 11 lat temu jak rodzilam bylam mloda i inaczej na swiat patrzylam, porodu nie balam sie wcale. Natomiast teraz byla tragedia. Taka panike mialam , ze cos strasznego. Balam sie przede wszystkim , ze umre przy porodzie. I tez myslalam o cesarce, ale jak lezalam na sali po porodzie z kobieta po cesarce, to Bogu dziekowalam, ze mnie nie pochlastali. Ja do domu wyszlam na drugi dzien po porodzie a ona po 10 dniach. Ja godzine po porodzie polecialam pod prysznic ona po 2 dniach ledwo z lozka wstala.
Poza tym nie mysl w ciazy o tym bolu, jak sie dzidzia urodzi zapomnisz w mig. Ciesz sie ciaza i mysl o dzidzi!!!! Ja obie corki rodzilam naturalnie , obie 2 tyg. po terminie i obie wymuszali i przezylam i calkiem niezle sie mam :-)) Wiec uszy do gory i badz dobrej mysli!!!

http://www.suwaczki.com/tickers/bhywh371k5l6ve2n.png

http://www.suwaczki.com/tickers/bhywtv7313a13h1x.png

http://www.suwaczek.pl/cache/2363ce8a8e.png

Odnośnik do komentarza

Blumchen tak jak napisały dziewczyny Twoje obawy są normalną reakcją. Napiszę Ci że pierwszą córkę rodziłam normalnie (Ona wcześniak to inaczej to było) ale po 8 latach kiedy rodziłam drugi raz bałam się strasznie (nawet myślałam o znieczuleniu). Lecz kiedy trafiłam do szpitala to chciałam aby poród odbył się szybko i maluszek był zdrowy,naprawdę szybko zapomnisz o bólu. Chodź każdy przechodzi to inaczej.

Co do CC na życzenie zapraszam tu http://parenting.pl/9-miesiecy-ciaza/12137-cc-na-zyczenie.html

Odnośnik do komentarza

bylam w podobnej sytuacji co ty. porodu balam sie od poczatku ciazy. teraz jestem w 32 tygodniu i strach pomogla mi przezwyciezyc szkola rodzenia...
maz doslownie mnie tam zaciagnal i jestem mu za to wdzieczna. zajecia byly prowadzone przez polozna, rehabilitantke i doule (czy jak to sie pisze). pokazywaly cwiczenia, techniki oddychania i masazu, ktory moze maz wykonywac podczas porodu...

http://www.suwaczek.pl/cache/48844fd068.png

Odnośnik do komentarza

Ktosiaczku i ja nie jestem wyjątkiem. Bardzo bałam się porodu i bólu. Pamiętam, że gdy już poród się zaczął, to tak bardzo się bałam, że przeszła mi przez głowę głupia myśl, że chciałabym się z tego wycofać:)
Opowiem Ci o mojej koleżance. Miałayśmy bardzo zbliżone terminy i trzymałyśmy kontakt całą ciążę - chodziłyśmy kiedyś razem do liceum i niedaleko mieszkamy. Ona też bardzo przeżywała. Wręcz panikowała, tymbardziej, że w szpitalu, w którym miałyśmy rodzić nie ma znieczulenia zzo na życzenie. Cały czas męczyła swojego lekarza, żeby coś załatwił, bo ona nie wytrzyma, bo ma właśnie niski próg bólu i nie da rady, itp.
Stało się tak, że na porodówce wylądowałyśmy tego samego dnia. Ja urodziłam rano, a ona wieczorem. Następnego dnia spotkałyśmy się w toalecie i rozmawiałyśmy o porodzie. I co powiedziała? Okazało się, że żadnego zzo nie miała, a poza tym stwierdziła, że nastawiła się na tak niewyobrażalny ból, że faktycznie poród wydał jej się całkiem do zniesienia:)
Także zgadzam się z dziewczynami - nie ma co psuć sobie czasu ciąży strachem przed prodem, ale lepiej się nastawić na duży ból (który nota bene jest potrzebny, żebyś mogła cieszyć się swoim skarbem) i zmęczenie i potem miło się rozczarować. Tak serio - będzie bolało w ten czy inny sposób, ale to jest święta prawda, że warto i że od razu o tym zapomniesz:). Powodzenia!

Odnośnik do komentarza

ja też jak chyba każda z nas bałam się i boję się porodu...
jednego babola urodziłam... szykuje się wlaśnie kolejny...
i znów mam rodzić:Padnięty:
dr
niby boli, niby krew, niby nacięcie krocza, niby stękanie, krzyki itp jak to czasem pokazują...
ja nie pamiętam tego bólu...
i ile szczęścia, radości, miłości i samych pozytywnych fluidków dostarcza w jednej sekundzie...
bać się trzeba to normalna reakcja na nieznane...
a dlaczego boję się kolejnego porodu... bo żaden porod jak i ciąża nie są takie same:Oczko:
trzymam kciuki:lol:

http://www.suwaczki.com/tickers/9f7je6ydopwft2b3.png
http://www.suwaczki.com/tickers/km5se6yd9zs70fzs.png
jesteśmy ze sob

Odnośnik do komentarza

ktosiaczek8 ja tez sie balam, wszyscy gadali ze jaskos to bedzie bo przeciez tyle kobiet rodzilo juz... polozna zciemniala ze bedzie szybko i bezbolesnie... bla bla bla... bylo dlugo, bolalo jak diabli i wisialam 12 godzin na ustniku do gazu czekajac na rozwarcie. mialam epidural ale skurcze byly slabe wiec byla oksytocyna - bolalo i sil nie mialam na parcie bo konczyla sie druga doba... epidural jakos nie okazal sie taki cudowny... dobrze ze nie jadlam prawie caly dzien... na polspiaca podpisalam papiery -bez ich czytania i skonczylo sie cesarka na 48godzine od odejscia wod.
wiem, ze jedno dziecko mi wystarczy ;))))

cyt: To, że twoja wrażliwość uczuciowa mieści się w łyżeczce do herbaty nie świadczy o tym, że wszyscy s

Odnośnik do komentarza

Ja również jak chyba większość z nas bałam się porodu. Pomogło mi chodzie do szkoły rodzenia. Dowiedziałam się jak po kolei to wygląda i czego mniej więcej mogę się spodziewać. Poród by wywoływany więc z oxy (ponoć boli mocniej) były tez bóle krzyżowe i nacięcie. Byłam nastawiona, że trochę poboli. Moje osobiste odczucia są takie, że to nie było takie złe. Miałam wcześniej chirurgicznie usuwane na raz wszystkie 4 ósemki i wspominam to dużo gorzej. Poród wspominam dobrze. Mimo bólu żartowałam do samego końca. I powiem Wam, że cesarki bym nie chciała. Na dziś dzień bólu nie pamiętam- to niesamowite, co piszą wszystkie mamy ale prawdziwe- od kiedy zobaczymy nasze dziecko to już o bólu się zapomina. Znieczulenia w trakcie porodu nie chciałam bo położna sugerowała, ze wydłuży akcję porodową. A znieczulenia zzo mój szpital nie oferuje. W szkole rodzenia tłumaczono nam, że przy takim znieczuleniu mama nie czuje bólu ale dziecko odczuwa pewien ból. A kiedy my nie mamy znieczulenia adrenalina dostaje się do dziecka i ono tego nie czuje. Nie jestem w stanie tak dokładnie tego opisać ale taki był sens.
Co do porodu nie wiem jak Wy ale ja mam wrażenie, że kiedy zaczynamy przeć skurcze już praktycznie są o połowę mniej bolesne.
Kochana głowa do góry! Jesteś silną kobietą i dasz radę! Za niedługo się o tym przekonasz i będziesz z siebie dumna :) powodzenia. To jest naprawdę znośne i do przeżycia- trzeba mieć dobre nastawienie! To jak dla mnie podstawa.

http://www.suwaczki.com/tickers/mo89xzdvd9rket27.png
http://www.suwaczki.com/tickers/km5stv73f070vphh.png
http://www.suwaczki.com/tickers/atdcx1hp2gpemcnw.png

Odnośnik do komentarza

mi od odejscia wod plodowych minelo 30 godzin ...przez te 30 godz mialam straszne bole krzyzowe... nie do opisania nic mi nie pomagalo.. zadne srodki zadne masaze i chodzenie po korytarzu ale usmiech na twarzy mialam przez caly czas bo wiedzialam ze jeszcze troche zobacze swoje malenstwo po tych 30 godz nie mialam juz sil wiec namawiali mnie zebym zgodzila sie na znieczulenie w kregoslup ja starsznie wyczerpana wkoncu sie zgodzilam i dostalam kroplowke na przyspieszenie i po chwili urodzilam Nathalie gdy ja zobaczylam zapomnialam o tym strasznym bolu i nerwach liczyla sie juz tylko moja mala perelka :) a dodam ze strasznie sie denerwowalam i balam porodu bo rodzilam w belgi a nie w polsce a z moim jezykliem francuskim to kiepsko ale dalam rade i Ty tez dasz rade :D powodzenia :*

Odnośnik do komentarza

a jesli chodzi o pamietanie, to z tego wyczerpania i bolu to malo pamietam. w sumie pierwszy miesiac to mgliste wspomnienia. gdybym miala cesarke tak jak chcialam od samego poczatku, to bym chociaz byla wyspana a nie padnieta. bo na 3 doby to moze 5-6 godzin spalam

cyt: To, że twoja wrażliwość uczuciowa mieści się w łyżeczce do herbaty nie świadczy o tym, że wszyscy s

Odnośnik do komentarza

Ktosiaczku, powiem Ci tak- będzie bolało, nie oszukujmy się, poród to nie pieszczoty, zbyt przyjemnie nie będzie ale DA SIĘ PRZEŻYĆ, wierz mi! tak nas natura stworzyła, naprawdę wiele jesteśmy w stanie znieść dla naszych maluszków...
ja samego porodu bałam się bardzo. również chodziłam do szkoły rodzenia, dowiedziałam się jak to będzie przebiegać, nauczyłam się oddychać przeponą, podpytywałam koleżanki, które mial już to za sobą... i dalej się bałam:/ niby wiedziałam, że odwrotu nie ma, że już wkrótce ujrzę mojego synka ale bałam się bólu, reakcji mojego organizmu, czy dam radę, czy starczy mi sił, czy wszystko pójdzie ok. o cesarce specjalnie nie myślałam, wolałam spróbować naturalnie
mój synek sam nie chciał wyjść w terminie więc czekało mnie wywoływanie za pomocą oxy. pamiętam moment jak z patologii ciąży wysłali mnie na porodówkę, pakowałam się drżącymi łapkami, z nerwów mało co nie zostawiłam ładowarki do tel w szpitalnej szafce a jak zadzwoniłam do męża to zdołałam wdusić tylko "Idę na porodówkę". głos mi tak drżał jakby na szafot mnie prowadzili :smile:
mnie na szczęście bóle krzyżowe ominęły, nie uniknęłam natomiast nacięcia i to sporego. no i bonusem miałam łyżeczkowanie- masakra!!! na koniec szycie- bolało bardziej niż sam poród, lekarka była tak niedelikatna że niech ją drzwi ścisną! na dodatek straciłam sporo krwi podczas porodu, potem też krwawiłam więc za fajnie się nie czułam. pierwsze dni były naprawdę ciężkie, dupsko bolało okropnie, obiady jadałam na stojąco a jak już miałam usiąść to na chwilę i na jednym półdupku. na szczęście każdego dnia było coraz lepiej i po ok 2 tg można powiedzieć, że jako tako wróciłam do normy

nigdy nie zapomnę jak dzień po porodzie powiedziałam mężowi, że o seksie może zapomnieć bo od tej pory może nas łączyć jedynie miłość platoniczna:sofunny::sofunny::sofunny:
nie przedłużając- głowa do góry, dasz radę bo jak nie Ty to kto???
a nagroda za wszelkie trudy będzie wyjątkowa- Twoje dziecię :love:

pozdrawiam i życzę powodzenia:kicia:

podaruj 1% dla Tomka http://fundacja-sloneczko.pl/apele/pokaz_opis.php?ida=120/C

http://s7.suwaczek.com/20090221310117.png

http://s1.suwaczek.com/200910201962.png

Odnośnik do komentarza

Zacznijmy wogole od tego ze ja od samego poczatku nie myslalam o porodzie i nie wypytywalam kolezanek "A jak bylo? Bolalo? "
Moja przyoda zaczela sie 30.10 w nocy zaczely sie skurcze ale co 20 min 31.10 skurcze caly dzien utrzymywaly sie po 15 minut takze w nocy wiec o wyspanie kolejna noc nie bylo mowy...Skurcze byly zadko ale dosc intensywne 1.11 nawet z domu nie wyszlam skurcze byly silne co 15-10 minut Chcieli juz mnie wieczorem wyslac do szpitala ale sie uparlam ze poczekam do rana pojde sobie do lekarza i zobaczymy co mi po Niestety kolejna nocka nie przespana i skurcze byly co 10 - 8minut i tak cala noc Rano na spokojnie dopakowalam torbe , zalatwilam sie i opojechalam do szpitala Na izbie bym szybciutko bo nawet papierow nie moglam podpisac :D skurcze sie nasilily przez te nasze polskie drogi :D O 9 na izbie i od razu na porodowke mnie wzieli a tam 8 cm rozwarcia i kudly widac Poskakalam na pileczce O 12 jednak podali mi oksy po czym ku zdziwieniu poloznych skurcze mi przeszly jak reka odjol no i niestety :oczko: dla mnie stety rodzilam bez skurczy :D
O 13.20 urodzila sie Tyska Parlam ze 3- 4 razy Choc przyznam ze wycienczenie skurczami pzez tyle czasu mnie wykonczylo i miedzy "parciami" przysypialam a myslalam ze to takie zmyslone jest :oczko:
Najgorzej wspominam szycie bo po tak dlugim nie spaniu wycienczeniu i oksy bylo mnie tak zimno ze trzaslam sie strasznie I na wielka jedze trafilam do zszywania ktora podala znieczulenie a szyla zanim zadzialalo :////
Ja porod bbardzo dobrze wspominam i z checia poszla bym urodzic za Was ale to ne mozliwe :D
To jak sie dostaje dzidziusia na brzuszek WYNAGRADZA wszystko i szybko sie o wszystkim zapomina :D
Zycze bezbolesnych porodow

http://www.suwaczek.pl/cache/573bad4133.png
http://www.suwaczek.pl/cache/d718d694a5.png

Odnośnik do komentarza

Też się boję. Poród jak poród ale to NACIĘCIE KROCZA... Umieram ze strachu przed tym. Gojenie, ściąganie szwów, skutki uboczne typu blizna, nietrzymanie moczu czy uczucie luzu w pochwie... Oj, chciałabym się z tego "wypisać:)". Poproszę, żeby mnie nie nacinali, ale znając służbę zdrowia to niewiele da. Zrseztą można pęknąć samoistnie, co jest podobno gorsze...;/

Tomek ur. lipiec 2011 / Ola ur. wrzesień 2013

Odnośnik do komentarza

Ela84. Ja też najbardziej bałam sie nacinania, szycia, szwów itd. Ale uwierz mi kochana, że przy tym bólu porodowym nic nie czujesz kiedy Cię nacinaja! Nacięcie jest ta skurczu i nic nie czuc. A do zszywania Cie znieczulają. Szwy są samo rozpuszczalne, także jest ok. Pozniej jest różnie. Ja drugiego dnia już siadałam, chociaż bolało, ale czułam, że mogę. Rodziłam jakieś 11 godzin, mały ważył 4,05 i rodził się z rączką przy twarzy. Porozrywał mnie w srodku równo, bo mi lekarz powiedział, ale pięknie mnie zaszył. Dla mnie gorsze było łyżeczkowanie od szycia... Aaaa co do luźnej pochwy. Ja bardzo sie stresowałam p[rzed pierwszym seksem po porodzie. A moj T powiedział, że czuje sie tak, jak bysmy 2 raz przeżywali swój 1 raz i że nic sie nie zmieniło. Ba, nawet teraz jest lepiej :hahaha:
Kochana, życzę Ci wszystkiego dobrego, i uwierz, że jak zobaczysz swoje dzieciątko to nie będziesz czuła czy Cie zszywają, bo bedziesz myślami przy maluszku:)

http://www.suwaczek.pl/cache/d6f3579dec.png http://s2.pierwszezabki.pl/023/023253980.png?8442
http://straznik.dieta.pl/zobacz/straznik/?pokaz=5155514d62e137f5a.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...